Zobaczyłem film tak głupi, że aż genialny. Recenzja nowej Nagiej broni
"mała dziewczynka z lizaczkiem może okazać się... Ach, no przecież nie będę Wam zdradzał"
Przecież to było pokazane w każdym trailerze a dodatkowo jest na zdjęciu do artykułu.
Dokladnie, chyba wszyscy spodziewali sie, ze wyjdzie klapa (ja rowniez), a tu taka niespodzianka.
Cieszy mnie to niezwykle, ale nadal nie wierze :) Uwierze jak sam zobacze.
Mnie co prawda parodie wchodzą dziś gorzej niż kiedyś, ale jeśli faktycznie się udało, to bardzo fajnie. Czekam na premierę w streamingu.
Jest z północnej Irlandii, ale grał też w Rob Royu, więc sukienki na pewno nie są mu obce
Uwielbiam oryginalną trylogię i bardzo się ucieszyłem, że powstanie coś nowego w tej serii. Jeszcze nie widziałem i nie mogę się doczekać. Zwłaszcza, że wychodzi na to, że film się udał!
Ale to nie tylko trylogia, przecież był jeszcze serial Police Squad! Szkoda tylko, że skasowali go po paru odcinkach.
Tylko, że nie :) Wierz mi. To co pokazywał trailer, czy zdjęcie.
Przecież początek filmu to dokładnie to, co bylo w trailerze. Czy autor w ogóle oglądał film?
Klasyczna Naga Broń to nie głupawa komedyjka tylko w głównej mierze inteligentny, absurdalny humor (tak jak wcześniejsze komedie tria ZAZ) Glupawe to są 'komedie' z Sandlerem.
Byłem dzisiaj w kinie i przyznam szczerze, że wyszło przeciętnie. Nie umywa się to do oryginalnej klasyki, na której się właściwie wychowałem. Kilka śmiesznych scen (np. termowizja i pies), i nic poza tym. Bardzo mało odwołań do pierwowzoru. Drugi raz raczej nie obejrzę. Przy pierwszych częściach, które oglądałem milion razy, śmieję się do dziś.
Ja nie chcę od razu wystawiać temu filmowi złej oceny, ale myślę, że ta nowa kontynuacja tego filmu raczej nie przebije pierwowzoru, pierwszych 3 części filmu z tej trylogii
Ja nie chcę od razu dawać temu filmowi złej oceny, ale raczej nie sądzę, żeby ta nowa kontynuacja filmu przebiła i była lepsza od oryginału, pierwowzoru, pierwszych 3 części tego filmu
To jest nie możliwe i mało prawdziwe, żeby tak było, bo pierwsze rzeczy są przeważnie lepsze niż te późniejsze, tak jak i z filmami, np: z tą serią, tamte filmy są oryginalne, powstałe wcześniej, a ten obecny to kopia tych pierwszych, poza tym chodzi o przyzwyczajenie do aktorów, z których paru głównych już niestety nie ma (m.in: do Leslie'go Nielsen'a, który był i jest również teraz genialny), aktorzy i postacie w tamtych częściach serii są super, zresztą czym nowsze, tym gorsze, remake'ie nigdy nie będą lepsze od oryginału pierwotnego, a nowi aktorzy już tak nie przekonują do siebie, jak ci z tamtych filmów z serii, a przecież ci starsi, którzy oglądali już oryginał z pionierem serii oraz amerykańskiego humoru i to wiele razy, nie pokochają tej kontynuacji z nowym aktorem, który nie był w poprzednich filmach z serii, tylko jest teraz, a jeszcze do tego nie jest żadnym królem komedii, komizmu, satyry ani śmiecenia w telewizji, a znany z nie komediowych filmów akcji, więc nie wiem czy jest sens przywracania serii poprzez nowy jej film, a reżyserem tego nawet nie jest ten, który stworzył pierwowzoru filmu z serii, a całkiem inny, który nie wiem, czy w ogólę specjalizuje się w produkcjach takich filmów jak "N.B" ani czy ma już jakieś doświadczenie filmowe/reżyserskie, ale wydaję mi się, że chyba nie, to musi być jakiś świeży, który dopiero debiutuje albo zadebiutował nie dawno z może 1 lub góra kilkoma filmami, może z innego gatunku, ale to może nie mieć wcale żadnego znaczenia i nie ważne, czy to inny czy ten sam, bo nawet, gdyby to był ten, który zrealizował oryginały filmu, to nie wiem, czy by one wygrały z tymi, które tworzą tą serię, jeśli weźmiemy pod uwagę brak przynajmniej tego kluczowego aktora z serii, bez którego nie wyobrażam sobie nowej części filmu z serii, bo wtedy już nie będzie to samo, co w tamtych, więc moim zdaniem kolejny film z serii nie jest potrzebny i nie ma racji bytu, skoro nie ma w roli głównej lub obok jej tego najważniejszego aktora, który jest ikoną poprzednich filmów serii, a który charakteryzuje się postaciami tego typu, zmiana jego na innego aktora to słabe, bez mistrza nowy film nie będzie tak świetny jak te, w których był istotną postacią, więc po co to, a jeśli ktoś chciał dać temu 2 życie, to wystarczyła by tylko jego sama rekonstrukcja cyfrowa czy remaster, jak to się tam u nich w Amerycę nazywa
...Który właśnie miałem już wielką przyjemność zobaczyć na kanalę "TV4", niby nie różni się jakoś wielce od oryginału, zwłaszcza na początku lub gdy się zaczyna, na czołówcę "Paramount'u", studia, które tworzyło oryginały, ale to odnowiona wersja filmu, która w późniejszych momentach filmu już jednak już się trochę różni, wygląda bardzo dobrze i na tym to się powinno skończyć, poprzestać, powrót tego filmu do nowych lat
Via Tenor
Zacznę od tego, że klasyczną Nagą broń lubię, choć też bez przesady. Po obejrzeniu, no cóż.. byłem nastawiony raczej sceptycznie i jednak muszę przyznać, że film nie jest taki zły. To znaczy nie powiedziałbym, że mi się spodobał i na pewno nie uznam go za lepszy od "oryginału", ale faktycznie fani nie powinni być zawiedzeni, czuć tu "starego ducha". Kilkukrotnie zdarzyło mi się realnie parsknąć ze śmiechu, kilka razy przyjąłem z radością nieszablonowy żart a i doceniam te żarty, które w Polsce raczej nie wywołają rozbawienia. Także pod względem gagów, jest git. Osobiście uważam, że "kawa" była tu najsłabsza. Jak ktoś się waha a lubi filmy z Leslie Nielsenem, to myślę, że warto. Dla mnie 6/10
Lubię Liama Neesona, ale ten film się powinno zostawić, Leslie Nielsen jest nie do zastąpienia.