8 lat później deweloper wyjaśnia, dlaczego Anthem okazało się klapą: zespół uwięziony „w świecie tajemnic”
Wow, jakieś sensowne powody a nie "władowaliśmy zbyt mało MTX, i były one zbyt mało inwazyjne". Jestem pod wrażeniem.
Pamiętam, że bardzo przyjemny gameplay miała ta gra. Gdyby zrobiono z niej pełnoprawny, singlowy tytuł, a nie jakąś kolejną usługę dla nikogo, to mogło być zupełnie inaczej. Trochę szkoda.
Czyli wygląda na to, że to Casey Hudson odpowiada za KAŻDĄ kolejną porażkę i zatopienie Bioware'u w guanie. Zaczęło sie od zakończenia ME3 a później Inkwizycja, Andromeda i wspomniany Anthem.
A doprecyzujesz jaką to porażką dla studia była Inkwizycja? Bo z tego co wiem sprzedała się świetnie. I nie, nie chodzi mi o Twoja osobistą ocenę tej gry bo mnie ona nie obchodzi, ale o to stwierdzenie, że Inkwizycja była porażką dla studia.
Upadek Bioware zaczął się od 2011 gdzie złe decyzje, crunch, katastrofalny marketing, odejście czołowych weteranów serii i ukierunkowanie polityczne sprowadził firmę na dno.
A co do Inkwizycji nie ma co bronić tego pseudo RPG. Jak nawet sami autorzy gry widzą, co nie wypaliło w grze. https://www.eurogamer.pl/dlaczego-nie-ukonczylem-dragon-age-inkwizycja https://www.gry-online.pl/newsroom/tworca-dragon-age-inquisition-zaluje-ze-gra-nie-byla-bardziej-pod/z41ab88
Zwisa i powiewa mi czy obchodzi cię moja ocena gry, dlatego ci odpowiem. Tak, gra mi sie nadal podoba, pomimo swoich mankamentów. Jestem bardziej fanem Mass Efectów. ale i Smocza seria mi podeszła i wbrew opiniom wielu nie psioczę na Inkwzycję, że gorsza od jedynki. Co z tego, że się dobrze sprzedała, jak nie spełniła pokładanych przez fanów nadziei (że nie jest jak jedynka i zrobiono z niej sigleplayerowe MMO, podobnie jak w Andromedzie). Poczytaj sobie tutejsze forum dlaczego ta gra pomimo dobrej ogólnie sprzedaży, jest kiepsko oceniana. Dla mne to akurat zeleta, że ta gra nie powiela archaicznego schematu walki jedynki, choć MMOwatośc tej gry mnie zniechęca do powrotu do tego tytułu. Chodziło mi tutaj o wpływ Hudsona na sam proces tworzenia gier w samym Bioware, przecież prawdopodobnie przez jego decyzje poodchodzili z firmy główni scenarzyści ME - Drew Karpyshyn i DA - David Gaider. Porażką DAI nie była, ale to od niej i ME3 rozpoczął sie zjazd Bioware ku przepaści. (Nie wspomnę o nieszczęsnym Dragon Age 2, które też nie zachęciło graczy ale tam rządzili jeszcze Muzyka i Zeschuk). Kolejne błędne decyzje, niestabilne zarządzanie i brak pomysłów na prowadzenie poszczególnych nowych tytułów doprowadziło, że Andromeda to gameplayowa kopia Inkwizycji, ze słabym scenariuszem i słynnymi kijowymi animacjami twarzy. Anthem się nie sprzedał bo devowie nie mogli się zdecydować o czym ma być nowe IP. Podobna historia targała Veilguardem, którego tworzono (podobnie jak to było z Andromedą) od początku, bo było brak koncepcji czy nowy Dragon Age ma być grą usługą skierowaną na multi czy singleplayerem. (Nie wspominam o wątkach LGBT, bo to również jest gwoździem do trumny studia, ale w sieci wystarczająco dużo o tym pisano i mówiono, więc ja sobie daruję). Słowem jeden wielki bajzel. Dlatego nie czekam na ME5, bo boję się, że skoro ludzie odpowiedzialni za sukces serii odeszli ze studia, znów powtórzy się historia, jak np. z Veilguardem i dosteniemy towar Mass Effectopodobny.