To nie koniec walki z „zabijaniem gier”. Organizator Stop Killing Games nawołuje do składania podpisów, bo „nie ma czegoś takiego jak bezpieczny margines"
Powtórzę się - zróbcie wywiad. Piszecie o akcji od roku, a Ross Scott od lat mieszka w Polsce. Macie faceta odpowiedzialnego za całą inicjatywę pod ręką i nic nie robicie, a gość nie unika wywiadów, wręcz przeciwnie. Podejrzewam, że po prostu o tym nie wiedzieliście. Dziennikarstwo growe w całej okazałości.
"Być może obawy Scotta są przesadzone. Złożenie podpisu pod inicjatywą obywatelską wymaga podania swoich danych osobowych i potwierdzenia swojej tożsamości,"
Są bardzo zasadne. Różne kraje mają różne metody składania podpisów. W Polsce jest profil zaufany, ale też nazwisko i pesel. A wygenerowanie peselu, który przejdzie najprostszą weryfikację prawidłowości i odpadnie dopiero na etapie weryfikacji czy taki formalnie poprawny nr rzeczywiście istnieje i czy odpowiada podanemu nazwisku.
A takie kraje jak Niemcy, Grecja, Finlandia i parę innych mają wręcz opcję Nazwisko, adres zamieszania i zaznacz pole "oświadczam, że wcześniej nie oddawałem głosu na tę inicjatywę", bez potwierdzania jakimikolwiek numerami dokumentów, co oznacza, że tych głosów można tam nastrzelać ile wlezie.
A biorąc pod uwagę takie tempo przyrostu, że wczoraj na chwilę wręcz się zrobił ddos strony, to nie można wykluczyć działania sporej liczby botów.
Czyli skończy się jak zawsze, a korpo będzie robiło co chce.
Nie wiem czy akurat tak łatwo da się podrobić 300k głosów, bo gdzie by je upchali w tych mniejszych krajach, jak większe kraje w tym Polska wymagają potwierdzenia tożsamości - zresztą już mamy prawie 1,1mln a jeszcze 27-28 dni do końca
w Polsce "potwierdzenie toższamości" polega na podaniu numeru pesel.
Numery te po sieci latają w dowolnych ilościach. Skoro można było kupić 100k podpisów, żeby startować w wyborach prezydenckich, to tu tym bardziej można. Tam przynajmniej ktoś musiał to ręcznie przepisać, tu można zrobić makro, które ci całego excela przepisze. Bywały w Polsce wycieki, które miały grubo ponad 100k zestawów imię, nazwisko, pesel. Jak połączysz kilka takich wycieków, to pewnie ktoś bardziej ogarnięty spokojnie ponad 1mln poprawnych danych znajdzie.
A w niektórych krajach nawet żadnego odpowiednika peselu nie musisz podawać. Zaznaczasz tylko checkboxa, że ty to ty i że nie kłamiesz i tyle.
Więc w skali całej europy spokojnie może być 300k podrobionych/błędnych podpisów.
Osobna kwestia, to na ile są to w stanie zweryfikować. Ale jeśli np. z jednego adresu IP było 50k podpisów, to jest to mocno podejrzane.
To ile takich obywatelskich projektów udało się przepchnąć w UE, już o Polsce to nie wspomnę. Trochę tam miałem okazję liznąć polityki w życiu i wątpię, żeby dla euro polityków było ważniejsze milion podpisów niż milion w lobbingu "nazwijmy rzecz po imieniu łapówki"
W latach 2020-23 było 40 projektów obywatelskich. UE do czytania dopuściło 6, a realnie zmiany spowodowały 3.
1 - zakaz stosowania gifosaku - efekt, lepsze etykietowanie produktów, a nie zakaz jego używania.
2 - Prawo do wody - efekt taki, że państwo musi zapewnić każdemu obywatelowi wodę. W TBS zanotowano znaczący wzrost niepłacenia rachunków za wodę, bo i tak gmina musi zapewnić.
3 - modernizacja EIO - tu jedyny pozytywny efekt, bo przeprogramowano ten system i zrobiona jego nową generacji, dzięki czemu właśnie dużo łatwiej online zbierać te podpisy pod EIO- Europejska Inicjatywa Obywatelska.
GOL -> Wrzućcie link i do tego artykułu, pomóżcie akcji :)
Jak ktoś nie chce googlnąć trzech słów bo ma wywalone to wrzucenie linku nic nie zmieni.
Już był link w 3 tematycznych watkach, w tym masz link w pierwszym poście:
https://www.gry-online.pl/forum/po-prostu-podpisz-te-petycje/z9ff8768?N=1
Możesz się dopisać, ale realnym celem petycji imo jest jedynie wypromowanie autora tej akcji.
"ale realnym celem petycji imo jest jedynie wypromowanie autora tej akcji."
No lol. Nic dziwnego, że tak trudno o ten 1 mln głosów było.
Powtórzę się - zróbcie wywiad. Piszecie o akcji od roku, a Ross Scott od lat mieszka w Polsce. Macie faceta odpowiedzialnego za całą inicjatywę pod ręką i nic nie robicie, a gość nie unika wywiadów, wręcz przeciwnie. Podejrzewam, że po prostu o tym nie wiedzieliście. Dziennikarstwo growe w całej okazałości.
Już raz z nim rozmawialiśmy: https://www.gry-online.pl/newsroom/stop-killing-games-nie-sklada-broni-organizatorzy-zdradzili-nam-p/ze2976f Być może porozmawiamy ponownie.
Korpo i tak będą robić jak im się podoba, a petycja nic tu nie zmieni. Jej celem jest jedynie wypromowanie autora pomysłu.
Jest już ponad 1,1mln podpisów. Są duże szanse,że do zakończenia akcji uda się zebrać ponad 2mln.
Te bezkrytyczne podejście do tego tematu sprawia, że tracę wiarę w ludzkość. Zero jakiejkolwiek analizy o możliwych skutkach negatywnych kolejnej regulacji.
Ludzie zamiast samemu decydować o wydawaniu pieniędzy (i ignorowaniu wydawców antykonsumenckich!) chcą by wujek polityk w Brukseli nimi się opiekował i dosłownie blokował produkty na rynku. Zgroza.
Mało w UE jest regulacji? Większość miało dobre intencje, a skutki nie raz stały się opłakane. Regulacje powinny dotyczyć bezpieczeństwa, zdrowia itd. a nie jak twórca gier ma głupią gierkę napisać. Tu nie chodzi o życie tylko o zabawę.
Ciekawe ile z tego miliona, co to podpisało, jest świadoma, że to zakaże nie tylko typowe gry serwisowe, MMO, gacha, Fortnite czy Roblox (mają tak skompilowane systemy chmurowe, że o wydaniu dedykowanego serwera nie ma mowy z samych powodów technicznych)? Jest mnóstwo małych gier indie, które stałyby się nielegalne, np. te które jadą na AWS i nie mają w ogóle kodu do dedykowanego serwera.
Wiele minigierek przeglądarkowych, jak np. AGAR.IO nie ma prawa bytu przy takim prawie. Będziecie musieli VPN używać by je omijać. BRAWO!
A jak myślicie, że te prawo będzie takie inteligentnie i ominie takie gry, ale nie The Crew to jesteście bardzo naiwni.
Inna spraw, że każdy deweloper próbujący poeksperymentować z ciekawym systemem online zrezygnuje w ogóle z pomysłu. Tak się już stało przez durne prawo w Ameryce. Też miało dobre intencje, a stało się katastrofą dla gier indie multiplayer - CVAA - wymaga dla gier z czatem by miały funkcje ułatwiania dostępu dla niepełnosprawnych (np. wbudowany TTS) i by zostało przetestowane przez firmy w tym wyspecjalizowane (spore koszty rujnujące małe projekty). Nikt się nie burzył, bo przecież szczytna idea, co nie? Teraz indyki ryzykują karą wielkości miliona dolarów i nie raz wolą usunąć czat zupełnie z gry, by nie ryzykować. Wiele gier indie multiplayer zostało przez to anulowanych całkowicie - nie każdy twórca lubi takie ryzyko.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Szkoda, że media nie analizują tych spraw dogłębniej tylko przeklejają hasła z social mediów.
A czego Ty oczekujesz? Ludzie to ogólnie barany, wolą jak ktoś za nich decyduje, bo sami nie mają ochoty cokolwiek zmienić. Ta akcja powinna działać w ten sposób, że gracze zadecydują portfelem, a nie durną petycją. A refleksja o tym, że każde prawo tworzy inne prawo, to już u nich za dużo. Nie bez powodu 42% Polaków uważa, że ludzie żyli w czasach dinozaurów, a 43% uważa, że nauka nie jest im do niczego potrzebna.
Efekt będzie taki, że deweloperzy obejdą to tak, że nie będzie gier singielplayer, tylko tak jak np. Athem czy Diablo - niby singiel, ale jednak online. Żadne prawo nie będzie w stanie zmusić dewelopera, by ten dostarczał w nieskończoność produkt cyfrowy, którego działanie opiera się na serwerach.
Żadne prawo nie zmusi ich do dodania trybu offline, bo dotyczyłoby to wtedy każdego produktu cyfrowego w tym takich gier jak Fortnite czy inne MMO.
glosowanie portfelem tu nie dziala, bo nie wiesz czy dana gre wylacza czy nie
na pewno uniwersalny obowiazek dla kazdej gry zrobilby wiecej szkody niz pozytku, chyba ze bylby dobrze doprecyzowany i dotyczyl tylko najwiekszych firm
choc wciaz jest to niepotrzebne bo bedzie wymagac wiekszej ostroznosci i czesc tytulow moze w ogole nie powstac
Ludzie zamiast samemu decydować o wydawaniu pieniędzy (i ignorowaniu wydawców antykonsumenckich!) chcą by wujek polityk w Brukseli nimi się opiekował
No to powiedz mi, jak mogę przekonać Ubisoft do trybu offline The Crew bez pomocy wujka z Brukseli?
to zakaże nie tylko typowe gry serwisowe
To bzdura. Jak zakaże? Gry usługi i gry online dalej będą powstawały. Po prostu są zbyt opłacalne. Naiwnym jest myślenie, że Fortnite z dnia na dzień przestanie istnieć XD Jedynym warunkiem jest to, aby po zakończeniu okresu wsparcia, gry były dalej grywalne - czy to przez udostępnienie trybu offline, czy to przez utrzymywanie dedykowanych serwerów lub upublicznienie kodu źródłowego. To prezerwacja dóbr kultury.
Zakładam, że będzie tu wyjątek i np. w przypadku bankructwa producenta, ten obowiązek zostanie zniesiony. Ale uwierz mi, Ubisoft stać żeby zrobić 2000 trybów offline w The Crew.
Wiele gier indie multiplayer zostało przez to anulowanych całkowicie
Podasz przykład?
Jak się będzie widziało same negatywy to się z domu na spacer nawet nie wyjdzie bo przecie tyle może się stać.
Już widzę jak nowości do gier programiści dodają w tych ogromnych chmurach itp. na pewno mają odpowiednie narzędzia by na własnej maszynie roboczej móc sprawdzać co dodają i jak zmiany działają. Więc co za problem je szybko dostosować i zrobić choć częściowy tryb offline.
Po za tym taka inicjatywa skutecznie ukróci naciągaczy którzy tylko myślą jak nie wypali za 5 miechów zwijam servery i znikam z kasą. Niech się nauczą myśleć przyszłościowo koszt jest za duży to nie pakujta sie w online by skórki sprzedawać i by nikt nie mógł tego zmodować.
Za każdym razem jak pojawia się jakaś akcja prokonsumencka w giereczkowie to wypełzają tacy wielcy obrońcy korporacji jak Ty i mówią że się nie da, że głupie, że biednych korporacji na to nie stać, bla bla bla. Dobrze że nie zawsze takim nicponiom jak ty się nie udaje protestów zagłuszyć i zmiany są - patrz DLC do Total Warów chociażby.
Wyluzujcie. To tylko gry, przechodzi się je i zapomina. Nikt nie będzie utrzymywał serwerów przez wieczność na których są te gry do pobrania. Powstają nowe gry, a te stare powinno się wywalić po kilku latach, bo zajmują miejsce na dyskach, a im więcej elektroniki, tym większe szkody dla klimatu. Pomyślcie o tym, a nie tylko o głupich gierkach. Jest tego pełno, macie ogromny wybór i nie musicie w kółko grać w Gothica sprzed ćwierćwiecza lol.
Inicjatywa dla mnie głupia, bo przynieść może same negatywne skutki, ale Twoje spojrzenie jest delikatnie mówiąc głupie.
Kompletnie zignorowałeś, to, że graczy z roku na rok przybywa. Przecież to nie jest zamknięta pula, tylko co chwilę dochodzą nowe osby, które nigdy nie grały w Gothica czy inne tytuły, bo jeszcze sie nie narodziły, gdy Gothic wychodził.
To tak jakby książki, były dostępne tylko przez kilka lat od publikacji, a potem kasowane z obiegu, tak, że nikt już by nie mógł ich przeczytać.
Twoje spojrzenie jest durne.
Powstają nowe gry, a te stare powinno się wywalić po kilku latach, bo zajmują miejsce na dyskach
Po co nam klasyka literatury, ciągle wychodzą nowe powieści.
Po co nam kultowe filmy, ciągle nagrywa się coś nowego.
Po co nam stare gry, zajmują miejsce na dyskach.
Nie pytaj, konsumuj. Zasil konto korporacji.
Tak się składa że 90% tych nowości można by do kosza wywalić bez premiery nawet. Co roku jest dosłownie kilka perełek które można określić jako na prawdę dobre gry. To w skali 20 lat wcale nie tak dużo tego będzie w każdym gatunku by można to wywalić do kosza i liczyć że nowości wystarczą. Tym bardziej że kontynuacje nawet dobrej gry nie zawsze się udają.
tak szczerze nie rozumiem tej inicjatywy po co mi jakaś stara gra skoro nie odpali się na Winodws 11
Ta fajnie na pewno korpo posłucha graczy nie kupujcie gier to może się coś zmieni głosowanie portfelem to jedyny sposób a nie jakieś petycje
Tylko to nie jest petycja, którą milion ludzi podpisze, ktoś to wszystko ładnie wydrukuje i zaniesie do biura np. Ubi, a oni tam równie ładnie za to podziękują i zaniosą wprost do toalety, żeby zaoszczędzić na papierze toaletowym. To jest oficjalna inicjatywa europejska i po spełnieniu wymagań co najmniej 7 krajów z przekroczonym progiem i ponad milion podpisów łącznie, UE ma obowiązek sprawę rozpatrzyć.
To oczywiście nie znaczy, że wszystko zrozumieją i zatwierdzą, ani że cokolwiek stanie się już, zaraz, ale To zupełnie co innego niż jakieś tam zwyczajne petycje, które można sobie o kant tyłka potłuc.
Dokładnie tak, Ue ma w nosie petycje obywatelskie. Jeszcze żadna petycja obywatelska nie zmieniła nic co pierwotnie chcieli obywatele.
Jedyną petycją, która faktycznie coś poprawiła, to była ta o tym, by zreformować system zbierania podpisów przy tych podpisach. Tak to każda inna została olana przez UE.
W latach 2020-23 był 40 petycji, UE przeczytało na sali 6, a 3 sprawiły, że coś tam zmieniono.
1 - zakaz stosowania gifosatu - efekt, lepsze etykietowanie produktów, a nie zakaz jego używania.
2 - Prawo do wody - efekt taki, że państwo musi zapewnić każdemu obywatelowi wodę. W TBS zanotowano znaczący wzrost niepłacenia rachunków za wodę, bo i tak gmina musi zapewnić.
3 - modernizacja EIO - tu jedyny pozytywny efekt, bo przeprogramowano ten system i zrobiona jego nową generacji, dzięki czemu właśnie dużo łatwiej online zbierać te podpisy pod EIO- Europejska Inicjatywa Obywatelska.
Ta cała akcja jakoś mi tak śmierdzi.
Tym bardzie,j że aby podpisać inicjatywę trzeba podać wrażliwe dane.
Zresztą nie wierzę aby to się zakończyło Happy endem.
Ja jestem zwolennikiem prywatności w każdym możliwym wymiarze i też mnie irytuje, że trzeba się uwierzytelnić, ale to nie jakaś tam petycja, tylko oficjalne głosowanie, które zobowiązuje UE do podjęcia pewnych działań, więc trudno się dziwić,że weryfikacja jest konieczna.
Trochę to zabawne, że wielu ludzi podaje wszystko na facebookach itp. jak leci, bez oporu i zastanowienia, ale ma opory przed podawaniem mniejszej ilości danych na oficjalnych stronach rządowych.
Idiotyzm. Powinno być jak z każdym innym produktem. Masz rękojmię 2 lata, że nic ci nie wyłączą. Producenci mogą wydłużyć gwarancję do 5 czy 10 lat i zobowiązać się do zapewnienia wsparcia. Ale nikt nie powinien móc zmuszać do utrzymywania infrastruktury, np serwerów w nieskończoność.
Idiotyzmem to jest to, ze tyle razy to było wałkowane i dalej trzeba tłumaczyć wszystkim na raz i każdemu z osobna. NIKT NIE WYMAGA OD TWÓRCÓW UTRZYMYWANIA SERWERÓW W NIESKOŃCZONOŚĆ!!!
Chodzi o to, żeby, jak w grze są rzeczy, które śmiało mogą funkcjonować bez połączenia z serwerem, gra na zakończenie wsparcia dostała tego patcha offline, żeby żadne serwery nie były potrzebne, jak to zrobił np. dość mocno nastawiony na sieć Gran Turismo Sport. Albo możliwość stawiania prywatnych serwerów. Byłoby też miło, gdyby twórcy udostępnili kod źródłowy,pozwalając fanom łatwiej tworzyć łatki zapewniające zgodność z nowymi systemami, ale na tyle szczęścia raczej nie ma co liczyć.
I rzeczywiście dobrze by było, gdyby twórcy, którzy deklarują "przynajmniej 10 lat wsparcia", rzeczywiście byli prawnie zobowiązani te 10 lat zapewnić (tu patrz chociażby Anthem). Może wtedy oduczyliby się składać obietnice bez pokrycia.
Po cichu liczę też, że jak od samego początku będą musieli mieć w planie stworzenie patcha offline, to od razu będą uznawać, że nie warto tworzyć typowych gier singlowych z wymogiem stałego połączenia z siecią (bo ta herezja i tak nie powinna istnieć).
No ale całe zamieszanie wynika z hejtu na Ubi i The Crew, gdzie ktoś się zbulwersował, że nie można będzie już grać w grę online z 2014 roku. Więc wymaga się od producenta, żeby utrzymywał serwery ponad 10 lat albo przerobił grę na offline. Ale od kiedy to żyjemy w komunizmie i państwo ma nakazywać producentowi utrzymywać coś lub przerabiać wbrew jemu interesowi? Chcieliśmy kapitalizmu? Wolnego rynku? No to go mamy. Wydawca, producent oferuje Ci (i wszystkim innym graczom) produkt, licencję na korzystanie z gry na określonych zasadach. Albo Ci się podoba i kupujesz albo Ci się nie podoba i nie kupujesz. To tak jakbyś po zakupie samochodu pieklił się, że kupiłeś go na wieki i mają Ci go na swój koszt serwisować, bo przecież zapłaciłeś producentowi i chcesz mieć produkt na wieki.
"To tak jakbyś po zakupie samochodu pieklił się, że kupiłeś go na wieki i mają Ci go na swój koszt serwisować, bo przecież zapłaciłeś producentowi i chcesz mieć produkt na wieki. "
I znów porównanie z d**y. Ale dobrze, pójdźmy tym tropem i to właśnie w związku z The Crew, którego sam wspomniałeś.
Ubi postanowiło, że "The Crew to jest stary model i tego autka już nie serwisujemy". Wobec czego pewna grupa zdolnych fanów stwierdziła "bracia,fani The Crew, nie martwcie się, my już zaczęliśmy pracować nad tym, żeby to wasze ukochane autko nadal serwisować". A wtedy Ubi, wściekłe, że gracze nie chcą kupować nowszego modelu TC2 albo TC Motorfest, przyszło nocą do garażu każdego właściciela autka TC i je zwyczajnie zabrało, żeby nikt ni9e mógł skorzystać z tego nieoficjalnego i darmowego serwisu.
Wszystkie gry sieciowe multiplayer powinny być tak zrobione żeby po wyłączeniu serwerów gra zapewniała boty AI, bez konieczności łączenia się z internetem. Dla gier single powinien być w ogóle zakaz wymagania połączenia internetowego do uruchomienia gry.
Zabawnie się czyta jak ludzie nie ogarniają tej inicjatywy i bronią te korporacje, że się nie da, że to kosztuje, że to ich twór i mają prawo robić z nim co im się podoba. Eksde.
Jak się nie da, jak potrafią robić gry, które z poziomu kernela ci już kompa inwigilują, więc nie jest to żaden problem, by odpowiednio grę przygotować pod tryb offline.
Serwery nie trzeba utrzymywać, są gry, które od lat pokazują, że po udostępnieniu odpowiednich plików, można samemu postawić serwer. Wzorcowe przykłady dla MMO to lineage 2 i wow.
Tutaj jakiś chłop jako przykład podaje gry przeglądarkowe.. A czy grę przeglądarkową ty w ogóle kupujesz? Nie, nie ma żadnego problemu, by prawo skonstruować w taki sposób, by nie zahaczało o ten typ gierek, bo zwyczajnie tego typu gierka nie jest nabywana przez konsumenta, wiec jest to mega ułatwienie, by nie wpadły do tego koszyka.