„Stworzenie dobrej gry już nie wystarcza”. Jason Schreier punktuje wielki problem branży, który zagląda w oczy wszystkim deweloperom, małym i dużym
Co on pierdoli, można stworzyć bardzo dobrą grę ale nie wszystkim ona się spodoba.
Może być chujowa produkcja a ogrywana przez miliony.
W dużej mierzy liczy się dobry marketing od twórców albo rzut graczy na jedną produkcje, Borderlands 4 jest mocno krytykowany za optymalizację ale i tak jakoś gra dziennie go 80-100 tyś graczy a nawet więcej bo Azjaci mają swojego Steam.
Wspomina o ocenach na Metacritic a tu nie zawsze ocena ma wypływ, czysta matematyka
30 opinii (25 dobrych a 5 złych)-peak graczy 300 osób 300tyś opinii (250 tyś złych 90 tyś dobrych)- peak graczy 40tyś. Niektórzy spojrzą na cyfry opinii a niektórzy patrzą na ilość graczy i po prostu to drugie bardziej przyciąga bo zobaczy że gra w te grę setki tysięcy to idzie za tłumem.
z Top 10 gier z największą uzyskaną ilością graczy w jednym momencie tylko 2 chętnie zawszę zagram a 6 uważam za godne produkcje, i wiem że są ludzie którzy mają odmienne zdanie i trzeba je uszanować tak samo jak oni mają uszanować mój wybór bo jeżeli nie to zostaniesz tak samo potraktowany jak ja przez ciebie.
Borderlands 4 jest mocno krytykowany za optymalizację ale i tak jakoś gra dziennie go 80-100 tyś graczy a nawet więcej bo Azjaci mają swojego Steam.
Borderlands 4 jest tylko na globalnym Steamie, nie ma go na chińskim.
Nigdy nie wystarczyło i to zawsze były brednie, to że czasem dobra gra się sama przebije nie jest żadnym wyznacznikiem, że każda dobra gra ma taką samą szanse, nie ma.
Gorzej jak wielkie korpo, hajsem wypromują kompletny szrot AAA, który zarobi dobrze, a nawet bardzo dobrze, a potem podają to jako wyznacznik dobrej gry.
To nie jest dobra gra, to jest po prostu dobrze wypromowana marka, a ludzie uwielbiają grac w gnioty i średniaki, bo się nie znają na niczym i mają zerowo wymagania, ale to nie sprawia, że gra jest dobra, co najwyżej, że można się przy niej dobrze bawić.
Więc bzdury o tym, że każda gra która się sprzedała jest dobra też trzeba odczarować.
Fajnie że więcej się czyta o kiepskich grach, jakie to są prymitywne, niedopracowane, po miesiącu nikt nie gra, a dotyczącego dobrych tytułów nie ma ani jednego takiego wpisu. Dzisiaj już praktycznie nie ma sensu używania sformułowania 'Dobra gra' bo pojawia sie takie My Time At Portia czy inne Raft co ma 100k sprzedanych kopii, a gry nie dużo lepsze od jakiegoś Animal Crossing dla dzieci. Dobry pomysł sam się sprzeda, kiepski zostaje zgruzowany, taka prawda.
Teraz nawet nie trzeba właśnie tworzyć dobrej gry, wystarczy stworzyć dobry marketing. A dobra gra sama się nie obroni.
Z drugiej strony wiele gier mimo znikomych środków na marketing od twórców staje się hitami, bo przypadkiem zdobywają popularność np. Vampire Survivors, Slay the Princess, House Flipper, Remnant: From the Ashes, Stray...
Tylko taki Senua's Saga: Hellblade II nie miał marketingu tak jak wszystkie inne gry które wydaje Microsoft co mnie dziwi jak biednie oni wypadają pod tym względem, taki inny przykład to np. The Outer Worlds 2 który wychodzi w przyszłym miesiącu i znowu powtórka z rozrywki czyli cisza ze strony producenta i wydawcy.
Weźmy też pod uwagę, co to jest klapa sprzedażowa.
To jest bardzo subiektywne, i zależy od tego ile produkcja kosztuje.
Czyli dla takiej produkcji, która ma budżęt 100 baniek, celujemy w kilka baniek sprzedanych kopii w pełnej cenie.
Ale dla takich produkcji AA, już 300 tys, to wynik dobry.
Czyli jak nowy Assasins sprzedaje się w 800 tysi, to w Ubi płacz. Ale jak polski Tainted Grail osiągnie te 800 tysi (a może już osiągnął?) to będzie to spory sukces.
No ale jeszcze na to wszystko nakłada się więcej czynników? Bo tak: na ile koszt gry to faktyczny koszt produkcji a na ile markieting? Czy gra jest w gamepasssie? Bo wtedy nie trzeba się przejmować sprzedażą.
No i jak to wszystko ma się do libertariańskich tez, że konkurencja na rynku zawsze jest dobra?