futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje
Wiadomość sprzęt i soft 29 października 2020, 19:02

autor: Karol Laska

Sony chce sprzedać 7,6 miliona egzemplarzy PS5 do końca marca 2021

Ambitne są plany Sony i świadczą o tym słowa dyrektora finansowego Hiro Totokiego. Firma chce zarobić sporo pieniędzy do końca roku fiskalnego, choć zdaje sobie sprawę z tego, że na każdym sprzedanym egzemplarzu PS5 będzie stratna.

7,6 miliona sztuk PlayStation 5 – taki jest główny cel Sony, jeżeli chodzi o sprzedaż nadchodzącej konsoli nowej generacji w ciągu roku podatkowego, w którym zostanie wydana. To słowa dyrektora finansowego Sony, Hiro Totokiego, który nie ukrywa, że chciałby, aby wyniki PlayStation 4 zostały pobite już w pierwszych miesiącach po premierze next-gena (via GamesIndustry.biz).

Nie będzie to zapewne takie trudne, zważywszy na to, że w ciągu 12 godzin złożono więcej pre-orderów na PS5 aniżeli w 12 tygodni w przypadku PS4 (na terenie Stanów Zjednoczonych). CEO Sony, Jim Ryan, poinformował w wywiadzie dla portalu Reuters, że nie każdy będzie w stanie zakupić ową konsolę w dniu jej światowej premiery ze względu na liczbę chętnych na złożenie zamówienia w przedsprzedaży.

Z drugiej strony pracownicy japońskiego koncernu zdają sobie sprawę z tego, że jak na razie bilans zysków z PS5 będzie ujemny, bowiem sprzedaż samego sprzętu nie wystarczy na pokrycie kosztów produkcji i promocji. Totoki zapewnia jednak inwestorów, że nie ma się co martwić o pieniądze – te przyjdą zapewne z nadchodzących gier, a także różnego rodzaju usług, jak na przykład PlayStation Plus.

Potwierdzenia tej tezy można poszukać w wynikach finansowych Sony Interactive Entertainment z drugiego kwartału 2020 roku (również dostępnych na portalu GamesIndustry.biz). 75% przychodów pochodziło z różnego rodzaju cyfrowych programów, jak i ofert sieciowych. Przypominamy, że konsole PlayStation 5 oraz PlayStation 5 Digital trafią do polskich sklepów 19 listopada 2020 roku.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej