Do kalifornijskiego sądu stanowego wpłynęły poważne oskarżenia, jakoby Facebook miał w nielegalny sposób gromadzić dane biometryczne użytkowników Instagrama.

Serwis technologiczny AppleInsider donosi o kontrowersyjnej skardze złożonej na Facebooka w ten poniedziałek w kalifornijskim sądzie stanowym w Redwood City. Najpopularniejszemu serwisowi społecznościowemu na świecie zarzucono kolekcjonowanie, przechowywanie, a następnie spieniężanie danych biometrycznych ponad 100 milionów użytkowników Instagrama.
Z pozwu można się dowiedzieć, że Facebook używa specjalnego narzędzia do rozpoznawania twarzy, dzięki któremu tworzy tzw. szablony, umiejscawiane następnie w bazach danych serwisu (choć dostęp do informacji udzielany jest także firmom trzecim). Do odczytu dochodzi w sposób automatyczny i nie potrzeba do niego żadnej zgody. Ponadto rejestrowane są twarze nie tylko właścicieli profili, ale i wszystkich pozostałych ludzi na danej fotografii.

Warto przypomnieć, że to nie jedyny taki wybryk firmy Marka Zuckerberga. Do podobnych nadużyć na płaszczyźnie biometrycznej doszło już wcześniej, a sytuacja ta znalazła swój finał w lipcu tego roku, kiedy Facebook zapłacił odszkodowanie w postaci 650 milionów dolarów (po raz pierwszy do odpowiedzialności pociągnięto serwis w styczniu).
Poważne konsekwencje finansowe mogą czekać platformę i w tym przypadku. Portal informacyjny Bloomberg przewiduje, że każde nadużycie może kosztować Zuckerberga tysiąc dolarów (lub 5 tysięcy, jeśli do wykroczenia doszło ze szczególną premedytacją). Kwoty te zostały podane w oparciu o system prawny stanu Illinois. Wciąż czekamy na komentarz pozwanego podmiotu.
64

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.