„To najpiękniejszy samochód, jaki rozbiliśmy”. Twórcy Concord wreszcie przerywają milczenie
Nauczyło mnie to czegoś ważnego – jest coś gorszego od stworzenia złej gry. To zrobienie niefajnej gry
Ale przecież ta gra była fajna i na topie, a przynajmniej tak musiał myśleć zarząd kiedy zatwierdzał ten projekt (i pewnie dostał hajs do kieszeni).
Ogólnie problemem tej gry było to, że była ona skierowana do konkretnej grupy społecznej, a przez to wiele rzeczy w tej grze też wyglądało jak wyglądało, aby się przypodobać tej grupie.
Ostatecznie jak widać okazało się, że grupa docelowa tej gry praktycznie nie istnieje, a przynajmniej Ci gracze też mieli wywalone na Concorda jak wszyscy inni.
Kiedy tworzysz grę to musisz wiedzieć dla kogo ją tworzysz, ale jednocześnie musisz też ocenić czy ta grupa jest w ogóle zainteresowana takim projektem, bo inaczej czeka się giga klapa...
A co mają mówić? Że zrobili kupę, której nikt nie chciał? Kupę, która była popsuta od samych fundamentów? Ci ludzie wciąż chcą pracować w branży więc będą pudrować trupa i będą patrzeć na to przez różowe okulary o szkłach grubych jak dno słoika.
Bardziej niż popsuta to powiedziałbym, że totalnie nijaka, pozbawiona charakteru czy ciekawych nowych pomysłów, niczym nie wyróżniająca się kopia lepszych gier. Czemu ktoś chciałby mieć za to płacić, skoro nawet pośród darmowych produkcji są lepsze alternatywy? Jedyne czym gra się chciała wyróżnić to głośnym promowaniem DEI, z tego robiono główną zaletę tej gry bo wszystko inne było po prostu sztampowe.
A jak już nie raz pisałem, wbrew urojeniom z lewej jak i prawej strony, większość graczy ma to gdzieś w dobrej grze im to nie przeszkadza, w złej zastanawiają się czy nie było pilniejszych rzeczy do zrobienia. Jednak nie jest to coś czym można próbować grę sprzedać samym w sobie (można w połączeniu z innymi elementami, jak udowodniło Life is strange ale nie jako wartość samą w sobie).
Jak napisał kolega, to była gra nijaka i co gorsze dla nikogo. I do tego płatna podczas gdy inne są darmowe i gracze mają w nich setki godzin. PS w Jedi Survivor też jest postać z zaimkami, ale jest to postać poboczna i tylko jedna. I jak ktoś chce można całkiem ją olać.
Sęk w tym, że ta gra nie była zła pod ogólnym względem. Zwykły hero shooter bez jakichś innowacji. Nie była to zabugowana, niegrywalna kaszana. Mechanicznie czy rozgrywkowo było wszystko w porządku. Problem był w tym, że nikt nie chciał grać w taką grę. Gdyby jeszcze czymś się wyróżniała na tle innych hero shooterów, ale była bez płciowa i na dodatek przepełniona poprawnością polityczną. Po prostu nie było graczy którzy chcieliby w taką grę zagrać, ale jak się żyje w bańce to można mieć inne przeświadczenie.
Do tego płatna i bez żadnego marketingu. A inne tego typu gry są darmowe i gracze grają w nie od lat. Nie zaprzepaszczą setek czy tysięcy godzin grania.
"Wiele osób w ogóle nie dało szansy Concordowi, opierając się wyłącznie na negatywnych opiniach."
Jeśli z jakiegoś powodu media społecznościowe jadą po grze ale sama gra jest ok, to widać JAKIŚ dysonans w komentarzach i ocenach samych filmików z recenzjami. Coś w stylu "ale ja się bawiłem dobrze" albo "gra ma swoje wady ale tu(w tym filmiku) to przesadzają" itd.
W przypadku tej gry wszyscy byli zgodni.
"Wiele osób w ogóle nie dało szansy Concordowi, opierając się wyłącznie na negatywnych opiniach."
No i czego oni się prują?!! Przecież negatywne opinie to wyłączna wina twórców Concorda. Stworzyli zupełnie przeciętną grę która niczym się nie wyróżniała. Mimo to nawet taka gra miałaby jakieś szanse na zaistnienie i przyciągnięcie graczy. Zwłaszcza jeśli wpompuje się sporo pieniędzy w marketing i zacznie dodawać bardziej interesującą zawartość.
Ale oni to zaprzepaścili. Nawciskali do tej gry elementów woke w takiej ilości, że z "przeciętnego hero shootera" stała się "przeciętnum WOKE heru shooterum". Gracze nie lubią woke, nienawidzą gdy wciska im się elementy których nie chcą i nie trawią. Nie chcą grać postaciami które oferował Concord. W połączeniu z dużą konkurencją była to mieszanka zabójcza: gracze zwyczajnie zagłosowali portfelem (bo i mieli na co głosować) i w peaku zagrało w to niecałych 700 ludzi.
To się po prostu nie mogło udać i każdy normalny człowiek to wiedział na długo przed premierą tego "dzieła". Poczytajcie sobie pierwszego newsa na temat gry gdy było już mniej więcej coś wiadomo - w komentarzach przewidywano bardzo szybką klapę i to się sprawdziło.
Skoda że w tym samochodzi siedziała lou2 factions jako pasażer. No i nie zapominajmy że za tym rozbitym pięknym autem jedzie już kolejne z tą samą prędkością
Zrobili całkowicie nijaką grę, która w rozgrywce niczym się nie wyróżniała w gatunku, który ma od cholery przedstawicieli, które są dostępni za darmo.
Dodatkowo postanowili ją promować zaimkami, co było totalną głupotą.
Jedno trzeba im przyznać, udało im się przecwelić na hajs sony tak pięknie że zapisze się to w historii gamingu i za to mają mój szacunek.
Hajs z ogromnego budżetu popłynął tam gdzie miał popłynąć a reszta jest mało ważna.
Podejrzewam, że większość się ucieszyła, że nie będą musieli polerować trupa tak jak musieli to robić przy Suicide Squad, tylko rozeszli się do domu, aktualizacja profilu na Linkedin i dalsze płacze na branże na twitterku.
Nauczyło mnie to czegoś ważnego – jest coś gorszego od stworzenia złej gry. To zrobienie niefajnej gry [w oryg. „uncool game”
To mogło by trafić do złotej księgi cytatów o projektowaniu gier. Jak nikt nie jest zainteresowany grą to nic jej nie pomoże że jest dobrze zrobiona
Skąd my to znamy winny są zawsze gracze bo nie chcą grać w nasze wspaniałe gry. Które czesto są badziewiem.