Unia Europejska planuje wprowadzenie systemu restrykcji, który powstrzyma sprzedaż brutalnych gier dzieciom. Ma on objąć wszystkie kraje członkowskie. Jednocześnie postulowane jest przyjęcie zunifikowanego systemu oznaczeń wiekowych.
pozostałe
Artur Falkowski
18 stycznia 2007 12:07
Czytaj Więcej
Domagają się całkowitego zakazu rozpowszechniania brutalnych gier na terenie Unii Europejskiej. Minister sprawiedliwości Luksemburga powiedział: „Dostęp dzieci do niektórych gier powinien być odcięty. Musimy zabronić ich sprzedaży”.
taa, zeby chronic dzieci nie damy nikomu grac w brutalne gry. i tu pojawia sie pytanie - kiedy politycy zabronia sprzedawac w sklepie noze? :)
Sensowne ograniczenia w sprzedaży brutalnych gier dla dzieci - tak
Zakazać sprzedaży wszelkich gier brutalnych - a to wogóle jest możliwe??
Zastanawiam się, jak to zrobią, jeśli w chwili obecnej powstają takie systemy dystrybucji gier jak Steam, które są regulowane przez prawo amerykańskie nie europejske. Co z tego, że zakażą sprzedaży w UE jeśli będę mógł ją kupić przez sieć? Odetną internet w całej UE? Zakażą używania kart do płatności internetowych??
A co będzie następne? Filmy? Prasa?
Już widzę jak rozkwitnie cały rynek piracki... Eeeech, tak to jest jak za takie rzeczy zabierają się ludzie, którzy nie mają najmniejszego pojęcia o tym co robią...
Ja juz sam, sie gubie w tym wszystkim, raz pisza ze zakaz sprzedazy wszystkim (co jest najwiekszym idiotyzmem swiata) a raz tylko zakaz sprzedazy maloletnim ( o ile to mozna poprzec to i tak wydaje mi sie ze PEGI wystarczy a odpowiedzialnosc za kupowamie brutalnych gier kupowanych przez dzieci ponosza rodzice). Ale skoro tak chca kontrolowac sprzedaz to niech jeszcze do kazdego domu wsadza policjanta zeby patrzyl czy 10-letnie dzieci nie ogladaja filmow z zoltym trojkacikiem z napisem "16" tudziez filmow z czerwonym koleczkiem
Nie mają poważniejszych zmartwień? Może ktoś wreszcie wyda dyrektywę w sprawie zakazu głupoty? Za głupie pomysły głoszone przez rządzących kara - dyby, albo publiczna chłosta.
spoiler start
Biedny Giertych chyba by z tych dybów nie wyszedł.
spoiler stop
nawet jeśli coś takiego wprowadzą co jest mało możliwe to tylko przyczynią się do wzrostu piractwa a później będą się dziwili czemu piractwo w UE jest na tak wysokim poziomie. Pozatym coraz więcej sklepów internetowych zagranicznych wysyła też przedmioty min. do Polski - więc co to za kłopot sobie jakąś gre sprowadzić?
Jak zabronia brutalnych gier w ogole, to piractwo rozrosnie sie na ogromna skale :/
jest tez jeszcze inna mozliwosc - niektore studia przestana takie produkowac bo europa to jednak spory % zbytu.
Generalnie mam kogos ochote zabic smiechem...
Taaaa, walną na pudełkach info jak na fajkach:"Gra może spowodować iż gracz zacznie mordować każdą napotkaną osobę każdym dostępnym mu przedmiotem. Ostrzega minister zdrowia" :D Uwentualnie "Gra powoduje raka prostaty i raka piersi..."
i co to da.piractwo będzie jedynie większe i tyle dobrego z tego wyniknie.a może walczyć z piractwem i zmuszać sprzedawcó do patreznia na oznaczenia PEGI jak będą sprzedawać dzieciom gry.
Niedługo wszystkiego zakażą:-/ Nie będzie można nawet oglądać Smurfów, bo powiedzą, że Smerfetka jest jedyną kobietą, a reszta to faceci. I będzie że to pornografia! Koniec świata:-/
no i h*j doczekamy sie takich czasów że będziemy przez internet w pasjansa zasuwać bo niektórym poj***m odp****ala na głowe przez granie na kompie, co sie dzieje z tym chorym światem ja nie wiem...
Najlepsze jest to, że w ten sposób rządy ograniczą spore wpływy. Na grach jest bardzo duża kasa, a że do każdej kopii dochodzi podatek dla państwa...
Zapomniałem jeszcze dodać, że nakręcą też gospodarkę U.S.A. Bo te kilkadziesiąt (kilkaset?) milionów gier sprzedawanych w Europie rocznie zacznie być przynajmniej w 30 % sprowadzane z amerykańskich sklepów.
Najgorsze jest też to, że sprawą zajmują się ludzie, którzy nie potrafią komputera włączyć albo zrobić tabeli w Excelu :)
>>Coreyy
to już prędzej hemoroidy - grając ciągle w pozycji siędzącej prawdopodobieństwo rośnie ;)
"To, co musimy zrobić, to zwiększyć poziom świadomości dotyczący wagi problemu"
obawiam sie ze musza poracowac nad wlasna swiadomoscia doczyczaca problemu...
Określiłbym to tak: pociskanie głodnych kawałków.
Coś takiego nie przejdzie. Uważam, że gdy Unia Europejska rozpocznie publiczną debatę z branżą gier video, twórcami oprogramowania i dostawcami Internetu w celu przedyskutowania problemu, owi specjaliści uświadomią polityków, jakie konsekwencje mogą płynąć z takiego pomysłu.
Do cholery jasnej, ile można razy powtarzać, że jest coś takiego jak PEGI!