Wczorajszy debiut symulatora czołgów Call to Arms: Panzer Elite nie przebiegł zgodnie z planem. Autorom oberwało się głównie za wykorzystanie głosów AI. Były one tak kiepskie, że zdecydowano się na razie kompletnie wyłączyć dubbing.
Wczoraj we wczesnym dostępie zadebiutowało Call to Arms: Panzer Elite, symulator czołgów z okresu II wojny światowej autorstwa niemieckiego studia Digitalmindsoft, będący spin-offem serii popularnych taktycznych RTS-ów. W grze obejmujemy dowództwo nad niemieckim batalionem pancernym latem 1944 roku, a całość napędza Unreal Engine 5.
Call to Arms: Panzer Elite ma spędzić we wczesnym dostępie dziewięć miesięcy, podczas których autorzy zamierzają w ramach aktualizacji wprowadzać dodatkowe misje kampanii, czołgi i pojazdy opancerzone, rozszerzoną zawartość PvP oraz nowe funkcje dla graczy.
W chwili piania tego artykułu Call to Arms: Panzer Elite ma 64% pozytywnych recenzji na Steamie, co serwis kategoryzuje jako „mieszany” odbiór gry.
Ogólnie jednak nawet w wielu negatywnych recenzjach odbiorcy podkreślają, że gra ma duży potencjał. Po opuszczeniu wczesnego dostępu i wprowadzeniu właściwego dubbingu Call to Arms: Panzer Elite powinno się więc okazać godną uwagi produkcją dla fanów symulatorów czołgów.
Więcej:Nowości na Steam. Wielkie święto fanów strategii i „Grand Theft Cthulhu”
Data wydania: 19 września 2025 Wczesny dostęp
Steam
0

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.