filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 17 października 2022, 16:49

autor: Marcin Nic

Odtwórca Aegona Targaryena w Rodzie smoka reaguje na porównania do Joffreya Baratheona

Ród smoka praktycznie od początku nie ma łatwego zadania, bowiem musi się mierzyć z porównaniami z Grą o tron. Najnowsze dotyczy Aegona II Targaryena, najnowszego króla Siedmiu Królestw, który do złudzenia przypomina pewną postać.

Źródło fot. Ród smoka; Miguel Sapochnik i Ryan Condal; HBO; 2022
i

Uwaga! Tekst może zawierać spoilery związane z serialem Ród smoka.

W dziewiątym odcinku Rodu smoka widzowie byli świadkami koronacji nowego króla Siedmiu Królestw. Było to dość oczywiste, zważywszy na fakt, że epizod wcześniej zmarł dotychczasowy władca – Viserys Targaryen.

Jego pierwotne życzenie nie zostało uszanowane, a rządów nie przejęła jego córka Rhaenyra. Zamiast niej na Żelaznym Tronie zasiadł Aegon II Targaryen, najstarszy syn Alicent Hightower i Viserysa.

Graną przez Toma Glynna-Carneya postać ciężko polubić. Nic dziwnego, bowiem Aegon jest samolubną osobą i gwałcicielem, którego nie interesuje władanie Siedmioma Królestwami. Dlatego też wielu fanów od razu zobaczyło wiele podobieństw do Joffreya Baratheona z Gry o tron.

HBO Max kupisz tutaj

Okazuje się, że podobieństwo obydwu postaci było brane pod uwagę przez twórców od samego początku. Odtwórca roli Aegona wyjawił to w ostatnim wywiadzie dla portalu The Hollywood Reporter.

Ryan [Condal] i Miguel [Sapochnik] powiedzieli, że jeśli mielibyśmy porównać moją postać do kogokolwiek z Gry o tron, to z pewnością byłby to Joffrey. Jednak nie jest on totalnym psychopatą. Jest znacznie bardziej złożoną postacią. Podejmowane przez niego decyzje wynikają głównie z jego niepewności i wściekłości. Jest po prostu zdezorientowany i zniszczony psychicznie. Wbrew pozorom Aegon jest całkiem bezbronny. Przez swoje uzależnienie od alkoholu nie jest w stanie podejmować decyzji, które mu pomogą. Przez całe życie polegał na ludziach wokół niego, aby upewnić się, że postępuje właściwie. Ale podejmuje okropne decyzje, a teraz te decyzje będą podejmowane na masową skalę.

Tom Glynn-Carney przyznał również, że po rozpoczęciu zdjęć otrzymał rady od Alfiego Allena oraz Kita Haringtona. Co odtwórcy ról Theona Greyjoya i Jona Snow mieli do powiedzenia młodszemu koledze?

Rozmawiałem o tym bardzo krótko z Kitem. Powiedział mi, że ten świat jest ogromny i żebym pamiętał, że jestem tylko maleńkim trybikiem ogromnej maszyny. Dobrze o tym myśleć w taki sposób. Bez maszyny jesteś niczym. Właśnie skończyłem pracę z Alfiem Allenem i zapytałem go o jego doświadczenia związane z Grą o tron. Powiedział, żeby cieszyć się tym i wykorzystać czas na zabawę. W przypadku mojej postaci zdecydowanie jest się czym bawić.

Mianowanie Aegona królem z pewnością nie pozostanie bez żadnej odpowiedzi ze strony Rhaenyry i Daemona, którzy byli nieobecni w dziewiątym odcinku. Widzowie znający historię z książkowego pierwowzoru mogą jednak się domyślić, co jeszcze nastąpi w Rodzie smoka.

W ósmym odcinku dowiedzieliśmy się bowiem, że Rhaenyra jest w ciąży z trzecim dzieckiem Daemona. W książce wiadomość o śmierci Viserysa i koronacji Aegona II sprawiły, że zaczęła ona przedwcześnie rodzić, a jej córka nie przeżyła.

Jest bardzo prawdopodobne, że właśnie w taki sposób rozegra się finałowy odcinek pierwszego sezonu. W związku z tymi wydarzeniami Rhaenyra i Daemon będą mieli kolejny powód, żeby zemścić się na Aegonie, Alicent i reszcie lojalnych im osób.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej