Te bzdury chmurowe mają sens tylko wtedy, gdy więcej niż jedna osoba pracuje nad danym dokumentem, a w takim wypadku znacznie lepiej po prostu trzymać plik w sieci, jak np. Google drive. Microsoft ma jakieś dziwne hybrydowe podejście, gdzie plik jest w chmurze i lokalnie na komputerach różnych osób, wiele razy widziałem cyrki z synchronizacją takich plików. Niestety, w pracy jestem zmuszony korzystać z tego pakietu.
Na kompie osobistym albo Google drive (przez kilkanaście lat ani razu nie miałem problemów z kompatybilnością wsteczną, gdzie world sam ze sobą czasami nie potrafi współpracować), albo lokalne pliki ewentualnie wrzucone na jakiegoś Dropboksa.
A jak tam kwestia własności intelektualnej ? Czy trenowania AI przy użyciu tekstów z chmury One Drive ?
W którym momencie następowało będzie "szyfrowanie" ?
Ciekawe czy te nowe "domyślne" ustawienia będą dopiero jak się zainstaluje na nowo Worda czy w niespodziewanym momencie podczas aktualizacji. W drugim przypadku trzeba by było za każdym razem się upewniać jakbyśmy pierwszy raz używali program żeby jakiegoś błędu nie zrobić przez aktualizację.