Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 5 kwietnia 2020, 15:00

Zapytałaś, kiedy płakałem ostatni raz - jak przesunięto drugie The Last of Us - felieton

Stało się. Jedna z najbardziej oczekiwanych gier tego roku znów została opóźniona i to na czas nieokreślony, bo Sony nie wie, kiedy będzie mogło dostarczyć drugą odsłonę serii The Last of Us do wszystkich zainteresowanych. Decyzja ta może wywołać efekt domina i zachęcić innych wydawców do podobnych posunięć.

Jeszcze kilka tygodni temu mogłoby się wydawać, że koronawirusowy kryzys nie uderzy w naszą branżę tak mocno, jak w inne gałęzie rozrywki. Owszem, odwołano wiele dużych imprez, na czele z najważniejszymi w tym gronie targami E3, ale nikt otwarcie nie mówił, że pandemia zakłóci proces wydawania gier. Bez większych problemów udało się doprowadzić do premiery kilku mocno oczekiwanych tytułów (Doom Eternal, Animal Crossing, Resident Evil 3), które trafiły do sprzedaży mimo zaostrzonych środków ostrożności i problemów z dystrybucją w wielu krajach.

Wszystko wskazuje jednak na to, że to już jest historia. Najpierw firma Square Enix otwarcie zakomunikowała, że mogą wystąpić problemy w dostarczeniu kopii gry Final Fantasy VII Remake na czas do wszystkich zainteresowanych (debiut zaplanowano na 10 kwietnia), a w piątek skapitulowało Sony, które postanowiło odłożyć premierę drugiej odsłony serii The Last of Us na czas nieokreślony, nie podając nawet przybliżonej daty, kiedy ta mogłaby nastąpić. Trudno tutaj nie odnieść wrażenia, że japoński gigant poruszył klocek domina i w ślad za nim już wkrótce pójdą inni wydawcy.

Złośliwi twierdzą, że po decyzji Sony pandemia stanie się wygodnym usprawiedliwieniem dla wielu innych producentów, którzy nie potrafią dowieść swojego dzieła na ustalony przez marketingowców termin i już wkrótce usłyszymy o innych opóźnieniach wielkich hitów, w tym Cyberpunka 2077. Taki scenariusz jest jak najbardziej realny, ale mimo wszystko warto trzeźwym okiem spojrzeć na ten problem. Po pierwsze - nie tylko Wy siedzicie w domu, deweloperzy również, a to z pewnością mocno utrudnia prace nad grą, nawet jeśli znajduje się ona w końcowym stadium produkcji. Po drugie, kłopoty logistyczne, na które powołują się autorzy The Last of Us: Part II, wynikają poniekąd z faktu, że za wszelką cenę trzeba dostarczyć na rynek edycję pudełkową. Sony mogłoby zapewne zrobić premierę swojego najważniejszego tytułu w tym roku wyłącznie w wersji digital, ale nie jesteśmy przekonani, że wszyscy byliby z tego faktu zadowoleni. Inna sprawa, że pojawiłby się problem z pobraniem gry, bo o niezadowalającej szybkości downloadów na PSN nie trzeba posiadaczy konsol z rodziny PlayStation specjalnie przekonywać.

Reasumując, musimy przyzwyczaić się do nowych reguł. Ucierpieli muzycy, ucierpieli producenci filmów i jest już jasne, że ucierpią producenci gier, a co za tym idzie, my. Miejmy nadzieję, że sytuacja wyklaruje się w niedalekiej przyszłości, bo do września pozostało już naprawdę niewiele czasu…

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej