Na Steam przez ponad miesiąc można było kupić grę zainfekowaną złośliwym oprogramowaniem. Deweloper miał wyłudzić od ofiar ponad 150 tysięcy dolarów
Gracze mają pretensję do Valve o malware, który zdołał dostać się na Steama i kosztował użytkowników łącznie ponad 150 tysięcy dolarów.

Nawet 150 tysięcy dolarów mieli stracić użytkownicy Steama przez grę ze złośliwym oprogramowaniem, która pozostawała dostępna na platformie przez cały miesiąc.
Valve w teorii weryfikuje wszystkie tytuły trafiające do jej sklepu. Niestety, przy kilkunastu tysiącach gier debiutujących na Steamie każdego roku najwyraźniej firmie zdarzyło się przeoczyć co najmniej jedną bombę.
W ostatnich tygodniach kilku użytkowników pobrało grę Block Blasters i szybko przekonało się, że zawiera ona malware, który kradnie zawartość portfeli z kryptowalutą (i najwyraźniej zagląda też do ciasteczek przeglądarek internetowych). W efekcie gracze stracili środki o wartości nawet do kilkudziesięciu tysięcy dolarów, wliczając w to streamera leczącego się na raka (co jeszcze bardziej rozsierdziło internautów).
Co więcej, do „beta-testów” gry miał zapraszać inny deweloper – tyle że to konto zostało skradzione i dopiero 18 września oryginalny właściciel odzyskał do niego dostęp. Dlatego „śledczy” ZachXBT (specjalizujący się w dochodzeniach dotyczących kryptowalut) opublikował krytyczny komentarz pod wpisem na koncie Steama w serwisie X, w którym z pretensją zwrócił uwagę Valve na problem Block Blasters.
Najwyraźniej apel odniósł skutek. Block Blasters zostało oznaczone jako „podejrzana aplikacja” i jej kartę usunięto za Steama (via SteamDB / w @vxunderground serwisie X). Jednakże część internautów uważa, że Valve zaniedbało sprawę, niezależnie od tego, jak wiele gier próbuje dostać się na Steama (pamiętajmy: te „kilkanaście tysięcy gier rocznie” to zapewne tylko część tytułów, które próbują dostać się na tę platformę).