Wielcy wydawcy obawiają się, że generatywna AI zaszkodzi ich reputacji. Gracze za nią nie przepadają
Take-Two i Electronic Arts dostrzegają rosnącą niechęć graczy do generatywnej sztucznej inteligencji. Jej wykorzystywanie może prowadzić m.in. do utraty reputacji.

Generatywna sztuczna inteligencja wzbudza spore kontrowersje, a wielu graczy patrzy na nią raczej nieprzychylnym okiem. Można było to zauważyć chociażby przy okazji niedawnego wydarzenia w Fortnite z Darthem Vaderem, czy premiery modelu Veo 3, generującego realistycznie wyglądające gameplaye. Co istotne, niechęć graczy zaczynają dostrzegać również giganci branży gier.
Wykorzystanie AI może zaszkodzić reputacji
Jak podaje Jason Schreier na łamach serwisu Bloomberg, w tym tygodniu firma Take-Two Interactive złożyła coroczny formularz K-10, w którym wskazano potencjalne ryzyka, aby mogli zapoznać się z nimi inwestorzy. Większość z nich to standardowe zapisy, takie jak „wysoce konkurencyjna branża”, ale w tym roku rozszerzono wpis dotyczący sztucznej inteligencji.
Rozwój i wykorzystanie sztucznej inteligencji („AI”) w naszych produktach może wiązać się z ryzykiem operacyjnym i ryzykiem utraty reputacji.
W dalszej części dokumentu wyjaśniono, że rozwój AI mocno wpłynął na produkcję gier i pracę deweloperów, ale korzystanie z tej technologii może doprowadzić do „problemów społecznych i etycznych”. Te z kolei mogą skutkować „szkodami prawnymi i reputacyjnymi”. Take-Two zwróciło uwagę m.in. na „negatywne postrzeganie automatyzacji i AI przez użytkowników”, co może wpłynąć na opinię graczy nt. firmy i jej wyniki finansowe.
Co warte podkreślenia, Take-Two nie jest jedynym wydawcą, który zwrócił uwagę na zagrożenie. Podobny wpis znalazł się w formularzu K-10 firmy Electronic Arts.
Integrujemy narzędzia i technologie sztucznej inteligencji z naszymi procesami biznesowymi i rozwojowymi. Wykorzystanie sztucznej inteligencji może stwarzać problemy społeczne i etyczne, które, jeśli nie będą odpowiednio zarządzane, mogą skutkować szkodami prawnymi i reputacyjnymi, spowodować utratę zaufania konsumentów do naszej firmy i marek oraz negatywnie wpłynąć na nasze wyniki finansowe i operacyjne.
Gracze chcą ludzkich gier, nie tych stworzonych przez AI
Zarówno Take-Two, jak i Electronic Arts dostrzegają więc rosnący problem – gracze nie lubią generatywnej sztucznej inteligencji i nie chcą jej obecności w grach. A ponieważ branża gier nastawiona jest przede wszystkim na zysk, studia muszą dostosować się do oczekiwań swojej społeczności.
W swoim artykule Schreier zauważył, że gracze pragną doświadczeń stworzonych przez ludzi. Nie dotyczy to tylko emocjonujących historii, ale również mechanik czy poziomów zaprojektowanych przez utalentowanych twórców. Nawet drobne elementy wygenerowane przez AI, takie jak tło, mogą zepsuć odbiór i wywołać negatywne reakcje.
Obecną sytuację AI przyrównano do NFT, które kojarzy się większości graczy jednoznacznie negatywnie. Przykładem może być Ubisoft, który nie odwrócił się od technologii i w zeszłym roku po cichu wypuścił grę Champion Tactics. AI, w odróżnieniu od NFT, może być jednak niezwykle przydatne w procesie produkcyjnym, znacznie skracając czas tworzenia gier. Mimo to odrzuca sporą część graczy.
Nic więc dziwnego, że Take-Two i EA zwracają uwagę na problem. Wyobraźcie sobie reakcję graczy, gdyby dowiedzieli się, że w GTA 6 niektóre elementy zostały stworzone przez generatywną sztuczną inteligencje. Temat zdecydowanie nie przeszedłby bez echa, a reputacja firmy mogłaby na tym znacznie ucierpieć.