Internauta znajduje w pociągu pendrive z napisem „Można kopiować, potem przekazać” - i faktycznie sprawdza, co się na nim znajduje
Sprawdzanie porzuconego pendrive’a nie jest dobrym pomysłem, ale pewien redditor zdecydował się to zrobić. Zawartość okazała się nieco zaskakująca.

W sieci możemy znaleźć całą masę historii użytkowników, którzy zdecydowali się pochwalić swym znaleziskiem. Dobrym tego przykładem jest, choćby odnaleziony przez internautę pecet do gier, który znajdował się na złomowisku. Podzespoły gamingowej maszyny o dziwo okazały się być sprawne, a cała jednostka warta była ponad 4000 złotych. Możemy zatem mówić o gigantycznym szczęściu, ponieważ bardzo rzadko na śmietnik trafiają sprawne maszyny. Jeszcze rzadszą zdobyczą będzie PlayStation 3 wyłowione ze stawu, co faktycznie przytrafiło się pewnemu graczowi. Co jednak jeśli znajdziemy coś nieco mniejszego, jak porzucony pendrive lub zewnętrzny dysk?
Znalazł podejrzany pendrive i postanowił go sprawdzić?
Pewien użytkownik Reddita o nazwie „BagarDoge” pochwalił się dość interesującym znaleziskiem. Mianowicie redditor odnalazł w pociągu porzucony pendrive, na którym doklejona była karteczka z napisem „Free to copy then pass on” (czyli tłumacząc: można kopiować, potem przekazać). Wszyscy raczej się zgodzimy, że jest to dość podejrzane. Wydaje się, że ktoś celowo porzucił ten pendrive z zamysłem zachęcenia kogoś do sprawdzenia jego zawartości. Bohater newsa nie mógł się oprzeć ciekawości więc zapowiedział, że podłączy to urządzenie do starego laptopa odłączonego od sieci (via GameStar).
Takie podejście jest bezpiecznym rozwiązaniem w przypadku, kiedy na nieużywanym urządzeniu nie posiadamy żadnych ważnych danych. Oczywiście w takim scenariuszu godzimy się z faktem, że nasze urządzenie może przestać działać lub zostać w inny sposób uszkodzone. Pendrive może być swego rodzaju pułapką zawierającą złośliwe oprogramowanie lub co gorsza, można trafić na tak zwany „USB-Killer”, który zawiera kondensatory gromadzące ładunek i generują impuls o wysokim napięciu w momencie podłączenia do portu. Cel takiego „ustrojstwa” jest jasny, czyli uszkodzenie komponentów komputera.
Pewnie jesteście ciekawi, co się stało kiedy redditor podłączył odnalezionego pendrive’a do laptopa. Cóż, nie wydarzyło się nic strasznego. Okazało się, że urządzenie zawierało Biblię w wersji audio oraz folder z filmami o cudach i uzdrowieniach.
Sam redditor przyznał, że czuł się nieco rozczarowany zawartością, ale także poczuł ulgę. Finalnie i tak można mówić o szczęściu, ponieważ na takim sprzęcie mogło się znaleźć coś niebezpiecznego. Mimo wszystko, ja sama apeluję, aby porzuconych pendrive’ów nie sprawdzać, aby oszczędzić sobie problemów.