Ten film o mordercy z Iranu mógłby nakręcić Fincher, jestem pod wrażeniem
Holy Spider powinien trafić w gusta każdego fana gęstych thrillerów spod znaku Davida Finchera. Siła filmu nakręconego przez irańskiego reżysera tkwi również w społecznej tematyce – krytyce religijnego zaślepienia i opresji wobec kobiet.

Podczas oglądania filmu Holy Spider pomyślałem sobie, że mógłby go nakręcić David Fincher, ikona thrillerów. Za kamerą stanął jednak Ali Abbasi (swoją drogą, reżyser ósmego i dziewiątego odcinka The Last of Us) – jako Irańczyk pewnie lepiej rozumiejący kontekst opowiadanej historii, inspirowanej zresztą prawdziwymi wydarzeniami. Jeśli pamiętamy o tych kwestiach, rozwój akcji jeszcze bardziej oburza, znalazł się tu bowiem mocny przekaz kierowany do zatwardziałych religijnych konserwatystów, którzy, opętani wizją boskiej służby, są w stanie bronić przemocy wobec kobiet.
Psychologiczne podłoże zbrodni
Holy Spider nie trzyma nas w niepewności co do tożsamości mordercy. Szybko mamy okazję zobaczyć twarz antagonisty, a później śledzimy także jego rodzinne życie łączone z fanatyczną wendettą, której ofiarami są prostytutki – poprzez zabijanie ich Saeed (Mehdi Bajestani) wierzy, że oczyszcza swoje miasto z zepsucia. Film jest zatem bardziej zainteresowany podłożem zabójstw i sportretowaniem odpowiedzialnej za nie osoby niż jakąś kryminalną zagadką.
Czy Holy Spider to film irański? Ta kwestia mocno mnie zastanawiała. Z jednej strony obsada jest irańska, podobnie reżyser (urodzony i dorastający w Iranie), a poza tym aktorzy mówią w języku perskim. Z drugiej – to koprodukcja europejskich firm, pochodzących z Dani, Szwecji, Niemiec i Francji. W dodatku irański rząd jest przeciwny powstałej pozycji i jego zdaniem obraża ona miliony muzułmanów na świecie. Ponadto główna aktorka, nagrodzona za swoją rolę Złotą Palmą na Międzynarodowym Festiwalu w Cannes Zar Amir-Ebrahimi, dostała około 200 pogróżek i przebywa poza granicami Iranu. Do ojczyzny boi się wrócić, ponieważ do sieci wyciekło jej prywatne wideo, co może być pretekstem do nałożenia kary w postaci aresztowania i chłosty.
Te okoliczności utrudniają mi nazwanie filmu Holy Spider irańskim. Trzeba jednak podkreślić, że mimo wszystko powstał za sprawą irańskich twórców.
Takie podejście do wydarzeń ma sens. Umożliwia wyeksponowanie innych aspektów Holy Spidera. Pozwala zobrazować przemoc, metody działania Saeeda, ukazać go w różnych sytuacjach i pozwolić zrozumieć sens jego postępowania. Za niby-religijną misją wydają się skrywać własne popędy, chęć zaprzeczenia im, a może i problem odnalezienia się w rzeczywistości przez człowieka doświadczonego wojną. Saeed przykuwa uwagę na ekranie swoim mylącym wizerunkiem dobrodusznego ojca, który to wizerunek potrafi jednak też popękać, byśmy mogli zobaczyć twarz obłąkanego mężczyzny, chwilami nawet megalomana.

Kryminał zaangażowany społecznie
Sam wątek śledztwa jest już bardziej standardowy. Mimo wszystko też znajduje się w centrum uwagi, zwłaszcza że przecież mordercę jeszcze trzeba złapać – a widzimy tutaj rozwiązania, które bardzo łatwo przewidzieć. Ten punkt można byłoby jeszcze dopracować, choć wykorzystane schematy bardzo nie rażą, bo Holy Spider gwarantuje emocje nawet bez wyjątkowo poprowadzonego dochodzenia.
Przede wszystkim przemoc jest intensywna. Morderstw nie widzimy gdzieś za kurtyną, by potem tylko poznać szczegóły. Abbasi nie szczędzi scen duszenia – i słusznie, bo jeśli ktoś miałby uznać, że Saeed wykonuje świętą misję, to dostaje brutalny obraz, który wprost pokazuje nam zbrodniarza. Ponadto Holy Spider potrafi też ująć kadrami mrocznego Mashhadu, nocą diametralnie zmieniającego oblicze. W kadrach miasta odnajdujemy neo-noirowy sznyt.

Holy Spider ma misję. W pewnym momencie dokonuje się zwrot akcji, po którym teoretycznie mogłyby już pojawić się napisy końcowe – ale właśnie wtedy produkcja wytacza najcięższe działa. Przypuszcza atak na fanatyzm religijny i opresję wobec kobiet, obecne w irańskim społeczeństwie. Przyjmuje zarówno szerokie tło, jak i bierze pod lupę jednostki, w upiorny sposób przestrzegając przed potencjalnymi naśladowcami Saeeda. Tutaj potrzeba zmiany myślenia – oczywiście nie wszyscy są jak Saeed, nie każdy też osądza wzrokiem, ale problemy występują, i przekonujemy się o tym m.in. na przykładzie głównej bohaterki.
Rahimi (Zar Amir-Ebrahimi) prowadzi własne dziennikarskie śledztwo i – jak na irańskie standardy – uchodzi za czarną owcę. Niezamężna, niedostatecznie zakrywająca włosy, wtykająca nos w trudne sprawy, a do tego potrafiąca wysmarować nieprzechylny tekst do gazety. Nie jest to przesadzona heroina, zaś w roli reprezentantki kobiet i jedynej zainteresowanej losem prostytutek wypada wiarygodnie.
Miłośnicy thrillerów na pewno docenią Holy Spidera. Schematyczność kryminalnego wątku nadrabia neo-noirowym klimatem, zgłębianiem umysłu antagonisty i społecznym zaangażowaniem. Ma przekaz, który jest zbyt ważny i wstrząsający, żeby go zignorować, ale przy tym to też bardzo dobre gatunkowe kino. Brakuje Wam kolejnych sezonów Detektywa czy Mindhuntera? Jeśli tak – produkcja irańskiego twórcy zapewni zbliżone doznania.
Ocena: 7,5/10
Film:Święty pająk(Holy Spider)
premiera: 2022premiera PL: 2023kryminałdramathorrorthriller
Święty pająk opowiada historię dziennikarki, która wyrusza do miasta Meszhed w Iranie, by zbadać sprawę seryjnego mordercy kobiet. Produkcja należy do gatunku thrillerów. Holy Spider jest wyreżyserowanym przez Aliego Abbasiego (Granica, Shelley) thrillerem inspirowanym prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w latach 2000-2001. Opowiada on historię pewnej dziennikarki, która przybywa do Meszchedu, świętego miasta w Iranie. Jej celem jest zbadanie sprawy seryjnego mordercy prostytutek. W miarę zbliżania się do prawdy musi ona zagłębić się w mroczne czeluście półświatka i zmierzyć się z niechęcią części społeczeństwa, która uważa zabójcę za bohatera wypełniającego boski plan. W produkcji wystąpili m.in. Zar Amir-Ebrahimi (Rahimi), Arash Ashtiani (Sharifi), Mehdi Bajestani (Saeed), Forouzan Jamshidnejad (Fatima) i Nima Akbarpour (Sędzia). Zdjęcia kręcono m.in. w Jordanii.