Nowe informacje na temat Project Caesar dotyczą m.in. rozbudowanego, ale prostego w obsłudze systemu dróg oraz piratów i korsarzy.
 
Kolejny wpis od szefa studia Paradox Tinto przynosi nowe informacje na temat gry, którą na pewno nie jest Europa Universalis V. Johan Andersson zdradził szczegóły kolejnych systemów projektu, który obecnie znamy jest pod tytułem roboczym Project Caesar.
Część mechanik będzie działać bardzo podobnie jak w Europa Universalis IV – co tylko utwierdza graczy w przekonaniu, że „cesarski” projekt Paradox Tinto to faktycznie kolejna odsłona tej serii. Jednakże ani Andersson, ani wydawca nadal nie potwierdzili tych domysłów.
Fani EU4 rozpoznają m.in. systemy dobrobytu (prosperity), zniszczenia (devastation) oraz rozwoju (development). Na ten pierwszy wpłyniemy głównie pośrednio, dbając o pokój albo – jeśli zechcemy zaszkodzić innym nacjom – prowadząc wojny na danym terenie. Podobnie jest w przypadku współczynnika rozwoju, ale gracze będą mogli zaangażować swoich ministrów do poprawienia rozbudowy.
Sporo miejsca Andersson poświęcił systemowi dróg, który ma być jednym z najbardziej rozbudowanych, jakie widzieli gracze w tytułach Paradoxu. Na początku gracze będą korzystać jedynie ze żwirowych nawierzchni, ale wraz z upływem wieków zyskają dostęp do trzech ulepszeń.
Co ważne, rozbudowa i ulepszanie dróg mają być prostsze i wymagać mniej zarządzania niż w tytułach pokroju Victorii 2 lub Imperator: Rome. Gracze będą mogli budować je także na terenie innych państw – pod warunkiem, że będą one przychylne ich nacji.
Twórca napomknął też o bitwach morskich w kontekście piratów i korsarzy. Różnica między nimi sprowadzi się do tego, czy są opłacani przez któreś państwo (na przykład gracza). W takim przypadku korsarze ograniczą ruch morski nieprzyjaznych nacji. Niemniej może to prowadzić do napięć między krajami, a w skrajnym przypadku do wojny (o której dowiemy się więcej w przyszłym tygodniu).
Piraci staną się bardziej aktywni w XVI wieku (w nawiązaniu do historycznych wydarzeń), co wymusi zwalczanie ich jednostek. Do tego lepiej nadadzą się mniejsze, szybsze jednostki, które będą „dziesięciokrotnie bardziej skuteczne” niż najcięższe okręty wojenne.
 
4

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).