Kanadyjski deweloper Alec Holowka - współtwórca m.in. Night in the Woods - zmarł w sobotę. Śmierć najprawdopodobniej była wynikiem samobójstwa. W zeszłym tygodniu deweloper został oskarżony o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej oraz blokowanie kariery kilku kobiet, z którymi w przeszłości współpracował.
gry
Bartosz Świątek
2 września 2019 13:48
Czytaj Więcej
Przykro mówić w takich sytuacjach "a nie mówiłem". Do tego doprowadza wywlekanie tego typu spraw w social media pod atencję, publiczny lincz niepoparty dowodami i nieposzanowanie zasady domniemania niewinności.
Powinna być jakaś kara za publiczne oskarżanie osób, to sprawa dla sądu czy policji, nie jakichś ludków na Twitterze i innych mediach społecznościowych. Wiele ludzi to debile i na samo "on mnie zgwałcił" nie popartego dowodami, bez śledztwa czy czegokolwiek, potrafią zalać każdego pomyjami.
Jak nie lubię Pani Quinn tak nie powiedziałbym, żeby była odpowiedzialna za samobójstwo Aleca. Przynajmniej nie bezpośrednio.
Winni są ludzie, którzy jak tylko Quinn wysnuła oskarżenia rzucili się Alecowi do gardła, obrzucając go obelgami, groźbami i wszelkiej maści innymi fekaliami.
Quinn usunęła konto z Twittera i wcale jej się nie dziwię, bo ludzie robią jej dokładnie to co Alecowi.
Najgorsze w tym wszystkim jest, że tak naprawdę nikt z tego nie wyciągnie żadnej lekcji. Już niektórzy "aktywiści/dziennikarze z bożej łaski" i indie developerzy jak Rami Imail obrzucają graczy fekaliami, że atakują Quinn. Słuszne, ale gdzie Ci sami ludzie byli gdy atakowano Aleca? No właśnie.
Cała sprawa napawa mnie obrzydzeniem. Dla mnie jest nie do pomyślenia, żeby banda debili(inaczej się tych ludzi nie da określić) doprowadziła człowieka do samobójstwa tylko przez to, że ktoś coś powiedział.
A czy to prawda, że ta cała Zoë Quinn to główna bohaterka tzw. "gamergate", czyli afery, w której owa Zoë Quinn miała sypiać z recenzentami (m.in. z Kotaku) za pozytywne recenzje?
Przykro mówić w takich sytuacjach "a nie mówiłem". Do tego doprowadza wywlekanie tego typu spraw w social media pod atencję, publiczny lincz niepoparty dowodami i nieposzanowanie zasady domniemania niewinności.
Jak nie lubię Pani Quinn tak nie powiedziałbym, żeby była odpowiedzialna za samobójstwo Aleca. Przynajmniej nie bezpośrednio.
Winni są ludzie, którzy jak tylko Quinn wysnuła oskarżenia rzucili się Alecowi do gardła, obrzucając go obelgami, groźbami i wszelkiej maści innymi fekaliami.
Quinn usunęła konto z Twittera i wcale jej się nie dziwię, bo ludzie robią jej dokładnie to co Alecowi.
Najgorsze w tym wszystkim jest, że tak naprawdę nikt z tego nie wyciągnie żadnej lekcji. Już niektórzy "aktywiści/dziennikarze z bożej łaski" i indie developerzy jak Rami Imail obrzucają graczy fekaliami, że atakują Quinn. Słuszne, ale gdzie Ci sami ludzie byli gdy atakowano Aleca? No właśnie.
Cała sprawa napawa mnie obrzydzeniem. Dla mnie jest nie do pomyślenia, żeby banda debili(inaczej się tych ludzi nie da określić) doprowadziła człowieka do samobójstwa tylko przez to, że ktoś coś powiedział.
Quinn doskonale wiedziała, co robi. Trzeba chyba przespać ostatnie 2 lata w jaskini żeby nie wiedzieć, jaką reakcję wywołają takie oskarżenia wrzucone na Twittera. O Quinn można mówić wiele, ale na pewno nie to, że "nie umie" w Social Media.
Słuszne, ale gdzie Ci sami ludzie byli gdy atakowano Aleca?
Urządzeni głęboko w d... Zoe Quinn, a gdzieżby indziej?
Nie zgadzam się.
To Quinn wyciągnęła tę sprawę na Twittera i zainicjowała polowanie na czarownice.
Jeżeli rzeczywiście popełnił samobójstwo, jest odpowiedzialna za jego śmierć w stopniu większym niż twitterowy motłoch, który go atakował, gdyż bez niej w ogóle by do całej sytuacji nie doszło.
To, czy oskarżenia były prawdziwe, czy nie, nie ma znaczenia, bo Twitter nie jest ani policją, ani sędzią.
zgodnie z ostatnią twitterową logiką. Jak usunęła konto to znaczy, że jest winna a prawda to nikogo tam nie obchodzi /s
Quinn doskonale wiedziała, co robi. Trzeba chyba przespać ostatnie 2 lata w jaskini żeby nie wiedzieć, jaką reakcję wywołają takie oskarżenia wrzucone na Twittera. O Quinn można mówić wiele, ale na pewno nie to, że "nie umie" w Social Media.
Ja to wiem, ale raczej nie spodziewała się takiej reakcji.
Urządzeni głęboko w d... Zoe Quinn, a gdzieżby indziej?
To akurat było pytanie retoryczne.
@dzl
Jeżeli mówisz o samobójstwie no to fakt, tego nie dało się przewidzieć. Ja mówiłem o reakcji twiterowego motłochu, bo ta była oczywista.
Tutaj post Aleca sprzed 3 lat gdzie sam mówi, że boi się nagonki która zniszczy mu karierę.
https://twitter.com/VitoGesualdi/status/1168436620522995712
https://archive.li/2ZkJD
Nie dało się tego przewidzieć? Facet całe życie zmagający się z problemami psychicznymi, leczący cię psychiatrycznie, babka kompromituje go przed całym światem, pozbawia pracy i przekreśla jego przyszłość w zawodzie, sprawia że wszyscy się od niego odwracają i naprawdę nie dało się przewidzieć, jakie może mieć to konsekwencje?
Tego się nie spodziewałem... Pytanie na ile skłonił go do tego publiczny lincz, a na ile poczucie winy. Biorąc pod uwagę wypowiedź siostry
"Nie będę udawać, że nie był również odpowiedzialny za wyrządzanie szkód, [...]"
być może coś było na rzeczy. Z drugiej strony stwierdzenie
"Alec był ofiarą nadużyć i spędził całe życie walcząc z zaburzeniami nastroju oraz osobowości." sugeruje, że po prostu mógł nie radzić sobie w takich sytuacjach.
Tak czy inaczej, wybrał rozwiązanie ostateczne...
Tego się nie spodziewałem...
Ja tak. Znaczy nie w tej konkretnej sytuacji, ale to była kwestia czasu, aż publiczne lincze i nagonki w końcu kogoś doprowadzą na krawędź i pomogą zrobić ostatni krok. Doskonale wiadomo, że, niezależnie od ostatecznego wyroku faktycznego sądu, Alec Holowka był w branży skończony.
Siostra Aleca nigdzie nie stwierdziła, że był odpowiedzialny za te konkretne szkody, o które był oskarżany. Facet miał 36 lat, dużo czasu żeby nabroić w życiu.
Nie znam sprawy i widzę, że Pani Quinn odcięła się od mediów społecznościowych ale jeśli ta kobieta się z tą sytuacją za mocno utożsami, to poczucie winy może ją zeżreć i nie dać spokoju do końca życia. Dostanie swoją karę i atakowanie jej w niczym nie pomoże. Poza tym samobójstwo ma to do siebie, ze przyczyna leży tylko w umyśle osoby, która tego dokonuje. To zdarzenie mogło mieć na to wpływ ale tylko z pozoru. Tym bardziej, jak wnioskuje z newsa, ta osoba już wcześniej się zmagała z chorobami umysłu. Różne już sytuacje widziałem, ludzi tylko z pozoru szczęśliwych i uśmiechniętych a w pełni zdolnych do tego czynu. Stało się i życia już mu nikt nie zwróci. Szukanie winnych w niczym nie pomoże a tylko zaszkodzi.
Facet ma robotę, pracuje nad nowym projektem. Pojawiają się oskarżenia o molestowanie. Twitter w ogniu, facet wylatuje z roboty. 3 dni później kończy ze sobą.
Oczywiście, że faktyczne powody były tylko w jego głowie, ale trochę za duży zbieg okoliczności, żeby tego ze sobą nie łączyć.
Szukanie winnych w niczym nie pomoże
Wręcz przeciwnie. Wskazanie winnych i zachowań, które do tego doprowadziły mogą przestrzec innych przed powtarzaniem takich akcji. To wybielanie tych osób i nazywanie ich odważnymi bohaterami jest niebezpieczne.
A czy to prawda, że ta cała Zoë Quinn to główna bohaterka tzw. "gamergate", czyli afery, w której owa Zoë Quinn miała sypiać z recenzentami (m.in. z Kotaku) za pozytywne recenzje?
Nie za recenzje. Natomiast według bloga jej ex, zdradzała go z pięcioma osobami, między innymi Nathanem Graysonem(wtedy w Rock Paper Shotgun) z Kotaku.
Grayson nigdy jej gry nie recenzował i to fakt. Tylko zadajmy sobie proste pytanie: jak często gry takie jak Depression Quest w ogóle zwracają uwagę mediów?
To jest prosta paragrafówka, nawet te 5 lat temu, kiedy był szał na indyki, takie gry przechodziły bez echa, nikt nie zawracał sobie głowy pisaniem o nich.
Tak się kończy załatwianie takich spraw na twitterze i portalach internetowych. Człowiek, który zostaje oskarżony z automatu jest atakowany w każdy możliwy sposób. Mógł tego nie wytrzymać.
Niezależnie od tego czy był winny, to nie internetowe rycerzyki są od wymierzania sprawiedliwości.
Skoro popełnił samobójstwo to przyznał się tym samym do czynów. Ktoś niewinny, raczej by się bronił. No chyba, że rzeczywiście był tak bardzo słaby psychicznie, że do tego nawet nie miał sił. Niemniej - winnym dla publiki powinno się być po decyzji sądu i tylko wtedy, dlatego ta sprawa jest niewyjaśniona i nigdy nie będzie skoro nie ma kto się bronić.
Skoro popełnił samobójstwo to przyznał się tym samym do czynów.
Już abstrahując od tego czy to zrobił czy nie (pewnie tak) to nie dopuszczasz do siebie myśli że po prostu nie wytrzymał psychicznie linczu jaki na niego spadł?
Yarpen, to że nie wytrzymał psychicznie jest oczywiste. Pytanie dlaczego. Nie wiem jak było w tym konkretnym przypadku, ale z reguły jeżeli człowiek jest przekonany o swojej niewinności to jest to dla niego bardzo silna motywacja do stawienia czoła zarzutom i walki o dobre imię. Gdy wiesz że racja jest po twojej stronie to nie przejmujesz się tak bardzo tym co inni o tobie mówią. Poczucie słuszności jest największym wsparciem dla psychiki człowieka. Natomiast ukrywanie winy oraz wyrzuty sumienia są ciężarem trudnym do zniesienia i znacznie częściej prowadzą do samobójstwa.
@Pilav
W takim przypadku ciężko walczyć o dobre imię. Bez cienia dowodów został wywalony ze studia, którego był współzałożycielem. Lincz sięgnął masy krytycznej. Ciągnęłoby się to miesiącami, a nawet, jeżeli by się w końcu oczyścił z zarzutów, ciężko by mu było znaleźć nową pracę, bo wszyscy by myśleli "a może jednak te oskarżenia były prawdziwe, lepiej dmuchać na zimne". Po tym wszystkim byłby wrakiem.
to dla niego bardzo silna motywacja do stawienia czoła zarzutom i walki o dobre imię.
Nieprawda. To wszystko zależy od charakteru osoby. Jak ktoś nie jest odporny to się po prostu podda i nie będzie walczył.
ale z reguły jeżeli człowiek jest przekonany o swojej niewinności to jest to dla niego bardzo silna motywacja do stawienia czoła zarzutom i walki o dobre imię
Ta teoria dobrze prezentuje się na papierze, ale w prawdziwym życiu już nie jest tak pięknie (bo życie tak nie działa). Polecam jednak poczytać wcześniejsze komentarze.
Zapomniałeś o jednym szczególe - zmarły miał problemy z psychiką, a nawet bez nich jego sytuacja wyglądała naprawdę nieciekawie.
Skoro popełnił samobójstwo to przyznał się tym samym do czynów.
co za piramidalna bzdura, dorosłemu człowiekowi powinno być wstyd pisać takie szkaradztwa bez wyrzutów sumienia. Normalny zdrowy człowiek powinien wzdrygnąć się i czuć obrzydzenie przy próbie pisania czegoś takiego.
Ktoś niewinny, raczej by się bronił.
W jego okolicznościach? Jak wspomniałem przy innym komentarzu - może to dobrze brzmi na papierze i w innych okolicznościach ale w takich jak jego?
Skoro popełnił samobójstwo to przyznał się tym samym do czynów.
Dobra. Oskarżę Ciebie na Twitter, że zrobiłeś [cenzura]. Potem zobaczymy, czy wytrzymasz ogromny ciężar wstyd, upokorzenie i odrzucenie. Nie każdy jest silny pod względem psychiczny.
Więc sorry, ale nie masz racji, a tym bardziej nie masz dowody. Ludzie są różne i złożone, żeby wyrzucać wszystko do jednego worka. Więcej empatia, proszę Cię.
Yarpen, po co pytasz, jak w trzecim zdaniu masz odpowiedź na to pytanie? "No chyba, że rzeczywiście był tak bardzo słaby psychicznie, że do tego nawet nie miał sił", więc logiczne że dopuściłem taką myśl.
Niektórzy chyba przeczytali tylko moje pierwsze zdanie i na tym poprzestali. Na końcu też napisałem, że dla mnie sprawa jest niewyjaśniona i nikt nie jest dla mnie winny, ani niewinny.
@Sir_Xan, sam byłem przez lata w depresji i miałem myśli autodestrukcyjne, właśnie po oskarżeniach/plotach znajomych, ale to mi dało więcej motywacji i sił, aby walczyć o swoje imię, dlatego nie potrafię się utożsamić z tym facetem, bo go niezbyt rozumiem. Więc raczej współczuję bardziej jego rodzinie, którą pozostawił niż mu.
Żeby było jasne: nie popieram tezy, że samobójstwo jest przyznaniem się do winy. Obowiązuje domniemanie niewinności i dlatego napisałem, że nie wiem jak było w tym konkretnym przypadku. Być może facet zostawił list pożegnalny i rodzina wie co było rzeczywistą przyczyną samobójstwa, ale my tego nie wiemy. Możemy tylko spekulować. Teoria że odebrał sobie życie z powodu linczu na Twitterze jest moim zdaniem mniej prawdopodobna niż to, że przyczynami były świadomość winy i wyrzuty sumienia. Mniej prawdopodobna nie znaczy nieprawdopodobna.
Te same zaburzenia psychiczne, które popychają ludzi do popełniania przestępstw (zwłaszcza seksualnych) oraz innych niestosownych zachowań, zwiększają u tych ludzi skłonność do samobójstw. Jeżeli wiesz że robisz źle, ale nie potrafisz się powstrzymać, to jest to bardzo dobry powód by ze sobą skończyć. W takiej sytuacji hejt na Twitterze może co najwyżej przeważyć szalę, ale nie jest to wtedy największy ciężarek na tej szali. Być może pan Holowka był nieprzeciętnym samobójcą i jemu do autodestrukcji wystarczyły fałszywe oskarżenia, ale przeciętny samobójca przez cała lata gromadzi na swoich barkach ciężary, które uniemożliwiają mu normalne życie. Kilkudniowy shitstorm w internecie może wywołać depresję, ale dopiero długotrwała depresja prowadzi samobójstwa. Dlatego ten pan najprawdopodobniej miał depresję już wcześniej i mowa nienawiści nie była główną przyczyną samobójstwa.
@SpecShadow
Zapomniałeś o jednym szczególe - zmarły miał problemy z psychiką, a nawet bez nich jego sytuacja wyglądała naprawdę nieciekawie.
Nie tylko nie zapomniałem, ale wręcz to miałem na myśli. Wcześniejsze problemy z psychiką uprawdopodobniają to, że przyczyną samobójstwa nie była mowa nienawiści. Co więcej problemy z psychiką uprawdopodobniają również podejrzenia o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet, bo to często idzie w parze. Ale podkreślam jeszcze raz, że nie wykluczam i nie przesądzam żadnej możliwości. Facet mógł być jedyny w swoim rodzaju.
Przykro to słyszeć... Współczuję wszystkim uczestnikom, zwłaszcza zaangażowanym osobiście. I tak naprawdę nie wiadomo nic. Ani czy jakakolwiek osoba ze wszystkich stron mówiła prawdę ani jak dokładnie ta prawda wyglądała, żeby mieć własne spojrzenie. Można się tylko domyślać bo nigdy się nie dowiemy jak faktycznie było. Dlatego wywlekanie takich rzeczy przed całym światem to jak otwieranie Puszki Pandory... nie jest to dobre dla żadnej ze stron, tworzy kolejne, napiętrzające się wzajemnie problemy.
Krótka chwilka psychicznej ulgi w trudnej chwili dla kogoś kto zaczął, a potem całe późniejsze życie ze świadomością wszystkich konsekwencji tego, co się zrobiło...
Powinna być jakaś kara za publiczne oskarżanie osób, to sprawa dla sądu czy policji, nie jakichś ludków na Twitterze i innych mediach społecznościowych. Wiele ludzi to debile i na samo "on mnie zgwałcił" nie popartego dowodami, bez śledztwa czy czegokolwiek, potrafią zalać każdego pomyjami.
Straszna tragedia... aż mam łzy w oczach. Ludzie powinni w końcu zrozumieć jak wiele znaczyć mogą ich słowa skierowane w kierunku innych.
Smutny wiadomość. Niech Alec spoczywa w spokoju.
Do takich spraw w internecie nie należy potraktować na poważnie i zachowujmy dystansu. Wszystko powinno zostawić w rękach policji. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Do takich spraw w internecie nie należy potraktować na poważnie i zachowujmy dystansu.
Sir Xan, ja tak nie uważam. Moim zdaniem takich spraw w ogóle nie powinno poruszać się w internecie. A jak są poruszone, odsyłać od razu do odpowiednich organizacji i niech tam szukają pomocy i wsparcia, nie w Internecie, gdzie można bardzo łatwo mmanipulować informacjami.
^ +1
Szkoda, że potrzeba było tragedii, by w całej tej wojence nastapiło 5 minut spokoju i szkoda, że (tak, jak wspomniał dzl) ludzie niczego się jednak nie nauczyli i teraz to druga strona barykady zajęła się tym samym, co doprowadziło Holowkę do samobójstwa. Nawet, jeśli Alec zrobił to, o co był oskarżany, nie czyniło z niego osoby zasługującej na śmierć.
Zresztą, gdy w grę wchodzi zgon, służby zapewne zaczną działać szybciej i po pierwsze, spróbują wyjaśnić konkretny powód samobójstwa (przy okazji badając zarzuty stawiane Alecowi dogłębniej niż śledczy z Twittera), a po drugie dobiorą się ultrasom z obydwu stron do dupy, bo po czymś takim zapowiada się jeszcze ostrzejsza powtórka z Gamer Gate. Z jednej strony 4chanowe trolle dostały w prezencie amunicję do jechania po nielubianych personach z branży przez najbliższe parę lat (i będą się ponownie zasłaniać sprawiedliwością, by fundować nawet osobom niezwiązanym ze sprawą to samo, co zafundowano Holowce), z drugiej ci, którzy autentycznie byli pokrzywdzeni przez faktycznych zwyroli znów będą siedzieli cicho i cały pozytywny w założeniach (gorzej z wykonaniem) ruch #metoo cofnie się o 10 lat. I nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Żadna refleksja Zdzichu, gdybyś czytał więcej niż pierwsze zdania moich postów wiedziałbyś, że nie jestem fanem twitterowego linczu i zawsze postuluję, że od skazywania są odpowiednie organy, nigdy też nie twierdziłem, że Soule czy Holowka są na pewno winni i nawet byłem za tym, aby Alec jak najszybciej walczył o swoje dobre imię, jeśli oskarżenia Quinn były wyssane z palca.
Wybrał gorszą drogę i to czy jest winny czy nie (list jego siostry wskazywałby, że faktycznie coś było nie tak, ale co konkretnie - nie wiemy) ma w tym wypadku znaczenie drugorzędne.
Z jednej strony 4chanowe trolle dostały w prezencie amunicję do jechania po nielubianych personach z branży przez najbliższe parę lat (i będą się ponownie zasłaniać sprawiedliwością, by fundować nawet osobom niezwiązanym ze sprawą to samo, co zafundowano Holowce), z drugiej ci, którzy autentycznie byli pokrzywdzeni przez faktycznych zwyroli znów będą siedzieli cicho i cały pozytywny w założeniach (gorzej z wykonaniem) ruch #metoo cofnie się o 10 lat. I nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Ciekawe, że o trollach popierających ślepo #metoo nie mówisz już z taką pogardą. W końcu u nich są "szlachetne" intencje, to szkody jakie wyrządzają nie są tak istotne. U nich nie ma trolli, jest tylko słabe wykonanie.
Był słaby psychicznie, to raz (o czym ona zresztą wiedziała). Dwa - stracił pracę, a to zdecydowanie nie jest sytuacja, w której myśli się o obłoczkach i słoneczku. Trzy - i Ty i ja doskonale wiemy, że w tej branży był skończony. Załóżmy, że Quinn ściemniała i w sądzie to wychodzi, co z tego? W najlepszym, dla Holowki, razie jej kochaś Grayson z kolegami by słowa o tym nie napisali.
Rvn -> #metoo nie zepsuły trolle, tylko owce podążające ślepo za tłumem i wymyślające coraz to większe przewiny by załapac się na popularny hasztag, przez co, jak wspomniałem zresztą w dyskusji w innym wątku, dochodziło do absurdalnych wniosków, ze nawet spojrzenie na kobietę jest formą molestowania. Twitterowe owce tym się różnią od trolli z 4chana, że "narobiły smrodu i gówna" całkowicie nieświadomie i bezmyślnie, sądząc, ze przyczyniają się do czegoś ważnego, a w rzeczywistości przez swój brak pomyślunku zepsuły więcej, niż ułomy z 4chana. Trolle zaś, jak to trolle, działały z pełną premedytacją tylko po to, by zrobić szum. Oba ugrupowania różnią się motywacją, ale nigdzie nie twierdzę, że któreś jest "lepsze" - oba są godne pożałowania, bo smród ciągnący się za GamerGate i cała kultura społecznego linczu na Twitterze do dziś robią całej branży najgorszy możliwy PR. Z jednej strony przez post-gejmergejtowe paniczne podejście do relacji damsko-męskich każdego gracza uważa się za mizogina i incela (niewątpliwie znajdzie się takowa grupka, co wychodzi często nawet na tym forum, ale takie szerokie uogólnienie jest krzywdzące dla reszty społeczności), z drugiej przez to samo paniczne podejście głośne (aczkolwiek bardzo sporadyczne, czego dowodzą linkowane przeze mnie wielokrotnie statystyki) przypadki wyolbrzymionych oskarżeń prawdziwe problemy molestowania sa zbywane jako "kolejne bzdury z #metoo". To jest sytuacja patowa, a tragedia Holowki w ogóle nie poprawia tej kwestii w żadną stronę, dolewając tylko oliwy do ognia.
Dem -> Już w innym wątku mówiłem, ze Quinn zachowuje się w growym środowisku jak święta krowa, ale daleki byłbym od wysnuwania wniosków, że wiedziała, czym to się skończy, nawet wiedząc o jego problemach psychicznych (być może nie zdawała sobie sprawy ze wszystkich a znała tylko jego wybuchy agresji). I tak poczucie winy będzie ją pewnie zżerać do końca życia, mimo prawdopodobieństwa, że Holowka dopuścił się przynajmniej części tego, co mu zarzucano.
Załóżmy, że Quinn ściemniała i w sądzie to wychodzi, co z tego?
Przede wszystkim to, czy Quinn ściemniała będzie miało znaczenie w postępowaniu o nieumyślne spowodowanie śmierci, bo dobry papuga podciągnie nasyłanie wiernej armii owiec na nielubianego developera jako przyczynek do samobójstwa. A wtedy Quinn się obsra na miętowo, bo to o wiele poważniejszy zarzut niż "naruszenie dobrego imienia" i nie da się zamieść czegoś takiego pod dywan. Jeśli Holowka faktycznie zrobił to co zrobił, całość zostanie zwalona na problemy emocjonalne i depresję, a sama tragedia pozostanie tylko smutnym przykładem tego, jak toksyczna jest duża część growej społeczności, z obu stron barykady.
(...) gdybyś czytał więcej niż pierwsze zdania moich postów (...)
Niestety czytałem. Czytałem też te z klepaniem po pleckach, teraz już nikt nie klepie.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że teraz kogoś sumienie będzie bardzo uwierać.
Bo w to, że kretyni się czegoś nauczą wierzyć się nie powinno.
pomijając to kto co i dlaczego to jednak powinno być stworzone odpowiednie prawo i surowo egzekwowane od właścicieli platform social media a już na pewno najpopularniejsze jak FB, TW, INS itc. o całkowitym zakazie oczerniania innych osób w takim przypadku kasacja konta bez żadnego odwołania na zasadzie działania VAC od Steam jeśli automat coś takiego znajdzie od razu konto zostaje całkowicie usunięte. Drugi etap to już oczywista / oczywistość czyli formy mowy nienawiści dla użytkowników takich platform. Zapewne zostanie wprowadzone dopiero wtedy jak dotknie rodzinę jakiegoś senatora z USA, bo dzisiaj to co się dzieje na tych platformach nie powinno mieć żadnego miejsca : który już raz w tym roku czytam że ktoś komuś na danej platformie groził śmiercią.
Grożenie śmiercią jest przestępstwem, zarówno w Polsce, jak i w USA. Jest to też sprzeczne z regulaminem Twittera i na pewno byłoby skasowane po zidentyfikowaniu przez administrację serwisu.
Swoją droga masz dziwny system wartości. W pierwszej kolejności chcesz zakazać oczerniania, a dopiero jako drugi etap chcesz zakazać mowy nienawiści, w tym grożenia śmiercią. Nie pomyliła Ci się kolejność priorytetów?
Oczywiście oczernianie też jest w tej chwili zakazane. W Polsce jest to nawet przestępstwo. Nie widzę więc powodów do zmiany prawa.
Problem z oczernianiem jest taki, że trudno jest je udowodnić. O ile mowę nienawiści można zidentyfikować stosunkowo łatwo, bo wystarczy ze zrozumieniem przeanalizować treść wypowiedzi, o tyle oczernianie jest kwestią weryfikacji faktów. Jeżeli np. jakaś kobieta zarzuci komuś gwałt, to Ty chcesz by automat coś takiego znalazł i od razu konto usunął? I to bez możliwości odwołania? Zaraz byś miał w mediach nagłówki, że ofiara gwałtu popełniła samobójstwo po tym jak Twitter usunął jej konto. Trochę wyobraźni...
kolejność była przypadkowa, za to automatyczne usuwanie konta to powinien być standard niezależnie kto i co / kiedyś tego nie było bo nie było internetu teraz kiedy jest to wszystkie brudy pierze się publicznie tylko po co - ofiara gwałtu / no cóż powinna iść na policję a nie publicznie o tym pisać aby "biali rycerze" zrobili najazd na gwałciciela w dodatku w mediach. Przypomnij sobie czasy bez internetu / dzisiaj każdy może powiedzieć o każdy co tylko chce, wchodzisz pod dowolny artykuł o kimkolwiek i zawsze znajdziesz hejt na tę osobę / smutne że stało to się standardem, smutne że ludzie nie mogą się powstrzymać od tego : poczucie że ktoś jest anonimowy sprawia że puszczają u niektórych wszystkie moralne hamulce w domyśle bez konsekwencji. Mówisz o prawie / prawo kiedy nie jest egzekwowane jest martwe / mowa nienawiści w Polsce ? No proszę Cię / a co się działo ostatnio w Białymstoku, a co biskup mówił (przedstawiciel kościoła), a co było w mediach ? A tak bezduszny automat kasuje konta zawsze i wszędzie bez odwołania jak wprowadzili by to na wszystkich platformach jednocześnie to byłaby szansa że powoli by takie rzeczy przestawały by istnieć.
Od poczatku podejzewalem ze jest on ofiarą nagonki. Kobieta ktora go oskarzyla poszla do social mediow zamiast na policje czy do sadu. Jesli byl chory to moze i cos w tym bylo. Ale za to jak go zaszczuli w moich oczach jest ofiarom nie oprawcą kropka.
Masakra, środowisko indie jest tak toksyczne że ludzie zaczynają ginąć, ciekawe że najwięcej do powiedzenia maja , "developerzy" którzy nie zrobili żadnej gry albo10 leti vn ze złożonością htmla.
'I tak poczucie winy będzie ją pewnie zżerać do końca życia, mimo prawdopodobieństwa, że Holowka dopuścił się przynajmniej części tego, co mu zarzucano. '
Jakie poczucie winy lol. Przeciez to jest socjopatka pierwszej wody, tak samo jak i znakomita wiekszosc calego tego obrzydliwego SJW towarzystwa (Sarkesian i reszta 'krewnych i znajomych krolika').