Wygodne w użytkowaniu, ale w autobusie raczej się nie sprawdzą. Recenzja Baseus Eli Sport 1
Baseus Eli Sport 1 to kolejny przykład słuchawek otwartych, skierowanych do osób, które nie lubią modeli dokanałowych. Zwłaszcza gdy lubią one uprawiać sport na świeżym powietrzu i potrzebują kontaktu z otoczeniem.

Słuchawki otwarte to urządzenia, które nie blokują dostępu dźwięków otoczenia (Konrad testował podobne rozwiązanie od Sony). Nie posiadają żadnych konstrukcyjnych rozwiązań, które próbowałyby oddzielić słuchającego od świata. W przypadku słuchawek nausznych oznacza to z reguły, że czasze nie uszczelniają okolicy ucha, a pozwalają powietrzu (i dźwiękom) swobodnie przepływać.
Do testów otrzymałem słuchawki otwartego typu, ale znacznie bardziej niezwykłe, niż opisane powyżej. Jeśli chodzi o słuchawki douszne, czyli te małe „pchełki”, zwykle są to konstrukcje zamknięte. Wbrew pozorom w tej kategorii otwarte też istnieją, choć są rzadkością. Właśnie mam przed sobą przedstawiciela tego egzotycznego gatunku.

Co więcej, są to słuchawki True Wireless (TWS), a w więc całkowicie bezprzewodowe. To propozycja Baseusa w przystępnej cenie dla tej rozwijającej się niszy rynkowej – Eli Sport 1 można kupić w dniu sporządzenia tego tekstu za około 279 zł. Dostępne one są w trzech odmianach kolorystycznych – białej, czarnej i biało-zielonej (pałąk jest zielony).
- Bardzo wygodne w użytkowaniu;
- świadomość dźwięków otoczenia;
- dobre i mocne tony niskie.
- Mało klarowna górna część pasma odtwarzania;
- niezbyt intuicyjna obsługa panelu dotykowego;
- nie da się włożyć słuchawek do etui z zamontowanym sznurkiem.
Baseus Eli Sport 1 – specyfikacja
Poniżej znajdują się najważniejsze cechy słuchawek Baseus Eli Sport 1. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie producenta.
Typ słuchawek | Douszne otwarte |
Łączność | Bluetooth v 5.3, SBC, AAC |
Czas pracy na jednym ładowaniu | do 7,5 godziny, do 30 godzin przy użyciu etui ładującego (głośność 50%) |
Akumulator | 65 mAh w słuchawkach, 600 mAh w etui |
Częstotliwość | 20 Hz – 20 kHz |
Waga | 84 g (całość) |
Zawartość opakowania i wykonanie
Ja otrzymałem słuchawki w wersji z zielonymi akcentami. Pudełko utrzymane w czarno-żółtej kolorystyce (osobiście przypomina mi cyberpunkową żółć) prezentuje się ciekawe i można je otwierać jak książkę. otwarcie jest blokowana magnesem, co przywodzi na myśl produkt premium. W środku pierwsze, co dostrzeżemy to etui, które jest jednocześnie ładowarką słuchawek, jako że posiada własny akumulator.

W etui oczywiście znajdują się słuchawki, instrukcja, kabelek USB-C do ładowania i sznurek zabezpieczający, pozwalający połączyć obie słuchawki ze sobą. Pałąk każdej ze słuchawek jest nieco elastyczny, wykonany z materiału przypominającego gumę. Na jej wierzchniej stronie znajduje się kawałek srebrnego tworzywa, którego część stanowi panel dotykowy. Otoczony jest on pierścieniem w którym jest dioda LED sygnalizująca tryb pracy. Wykonanie słuchawek jest całkiem dobre, a plastik jest miły przy kontakcie bezpośrednim. Nieco gorzej wygląda etui – jakość wykonania sprawia tańsze wrażenie, zwłaszcza w dotyku, ale trudno mu zarzucić coś konkretnego.
Obsługa słuchawek
Podstawowa obsługa słuchawek jest dość prosta, wystarczy otworzyć etui, aby się włączyły i były widoczne dla urządzeń Bluetooth. Gdy skończymy słuchać, chowamy je, zamykamy pojemnik, a one się wtedy wyłączają. Etui automatycznie je ładuje, co sygnalizowane jest przez pulsowanie diody. Na jego tylnej stronie znajduje się przycisk, którym możemy sprawdzić stan akumulatora.

Znacznie gorsze wrażenie sprawia obsługa paneli dotykowych słuchawek. W ten sposób można sterować odtwarzaniem i głośnością, ale ponieważ panel jest tylko jeden na urządzeniu, trzeba zapamiętać odpowiednie sekwencje naciskania, aby wywołać odpowiednią funkcję. Nie jest to zbyt intuicyjne moim zdaniem, zdarzało mi się zrobić nie to, co zamierzałem. Mając słuchawki na uszach nie widzimy, gdzie znajduje się ten pierścień, a nie da się go wyczuć palcem.

Eli Sport 1 posiadają kilka opcji konfiguracji, lecz do tego konieczne jest zainstalowanie oprogramowania Baseus. Dzięki niemu możemy ustawić korektor dźwiękowy – wybór jest spośród kilku predefiniowanych presetów, a także stworzenie własnego. Jest też dostępny tryb obniżonego opóźnienia, oraz dodatkowe podbicie basów.
Jeśli zechcemy zmienić nazwę zestawu, to taką możliwość także przewidział producent. Aplikacja działa poprawnie, choć tłumaczenie polskie nie jest idealne, co widać na screenach. Co ciekawe, program podaje stan naładowania akumulatora etui (na liście urządzeń Bluetooth widzimy tylko stan baterii słuchawek).
Komfort użytkowania
Słuchawki zakłada się, umieszczając zgrubienie za małżowiną, a same urządzenie ma znajdować się dokładnie na uchu. Niczego nie wpychamy do kanału ucha, słuchawka ma swobodnie zwisać przed nim. To właśnie jest ogromna przewaga Baseus Eli Sport 1 nad typowymi dousznymi modelami. Nie uciska ucha od środka, nie blokuje go i pozwala dźwiękom swobodnie się przemieszczać.
To przewaga dlatego, że docelowym wykorzystaniem tego urządzenia jest odsłuch muzyki podczas ćwiczeń, lub rekreacji na świeżym powietrzu. Jadąc na rowerze wolimy słyszeć, co się dzieje wokół nas. Podobnie sytuacja wygląda podczas biegania. W autobusie słuchawki sprawdzą się już znacznie gorzej, ponieważ nie posiadają zarówno ANC, jak i żadnego pasywnego wygłuszenia, choć oczywiście nikt nie zabrania wykorzystania ich w taki sposób. Tylko być może będzie konieczne ustawienie ich nieco głośniej, aby hałas pojazdu nie zagłuszał muzyki (oczywiście w granicach rozsądku). Ten model słuchawek przeznaczony jest raczej dla plenerowych biegaczy lub wielbicieli audiobooków na pikniku.

Eli Sport 1 są przede wszystkim bardzo wygodne. Osoby, które nie przepadają za wpychaniem czegokolwiek do ucha powinny choć spróbować takiego rozwiązania. Nie wywołują uczucia fizycznego dyskomfortu po dłuższym słuchaniu, nie brudzą się tak jak douszne. Wygoda ma drobny minus – one nie trzymają się tak pewnie ucha jak „doki”. Jeśli zamierzamy wykonywać gwałtowne ruchy, lepiej zabezpieczyć je sznurkiem z kompletu. Słuchawki nie będą przeszkadzać osobie noszącej okulary. Ja takową jestem i nie zauważyłem, aby pałąk kolidował z nimi.
Jakość dźwięku
Po wymienieniu najważniejszych mocnych stron przyszedł czas, by trochę ponarzekać. Baseus Eli Sport 1 nie są urządzeniem audio, które zadowoli audiofila codziennie czyszczącego lampy w swoim wzmacniaczu. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to nie są dobre słuchawki do rozkoszowania się muzyką, siedząc w fotelu w domowym zaciszu. Dość szybko zauważymy, że brakuje im klarowności. Dotyczy to w szczególności wysokich i nieco mniej średnich tonów, początkowo miałem wrażenie, jakbym słuchał czegoś z głośniczka telefonu zbliżonego do ucha.
Natomiast niskie tony to inna bajka. Widać, że słuchawki stworzono jako „bangery”, które mają motywować podczas uprawiania sportu. Basy są naprawdę dobre i moim zdaniem wcale nie trzeba ich dodatkowo podbijać, a jest taka opcja w oprogramowaniu. Jeśli włączymy wzmocnienie, stają się one nieco dudniące i przesadzone. Zdolność do reprodukcji niskich tonów zdecydowanie jest mocną stroną tych słuchawek.
Zauważyłem też, że słuchawki grają nieco lepiej przy wykorzystaniu kodeka AAC. Raczej słabo więc będą się nadawać do grania (Windows 10 obsługuje kodowanie SBC), ale sądzę, że raczej znajdzie się niewiele osób chcących w ten sposób ich użyć. Zapewne dźwięk dodatkowo poprawia w jakimś stopniu aplikacja, która jest obecna na smartfonie.
Podsumowanie
Eli Sport 1 w swojej niszy nie mają dużej konkurencji. To słuchawki douszne TWS o otwartej konstrukcji, które mają dobry bass. To ważna zaleta, bo nieliczni rywale właśnie na tym polu wykazują słabość. Użyte w słuchawkach przetworniki pozwalają na uzyskanie takiej charakterystyki bez zatykania przewodu ucha, lub wspomagania się uszczelnieniem, jak robi wiele słuchawek nausznych.

Szkoda, że producent nie zadbał, aby pozostała część pasma przenoszenia sprawiała równie dobre wrażenie. Cóż, być może poprawi to w następcy modelu (o ile taki się pojawi)? Eli Sport 1 ma dość specyficzne przeznaczenie, w którym niedostatki dźwiękowe nie są zbyt odczuwalne. Dla aktywnego użytkownika szukającego małych słuchawek, które będą znacznie bardziej komfortowe od typowych „pchełek”, ten model Baseusa wydaje się całkiem dobrym wyborem.
Sprzęt do testów dostarczył producent.
Więcej:Nowa umowa OpenAI na 10 gigawatów pokazuje, jak kosztowna energetycznie jest sztuczna inteligencja