Film o Kapitanie Żbiku nie powstaje. Wyjaśniamy zamieszanie
W ostatnich dniach pojawiły się informacje dotyczące powstania filmu o polskim Bondzie, czyli Kapitanie Żbiku. Te okazały się jednak żartem. Wyjaśniamy sytuację.

Polskie kino zaczęło wracać do znanych i lubianych motywów. Netflix niedawno ogłosił prace nad ekranizacją Pana Samochodzika, powstaje remake Samych swoich, więc nikogo nie zdziwiły informacje o rozpoczęciu zdjęć do przygód Kapitana Żbika. Okazały się jednak żartem reżysera Andrzeja Saramonowicza.
Parę dni temu reżyser Andrzej Saramonowicz na swoich profilach w mediach społecznościowych poinformował o pracach nad filmem. Przygody kapitana Milicji Obywatelskiej miały nosić tytuł Grzech to za mało, a w roli głównej miał wystąpić Grzegorz Małecki znany m.in. z filmów Bejbis czy PolandJa. Reżyser obiecywał, że w filmowej odsłonie nie zabraknie emocji:
Ten film będzie nie tylko obfitował w spektakularne sceny pełne pościgów samochodowych, bijatyk, uwodzeń pięknych, choć sprzedajnych kobiet oraz błyskotliwie maczystowskich dialogów, ale spojrzy z właściwą naszym czasom wrażliwością na osiągnięcia PRL (…)
Informacje udzielone przez reżysera wskazywały na szczegóły fabuły. Grzech to za mało miał rozgrywać się w 1979 roku podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II i opowiadać o planowanym zamachu na duchownego. W rolę papieża miał wcielić się włoski aktor Vittorio Bugiardino.
Ale pomimo wiadomości, które ostatnio pojawiły się w mediach, film o tytule Grzech to za mało, opowiadający o przygodach Kapitana Żbika, nie powstaje. A włoski aktor o nazwisku Bugiardino nie istnieje. Na instagramowym koncie reżysera pojawił się post z wyjaśnieniami:
19 czerwca mój przyjaciel Grzegorz Małecki miał urodziny. Z tej okazji, dla czystego żartu, napisałem, że robimy film Grzech to za mało o przygodach Kapitana Żbika.
Było w tym poście wystarczająco dużo informacji, że to żart. Zdjęcie Małeckiego z garderoby filmu Bejbis (dla bardziej spostrzegawczych) oraz szereg nieprawdopodobnych idiotyzmów w samej treści. (…)
Wszystko to jest oczywiście niewinnym wygłupem, (…) rzecz jasna, nikt do mnie czy Małeckiego nie zadzwonił, by zapytać, czy to prawda. A szybko by usłyszał, że nie.
Na ten moment fanom polskiego Bonda, czyli Kapitana Żbika, pozostaje tylko czekać, aż ktoś naprawdę podejmie się prac nad przełożeniem komiksowych przygód milicjanta na ekrany kin.