Woody Allen o potencjalnej emeryturze i o kulturze unieważniania, którą uważa za „głupią”
Woody Allen, pomimo kontrowersji wokół jego osoby, pojawił się na festiwalu filmowym w Wenecji i wypowiedział się m.in. na temat cancel culture oraz MeToo.

Woody Allen jeszcze kilka lat temu postrzegany był przez kinomanów wyłącznie jako błyskotliwy i utalentowany twórca inteligentnych komedii. Dzisiaj o filmowcu trudno nie myśleć inaczej niż w kontekście oskarżeń o molestowanie seksualne adoptowanej córki Mii Farrow, Dylan. Twórca Annie Hall najwyraźniej jednak nie przejmuje się opinią publiczną, ponieważ zdecydował się promować swój najnowszy film – Coup de Chance – na festiwalu filmowym w Wenecji.
Podczas imprezy reżyser udzielił wywiadu dla portalu Variety, a w rozmowie utrzymywał, że jest niewinny. Żartował nawet na temat ruchu #MeToo i zapewniał, że zawsze stał po stronie kobiet. Opowiedział także o swoich zawodowych relacjach z nimi.
Już lata temu mówiłem, że powinienem być chłopcem z plakatu [ruchu #MeToo] i moje słowa wzbudziły poruszenie. Nakręciłem 50 filmów. Zawsze miałem bardzo dobre role dla kobiet, zawsze miałem kobiety w ekipie, zawsze płaciłem kobietom tyle samo, co mężczyznom. I nigdy żadna z nich nie miała zastrzeżeń. Żadna z nich nie powiedziała o mnie, że byłem niemiły czy ją molestowałem.
Reżyser wypowiedział się także na temat kultury unieważniania, którą nazwał głupią, i potwierdził jednocześnie, że sytuacja związana z Dylan Farrow znacząco nie odbiła się na jego możliwości kręcenia filmów.
Mam wrażenie, że to kulturę unieważniania należy skasować. Uważam, że to bardzo głupie. Nie myślę o tym, nie wiem, co to znaczy być skasowanym. Dla mnie przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło. Kręcę swoje filmy.
Choć reżyser zapewnia, że niewiele zmieniło się w jego karierze w związku z oskarżeniami, to jednak pośrednio właśnie one wpłynęły na to, że twórca rozważa emeryturę, a Coup de Chance może być jego ostatnim dziełem. Kontrowersje wokół filmowca sprawiły bowiem, że trudno mu zdobyć finansowanie w Stanach Zjednoczonych, zaś zabieganie o pieniądze na nowe filmy nie jest tym, czym chciałby zajmować się w wieku 87 lat.
Warto dodać, że przy czerwonym dywanie dwadzieścia osób protestowało przeciwko pojawieniu się Allena na festiwalu. Zgromadzeni skandowali hasła: „Nie dla kultury gwałtu” i „gwałciciel nie jest chorym człowiekiem – to zdrowy syn patriarchatu”.
Przypomnijmy, że na platformie HBO Max dostępny jest szokujący film dokumentalny Allen kontra Farrow, w którym Dylan Farrow, adoptowana córka Mii Farrow, wychowywana także przez reżysera, opowiedziała o molestowaniu, którego miała paść ofiarą. Produkcja ukazuje również, jak bardzo wpływową postacią był Woody Allen i na ile pozwalało mu znane nazwisko.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
Więcej:Hollywood kontra gaming - te same technologie w efektach specjalnych i grach