AC to dla jednych seria, która się już wypaliła, a dla innych fajna eksploracja w otwartym świecie. Ja niedawno odkryłem na nowo Odyseję i za drugim podejściem bawiła mnie nawet bardziej niż za pierwszym. Wreszcie ją skończyłem! Zdecydowanie warto do niej wrócić, bo to jeden z lepszych „Asasynów”, choć ma już 7 lat na karku.
opinie
Piotr Wasiak
17 sierpnia 2025
Czytaj Więcej
To co mi się najbardziej podobało, to że kultyści Kronosa (przynajmniej ci nie powiązani z głównym wątkiem fabularnym) przez cały czas są w grze, przez co czasem można natknąć się na nich i zabić, nawet nie wiedząc, że są członkami kultu na których polujemy. Dopiero komunikat, żeby wcisnąć klawisz odpowiadający za dobicie kultysty zdradzał nam, że to był jeden z naszych celów.
Grałem całkiem niedawno pierwszy raz(w zeszłym roku jakoś) i grało mi się naprawdę dobrze. Zwiedziłem całą mapę, zrobiłem chyba wszystkie możliwe zadania(oprócz tych powtarzalnych), wyczyściłem sobie pytajniki. Generalnie bardzo piękny świat i aż miło w nim przebywać. Nie mówiąc już o setkach natrzaskanych zdjęć w grze. Ubisoft ma wiele za uszami, ale ich światy w grach są przepiękne. Nie uświadczyłem też tego całego "grindu" o którym tak negatywnie pisali ludzie. Jedyne, czego mi naprawdę brakowało w grze to:
1. Brak możliwości ekwipowania tarcz.
2. Brak konkretnego, greckiego soundtracku(przy tym z Origins, czy Valhalli, sountrack z Odyssey blednie bardzo, widać brak Sary Schachner w obsadzie kompozytora)
Cała reszta u mnie ogólnie na plus. Cała "nowa trylogia" dla mnie bardzo na plus, choć są to gry raczej na raz. Miło powspominać, ale drugi raz nie chciałoby mi się całej przechodzić.
Dla mnie, Odyssey to najsłabsza odsłona nowoczesnych asasynów:
Za dużo wody i za mało rozdrobnionego lądu, za dużo pływania, grind, elementy gier MMO I H&S, głupie polowania, przekokszone jednostki, które ścigają nas po mapie, itp. O wiele lepiej wypadają Origins, Shadows i Valhalla.
Grałem na premierę i w zeszłym roku. Za drugim razem grało mi się nawet lepiej. Co do każdego aspektu są wielkie dyskusje ale fabuła jest całkiem przyjemna (o wiele lepsza niż w shadows ale to żadna konkurencja). Za pierwszym razem wziąłem Aleksiosa a ostatnio Kasandre i wydaje mi się, że jest ona lepiej zagrana, z większym poczuciem humoru i "lżejsza". Aleksios jest trochę nadęty.
O ile główny wątek był niezły, 1 dlc też było dobre ale nie podobało mi się na koniec na siłę ładowanie w dziecko, mimo że specjalnie odmawiałem zalotów. 2 dlc zupełnie nie, to była zwykła Incepcja, sen w śnie, odpuściłem w połowie a właściwie dla tego wróciłem po raz drugi.
Kassandra jest kanoniczna postacia. Aleksios zostal tylko dodany bo UBI sie martwilo graczami co nie chca grac kobiecymi postaciami. Ze jest kanoniczna UBI to samo potwierdzilo, ale widac to tez po tym, ze DLC w innych odslonach AC jest Kasssandra.
Uwaga spoilery !!!
Nacisk na dziecko wynika z tego, ze to dziecko trafilo do Egiptu. No, a to duzo tlumaczy gdy sie gra w AC Origins. To jest klamra lacza te 2 odslony.
Dlc to nie incepcje i maja ugruntowanie w historii AC. Tak samo jak wizyty w krainach Eivora w Valhalli, a dzieki odblokowaniu wspomnienia (trzeba naprawic wszystkie bledy Animusa) widzimy, ze to tak naprawde interpretacje mozgu Eivora, ktory probuje zrozumiec cos dla niego nie pojete. Dlatego fantastyczne krainy, bogowie, magia etc etc no a pozniej widzimy wspomnienie dla nas zrozumiale bo zyjemy w swiecie techniki. Najwazniejszym DLC pozostaje Atlantyda, ktora odpowiada na duzo pytan z swiata AC. Wbrew DLC z Valhalli to kazde w Odysseyi bylo wazne dla kanonu. Wlasnie te z Vallhali mialy bardzo maly/zaden wplyw na kanon.
AC Odyssey byla odslona, ktora naprawde odpowiedziala na duzo pytan, ale takze niesamowicie rozbudowala kanon AC.
Na premierę ograłem grę dwa razy pod rząd. Skończyłem i zacząłem drugi raz bo tak mi się podobała. Później wracałem przy okazji wypuszczania dodatków w formie epizodów. Do gry wróciłem w zeszłym roku na Xboxie i matko boska....Przepadłem na 100h bo tak się w to dobrze gra. Nie traktować tej gry jako AC tylko jako grę podróżniczą, którą się włącza wieczorem na 2-3h. Podobna sytuacja co Black Flag. Obie to są kapitalne gry ale słabe AC.
Odyssey jest kapitalne w tym co robi czyli daje nam cały Grecki świat i się baw. Pływanie po Morzu Egejskim sprawia tyle frajdy, że można całą sesję spędzić na po prostu żeglowaniu i słuchaniu szant. Wątki poboczne też bywają ciekawe więc można sobie w przerwach od żeglugi powykonywać parę zadań. Wrócę do tej gry pewnie jeszcze nie raz bo ma idealny wakacyjny klimat.
Origins moim zdaniem wypada lepiej pod względem fabuły. Świat miało też ciekawszy, ale tylko dlatego, że osobiście wolę Egipt, niż Grecję i mało jest go w grach.
Odyssey za to robiło wszystko inne lepiej. Klimat sielanki i gorącej Grecji aż było czuć z ekranu. Nawet pomimo gigantycznej mapy nie wynudziło mnie tak jak Valhalla, którą musiałem rozbić na kilka części zanim ukończyłem, a i to ze sporym przymusem.
Według mnie to kwestia gustu która część wypada najlepiej. Kiedy "ogólny feeling" gry wstrzeli się w nasze oczekiwania, to mechaniczne aspekty jak np. stopień grindu, czy poboczne mechaniki schodzą na dalszy plan. Origins był spoko, Valhalla mnie wymęczyła, ale to właśnie Odyssey dało mi poczucie tej epickiej podróży.
Chciałbym aby Asassyn wrócił do starego systemu walki i bez durnego lvl postaci :/ Zepsuli całą serię
Weź... Tamten system walki był okropny i nie stanowił żadnego wyzwania, czy satysfakcji. Tutaj masz różnych najemników, którzy potrafią dać w kość i mega fajne ataki, dzięki umiejętnościom. W starych częściach to było głupie wymachiwanie mieczykiem tych samych ataków, od początku do końca gry przez co walka była strasznie nudna.
Tamten system walki był okropny i nie stanowił żadnego wyzwania, czy satysfakcji.
Nie każda gra musi stanowić wyzwanie, a sam system walki mi się podobał, asasyny to nie sousliki że mają jakieś mega wyzwanie sprawić, w assassyny gra się dla relaxu
Wszyscy podobno tak tęsknią za starą formułą AC sprzed 2017 roku, tymczasem Mirage wale się tak dobrze nie przyjął i pokazał, jak archaiczny był ten format sprzed Origins.
Mirage przecież ma system walki z Valhalli więc o czym my mówimy? Poza tym ta cześć ma też inne problemy, powrót do korzeni to nie jest jej problem
Nowe asasyny właśnie stanowią lekkie, ale przyjemne wyzwanie. Wiadomo że to nie są trudne gry, ale zdarzają się momenty albo właśnie ci najemnicy w Odyssey, których pokonanie wymaga trochę wysiłku i daje przyjemną satysfakcję. No i sam system walki jest super dzięki tym umiejętnościom, bo odkrywasz nowe ruchy. Stare asasyny mają walkę zbyt archaiczną i niezmienną przez co szybko się nudzą. Nowe są idealne dla relaksu, bo też masz większą otwartość, a nie "wróg cię zauważył, przegrywasz".
System walki w starych AC jest dosłownie memem, grupa przeciwników grzecznie czeka na swoją kolej żeby zaatakować a walka sprowadza się do prostego QTE i "podziwniania" powtarzających się animacji
Są gry z lepszą walką niż Odyssey ale w porównaniu z wcześniej postęp jest gigantyczny
Dokładnie tak. Nie stanowi żadnego wyzwania i okropnie nudzi po paru godzinach. To była bardzo dobra decyzja, żeby zmienić system walki i przejść na RPG.
Obecnie, Naoe nie jest w stanie w pojedynkę wybić całego obozu, zamku, itp. w bezpośredniej walce, trzeba się skradać, zabijać z ukrycia bo bezpośrednia walka z większą ilością wrogów kończy się szybkim zgonem - kiedyś, wrogowie nie atakowali w grupie, tylko czekali na swoją kolej i można było w ten sposób wyrżnąć, np. cały Brytyjski fort, używając tylko tomahawka ;)
kiedyś, wrogowie nie atakowali w grupie, tylko czekali na swoją kolej i można było w ten sposób wyrżnąć, np. cały Brytyjski fort, używając tylko tomahawka ;)
Walka w 3 była bardziej wymagająca od tej z jedynki i dwójki, bo hp nie odnawialo się podczas walki i była broń palną
Jasne że dało się wybić cały bastion w starych asassynach, dla mnie to była zaleta
Halo, gramy wyszkolony zabojcom a nie wieśniakiem który nie daje rady większej ilości wrogów, dlatego unity tak bardzo ssal
Takk, skradanie w nowych asasynach ma więcej sensu np. atak włócznią z ukrycia w Odyssey zadaje więcej obrażeń mocnemu przeciwnikowi. W starych odsłonach nie ma po co tego robić, bo można wyrżnąć cały wspomniany fort. Ja się skradałem tam tylko dlatego, żeby nie walczyć z dziesiątkami przeciwników, bo mnie to nudziło i wkurzało. Wystarczyło wbiec w strażnika i pół miasta chciało cię zabić, a jak walczyłeś to w nieskończoność, bo w kółko przybywali niewiadomo skąd. Idiotyczne gry xd
"a nie "wróg cię zauważył, przegrywasz"."
Czyli jest wyzwanie i jest dobrze zrobione, bo jest też spójność fabularna pilnująca przebieg historii. Również gra jako klasyczny ac wymaga klasycznych rozwiązań z ac poprzez tego typu wymóg, który dobrze pasuje do klasycznego ac. I to "wróg cię zauważył, przegrywasz" bardzo dobrze to wszystko robi robi. Nie widzę najmniejszego problemu, a nawet wręcz jest to dobra rzecz.
A co mnie to obchodzi? Mogę i wyrżnąć cały fort, ale na c***a to? Zwłaszcza, że w końcu gram w klasycznego ac i chcę grać w niego jak w klasycznego ac, czyli właśnie granie asasynem i postepowanie zgodnie z wymaganiami narzucane przez fabułę. Równie dobrze mogłoby nie być fabuły, skoro ona nie miałaby mieć znaczenia, to mógłbyś robić byle jakie zadanie i robić to byle jak. Co kto lubi.
Dla mnie AC umarło po 2 części. No może jeszcze 3 trzymała ten kodeks asasynów ale po tym zaczęło się to sypać. To pirackie przygody. To wprowadzenie mikropłatności. To wybór kim chcemy grać. To przerobienie typowej skradanka gdzie trzeba było planować atak na jakieś gów... RPG fantasy. Dla mnie Odysei to 1 z gorszych odsłon. Jakaś magiczna wlocznia zamiast ostrza. Debilna fabuła. Mikropłatności itp. to nie Asasyn. To kpina. Zero dawnego kodeksu. Zero dawnego szacunku dla asasynów. Dajmy RPG akcji i walić to co było fundamentem serii. I nie uwierzę w żadne słowa Ubisoftu. Już skłamali że Mirage to wręcz powrót do korzeni i co i wyszło jedno wielkie gówno
Jaka skradanka?
AC NIGDY nie było skradanką, już od pierwszej części było to przygodowa gra akcji, skradanie zaczęło mieć jakiś sens dopiero w Unity, wcześniej można było wybić wszystkich w otwartej walce bo przeciwnicy atakowali pojedynczo i czekali na swoją kolej, co było głupie i kuriozalne. Mi osobiście lepiej gra się po zakończeniu trylogii, tak od Unity, które jest moją ulubioną odsłoną, obok Origins, Shadows i Valhalli.
Grałem całkiem niedawno pierwszy raz(w zeszłym roku jakoś) i grało mi się naprawdę dobrze. Zwiedziłem całą mapę, zrobiłem chyba wszystkie możliwe zadania(oprócz tych powtarzalnych), wyczyściłem sobie pytajniki. Generalnie bardzo piękny świat i aż miło w nim przebywać. Nie mówiąc już o setkach natrzaskanych zdjęć w grze. Ubisoft ma wiele za uszami, ale ich światy w grach są przepiękne. Nie uświadczyłem też tego całego "grindu" o którym tak negatywnie pisali ludzie. Jedyne, czego mi naprawdę brakowało w grze to:
1. Brak możliwości ekwipowania tarcz.
2. Brak konkretnego, greckiego soundtracku(przy tym z Origins, czy Valhalli, sountrack z Odyssey blednie bardzo, widać brak Sary Schachner w obsadzie kompozytora)
Cała reszta u mnie ogólnie na plus. Cała "nowa trylogia" dla mnie bardzo na plus, choć są to gry raczej na raz. Miło powspominać, ale drugi raz nie chciałoby mi się całej przechodzić.
Tak że – spokojnie. Nie wychwalam Odysei pod niebiosa i uważam, że nasza ocena w recenzji – 7,5 – była jak najbardziej słuszna.
No właśnie, 7,5/10 czyli szału nie ma. Od kogoś takiego jak Ubiszaft powinno się więcej wymagać a nie zadowalać tylko takimi grami. Kiedyś robili AC na 9/10, teraz na 6-7. Takie są fakty.
Jak się robi bieda klony gry 8,5/10 to ciężko aby dało się zrobić coś super dobrego. A przy okazji jeszcze cała wyjątkowość tej serii została całkowicie zniszczona.
A jakim prawem chcesz "wymagać" więcej od Ubi? Czy oni są tobie coś winni?
To co mi się najbardziej podobało, to że kultyści Kronosa (przynajmniej ci nie powiązani z głównym wątkiem fabularnym) przez cały czas są w grze, przez co czasem można natknąć się na nich i zabić, nawet nie wiedząc, że są członkami kultu na których polujemy. Dopiero komunikat, żeby wcisnąć klawisz odpowiadający za dobicie kultysty zdradzał nam, że to był jeden z naszych celów.
Moja ulubiona odsłona obok legendarnej "dwójki", ale to jest tytuł, w który najlepiej grać w takich sesjach 20-30h z przerwami przez kilka miesięcy, wtedy powtarzalność tak nie dokucza, a niestety powtarzalność to największa wada tej gry.
I tej powtarzalności nie da się uniknąć, bo gra jest zaprojektowana, że albo robisz dużo misji pobocznych, albo nie docierasz do finału wcale, bo niestety masz za niski poziom postaci.
Graficznie gra praktycznie się nie zestarzała.
Ja odpaliłem po kilkunastu godzinach w Shadows, i jednak trochę się zestarzała - świat nadal jest przepiękny, morze szumi aż miło - klimat jest cudowny - ale widoczna jest pewna kanciastość czy słaba odległość rysowania, gdzie wyspy stają się zbitkami różnych rzeczy. Grałem na ps5 jakby co, może na pc jest lepiej.
Dla mnie Odyssey to najlepsza odsłona nowoczesnych asasynów. Setting origins mi się bardziej podobał, ale fabularnie i gameplay’owo Odyseja jest moją ulubioną. AC Shadows nie sprawiło większego zawodu, ale do tych 2 tytułów nawet nie ma porównania pod żadnym względem. W Valhalli zatrzymałem się po kilkunastu godzinach gdyż zająłem się innym tytułem i do niej już nie wróciłem, ale kiedyś to zrobię. Odyseja, Origins i Black Flag to moje ulubione tytuły w tej serii.
Jeśli w odysei chcesz zrobić wszystko, to poprostu idiotyczne jest to że opowiadając się np za Spartą w obozach musisz niszczyć ich zapasy i zabijać kapitanów.
Ja po Shadows przeszedlem 2 raz w trybie nowa gra +. Gre 1 raz przeszedlem z wszystkimi dlckami. Kassandra to dla mnie numer 1 i zajela miejsce nawet Ezio. W kazdym razie new game + to jeszcze przyjemniejsze doznanie. Nie brak na pieniedzy/zasobow na ulepszanie broni/strojow. Co bylo duza bolaczka wczesniej. Grind w tej odslonie byl naprawde konkretny. To dzieki tej odlslonie i wkurzeniu graczy w kolejnych czesciach mocno go przycieli. Najwieksze wrazenie robi oczywiscie swiat gry. Zwlaszcza malowidla/figury i wnetrza. Tu gra w Shadows zaliczyla najwiekszy regres. Co z tego, ze czytamy w kodeksie w Shadows jaka to byla wybitna swiatynia i nie mozemy tego zobaczyc bo jest zamknieta. W Odysseyi mozemy wejsc do prawie kazdej budowli i podziwiac freski etc etc. Ateny to opad szczeki. Ja po prostu kochalem zwiedzac ten grecki swiat. No, ale oczywiscie UBI musialo strolowac graczy i pomimo, ze gramy Spartanka to nie mozemy uzywac kombo wlocznia+tarcza. Pomimo, ze praktycznie non stop widzimy takie polaczenie. Ta gra to jest topka Assasynow jezeli chodzi o dbalosc o sczegoly. No i klimat antycznej Grecji wylewa sie z ekranu. Dlatego zawsze beda bronil Ubi bo nie ma 2 takiego studia/wydawcy co da nam takie gry. Kiedys czytalem jednego deva dlaczego i po prostu nikt nie ma takiej bazy assetow jak Ubi. To w jakim tempie Ubi potrafilo wypluwac kolejne odslony to tez jest duzo osiagniecie. Ludzie opluwaja nowe odslony, ale prawda jest taka, ze to nadal bardzo dobrze sprzedajace sie gry.
Obok AC Shadows jedna z dwóch najlepszych "współczesnych" części.
Nie, najgorsza ze współczesnych części (nie liczę mirage gdyż nie grałem). Najlepsza to była odyssey i origins, shadows nie jest zła, ale to najgorsza odsłona w serii AC licząc nowe gry.
Za duży otwarty świat i za dużo pobocznych aktywności, a tak poza tym to też uważam go za lepszego z Assasynów, jeśli chodzi o te ostatnie. Wyżej dałbym Valhallę, ale tu też za duży świat i za dużo aktywności (jeszcze więcej)
Wytlumacz mi to. Czy gra wymusza na tobie wykonywanie tych dodatkowych czynnosci czy to FOMO z Twojej strony? Ja grajac w Valhalle duzo tych czynnosci po prostu pominalem. Kazda z gier AC da sie przejsc wykonujac tylko misje glowne. Te dodatkowe czynnosci sa dla ludzi, ktorzy zamiast gry na 20h chca 100+h bo lubia ten grind. Zawsze uwazalem to za debilny argument bo gra jest za duza i ma za duzo DODATKOWEJ zawartosci.
Najlepszy asasyn i chyba jedna z moich ulubionych gier w ogóle. Przepiękna Grecja, megaprzyjemny gameplay i najlepsza bohaterka w historii gier. Aż sobie chyba wrócę w najbliższym czasie.
Skąd taki wysyp fanbojów Ubisoftu? Chyba sypnęli groszem na farmę trolli.
A Odyssey to najgorsza część Asasyna, z najgorszą protagonistką w serii.