007: First Light pokazuje młodego Jamesa Bonda i obiecuje hybrydę Hitmana i Uncharted, ale balans między skradaniem a akcją wciąż pozostaje zagadką
Dokładnie tego się spodziewałem od pierwszej zapowiedzi - nadal Hitman, ale z akcją, pościgami i wybuchami. Po trzeciej części szóstej części Hitmana już bardzo mocno było czuć, że cisną ich sztywne ramy tej marki. Fajnie, że w to poszli i ciekawe, co z tego wyjdzie. O część hitmanową zupełnie się nie martwię - tu nie mają żadnej konkurencji.
Wydaje się być taką poprawną, przyzwoitą grą. Dużo zapożyczeń, miks znanych mechanik, prawie nic odkrywczego. Nawiasem mówiąc, ciekawe jest jak mechaniki wprowadzone w drugiej części Assassins creeda do dzisiaj dobrze się trzymają.
Pościg samochodowy bardzo słaby. Reszta może być taką przyjemną grą na 20 godzin, jeśli zachowają klimat i tempo akcji.
Zdecydowanie poprawili mechanikę strzelana w porównaniu do Hitmana gdzie imo jest ona tam bardzo słaba. Tu feeling strzelania, trafienia w przeciwnika jest przyjemne dla oka. Jedyny minus to, że mocno gra jest podoba do Hitmana.
By the way: chciałbym żeby twórcy w przyszłości wrócili do serii Hitmana i zaserwowali nam coś w stylu Hitman Kontrakty czy Hitman Blood Monet - ten podniosły nastrój 'religijny', mrok, brud, świetna ścieżka soundtrack, tego oczekuje od Hitmana.
O, w tym wątku o 007 więcej optymistów. Ciekawe jak gra wyjdzie finalnie, oby nie była takim drewnem jak hitman.
Pokaz widowiskowy.
ALE!!!
Wjeżdżamy sobie do posiadłości na jakieś wielkie wydarzenie, ochroniarzy co nie miara a james robi dywersję odkręcając wodę z zaworu przez co przyciąga do owgo zaworu NPCa , który to na tym kranem dywaguje dłuższy czas.
W między czasie Bon wskakuje w kwiotki w biały dzień i kradnie zapalniczkę, nikt go nie widzi.
Wraca do taczki (ochroniarz dalej bada zawór) podpala liście, odwraca uwagę drugiego NPCa i pyk skaczę przez barierkę i w biały dzień nad głowami wszystkich 2 metry nad ziemią jakieś wspinaczki urządza.
WTF?