Weteran Warcrafta i Diablo zwalnia ludzi ze swojej nowej firmy. Jego gry okazały się komercyjną porażką
Niestety, coraz częściej się okazuje, że weterani z różnych zakątków świata nie mają nic do zaoferowania i jadą na tym, że kiedyś cośtam cośtam. Oto Mechabellum, za który się wziął weteran Warcrafta i Diablo --->
Niebawem zamarzą o piku 2602 osób.
"Weteran X" bedacy geniuszem designerem i bogiem gamingu to mit i glupota, bardzo czesto rozbijajaca sie o rzeczywistosc przy pierwszym solowym projekcie.
Ci ludzie maja spoko pomysly ale musza albo pracowac w zgranej grupie, albo byc trzymani na krotkiej smyczy.
W przypadku bylych z Blizza to duzym sukcesem byl tylko Guild Wars 1/2.
Torchlight 1/2 tez oraz czesciowo Marvel Heroes Brevika (ktory ma rowniez bardzo dobra solowa gre).
W przypadku GW to byl caly team z bylego Blizza wiec sie dogadywali, w przypadku Torchlighta bracia. Zas David Brevik jest poprostu dobry... zdarza sie. Wyjatek potwierdzajacy regule. Choc w sumie moznaby powiedziec ze pomaga mu zona. ;)
Nigdy solo. NIe ma z tego nic dobrego. CHyba ze chcesz otrzymac kolejna gre-film od Kojimy.
Zas Morhaime to jest wogle najlepszy artysta z nich wszystkich. To wlasciwie on odpowieda za "upadek" i caly syf w Blizzardzie, zmiane filozofii tworzenia gier i caly szereg innych rzeczy.
Co teraz tylko sie potwierdza.
Według mnie większość tych weteranów to nie są ludzie z pasją, widać to praktycznie od razu kiedy wychodzą ich pierwsze projekty, gdzie w większości są to gry usługi czy multi, które szybko padają (jak w tym przypadku).
To w większości są wypaleni zawodowo ludzie bez ciekawego pomysłu, którzy myślą, że na fali popularności najlepszych tytułów w danym gatunku mogą łatwo zbić fortunę. I nie, nie zabieram im zasług, bo może i kiedyś rzeczywiście mieli jakąś fajną wizję, ale dzisiaj chcą się szybkim kosztem dorobić, co jak widać w większości przypadków, po raz kolejny się nie udaje.
Ale są wyjątki, weźmy polskiego The Blood of Dawnwalker i, mimo że sam mam co do tej produkcji kilka zastrzeżeń to widać od razu, że nie jest kolejnym prostym, kopiuj, wklej multi czy co-opem bez fabuły. Widać, że tutaj twórcy wkładają wysiłek i mają pasje do gier, a nie tylko chcą jak najmniejszym kosztem robić pieniądze.
Ale patrząc na to całościowo dzisiaj z haseł o wielkich "Weteranach" zostało tylko już tylko wspomnienie, dawny cień, który głównie jest wykorzystywany jako reklama słabych produkcji.