Niezapomniane momenty w Cyberpunk 2077 - twórca pyta o ulubione questy
Ja cały czas gram, jeszcze nie ukończyłem fabuły głównej, jestem przed ostatnią misją, ale w grze mimo zapadających w pamięć glitchy i błędów jest też masa fajnych zadań, głównie tych dla postaci fabularnych i pobocznych, klimat miasta, dokładność jego wykonania.. W każdym rogu i każdym zakamarku widać dokładność, z jaką budowano lokacje. Kwestia błędów, glitchy i niedoróbek to już inna kwestia. Na szczęście grę zacząłem już w wersji 1.3 na PC i naprawdę, aż się nie chce wychodzić z tego świata, ani kończyć gry. Generalnie coś wspaniałego. Szkoda tylko, że fabuła jest tak krótka. Poczułem się trochę jak w Deus Ex Mankind Divided, gdzie jak już się fabuła rozkręciła, to się skończyła. Tu trochę szkoda, ale liczę że fabularnie dlc rozbudują tą kwestię
Zainteresowanie jego twittem takie same jak grą - przez dwa dni odpowiedziało mu całe 30 osób.
Ta gra tak nie zapadła w pamięć (poza aferami) że nawet ciężko mi jest sobie przypomnieć jakiegoś wybitnie dobrego questa.
Quest z ukrzyżowaniem był niezły i chyba zapadł mi w pamięć najbardziej ;)
Ja napisał że najbardziej zapadły mi w pamięć pojazdy zapadające się pod asfalt już w pierwszym queście nim jeszcze dotarłem do miasta. No ale nie mam Twitera...
Dokładnie, gry na bardzo podobnym poziomie, rozgrzebane, z niedziałającymi mechanikami, zbugowane. Jest jedna róznica. SC się całkiem prężnie rozwija w porównaniu do CP2077. No i nikt go nie sprzedaje jako pełnoprawny produkt.
Najlepiej zapamiętałem napisy końcowe.
Gra ma masę świetnych momentów fabularnych, ale mi i tak najbardziej w pamięć zapadła pierwsza wizyta w chyba Kabuki, moment gdy idę sobie pośród ludzi, wszędzie jest ciemno bo drapacze chmur zasłaniają słońce i nagle gdzieś słychać wypowiedź speakera z głośników odbijającą się od ścian i niosącą echem po lokacji... serio zatrzymałem się i zacząłem rozglądać, tak jakbym tam był... mało która gra potrafi zbudować u mnie aż taką immersię...
Kabuki jest niesamowite - najlepsza lokacja w night City.
Prolog Street Kid'em to dla mnie najlepszy fragment gry, obok targów z Maelstoemem o bota i połowy smutnych zakończeń.
Też w pierwszych godzinach sporo chodziłem po ulicach przyglądając się wyglądowi NPCów. Animacje i samo wykonanie postaci po prostu genialne.
Mnie najbardziej rozśmieszyło, gdy żeńską V wchodzę przez okno na piętrze do magazynu Moxów, a tam ranna lalka wita mnie:
- A ty coś za jedna? Liczniki przyszłaś spisać?
Wystarczy sobie obejrzeć zwiastun na premierę i tam są praktycznie wszystkie zapadające w pamięć momenty. Ta gra ma naprawdę sporo dobrych momentów, szkoda tylko, że brakuje czegoś pomiędzy. Samej fabuły jako takiej jest w grze naprawdę mało i gdyby skupić się tylko na niej, możnaby grę przejść w 15h. Natomiast zajęcia poboczne są bardzo średnie i sprowadzają się niemal zawsze do strzelania do takich samych przeciwników. Dlatego grając w grę mamy do wyboru albo skupić się na głównej fabule i co lepszych misjach pobocznych albo wykonywać tonę powtarzalnych aktywności. W pierwszym wypadku gra jest zbyt krótka aby móc się w pełni wciągnąć w świat przedstawiony, utożsamić się z postaciami etc. W drugim wypadku, momenty dobre są poprzetykane mnóstwem nudziarstwa sprawiając że naprawdę mocna fabuła staje się rozmyta i nijaka. Generalnie gra bardzo straciła na tym że postanowiono skrócić fabułę. Brakuje po pierwsze rozwinięcie pierwszej części gry, w której V poznaje Night City i pnie się po szczeblach kariery, rozwija znajomość z Jackiem. Po drugie zaś brakuje możliwości "życia w Night City". Brakuje długich fabularyzowanych questów pokazujących realia NC z różnych perspektyw (Ramirezowie robili to dobrze, ale takich questów powinno być kilkanaście a nie dwa czy trzy). Oraz brakuje możliwości korzystania z NC poprzez sensowne rozwijanie postaci, gromadzenie majątku, kupowanie lokali, spędzanie czasu w lokalach, kupowanie i tuningowanie samochodów, broni itd. Tak więc fajnych momentów w grze jest naprawdę sporo, ale brakuje im odpowiedniej podbudowy która pozwalałaby im wybrzmieć. Trochę tak jakby ktoś zamówił sernik z rodzynkami a zamiast tego dostał garść rodzynek.
Ja cały czas gram, jeszcze nie ukończyłem fabuły głównej, jestem przed ostatnią misją, ale w grze mimo zapadających w pamięć glitchy i błędów jest też masa fajnych zadań, głównie tych dla postaci fabularnych i pobocznych, klimat miasta, dokładność jego wykonania.. W każdym rogu i każdym zakamarku widać dokładność, z jaką budowano lokacje. Kwestia błędów, glitchy i niedoróbek to już inna kwestia. Na szczęście grę zacząłem już w wersji 1.3 na PC i naprawdę, aż się nie chce wychodzić z tego świata, ani kończyć gry. Generalnie coś wspaniałego. Szkoda tylko, że fabuła jest tak krótka. Poczułem się trochę jak w Deus Ex Mankind Divided, gdzie jak już się fabuła rozkręciła, to się skończyła. Tu trochę szkoda, ale liczę że fabularnie dlc rozbudują tą kwestię
Morzesz norlamnie ukonczyć i po napisach wyskoczy ci czy chcesz kontynować i cię cofnie przed wejście do araska tower ale zapisze towoje itemy które zdobyłeś podczas zkończnia i można tak farmić fajne itemy.
Wszystkie questy z głównej kampanii są świetne. Oprócz tego świetne są dodatkowe questy z Panam. Bardzo dobry jest quest z ukrzyżowaniem, bardzo dobra jest cała historia Peralezów oraz cała historia związana z Riverem Wardem.
mi się podobało zadanie z rozszerzoną rzeczywistością
z tymi dziećmi i policyjnym detektywem,
w sumie ze względu na te zabawkę.
Świetnych questów jest cała masa, ale najbardziej spodobał mi się Pasja. Z kolei najgorzej wspominam 99% kontraktów, które były zrobione na jedno kopyto, nie wiele wnosiły i było ich zdecydowanie za dużo...
No dla mnie moment powrotu do mieszkania Judy, i motyw ze śmiercią jednej postaci tam, to jest coś czego inne gry nie osiągnęły jeśli chodzi o emocje.
Jeżeli grałeś to ile ci się questów zbugowało, grałem day one i ukończyłem cały główny wątek z wszystkimi side questami i bugów miałem dwa, jeden (jeszcze bez day one patcha) w misji w której pierwszy raz spotykasz Victora (nie miałem żadnych interakcji) i drugi w finale pobocznej linii związanej z walkami ulicznymi, i problem był ten sam co wyżej. Zreloadowałem save i grałem dalej.
Najbardziej zapadł mi w pamięci monolog "Hide" z The Office, bardzo lubię ten serial :)
edit. o, ktoś wyżej przypomniał, "Pasja" była całkiem ok ;p
Nie mam pojęcia jak się nazywala, ale:
Śledztwo z Riverem żeby znalezc jego siostrzeńca i ta "dziwna" farma.
Typ z dymiącym kroczem, gdzie zostawiamy go samego sobie na pastwę losu... efekt jest naprawdę spektakularny !
Niezapomnianym momentem było wbicie platyny i wyrzucenie gry z dysku. Ile się nadenerwowałem to moje.