Wystarczą napisy.
Często nawet i tego brakuje...
Wystarczą napisy.
Często nawet i tego brakuje...
I to nawet w grach AAA: Resident, Mario, Zelda, Metal Gear Solid itd.
Za jakiś czas polski dubbing w grach AA będzie czymś bardziej oczywistym niż w grach AAA. Po grach AA jednak się ciut mniej wymaga, więc i darmowy dubbing AI, choć nieidealny, będzie plusem w takich produkcjach, gdy będzie można go opcjonalnie wybrać.
Zresztą, nieraz i w grach AAA polski dubbing kuleje, także …
Kwestia czasu i zapewne będzie tak jak mówię.
Najbardziej czekam na AI, które będzie tłumaczyć gry na dany język bez ingerencji twórców i jeżeli będzie dobrej jakości to nie trzeba nawet dubbingu.
Dziś to w ogóle pełna, polska lokalizacja to rzadkość, bez względu na grę.
Powiem osobiście, że ja bym bardzo chciał, żeby była pełna polska lokalizacja. Tylko że to wtedy rodzi taką kolej rzeczy, że: „a to dlaczego nie francuska”, „dlaczego nie niemiecka”, „dlaczego nie chińska”. Chiny to ogromny rynek przecież.
O tym też rzadko się pamięta. Bo gdy już developer / wydawca uciuła kasę na lokalizację inną niż angielska, to dlaczego miałby zrobić akurat polską? Czemu patriotyzm(?) miałby wziąć górę nad logiką biznesową?
Przecież nawet Wiedźmin 3, do dziś uchodzący za grę, która w growej historii naszego kraju osiągnęła prawdopodobnie najlepszy wynik sprzedażowy w kategorii tytułów AAA, w ciągu roku od premiery rozeszła się w ledwie 300 tysiącach kopii, co stanowiło ok. 3% całości (czyli ok. 20 milionów kopii ze sprzedaży globalnej). Natomiast takie "normalne" tytuły, po roku zwykle dobijają do ok. 100 tysięcy egzemplarzy. A jak coś nie jest wielkim hitem lub grą niższej kategorii (AA) to bardziej 50-60 tysięcy. Dlatego mnie nie dziwi, że nasz rynek nie jest rozpieszczany lokalizacjami. Nie chodzi i niechęć do polskich graczy, tylko nieopłacalność.
Nie no, ogólnie chyba zeszło tego Wieśka więcej na przestrzeni lat, bo w rok od premiery też nie było 20 mln. Ale na pewno polski rynek jest mniejszy niż Francja, Niemcy czy Hiszpania. Z drugiej strony - czy jest mniejszy niż Portugalia i Brazylia? (portugalski często pojawia się w grach, które nadal nie mają polskiego).
Pewnie kwestia tego w jakich krajach jest stosowany język portugalski. Bo jednak zdarza się, że nie tylko w niektórych krajach innych niż kanada, usa czy anglia, stosują język angielski, ale również inne języki jak np. ten portugalski, podobnież zresztą z językiem rosyjskim.
Portugalia + Brazylia bezapelacyjnie przebijają Polskę pod względem sprzedaży gier. Brazylia ma ponad 212 milionów ludzi, z czego szacuje się, że mniej więcej połowa to gracze. Sprzedaż gier AAA spokojnie dobija u nich do 300 tysięcy egzemplarzy w ciągu pierwszego roku od premiery w przypadku "zwykłych" gier, natomiast w przypadku dużych hitów, mówimy nawet o 500 tysiącach, czyli ilości, której chyba jeszcze żadna gra w Polsce nie osiągnęła (przypominam, chodzi o pierwszy rok od premiery, nie całkowitą sprzedaż). Dorzuć do tego ok. 100 tysięcy kopii w Portugalii i wnioski nasuwają się same.
Generalnie gry to biznes, więc inwestuje się w to, co się najbardziej opłaca. Język polski się niestety mało opłaca i w tym sensie jest w tej samej grupie co czeski czy węgierski, tzn. języków niszowych, ściśle powiązanych z pojedynczym rynkiem. Polacy relatywnie mało wydają na gry, zwłaszcza za premierową cenę (do czego przyczyniają się też niekorzystny przelicznik na Steamie i piractwo), więc wydawcy traktują nasz rynek coraz bardziej po macoszemu, przycinając koszty nawet na napisach.
Za liczbami bezwzględnymi niekoniecznie idą kwoty - gry w realach są nawet o połowę tańsze względem złotówek.
To też niekoniecznie kwestia "patriotyzmu" - osobiście lubię grać w języku którego nawet nie znam, a który jest zgodny ze światem przedstawionym. Włoski w AC2, japoński w Shadow Tactics, ukraiński czy rosyjski w Stalkerze zależnie od części. I dlatego miło byłoby usłyszeć polski w The Alters (Jan Dolski), Thaumaturge czy Cronosie (akcja w Polsce). A już nie spinałbym się o cokolwiek ponad polskie napisy w Dying Light, bo i akcja daleko, i bohater nie zna polskiego, więc to bardziej fanaberia czy grzeczność jak w przypadku Cyberpunka, bo było ich stać. Po prostu boli kiedy Jan Kowalski wyjeżdża z zagranicznym akcentem. Tym bardziej dziwi mnie, i doceniam to, że relatywnie niskobudżetowe i niszowe 63 Days zadbało o polski dubbing. Najwyraźniej jednak im się to jakoś spinało budżetowo.
Możesz podać źródło tych informacji? Ja ze swojej strony znalazłem tylko informację od CD Projektu i to z 2022 roku, gdzie sprzedaż w Polsce była na poziomie całej Ameryki Południowej, Afryki i Australii łącznie... (2% całości sprzedaży) i 2025 (3,7% w Polsce, 0,6% w Ameryce Południowej, ale tutaj sprzedaż głównie z GOG). Inni wydawcy raczej się nie chwalą z podziałem sprzedaży per kraj, inna sprawa gry w Brazylii są około 1/3 do 1/2 tańsze niż w Polsce (to akurat do zweryfikowania np. w steamdb) więc też, aby proces był rentowny muszą "nastukać" tej sprzedaży odpowiednio więcej (nie mówię, że 1,5x czy 2x bo prawdopodobne koszty lokalizacji będą również odpowiednio niższe). Prawdą jest (też do zweryfikowania już nawet na samym steamie), że marki silnie PCtowe raczej dostają polską lokalizacje, bądź nawet dubbing, a priorytet jest mniej więcej pomiędzy wersją hiszpańską, a wersją włoską, więc jeżeli gra dostanie wersję niemiecką, francuską, rosyjską i hiszpańską to następna będzie nasza lokalizacja (wyjątek to gry wydawane przez Microsoft, tam obowiązuje inna priorytetyzacja, nawet gier mocno PCtowych). W przypadku gier konsolowych raczej język polski jest trochę za włoskim czy portugalskim (np. dubbing do AC Shadows, Stellar Blade, czy ostatnich części Call of Duty dostępny dla Włochów i Brazylijczyków, ale już nie dla Polaków czy Rosjan).
Ja osobiście bardzo na to zwracam uwagę i jeżeli w Polsce gra kosztuje "dużo" jednocześnie będąc wybrakowana (brak polskiej wersji w ogóle, albo brak dubbing, gdy jest on dostępny w innych językach przy podobnej cenie) to jej po prostu nie kupuję czy czekam aż będzie za 10 czy 20 złotych w jakimś bundle'u, bo to jedyna informacja dla wydawcy, aby coś zmienić.
Możesz podać źródło tych informacji?
Z tego co wiem, nie ma oficjalnych danych dla Brazylii, bo wydawcy rzadko się nimi chwalą. Natomiast są dosyć wiarygodne, przybliżone wyliczenia, oparte np. na rankingach sprzedażowych (np. jak długo w top 10 sprzedaży w danym kraju utrzymuje się jakiś tytuł po swojej premierze), aktywność graczy z danego kraju zliczana przez Steam DB, czy ogólne statystyki gamingowe dla danego rynku, ale bez wskazania sprzedaży konkretnych tytułów. Wiadomo np. że Brazylia jest jednym z najmocniejszych rynków jeżeli chodzi o gry sportowe, zwłaszcza piłkę nożną, bo tym się czasem wydawcy chwalą. Jeżeli się więc zliczy całą sprzedaż globalną i weźmie pod uwagę, że np. trzeci najlepszy wynik wykręciła w Brazylii, to przekłada się to na takie właśnie liczby.
Zresztą znowu, gdyby się nie opłacało, to by po prostu tego nie robili. Decyzja odnośnie lokalizacji czy jej braku nie zależy od rzutu monetą albo sympatii do danego narodu, tylko wyników finansowych. Polonizowanie gier zapewne mniej się opłaca, stąd coraz mniej gier dostaje spolszczenia.
Co za problem. Zatrudnijcie kogoś mniej doświadczonego. Tylu młodych narzeka że roboty nie ma. Przypuszczam że wśród takich nowicjuszy znajdzie się perełka, która zrobi co trzeba za jakąś niewygórowaną stawkę. Zresztą nie tylko młodzi. Tam gdzie trzeba dojrzałych, zachrypiałych głosów i starych alkoholik się nada.
W dubingu bardziej od głosu liczą się zdolności aktorskie. Posłuchaj sobie występów Roberta Gawlińskiego w Gothic 3, Macieja Maleńczuka w Mass Effect 2 czy Adama "Nergala" Darskiego w Risen 2. Wszyscy trzej panowie są wokalistami i głosu im odmówić nie można, ale aktorsko... aż uszy więdną.
No cóż, szczerze to mi wystarczą napisy, byleby były, bo sam mam głęboki niedosłuch i ciężko mi się słucha dialogi rozumiejąc tylko część usłyszanych słów. A zdarzają się, że gra nie ma nawet napisów...
Śmieszne jest to że do dubbingu filmowego to jest ich w pizd...
Nawet w horrorach jest obecny.
Unia niech narzucić przepisy że mają być chociaż napisy do gier w języku polskim zamist zajmowąć się głupotami. Tak jak była kiedyś wojna że nie ma instrukcji obsugi do kupowanych urządzeń w języku polskim.A była instrukcji obsugi w języku jakiegoś państwa na krańcu świata. I Unia uchwaliła ustawę że mają być istrukcje w języku polskim urządzeń chyba nawet jakiś poseł z polski pilnował tej sprawy i doprowadził ją do końca. To może nie wiem steam coś powinnien zaradzić ? ale pewnie steam miałby to gdzieć.
Gdyby próbować zmusić ich regulacjami, to po prostu całkiem zrezygnowaliby z oficjalnego wydawnictwa w naszym kraju. W dobie dystrybucji cyfrowej i zanikających pudełek i tak by to wiele nie zmieniło, bo gracze z Polski nadal mieliby dostęp do tych gier i wydawca nadal mógłby na nich zarabiać, tylko nieco bardziej na około.
"Duży koszt" znaczy jaki? Zależy wiadomo, ile jest dialogów i ilu bohaterów, no ale przecież za 100 koła coś można stworzyć fajnego. To nie jest muzyka orkiestrowa, że mega akustykę trzeba odstawić. Nie potrzeba znanych nazwisk. Charlie Cox w 4 godziny nagrał wszystkie kwestie Gustava, więc to też nie jest strasznie czasochłonne i nie koliduje z kodowaniem poziomów, animacji czy implementacji innych mechanik.
Jasne, że z poziomu biznesowego nikomu się nie opłaca robić polskiego dubbingu, ale w przypadku takich studiów jak Bloober czy One More Level, które kilka dobrych milionów na swoich gierach zarobiły, to od nagrania polskiej wersji dialogów na pewno nie zbankrutują. Inkwizytor miał rodzimy dubbing i to ze znanymi aktorami. Finalnie na pewno nie kupię Cronosa, póki nie dadzą tam polskich głosów.
Edit: A w Holstin jakoś już można zrobić polskiego głosy, mimo że studio małe to robi? No i nawet gra jest wysoko na wishlistach i cieszy się popularnością przed premierą? Cisnąć z tymi wygodnickimi studiami, co zarabiają miliony, a nie chce im się polskiej wersji zrobić.
nie koliduje z kodowaniem poziomów, animacji czy implementacji innych mechanik
No jednak trochę koliduje. W różnych językach różne kwestie trwają różny okres czasu. Przy rozbudowanych projektach praktycznie każdy element trzeba dopiąć na nowo. Sprawdziłem Playtest i tutaj jest całkiem sporo elementów bazujących na kwestiach wypowiadanych. Mamy zarówno kwestie wypowiadane podczas "zwykłej eksploracji", mamy miejsca "wspomnień" które się wywołuje, jest też rozmowa z inną postacią, są przerywniki. Więc żeby zrobić to jak należy, to wcale nie jest takie proste żeby tylko podmienić ścieżki z [ENG] na [PL].
Ale zgadzam się, że w przypadku takich studiów jak Bloober czy One More Level, które kilka dobrych milionów na swoich gierach zarobiły, to od nagrania polskiej wersji dialogów na pewno nie zbankrutują
od nagrania polskiej wersji dialogów na pewno nie zbankrutują
Ale to dodatkowy koszt, dlaczego mieliby go ponosić? Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę i masz do wyboru, żeby oprócz zwyczajowego wykonania zlecenia za określoną stawkę, dorzucić klientowi jeszcze luksusowego Mercedesa w prezencie. Jasne, klient się ucieszy i będzie mieć o tobie dobre zdanie, ale twój zarobek skurczy się o np. milion złotych. Warto? Gdyby jeszcze chodziło o nawiązanie trwałych relacji biznesowych czy przywiązanie klienta do marki, to można by coś takiego rozważyć, traktując taki prezent jako inwestycję, ale w branży gier to tak nie działa. Tutaj nikt nie myśli kategoriami "Kupię następną grę Bloober Team na premierę, bo jestem im wdzięczny, że zrobili pełną lokalizację Cronosa". Gracze potrafią namiętnie hejtować studio, które wielbili jeszcze 3 minuty wcześniej, żadne sentymenty czy przywiązanie nie istnieją... Tym bardziej, że lokalizacja wcale nie przekłada się aż tak znacząco na większą sprzedaż na naszym rynku, więc zainwestowanie np. miliona złotych w lokalizację, żeby sprzedać np. 5-10% więcej (czyli ok. 5-10 tysięcy kopii), niekoniecznie się opłaca.
Zgadzam się, że jest to kwestia czysto biznesowa, ale Twoje przedstawienie tematu nie jest do końca poprawne. Szastasz liczbami miliona złotych w lokalizację, żeby sprzedać np. 5-10% więcej (czyli ok. 5-10 tysięcy kopii) które na dobrą sprawę nie mają realnego pokrycia, niech Twórcy sami to policzą i zdecydują.
Poza tym mam wrażenie, bazujące na obserwacjach z prowadzonych projektów, że w społeczeństwie wzrasta liczba młodzieży dewaluującej znajomość języka angielskiego (choć z drugiej strony wzrasta też przeciętny poziom znajomości) a co za tym idzie zwiększa się liczba osób oddalających decyzje o zakupie tytułów bez polskiej lokalizacji (tym bardziej gdy studio jest polskie). Czy tego chcesz czy nie, lokalizacja JEST jednym z czynników, które gracz bierze pod uwagę przy zakupie.
Szastasz liczbami miliona złotych w lokalizację, żeby sprzedać np. 5-10% więcej (czyli ok. 5-10 tysięcy kopii) które na dobrą sprawę nie mają realnego pokrycia
Przecież napisałem "na przykład", a nie, że są to twarde, poparte statystykami liczby.
niech Twórcy sami to policzą i zdecydują.
No właśnie tak robią i dlatego coraz mniej gier dostaje polską lokalizację, choćby w formie napisów. Przecież to oczywiste, że ten proces jest efektem kalkulacji, a nie jakiejś tam "polonofobii", jak niektórzy sugerują.
Czy tego chcesz czy nie, lokalizacja JEST jednym z czynników, które gracz bierze pod uwagę przy zakupie.
Widocznie nie aż tak znaczącym, skoro zlokalizowanych gier ubywa, a nie przybywa. Przecież wydawcy podejmują takie decyzje we własnym interesie, a z tłumaczeń rezygnują, bo zapewne mają ku temu finansowe powody. Zgaduję, że po prostu im wyszło z wyliczeń, że lokalizacja nie wpływa znacząco na sprzedaż, a więc zwyczajnie nie opłaca się jej robić. Nawet jeżeli stanowi stosunkowo niewielki koszt, to nadal jest to koszt. A jeżeli nie jest opłacalny, to po co go w ogóle ponosić? Na długofalową wdzięczność graczy i tak nie ma co liczyć.
Ale to dodatkowy koszt, dlaczego mieliby go ponosić?
To ogólnie kwestia podejścia. Cała gra jako projekt to nie jest coś co nie powinno być rozpatrywane tylko w kategoriach biznesowych, po inaczej mamy PlayWay. Biznesowo na krótką metę nie opłaca się tworzyć własnej marki. Nie opłaca się robić tak strasznego horroru, bo gry z większą ilością akcji się lepiej sprzedają, no i ogólnie lepiej jest nie umieszczać gry akcji w polskim miasteczku, tylko w jakimś bardziej znanym kraju zachodnim, amerykańskim czy skandynawskim. Jak byśmy gdzieś w podłej dzielnicy Moskwy zrobili miejsce akcji, to ruscy gracze by się chętniej rzucili, ale oczywiście wielu zachodnich mniej :)
Clair Obscur nie potrzebował takiego długiego soundtracka, czy orkiestry na żywo nagrywanej, czy teledysków do utworów z gry.
Mówiąc w skrócie, robienie gry to jest kompromisowanie między kwestiami, które chce się zrobić, bo są fajne, a między kwestiami, które trzeba zrobić, bo to produkt i mają być z niego pieniądze. Dlatego czasem myślę, że warto w przypadku niektórych gier zrobić pełną polską wersję językową, po to by fajniejsza rzecz wyszła.
Dlatego czasem myślę, że warto w przypadku niektórych gier zrobić pełną polską wersję językową, po to by fajniejsza rzecz wyszła.
Jak wyłożysz z własnej kieszeni, to chętnie zrobią polski dubbing. Trochę to kosztuje, ale to przecież fajna sprawa, więc nie przejmuj się kosztami, uśmiechy graczy wystarczą ci za nagrodę ;].
Mało komu teraz potrzebny polski dubbing.
Wystarczą polskie napisy.