Hejt w Internecie jest zjawiskiem powszechnym i może dotknąć każdego z nas. Wystarczy, że wyrazimy odmienną opinię albo lubimy coś, co nie podoba się danej społeczności. Premiera Star Wars Outlaws to kolejny przykład takich zachowań.
Woke, poprawność polityczna, cancel culture – od pewnego czasu bardzo często natykamy się na te określenia w Internecie. Każda nowa produkcja jest praktycznie prześwietlana pod kątem motywów, które zdaniem odbiorców są częścią dwóch pierwszych terminów. Polityczną poprawnością w tej sytuacji jest wszystko, co odstaje od przyjętego wiele lat temu wzorca. Jeśli w treści pojawia się bohater lub zjawisko, odstające od typowo konserwatywnego kanonu lub starych przyzwyczajeń, możemy być pewni, że dojdzie do krytyki, a nawet hejtu, jeśli ktoś będzie miał nieodpowiednią opinię.
Nie inaczej jest ze Star Wars Outlaws – gra jest krytykowana m.in. za postać Dennion – osobę niebinarną, która w angielskiej wersji językowej używa zaimków they/them, a w polskiej dukaizmów onu/jenu. To wystarczy, by gra została uznana za przykład bycia „woke” i była masowo krytykowana przez prawicowych graczy.
Jeszcze większy problem pojawia się, gdy ktoś zrecenzuje grę i wystawi jej dobrą opinię. Hejt przechodzi również na recenzenta. Tak jak było w przypadku tureckiego youtubera, który recenzując Outlaws, ocenił ją na 8/10.
Później zamieścił posta na portalu Reddit. Żalił się w nim na poziom hejtu, jaki spotyka grę i graczy, którzy wystawią jej pozytywną recenzję. W ostrych słowach ocenił też najgłośniejszych krytyków, którzy w każdej produkcji widzą „propagandę DEI”.
Rzecz w tym, że w komentarzach widać najgłupsze i najbardziej bezsensowne wysiłki, aby dyskredytować grę. Jeszcze przed zagraniem w grę choćby przez minutę, przedstawiono zwyczajowe uwagi: „gra jest woke, to zabugowane gówno, wygląda jak gówno rodem z PS2, te same stare bzdety Ubisoftu”. Jakby to były fakty, które są dobrze uzasadnione… Nikt nie słucha. To jak sekta, ludzie zachowują się jak fanatycy. A co najgorsze, inni gracze niemal przepraszają za to, że polubili grę i czerpali z niej przyjemność?! Nie każdy gracz uwielbia soulslike czy jakąś „wyższą formę medium gier wideo” (swoją drogą, ja uwielbiam soulslike :) ).
– RustySly
Jak widać, youtuberowi nie chodzi o to, że ktoś ma czelność krytykować coś, co mu się podoba. Chodzi o sposób wyrażania opinii. Można dany tytuł zjechać z góry do dołu, jednak wypadałoby, żeby miało to charakter konstruktywny, podczas gdy obecnie najczęściej zamienia się w obrażanie oponentów w rozmowie.
Nie każdemu musi się podobać wątek LGBTQ+ w danej produkcji. Nawet osoby nieheteronormatywne mogą nisko ocenić wątek, jeśli jest źle napisany czy powiela szkodliwe stereotypy. Każda krytyka, żeby miała ręce i nogi, musi być poparta sensownymi argumentami. Wypisywanie obraźliwych stwierdzeń ad personam osoby wyrażającej odmienną opinię przekreśla całą powagę i sens przekazu.
Co prawda w poście i recenzji youtuber oprócz pochwał zawarł też konstruktywną krytykę, co nie uratowało sytuacji, gdyż hejt wciąż istnieje i w dalszym ciągu przynosi szkodę. Zamiast dyskusji, mamy wyzwiska, silnie nacechowane emocjami komentarze. Irytacja progresywnymi motywami niekiedy bywa tak silna, że na Steamie powstała grupa Woke Content Detector, w której to znajduje się lista gier oceniona pod kątem obecności „woke” lub jego braku.
Nie inaczej jest z filmami. Kiedy w filmie pojawi się postać czarnoskóra, znów widzimy doszukiwanie się progresywizmu, poprawności politycznej, wymuszonej obecności reprezentacji osób, które nie są białe. Czarna Mała Syrenka, czarna Julia z Romea i Julii i wiele innych. 30 lat temu, kiedy premierę miała ekranizacja książki Stephena Kinga Skazani na Shawshank, postać Reda była odgrywana przez czarnoskórego aktora Morgana Freemana, podczas gdy w oryginale Red był rudowłosym Irlandczykiem. Wtedy nie wybuchła jednak z tego powodu afera.
Pozostaje mieć nadzieję, że panująca obecnie moda na polowanie na motywy „woke” czy elementy poprawności politycznej kiedyś minie. I oby nie zastąpiło jej nic jeszcze bardziej toksycznego, jeszcze mocniej wpływające na higienę psychiczną w dobie silnego przebodźcowania informacyjnego i emocjonalnego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Więcej:Platforma Max. Jak kupić? Podajemy ceny pakietów w 2025 roku
3

Autor: Klaudia Makoś
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej z Podkarpacia. Zafascynowana grami od dwóch dekad i anime od dekady, kociara od urodzenia. Lubi też poznawać zwyczaje różnych kultur i regionalizmy w języku polskim. Oprócz tego uczy się języka japońskiego, by móc lepiej poznać kulturę Japonii i oglądać anime bez napisów.