Bardzo przyjemny relaksator.
Star Fox : Zero , to niejako kontunuacja - Star Fox 64 znanego z poprzednika WII U, niestety, też taka krótka, można przejść za jednym 'posiedzeniem',
na + na pewno:
- grafika,
- zróżnicowane poziomy,
- poziom (niektóre misje na prawdę wymagające, ale dla dzieci jest tryb 'nieśmiertelny', który można zebrać po paru śmierciach)
- charakterystyczni bohaterowie,
- coop z przyjacielem,
- niby coop z komputerem (coś tam strącają, i trzeba pomagać jak są w zagrożeniu)
Nintendo kojarzy się wszystkim z wąsatym hydraulikiem. Maskotka korporacji z Kraju Kwitnącej Wiśni doczekała się masy wyśmienitych gier. Nintendo ma w swojej stajni jeszcze masę postaci kochanych przez rzeszę graczy. Jednak z jakiegoś powodu to Mario jest najpopularniejszy i najczęściej pojawia się w grach wideo. Ktoś od speców z Wielkiego N tym razem postawił na innego bohatera ze stajni japońskiej firmy. Otrzymaliśmy więc kolejną grę o przygodach Foxa McClouda. Czy recenzowane Star Fox Zero jest dowodem na to, że Nintendo powinno pozostać przy wydawaniu gier z Mario w roli głównej i odpuścić sobie produkcje z lisem?