filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 6 sierpnia 2020, 13:23

autor: Karol Laska

Netflix szuka swoich Gwiezdnych Wojen

Kierownictwo Netflixa chce obrać całkowicie nową ścieżkę produkcyjną. Priorytetem stanie się stworzenie własnego uniwersum na skalę Gwiezdnych wojen oraz Harry’ego Pottera.

Netflix szuka swoich Gwiezdnych Wojen - ilustracja #1
Netflixa zainspirowały Gwiezdne wojny.

Ofensywa filmowa Netflixa przyniosła w ostatnich latach wiele owoców. Zaczynano od mniejszych, bardziej telewizyjnych produkcji, aby z czasem tworzyć własne blockbustery, takie jak Tyler Rake: Ocalenie z Chrisem Hemsworthem czy The Old Guard z Charlize Theron. Po drodze wydano także parę filmów artystycznych, które święciły sukcesy na wszelkich ceremoniach rozdania nagród (Złotych Globów oraz Oscarów). Wystarczy wspomnieć Irlandczyka Martina Scorsese, a przede wszystkim Romę Alfonso Cuarona.

Tendo Nagenda, szef działu produkcyjnego Netflixa, powiedział w wywiadzie dla portalu Hollywood Reporter, że platforma będzie chciała spróbować jeszcze innej ścieżki tworzenia filmów. Priorytetem jest teraz wykreowanie autorskiego uniwersum na miarę Gwiezdnych wojen.

Netflix szuka swoich Gwiezdnych Wojen - ilustracja #2
Nagenda nie uważa, aby Netflix był czymkolwiek ograniczany.

Producent twierdzi:

Patrzymy na filmy przygodowe o stopniu PG (wymagany nadzór rodzicielski) z potencjałem na zdobycie szerokiej widowni. Dzieło, które mogłoby stanąć w jednym rzędzie z pierwszymi Star Warsami lub pierwszym i drugim Harrym Potterem. Wiele familijnej akcji, fantasy, prawdziwy spektakl, coś w rodzaju historii z Jumanji. To nasz następny krok. […] George Lucas sam stworzył świat Star Wars – nie opierał się na żadnych książkach. Jeżeli nasza wyobraźnia stoi na takim poziomie – podobnym do wyobraźni Wachowskich przy tworzeniu Matrixa – to myślę, że spokojnie nadarzy się do okazja do wprowadzenia tego typu innowacyjnych pomysłów na naszą platformę.

Nagenda nie uważa, aby cokolwiek ograniczało Netlifxa i chciałby zaprosić do współpracy nawet takie nazwiska jak Christopher Nolan czy Quentin Tarantino. Znane osobistości są według niego kluczem do stworzenia atrakcyjnej marki. Na ten moment słowa te mogą wydać się abstrakcyjne, ale kto wie, czy w erze pandemii koronawirusa to właśnie Netflix nie będzie dyktował rynkowych warunków.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej