Był rok 1994, a na rynku gier wprost roiło się od kosmicznych żołnierzy i czarodziejów strzelających ognistymi kulami. Jeden twórca był jednak nimi tak zmęczony, że postanowił stworzyć coś zupełnie nowego.
Bywa, że ma się taki przesyt jedną formą (również gatunkową), że po prostu nie da się inaczej - trzeba odbić w inną stronę i spróbować czegoś nowego. Choćby po to, by na chwilę odpocząć. Okazuje się, że w taki sposób powstała właśnie słynna seria Deus Ex. Kulisami jej tworzenia podzielił się z serwisem PC Gamer Warren Spector, jej kluczowy twórca i pomysłodawca.
Miałem już po dziurki w nosie kosmicznych marines, inwazji obcych oraz magów z ich kulami ognia i spiczastymi kapeluszami. Zrobiłem tego wystarczająco dużo i chciałem w końcu spróbować czegoś innego.
- powiedział Warren Spector w wywiadzie dla portalu PC Gamer.

Punktem wyjścia i zarazem alternatywą dla tych wyświechtanych już wtedy motywów była dla niego wizja gry – symulacji z otwartym światem, tocząca się w niedalekiej przeszłości. Głównym protagonistą miał być superglina Jake Shooter, a cały projekt nosił roboczą nazwę Troubleshooter. Mało kto wie jednak, że niewiele brakowało, by stał się częścią bardzo popularnej wtedy serii Command & Conquer. Tak zdeterminowany był Spector, by swą wizję uczynić rzeczywistością.
Byłem o krok od podpisania kontraktu z Westwood [Studios – przyp. red.] na stworzenie RPG w świecie Command & Conquer. Planowałem po prostu przenieść elementy mieszania gatunków i wyborów gracza z Troubleshootera do uniwersum C&C. Z perspektywy rozgrywki byłem już w takim punkcie, że zamierzałem to zrealizować tak czy inaczej – nawet jeśli oznaczałoby to zrobienie kolejnej cholernej gry science-fiction!
Co więc go wtedy powstrzymało? Zdarzyła się rzecz nieoczekiwana – na horyzoncie pojawił się John Romero (współtwórca klasycznego Dooma), który zaprosił Spectora do studia Ion Storm, gdzie ten mógł pracować nad swoją autorską wizją na bardzo korzystnych warunkach. Tak właśnie narodziła się seria Deus Ex.
Przyznajmy sobie szczerze – trudno sobie dziś wyobrazić świat RPG-ów bez Deus Ex. Alternatywne wersje historii jednak zawsze zastanawiają: co by się stało, gdyby John Romero nie znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy, ale jedno jest pewne – nie ma co się trzymać wyświechtanych schematów i konwencji, zwłaszcza, jeśli ma się ciekawą alternatywę.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.