Nowe procesory Qualcomma mogą nie być tak wydajne, niektórzy poddają w wątpliwość wyniki benchmarków
Słupki na slajdach prezentacji Qualcomma mogą być nieco „przereklamowane”. Nie wszyscy ufają informacjom firmy o przewagach nad układami M od Apple i flagowcami Intela.

Serwis SemiAccurate uważa, że Qualcomm może oszukiwać w wynikach testów, które podaje na swoich konferencjach. Od pierwszych prezentacji, które odbyły się w październiku zeszłego roku, na slajdach firma ukazuje zalety Snapdragona X Elite w porównaniu z produktami konkurencji. Problem w tym, że wg. SemiAccurate, wartości podawanych na tych slajdach nie sposób odtworzyć.
Qualcomm naciąga prawdę?
Takie sygnały mają płynąć od producentów OEM, którzy jako pierwsi dostali nowe procesory, aby zintegrować je z swoich komputerach. SemiAccurate powołuje się na informacje płynące od nich. Według nieoficjalnych doniesień, wytwórcy mają problem, aby w niektórych przypadkach osiągnąć 50% wyników testów ze slajdów. SemiAccurate miał otrzymać odpowiedź inżynierów Qualcomma, którzy obwiniają optymalizację systemu Windows za taki stan rzeczy.
Niestety informacje prezentowane prasie przez Qualcomma są pozbawione szczegółów. Nie znajdziemy w nich danych technicznych platformy, na jakiej zostały przeprowadzone. Choć z drugiej strony SemiAccurate także nie precyzuje, co dokładnie jest nieścisłością w wynikach Qualcomma. Zarzuty nie są zbyt precyzyjne, więc nie bardzo wiadomo, w jaki sposób można podważyć wiarygodność slajdów.

Wyniki testów prezentowane przez Qualcomma mają prawo i mogą być mocno naznaczone marketingiem. Tak jak twierdziłem we wcześniejszych swoich wiadomościach o nowym procesorze Qualcomma, bardziej miarodajne będą testy pierwszych użytkowników laptopów. Musimy poczekać do premiery zarówno Snapdragona X Elite, jak i Snapdragona X Plus. Nastąpi to w ciągu najbliższych miesięcy i wtedy przekonamy się, czy nowy układ jest odpowiedzią platformy Windows na procesory z serii M od Apple.
Laptopy gamingowe w sklepie MediaExpert
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!