SSD czy HDD do komputera? Jaka pojemność?. Przez te gry musimy kupić większy dysk
- 500 GB to za mało - przez te gry musimy kupić większy dysk
- SSD czy HDD do komputera? Jaka pojemność?
- Jaki dysk do konsoli?
SSD czy HDD do komputera? Jaka pojemność?
Jestem za dyskami SSD i nie wyobrażam sobie, aby przynajmniej jednego egzemplarza mogło zabraknąć w komputerze gracza (i w tym przeznaczonym do pracy). W mojej obecnej konfiguracji znalazło się miejsce dla 500-gigabajtowego nośnika półprzewodnikowego SATA III, na którym zainstalowałem system Windows 10 oraz kilkanaście gier. Do tych zajmujących dużo przestrzeni należy zaliczyć: Red Dead Redemption 2 (116 GB), Anno 1800 (49 GB), Deus Ex: Mankind Divided (41 GB) oraz Watch Dogs 2 (32 GB). Pozostałe, mniejsze produkcje ważą w sumie 68 GB. Po szybkim podliczeniu wychodzi, że tytuły zajmują w sumie ponad 300 GB. Doliczyć do tego należy system operacyjny (około 30 GB) oraz inne pliki. Koniec końców z 465 GB wolnych jest 60 GB. Na dysku nie jestem więc w stanie zainstalować w miarę nowej gry AAA. Tak czy inaczej, jestem w niezłej sytuacji. Głównie z powodu, że na mojej kupce wstydu są gry sprzed kilku lat. Poza tym mam w PC jeszcze talerzowca o pojemności 1 TB.

Gracze, którzy na bieżąco ogrywają nowe produkcje, są w mniej komfortowym położeniu. Im do zapełnienia dysku 500 GB wystarczą 3-4 gry (np. Call of Duty: Modern Warfare, Red Dead Redemption 2, Destiny 2). Oczywiście nie jest to regułą. Zależy kto, w co gra. Nowe gry indie jeszcze nie straszą rozmiarem.
Mogą pojawić się również głosy mówiące, że nie gra się we wszystko naraz. Z tym bym polemizował. Trzy wymienione przeze mnie tytuły mają moduł sieciowy. W praktyce oznacza to, że część graczy będzie trzymać te produkcje na dysku tylko po to, aby od czasu do czasu zagrać jeden mecz w COD-a, zrobić misję w Destiny 2 i spędzić kilkanaście minut na zaliczeniu najszybszych wyzwań dnia w RDO. Niektórzy mogą wracać do tych i innych gier niezwykle rzadko, ale i tak wyjdą z założenia, że odinstalowanie ich może nie być dobrym pomysłem, bo będzie trzeba ściągnąć grubo ponad 100 GB danych z sieci, gdy najdzie ochota, aby ponownie w nie zagrać.
Przykładowe produkcje, których rozmiar nie przekracza granicy 100 GB, ale zbliża się do niej lub ją osiąga (na podstawie oficjalnych wymagań) to:
- Final Fantasy 7 Remake – 100 GB,
- The Last of Us: Part II - 100 GB,
- Middle Earth: Shadow Of War – 95 GB,
- Death Stranding – 80 GB,
- Gears 5 – 80 GB,
- Deus Ex: Mankind Divided – 77 GB,
- Borderlands 3 – 75GB.

Rozwiązanie problemu szybko znikającego miejsca na nośniku wydaje się proste i jasne. Należy zakupić kolejny dysk lub, w przypadku, gdy dopiero planuje się złożyć zestaw komputerowy, od razu wybrać przyszłościową konfigurację. Wydaje się, że obecnie warto przemyśleć sięgnięcie po SSD o pojemności 512 GB w połączeniu z dyskiem HDD 1-2 TB. Taki duet to kombinacja atrakcyjna pod kątem ekonomicznym.
Sam dysk półprzewodnikowy kosztuje w zależności od interfejsu około 210 złotych (SATA III) lub około 270 złotych (PCIe x4 3.0 NVMe). 2-terabajtowy Seagate Barracuda 3,5" SATA III (ST2000DM008) to wydatek rzędu 250 złotych. W sumie wychodzi więc 460 złotych przy tańszej opcji i 520 złotych przy tej droższej. Łączna przestrzeń do zagospodarowania to 2,5 TB. Na tym możliwości się jednak nie kończą.

Mam świadomość, że już za chwilę mój SSD 500GB SATA III nie będzie w stanie przyjąć większej ilości gier. Wspominałem już, że w komputerze zainstalowałem również dysk HDD. Mam z nim jednak spory problem, a mianowicie wysyp bad sectorów. Nic dziwnego, nośnik ma już swoje lata. Instalowanie gier tak samo, jak przechowywanie na nim innych plików nie jest więc najlepszym pomysłem. W związku z tym już od jakiegoś czasu myślę o zakupieniu dysku SSD na PCIe x4 o pojemności 1 TB. Pozwoli mi to ostatecznie pozbyć się talerzowca. Jest to świetna perspektywa. Zniknie hałas generowany przez mechaniczny nośnik, a dodatkowo poprawią się czasy ładowania w grach i wzrośnie prędkość działania systemu.
Nośnik pod gniazdo M.2 stanie się bowiem moim głównym dyskiem, a ten pod SATA III posłuży jako mini-magazyn. Jeszcze 4-5 lat temu najzwyczajniej w świecie nie byłoby mnie stać na posiadanie takiego duetu. Osoby modernizujące swojego peceta lub zastanawiające się nad nowym, powinny poważnie przemyśleć całkowite zrezygnowanie z HDD. Obecne ceny nośników SSD jak najbardziej to umożliwiają. Model, który mam na oku kosztuje niecałe 600 złotych. Po jego instalacji i wyrzuceniu HDD będę miał do wykorzystania 1,5 TB miejsca. Myślę, że wystarczy mi to na kilka następnych lat.

