Koncern Vivendi Universal Games pochwalił się wczoraj, że jego jeden z ostatnich produktów - 50 Cent: Bulletproof – sprzedał się w liczbie miliona sztuk. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic zaskakującego, wszak raper, który użyczył swojego wizerunku dla potrzeb gry, cieszy się na świecie dużą popularnością. Problem polega jednak na tym, że program jest bardzo przeciętny.
gry
Krystian Smoszna
25 stycznia 2006 07:37
Czytaj Więcej
Oto Ameryka właśnie.... totalny gniot, a umie się sprzedać....ehhh, ja tam nie słucham Czarnej Muzy...ale jak widać fani wszędzie wywęszą nowe kawałki....
o_0
Ja tam go lubie, ale raczej się nie zaopatrze w tą gre. Mnie ona za bardzo nie pociąga. Już bym wolał Enter The Matrix, Max'a Payne'a. Jestem na NIE :P
ja chce "Peja: Kuloodporny"
wraaahrrrr!
dla fanow 50CENT wystarczy ze bedzie raperka w soundtracku i to wszystko;] kazdy chce sie pobawic w "gangstera":P
Jeśli ktoś się może zachwycać tym pajacem, który udaje wielkiego gangstera, to tym bardziej kupi grę z nim. A jego piosenki... Muzyka w każdej jest taka sama, a słowa kradnie skąd się tylko da (jak zresztą każdy raper) - ostatnio ktoś go nawet do sądu o to podał. Pajac jakich mało. Myśli, że obwiesi się łańcuachami, weźmie kilo "mietków", zrobi groźną minę i jest fajny. A ludzie i tak to kupują, tylko nie wiem czemu. Może mi to ktoś wyjaśnić.
Endrzi ma racje. Napewno znalazlo by sie duzo osob, gdyby wydali polska gre o tym samym motywie co 50 cent, tylko ze glowna role odegralby Peja lub inny "gangster" rofl !! Warte uwagi sa nowe soundtrack'i takze to jest nie mala gratka dla fanow 50 Centa, wrecz obowiazek by zakupic gre posluchac muzyki i wcielic sie w zycie prawdziwego "gangstera" rapera i przezyc 9 postrzalo rofl :D