Przez 23 lata przechowywał w stodole ponad 2200 komputerów, a potem sprzedał je na eBayu za mniej niż 400 złotych
2200 komputerów ważyło niemal tyle, co 11 samochodów. Przechowywane byly na piętrze stodoły, a strop ledwo to wytrzymywał. Wszystkie maszyny zostały sprzedane za ułamek ich wartości.

Co mogło być tak ciężkiego, że przechowywanie tego na drugim piętrze stodoły groziło jego zawaleniem? Może to jedenaście samochodów osobowych, bo właśnie tak ciężki był ten ładunek? Nic z tych rzeczy. James Pellegrini, emeryt z Massachusetts w USA zgromadził w ten sposób 2200 komputerów z 1983 roku. To historia jednego z wielu nieudanych przedsięwzięć z okresu boomu technologicznego.
Stare komputery NABU
W 1989 roku odkupił on partię tych maszyn od bankrutującej firmy, rzekomo za mocno okazyjną cenę. Plan zakładał przetrzymanie komputerów przez jakiś czas, aby zyskały miano sprzętu „starego”, lub „retro” (choć wtedy wiele osób nie spodziewało się tak gwałtownego postępu technologicznego w IT). Następnie urządzenia spodziewano się sprzedać z zyskiem.

To komputery systemu NABU (Natural Access to Bi-directional Utilities), który był całkiem zaawansowany jak na tamte czasy. Pozwalały one na połączenie po infrastrukturze telewizji kablowej, a nawet na bankowość elektroniczną. Można powiedzieć, że był to prekursor sieci WWW (World Wide Web). Systemy te odnosiły pewne sukcesy w Kanadzie w latach 1982-1985, jednak nie wytrzymały konkurencji, dobrze nam dzisiaj znanej.
James Pellegrini w końcu sprzedał swoją partię NABU na eBayu, jednak nie wiem czy był zadowolony z osiągniętej przez nie wartości – ok. 2000 pesos, czyli około 386 złotych za sztukę. Cóż, dobrze chociaż, że stodoła ocalała, być może teraz zostanie wykorzystania w lepszym celu. Obecnie komputery NABU można znaleźć w ofercie znacznie wyższej, niektórzy nabywcy zdecydowali się je odsprzedać, a ceny sięgają nawet 1500 złotych.
Konsole retro w sklepie RTV Euro AGD
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!