Blockbustery odchodzą w odstawkę? Po pandemii gust kinomanów się zmienił
Pandemia odbiła się na branży filmowej. Nie chodzi tylko o straty, ale też o to, jak wpłynęła na gust miłośników kina, którzy zaczęli zmieniać swoje przyzwyczajenia, co pokazuje nowe badanie.

Nowe badanie Parrot Analytics dowodzi, że kinomani coraz mniej interesują się najpopularniejszymi produkcjami w porównaniu z latami sprzed pandemii. Czy to oznacza, że Hollywood powinno zmienić strategię? Na ten moment branża polega w dużej mierze na kilku hitach, które dostarczają im największe dochody.
Badanie przeprowadzone przez Parrot Analytics pokazuje, że czołowe filmy mają mniejszy udział w popycie niż było to w latach poprzednich, a szczególnie przed 2020 rokiem. Firma prowadząca to badanie przyjrzała się, jaki udział w popycie ma 1% najpopularniejszych filmów, 10% oraz 20%. Dane pochodzą ze Stanów Zjednoczonych.

Z obserwacji wynika, że w pierwszej połowie 2024 roku 1% topowych filmów odpowiada za 11,4% całkowitego popytu, top 10% odpowiada za 48,9%, a top 20% za 66,6%. Dla porównania w 2019 roku, czyli przed pandemią, top 1% odpowiadał za 14% popytu, top 10% za 48,6%, a top 20% za 64,7%, zatem 1% najpopularniejszych filmów zaliczył spadek o 2,6 punktów procentowych.
Ta zmiana zapewne wynika z tego, że po pandemii zmieniły się przyzwyczajenia widzów do oglądania filmów. W kinach przez pewien czas nie było blockbusterów o dużym budżecie, przez co kinomani przenieśli swoje zainteresowanie na inne widowiska. Wielu z nich zaczęło interesować się starszymi produkcjami, a także więcej uwagi poświęcili streamingowi, który w trakcie pandemii i lockdownów rozkwitnął. Powodów, oczywiście, może być więcej, ale to na pewno jedne z nich.
Udziałowi streamingu Parrot Analytics również się przyjrzało i z ich badania wynika, że w porównaniu z 2019 rokiem widać znaczny wzrost popytu w latach 2023 i 2024.

W 2019 roku popyt wynosił 3%, podczas gdy w 2023 roku urósł do 7%. W pierwszej połowie 2024 roku możemy zauważyć jego mały spadek, ale nadal wynosi on więcej niż 5 lat temu. Teraz jest to 6%. Streaming jest zdecydowanie wygodną opcją, a fakt, że wiele produkcji z kin bardzo szybko przenosi się online, tylko działa na korzyść tej formy oglądania.
Komentarze czytelników
misterŁŁ Generał

Nie, nikt nie mówił, że SAMO gadanie sprawia, że film zarabia. Chodzi o to, że oszczędza się na marketingu jak dyskusja w necie napędzają zainteresowanie filmem. Wystarczy jak zmienisz rasę postaci w remake'u filmu Disney i już zbudza uwagę ludzi z obu stron lub jednej strony, która może zwrócić uwagę drugiej. Raczej kojarzysz koncept baitu. Oczywiście, że samemu filmowi niekoniecznie to pomoże w zyskach. Fakt, że wiele osób mówi o filmie, nie oznacza, że pójdą na film.
Zainteresowanie musi być pozytywne. A powszechna krytyka zabija przychody.
"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" mieli negatywne zainteresowanie przed premierą, a "Ostatni władca wiatru" w reżyserii Shyamalan było finansowym sukcesem. By być fair, krytyka tego film coś zabiła, ale szanse na wyprodukowania jej kontynuacji. Nie zaprzeczam tego, że te przykłady mogą być to wyjątkami.
Procne Generał
Jak nie słyszałeś, ten film dobrze zarabiał w pierwszy weekend po premierze, ale jak ludzie zaczęli narzekać w Internecie na tą produckje....no cóż, stał się porażką finansową
... Czyli potwierdza to, co mówię. Samo gadanie nie sprawia, że film zarabia. Zainteresowanie musi być pozytywne. A powszechna krytyka zabija przychody.
misterŁŁ Generał

Czyli komu? Algorytmy, Analitycy, Księgowi, akcjonariusze może same korpo
Tobie? - Ja nie mam pracy, który opiera się an zbieraniu statystyk
masowo produkowany jest tani, polaryzujący i rozwodniony content niskiej jakości - Bo Hollywood nie jest żadną z tych rzeczy. Zgodzenie się tylko, że tanie nie jest. Jak biznesmen wtrąca się w proces twórcy i trzeba go zmieniać z tego powodu wielokrotnie to nic dziwnego, że wychodzą z tego chore pieniądze.
Ale to nie jest model biznesowy dla dużego ekranu, który się opiera na tym by widz zapłacił, gdzie produkowany jest content za miliony dolarów. - nie chodzi o model biznesowy, a o rozgłos.
Nie wiem co masz na myśli - Jak nie słyszałeś, ten film dobrze zarabiał w pierwszy weekend po premierze, ale jak ludzie zaczęli narzekać w Internecie na tą produckje....no cóż, stał się porażką finansową
dzony85 Generał

Poll to chyba jeden z filmów który traktuje jako film dla gimbów ... dno dna
zanonimizowany1389198 Generał
Ależ oczywiście. Korpo to robią non stop. Mają swoją tarczę i pieprzą jak to oni pokrzywdzeni przez Toksyczny Fandom co nie chce guana konsumować. Ale ma to swoje plusy. Jest taki punkt, że po prostu przestaje zależeć na marce która lubili. I to jest koniec. Fani po prostu odchodzą i tyle z ich pieniądzy.