Super Ziemia potrzebuje każdego ochotnika do walki ze złem. Gracze Xboxa zostali ciepło przyjęci przez weteranów galaktycznej wojny.
Po długim tygodniu ciągłych ataków ze strony każdej możliwej frakcji, Super Ziemia doczekała się posiłków w postaci nowych rekrutów. Helldivers 2 od dwóch dni jest oficjalnie dostępne dla graczy Xboxa, co z oczywistych względów zachwiało nieco balansem w galaktyce. Nagły przypływ nowych żołnierzy bynajmniej nie wpłynął źle na morale pozostałych – wręcz przeciwnie, weterani są skorzy do pomocy.
Redditowe forum Helldivers 2 zalała ogromna fala wdzięczności ze strony nowych graczy prosto z Xboxa, którzy – wbrew początkowym obawom – zostali ciepło przyjęci przez społeczność, przy okazji otrzymując ogrom pomocy. Weterani z PlayStation oraz pecetów nie boją się ruszać na niższe poziomy trudności, gdzie wspierają świeżaków lepszym sprzętem oraz mechami.

Kupiłem tę grę w preorderze od razu, kiedy to było możliwe i czekałem na nią, jak dziecko na Gwiazdkę. Nastawiłem nawet budzik na trzecią rano, by rozpocząć trening. Przy pierwszym meczu wezwałem pistolet maszynowy i nadajnik SOS. Niecałe 15 sekund później dołączyły dwie osoby (poziom 100+), które natychmiast zostawiły kilka świetnych rzeczy (...). Co jest w tym wszystkim najlepsze? Obaj napisali na czacie: „Witaj bracie, wypróbuj to” i pomagali mi przez kolejne trzy godziny.
Biorąc pod uwagę to, jak toksyczne jest granie online, ta premiera to powiew świeżości, a społeczność jest cudowna. Wiedziałem, że to dobrzy ludzie, kiedy przypadkowo kliknąłem przycisk na czyimś plecaku i ten ktoś przytulił mnie, pisząc „obejmij mnie bracie”, kiedy wspólnie wybuchliśmy w świetle wolności.
Jestem graczem po trzydziestce, który najwięcej wybawił się za czasów Halo 3 i Reach. Stara ekipa nie ma już tyle czasu, ile byśmy chcieli, ale staramy się spotykać na granie przynajmniej raz w tygodniu. W tym tygodniu zebraliśmy się w Helldivers 2. To był skok w nieznane, a my nie mieliśmy pojęcia, co robimy. Przebiegaliśmy przez misje, robiąc tylko główne zadania i zbierając rzeczy. Czuliśmy się niespełnieni na wymaganym dla nas „łatwym” poziomie.
I wtedy pojawia się losowy chad na 127. poziomie. Zostawił jet packi, mecha i nowe bronie, pisząc że powinniśmy je przetestować w ramach powitania w grze. Wyjaśnił nam, jak działają zadania poboczne i zbieranie próbek do badań, po czym kazał nam uciekać, zrzucając bombę. Mieliśmy absolutną FRAJDĘ.
W erze, kiedy społeczności online są pełne toksycznych ludzi, a interakcje z losowymi graczami są niepewne, to przypomniało mi dni, kiedy pomagaliśmy noobom. Chcę podziękować tej legendzie. Interakcja z nim przekonała nas, by zostać w tej grze na wiele miesięcy. Cieszę się, że tu jestem, helldiverzy. Uratujmy razem demokrację.

Do pomagania żółtodziobom zachęca nawet Arrowhead Game Studios, co pokazuje jeden z ostatnich komunikatów. Gracze pozostałych platform mają z tego jednocześnie nie tylko frajdę, ale także satysfakcję – wielu z nich czuje się jak superbohaterowie, wypełniając swój obywatelski obowiązek. A wy ilu rekrutom już pomogliście?
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
0

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.