Cały karton pełen tysięcy klocków, w tle muzyka z ukochanych filmów z dzieciństwa, a przede mną wyzwanie LEGO, jakiego jeszcze nie miałem. Potem jak za sprawą czarodziejskiej różdżki oddałem się układaniu kolejnych elementów zamku Hogwart. Tylko rodzina była smutna, bo straciła ze mną kontakt na kilka dni.
Seria LEGO Harry Potter ma baaardzo długą historię. Pierwszy zestaw oznaczony numerem 4701 trafił do sprzedaży w 2001 roku, czyli w tym samym czasie co ekranizacja pierwszej książki. Tak, tak, to prehistoria klocków LEGO, gdy minifigurki miały żółtą skórę i mało ekspresyjny... wyraz twarzy. Sam w głębinach swojej szafy mam tylko jeden kompletny zestaw tych „prehistorycznych” klocków. Seria regularnie wychodziła wraz z filmami i tak przez lata mocno dominowała w katalogu duńskiej firmy. Gdy jednak skończyły się kinowe premiery, a sztuka czytania zaczęła zanikać, zwłaszcza wśród dzieci, potrzebne były nowe założenia oraz podejście do tego cyklu.
I tak od 2018 roku zaczęły się pojawiać zestawy już nie tylko kopiujące sceny z filmów, ale też wykorzystujące całą magię zawartą w serii o młodym czarodzieju. Zestaw LEGO Harry Potter 71043 pozwalający zbudować Hogwart to pierwszy set, który w całości prezentuje rzeczony zamek i nie wymaga połączenia kilku modeli, aby dumnie zademonstrować całą tę magiczną placówkę.
Zamek Hogwart definitywnie zalicza się do największych zestawów LEGO. Licząc ponad 6000 klocków, pozwala na spędzeniu wielu godzin w poszukiwaniu kolejnych malutkich części, aby ukończyć cały projekt. Pierwszy etap jest najnudniejszy, bo jak zwykle skupia się na ułożeniu podstawki. Zestaw podzielono na dwie centralne podstawy, na których wznosimy kolejne budynki, a finalnie łączymy je ze sobą. To dobre rozwiązanie, bo gdy już skończymy, każdy element waży swoje. I do tego jest bardzo wysoki!

Akurat ja porwałem się na spore wyzwanie, gdyż moja druga połówka uważała, że nie złożę tego zestawu w mniej niż tydzień. Owszem, miała całkowitą rację – złożyłem go w 5 dni, ale każdego dnia poświęcałem temu co najmniej 3–4 godziny. Emocje, jakie towarzyszyły mi w trakcie tej zabawy, do dzisiaj wspominam z przyjemnością. I chodzi nie tylko o motywację ze strony mojej dziewczyny...
Magia aż wylewa się z tego zestawu – sprawdź to sam
Zamek Hogwart zawiera wiele szczegółowych elementów, takich jak wieże, sale lekcyjne, komnaty, wierzba bijąca, chata Hagrida i wiele innych charakterystycznych lokacji. Najwięcej nawiązań znajdziemy do pierwszych trzech filmów – wyzwania na drodze do kamienia filozoficznego, Komnata Tajemnic, dementorzy szukający Syriusza czy słynna sala do nauki obrony przed czarną magią za czasów Remusa Lupina. Składając ten zestaw, przypominałem sobie o emocjach, jakie towarzyszyły mi w trakcie seansów tych filmów, wspominałem także różne głupotki z tych produkcji czy różnice pomiędzy książkami a ekranizacjami.

Do tego dochodzi wiele mikroelementów, takich jak naklejki zawierające easter eggi czy ruchome detale pod postacią chociażby słynnych schodów. Cudowne w tym zestawie jest „odkrywanie” Hogwartu na nowo. W ten sposób ponownie przeniosłem się do lat młodzieńczych, gdy z utęsknieniem wyczekiwałem na sowę, która przyniesie mi list, a ten odmieni moje życie... Tak się jednak niestety nie stało, ale z podobną nutą niecierpliwości oczekiwałem też kuriera, gdy odważyłem się zamówić ten zestaw.
Jedynym jego słabym punktem są mikrofigurki. O ile jeszcze dementorzy wokół Wielkiej Sali, bazyliszek czy składany rogogon wyglądają okej, tak reszta postaci... bardziej szpeci aniżeli zdobi zamek. Moim „faworytem” jest Harry, który wygląda, jakby miał nałożoną hennę na głowę albo jakby ją wsadził do wiaderka pełnego smoły.
Nawet mikrofigurki nie są w stanie odebrać wyjątkowości Hogwartowi firmy LEGO

Pozostałe postacie także mają wyjątkowo „przylizane” włosy. I szczerze? Trudno było mi rozpoznać po twarzach, kto jest kim (nie licząc figurek z charakterystycznymi ubraniami). To ogromny zarzut pod adresem projektantów, że obok założycieli Hogwartu nie dorzucono przynajmniej 2–3 innych minifigurek. Zamiast tego dodano te małe... potworki.

Warto także napomknąć, że to nad wyraz konkretny zestaw kolekcjonerski, który niezwykle trudno przenieść z miejsca na miejsce. Nie chodzi tylko o jego wagę, ale także o wszelkie wystające elementy, które uwielbiają się odczepiać, a nawet wystrzeliwać w momencie próby przetransportowania go z punktu A do punktu B. Podatne są na to zwłaszcza szczytowe elementy wież, bowiem są nie tylko bardzo małe, ale też cienkie. Dlatego polecam układać ten zestaw w pobliżu miejsca, w którym zdecydujecie się wyeksponować go na dłużej.
Potężny zamek góruje obecnie w moim pokoju dzięki umiejscowieniu go na szczycie szafy. Strzeliste wieże, liczne sale oraz dziesiątki detali dumnie uświetniają to pomieszczenie. Każdego roku dołączają do niego następne modele z cyklu opowieści o chłopcu, który przeżył. Co bardzo, ale to bardzo mi się podoba – zestawy LEGO Harry Potter od 2018 roku są utrzymywane w tej samej stylistyce, więc kolejne dodatki, jak np. sowiarnia w Hogwarcie (76430) czy ten dotyczący zajęć z eliksirów (76431) perfekcyjnie pasują do zamku.

Dlatego jeśli jesteście fanami LEGO oraz magicznego świata wykreowanego przez Rowling, rozważcie zakup tego zamczyska. Miejcie jednak świadomość, że jego nabycie spowoduje, iż na pewno będziecie chcieli dołączyć do niego dalsze zestawy z tej serii! Nie będziecie jednak żałować ani chwili, układając kolejne sale lekcyjne i wracając wspomnieniami do dzieciństwa, a potem wyglądając przez okno, czy jakaś sowa z pocztą nie zabłąkała się czasem w Waszej dzielnicy.
Na koniec wspomnę, że zamek Hogwart firmy LEGO możecie dorwać m.in. w sklepie Media Expert. Za zestaw ten zapłacicie tam 1555 zł, co biorąc pod uwagę ogrom modelu, wydaje się dobrą ceną.
Ogromny zestaw LEGO oferujący zamek Hogwart czeka w Media Expert
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
2

Autor: Mateusz Zelek
Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.