filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 23 grudnia 2021, 15:40

autor: Patryk Kubiak

Za tę decyzję fani Wiedźmina znienawidzili Lauren Hissrich. Showrunnerka tłumaczy powody [SPOILER]

Netflix Geeked zorganizował szczerą rozmowę z twórcami drugiego sezonu Wiedźmina. Dzięki temu dowiedzieliśmy się więcej na temat niektórych kontrowersyjnych decyzji podjętych przez scenarzystów.

SPOILER ALERT!

Jeżeli jeszcze nie widzieliście drugiego sezonu Wiedźmina i macie alergię na ujawnianie kluczowych dla fabuły informacji, dla własnego dobra nie czytajcie dalej.

Szczerze, w pierwszej wersji scenariusza, który napisaliśmy, był zupełnie nowy wiedźmin, którego nikt nigdy wcześniej nie spotkał, nikt o nim nie słyszał. I wszyscy pomyśleliśmy: „Och, nasza publiczność spotka Coena, Lamberta, Eskela i – no wiesz – Johna. Kto umrze? John umrze".

Tak o jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów w drugim sezonie Wiedźmina opowiada w wywiadzie przeprowadzonym z ekipą serialu przez Netflixa jego showrunnerka, Lauren Schmidt Hissrich. Mowa oczywiście o śmierci Eskela, z którą nie może pogodzić się lwia część (jeżeli nie większość) fanów uniwersum wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego.

Jak przekonuje Hissrich:

Jego śmierć zmienia dla Geralta wszystko. Myślę, że napędza potrzebę ustalenia, co dzieje się z Ciri, i uporania się z tym szybko, bo w przeciwnym wypadku [Biały Wilk – dop. red.] ryzykuje utratę jej oraz swoich braci.

Za tę decyzję fani Wiedźmina znienawidzili Lauren Hissrich. Showrunnerka tłumaczy powody [SPOILER] - ilustracja #1
Eskel! Eeeeskel!

Prywatnie rozumiem tych, którzy krytykują serial za pójście w tym kierunku, ale podchodzę do tego nieco inaczej. Z jednej strony – można być złym na scenarzystów za podjęcie tak odważnej decyzji. Z drugiej jednak daje to widzom pewien element nieprzewidywalności i wprowadza zamęt. W głowie oglądającego zapala się czerwona lampka: „hej, tu wszystko może się zdarzyć”. Nic nie jest pewne, nawet jeżeli znam oryginalne dzieło Sapkowskiego na wylot. Sami aktorzy również komentują sprawę w podobnym tonie:

To trzyma nas w napięciu – tłumaczy Paul Bullion, odtwórca roli Lamberta. – Teraz wszyscy myślą, że nikt nie jest bezpieczny.

Pozostaje mieć nadzieję, że tak brawurowe podejście do materiału źródłowego pójdzie w parze z coraz lepszą jakością samej produkcji. W innym przypadku będzie jedynie wodą na młyn dla inicjatyw podobnych do głośnej ostatnio petycji o odwołanie Hissrich z pozycji showrunnerki produkcji.