Scorn należy do typu gier za którymi ja szczególnie nie przepadam. Symulatory chodzenia w których nie ma żadnej fabuły czy narracji.
Lądujemy w jakimś dziwnym miejscu, nie wiemy kim jesteśmy ani gdzie się znajdujemy, nie wiadomo co my tam robimy, co jest naszym celem i ogólnie o co chodzi. Masz tam graczu pochodź sobie, poklikaj na wszystko aż się wyklika a potem się zastanawiaj co mieliśmy na myśli. Gra nie mówi nam nic, nie mówi nam nawet jak mamy w nią grać. Dopiero gdzieś na pół godziny przed końcem gry dowiedziałem się, że w grze można się leczyć. Cały akt 4 i większość 5 leciałem na jednym punkcie zdrowia i wszystko mnie zabijało jednym hitem. Po drodze znajdowałem jakieś stacje, przy których nakłuwaliśmy to nasze "serduszko" ale co to robiło to skąd ja miałem to wiedzieć?
Walka dosyć prosta i na szczęście w sporej mierze można było jej unikać. To spory plus ale w mojej ocenie tego typu gry zawsze stają się gorsze gdy tylko pojawia się element walki czy unikania przeciwników. Bardzo lubię klimatyczne eksplorowanie ale walka przeważnie sprawia, że ten cały klimat, napięcie czy immersja po prostu znikają a gra przemienia się w zwykłą strzelanką. Tutaj jeszcze nie było z tym aż tak źle jak w kilku innych grach. Na spory plus muszę na pewno zaliczyć klimat i projekt poziomów. To klimatyczne eksplorowanie o którym wspomniałem wcześniej wypada tutaj naprawdę bardzo dobrze. Każdy akt ma w zasadzie coś ciekawego do zaoferowania. Zagadki są z reguły proste (ale niezłe) a jak czytałem jakieś komentarze, ze ludzie odpadali na zagadce w pierwszym akcie to trochę smutno i przykro się robiło. Lokacje niby iż teoretycznie zamknięte i liniowe oferują pewną dozę swobody, która czasami prowadzi do uczucia zagubienia. Wizualnie także poziomy prezentują się bardzo dobrze. Gra ogólnie wygląda całkiem nieźle ale także bardzo dobrze działa. Wymagania sprzętowe to jedno wielkie kłamstwo, gdyż na sprzęcie z minimalnych gra działa na maks detalach.
Ogólnie to gra całkiem mi się podobała, mimo iż ewidentnie nie byłem jej docelowym odbiorcą. Horror z tego żaden ale trochę naprawdę klimatycznego spacerowanka plus naprawdę dobry desgin lokacji sprawiał że bawiłem się naprawdę nieźle. Na pewno bawiłem się trochę lepiej niż np. w Layers of Fear.
Wystarczyło tak jak w każdej grze przed rozpoczęciem rozgrywki spojrzeć w opcje sterowania. Wtedy byś wiedział o możliwości leczenia.
Z perspektywy czasu, to ta mechanika walki jest fatalna. Pewnie dlatego, że dodali to na siłe i na szybko. Bronie zupełnie niepasują do tej gry i wydaja się prymitywne. Lepszym i bardziej sensownym i zgodnym z lore było zrobić z głównego bohatera psionika (na wzór np. tego z system shock) i w trakcie gry dodać mu kilka efektownych mocy, którymi by każdego przeciwnika bez problemu zabijał. To by się dobrze sprzedało, a dodatkowo można było łatwo wtedy dodać jakieś alternatywne zakończenie dla graczy, którzy przez cała gre nikogo nie zabili i sięnie leczyli. Ci co zabijali mieli by np dotychczasowe zakończenie, a ci drudzy by przechodzili przez portal. Cała droga, którą przechodzi gracz w czasię gry byłaby właściwie swego rodzaju testem. Nadało by to dodatkowej głębi grze. Tu się aż prosi o rozbudowęlore i przybliżanie graczowi jakiejś filozofii bądź ideologii, którą kierowali się ci obcy. Można to było łatwo uzyskac przez dodanie większej ilości zagadek, których rozwiązanie aktywowało by hologramy na wzór tych Prometeusza i przybliżały by graczowi realia tej cywilizacji. Twórcy zresztą nie kryją się, że inspirowali się tym filmem. No sporo by można zmienić na lepsze, ale i tak gra jest świetna.
Jak na grę, która była tyle lat w produkcji, stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Po 1 po wczytaniu gry dźwięk gra na maksa jak szalony. Trzeba wcisnąć esc i wrócić do gry, wówczas jest cichutko. Po 2 po każdym restarcie gry trzeba ustawiać jasność i czułość myszy od nowa.
Gameplay jest bardzo monotonny i nużący. Chodzimy po identycznie wyglądających korytarzach bez celu innego niż przedostać się dalej. Taka amnesia w wersji light. Na początku jest ciekawie i eksploracyjnie, ale potem szlag nas trafia jak przez 30 minut biegamy po plątaninie korytarzy albo giniemy w topornych scenach walki. Broń przypomina raczej pojedynki na rewolwery z czasów piratów niż cokolwiek przydatnego.
Biegamy więc po korytarzach strzelając do potworów i próbując odgadnąć odpowiednia kolejność użycia wielkich maszyn. A to wszystko przerywane upierdliwymi zagadkami logicznymi typu obracanie pierścieni i przesuwanie klocków. Taki trochę doom tzn. od jednej dużej areny do drugiej, przy czym tutaj "arena" to labirynt korytarzy z którego próbujemy wyjść przez godzinę, a potem trafiamy do kolejnego.
Problem z zagadkami i maszynami jest taki, że bohater nijak nie komentuje tego co dzieje się na ekranie. Nie powie wam więc „spróbuję innego” kiedy rozbite jajko spada a wy szukacie jak głupi po wszystkich piętrach gdzie się rozbiło. Nie mówi co robi dana maszyna i że użycie niewłaściwej zabije istotę zamiast ją uwolnić. Nie mówi, że nie macie wszystkich elementów klucza, przez co maszyna nie uruchamia się do końca. Nie mówi, że już użyłeś maszyny i nie ma sensu używać jej drugi raz – pomimo tego, że gra na to pozwala. Krótko mówiąc, wszystko tutaj jest anty-intuicyjne. Do tego trzeba mieć sokoli wzrok bo czasem maszyna czy platforma są słabo widoczne gdy nie wiemy czego konkretnie szukamy.
Im dalej w las tym obszerniejsze i dłuższe lokacje. Nie ma nagrody – jest nią tylko dalsza męka. Finałem tego jest zakończenie gry, które jest jednym wielkim rozczarowaniem i nadal nie wiemy nic.
Graficznie jest ok, ale bez szału, za to optymalizacja jest niezła. 1070 wyciąga 120fps w 1080p.
Gra ma niezły potencjał, klimatyczne trochę alien, niektóre widoki są super. Niestety toporność i powtarzalność szybko nudzą. Szlag mnie trafił gdy raz po śmierci zamiast kontynuuj wcisnąłem wczytaj grę i wczytało mi początek aktu który był godzinę temu. Byłem wtedy o krok od ragequita i nigdy nie wrócenia do gry.
Skończyłeś grę i się czepiasz czemu nasz bohater nic nie komentował? Coś mało uważnie grałeś.
Sorry, ale większość z zarzutów to nie mechanika gry, tylko twoja nieumiejętność grania w tę grę. Chciałeś za szybko, bezmyślnie i na pałę a to nie jest gra akcji..
Z tego co pamiętam postać była humanoidem z zamkniętą gębą. Co nie przeszkadza w tworzeniu wewnętrznych myśli ;)
Cały myk polega na tym że te "wewnętrzne myśli" miały być twoje własne. To nie jest gra która wszystko za ciebie robi, mówi ci co masz myśleć i co się w zasadzie dzieje. Tak w kwestii gameplayu jak i interpretacji fabuły gra nic nie podaje na talerzu, dlatego to nie tytuł dla każdego, "press X to Jason" to nie tutaj :).
No tak zakładam. Co nie zmienia faktu, że Amnezja była gameplayowo zbliżona. Też były zagadki, ale gracz był nakierowywany, wiedział co ma zrobić np. stworzyć kwas do rozpuszczenia kłódki. Tutaj biegamy w kółko oglądamy obce mechanizmy i nie wiemy jak one działają ;)
Połowę przeszedłem, drugą zaś zobaczyłem na you tube(Rock).Ta gra to męczarnia pod względem gameplayowym,ale nadrabia swoim klimatem, oprawą i mistycyzmem.
^jak ci się podoba zakończenie? Czekasz już na remake, w którym z pewnością je zmienią?
A po co zmieniać good endy?
Chyba zbyt śmiałe założenie z twojej strony, że on w ogóle był w stanie cokolwiek zrozumieć z tej gry.
Widzisz, gra nie wymaga zbyt duzej analizy, a jesli dla ciebie był to problem (o ile w ogóle skończyłeś grę, bo obstawiam, ze zrobiłeś to na YT), to nie przepisuj na innych seoje disumiejetnosci rozumowania
spoiler start
Śmierć głównego bohatera pod sam koniec przygody, bez osiągnięcia celu to good ending?
spoiler stop
Podany nam świat został niesamowicie przedstawiony i pozwala na bardzo głęboką interpretację. Grałem w wiele gier i szczerze mogę powiedzieć, że ta jest jedyna w swoim rodzaju.
Twórcy bardzo postarali się, by oprawa graficzna zabierała dech w piersiach, i zdecydowanie im się to udało. Bardzo widoczne jest też ich skupienie na opowiedzeniu historii, skutkujące czasami kilkoma brakami w gameplay'u, co nie wszystkim może podejść do gustu. Jednak jeśli liczymy na soczystą brutalność i obrzydzenie, to w tej produkcji na pewno to znajdziemy.
Po około 1/2 - 2/3 gry poddalem się zbyt toporna.
Początkowo jeszcze zaciekawiło klimat i ogólnie taki spokój ale z każda minuta coraz bardziej męczyła.
Sprawdziłem w game pass nie polecam nie dla mnie.
Dla fanow prawdziwego Sci-Fi przy okazji nastawionych na poznawanie tajemniczego, totalnie obcego swiata oraz nie cierpiacych na ADHD bedzie to gratka nie do przepuszczenia. Nigdy chyba swiat gry nie wydawal mi sie tak autentyczny w swojej obcosci. Niesamowicie artystyczny i oryginalny, jednoczesnie piekny i pelen grozy i brzydoty. Nie oczekiwalem na ta gre a jednak okazala sie dla mnie arcydzielem, mieszanka sztuki Beksinskiego moze z jakas domieszka klimatu z co po niektorych ksiazek Stanislawa Lema. Dla ludzi liczacych na akcje i filmowe wybuchy odradzam. Fabula raczej od dojrzalszej strony.
Ta gra jest naprawdę piękna i zasługiwała by na 8/10, gdyby nie ten system strzelania. Nie wiem czy oni w ogóle testowali to czy w to się dobrze gra, strzelanie jest tragiczne pod każdym względem. Dla mnie ta gra jest 5/10
Arcydzieło stworzone jak dla HR Gigera. Naprawdę! kawał dobrej roboty, z początku gra nawet mnie odpychała mechanikami ale potem zrozumiałem że to specjalnie żeby z miejsca wywalić wszystkich niedzielnych graczy i przepuścić tylko tych co wiedzą czego chcą bo ogrywali albo oglądali przez setki godzin filmy i gry o obcym, i ja do takich należę i się nie zawiodłem. xeno yyyy znaczy elo.
Dzieło sztuki, niestety nie do końca nieprzemyślane. Przeglądając art booka widać co poszło nie tak i w których momentach projekt źle skręcił. Nie wiem czy to wina reżysera gry, czy kogo, ale czyjeś decyzje i brak dobrego scenariusza wprowadziła sporo chaosu i niespójności. Doprowadziło to do nieudolnej próby połączenia powolnego walking sima z zagadkami i action shootera, niestety te skrajnie różne gatunki za bardzo się ze sobą pogryzły. Broń i strzelanie to coś, co bardzo nie pasuje do świata który nam pokazano. Twórcy powinni odważnie pójść w jedną albo drugą stronę i zrobić z całej gry od początku mocną strzelaninę albo całkowicie z tego zrezygnować, lub przynajmniej zrobić z tego uciekajkę w stylu Amnesii. Mimo wszystko dobrze że gra powstała, takiego połączenia Beksińskiego i Gigera jeszcze nie było.
W Scorn wicelamy się w mieszkańca koloni na księżycu saturna, gdzie ludzkość projektuje wnętrza w sposób biologiczny, ponieważ mieszkańcy chorowali z powodu syntetyzmu i sterylności. Baza musiała oddać potrzeby człowieka dla bliskości z niokrzesaną przyrodą. Dopiero wóczas koloniści poczuli się jak na ziemii. Wnętrza pomieszczeń są więc pokryte błotem, a ściany zaprojektowane by czuć się w otoczeniu zwierząt i jaskiń, lasów, lub i jak w brzuchu matki czy w trakcie kopulacji, aby pobudzić zaginione w ewolucji bodźce załogi. Naszym zadaniem jest praca w produkcji kiełbasek dla kolonistów. Do tego celu używamy klonowanego mięsa, które trzeba przygotować za pomocą odpowiednich mechanizmów rzeźniczych.
Powtórzę to co pisałem już w kilku miejscach.
Ja osobiście odpaliłem ją chwilę po 12.00.
Szczerze to odbiłem się od niej - trochę czego innego się spodziewałem (dodam, że nie czytałem nic na jej temat).
Liczyłem bardziej na "shooter" w mrocznym klimacie a to jest raczej gra logiczna z perspektywy pierwszej osoby która kojarzy mi się ciut z tytułami w stylu "D" czy "Myst".
To jej jest wada ani zaleta - po prostu mijałem się z wyobrażeniem o grze.
Sama rozgrywka to bardzo ciekawy pomysł
Może potem rozwinie się w innym kierunku - mnie póki co nie urzekło, nie twierdzę jednak że to tytuł zły
2 za optymalizacje bo fajna wyłaczylem z nudów po 15 minutach chodzisz w kółko nie wiadomo o co chodzi dramat twórcy nie rozumieja ze ludzie chca po prostu wejsc i pograc a nie łazic w kólko i szukac zagadeczek
Daje Ocenę 7 a szkoda bo miałem duże nadzieje. Ogólnie za oprawę audio-video przyznaje duże 10+, klimat wali na kolana fanów Science Fiction, ale jeżeli chodzi o rozgrywkę i tło fabularne..to jej tutaj za dużo nie ma, fabuły kompletnie brak, gra jest strasznie zagmatwana, walka również jest tu archaiczna, może poza niezwykłym orężem i amunicją która składa się z "ciała i tkanek"? Chodź gdy po paru godzinach akcja zaczęła się rozkręcać, walka stawała się przedmiotem pierwszo planowym, potyczka z jednym z większych monstrów w grze napawała optymizmem i nagle...gra się skończyła, czas gry 4.5h :(
Gra jedyna w swoim rodzaju, bardzo odświeżająca na tle skostniałego rynku, małe dzieło sztuki.
Świetny klimat oraz genialny projekt lokacji. Początkowo odrzuca nielogicznością, z czasem niesamowicie wciąga. Całość na około 7h.
Fenomenalna oprawa audiowizualna nie przesłania gameplayowego rozczarowania. Scorn to przepięknie opakowany gniot z dużym polem do nadinterpretacji i przeintelektualizowanych dyskusji. Trzon jej fandomu będą stanowić ludzie lubiący stwarzać pozór wyższości intelektualnej poprzez zarzucanie każdemu komu Scorn się nie podobał, że nie jest zdolny pojąć przesłania zawartego w historii którą opowiada, jednocześnie samemu pozostając ślepym na elementarne braki w gameplayu, który jeśli nie zdąży zawrócić im w głowach piękną oprawą graficzną, to zamęczy większość odbiorców wszechobecną nudą.
Giger z maszyny (i mięsa). Czołobitnie oddana stylistyka, animacje drobiazgowo prezentują oddanie Artyście. Wszystko to jednak forma, a brak substancji. Okropna walka.
Świetny klimat i to w sumie tyle parę fajnych łamigłówek . Widać że brakowało pomysłu na fajną fabułe czy walkę. Zawiodłem się bo liczyłem na dużo więcej. W ramach Game Passa warto ograć ale pod warunkiem że kupimy abonament za max 10zł. ;)
Podany nam świat został niesamowicie przedstawiony i pozwala na bardzo głęboką interpretację. Grałem w wiele gier i szczerze mogę powiedzieć, że ta jest jedyna w swoim rodzaju. Twórcy bardzo postarali się, by oprawa graficzna zabierała dech w piersiach, i zdecydowanie im się to udało. Bardzo widoczne jest też skupienie twórców na opowiedzeniu historii, skutkujące czasami kilkoma brakami w gameplay'u, co nie wszystkim może podejść do gustu. Jednak jeśli liczymy na soczystą brutalność i obrzydzenie, to w tej produkcji na pewno to znajdziemy.
Gra bardzo ciekawa chociaż spodziewałem się nieco więcej. Z plusów: Świetna grafika, klimat, niesamowicie zaprojektowany świat jakby z kości i mięsa, z resztą tak jest zbudowane wszystko albo prawie wszystko. Z minusów: bardzo krótka, niejasna fabuła, ciekawy tylko pierwszy akt i dwa ostatnie, reszta to chodzenie po korytarzach. Polecam jeśli ktoś lubi takie klimaty :)
Osobiście nie mogę powiedzieć że jestem w jakikolwiek sposób zaciekawiony lub zachwycony. Skończyłem grę nie za bardzo wiedząc co jak czemu po co i dlaczego. Ja rozumiem opowiadanie historii środowiskowo, ale tutaj tego nie odczułem więc w moim mniemaniu historia polega na chodzeniu przed siebie do końca. Do tego dochodzi fatalny system walki, dawno nie widziałem tak źle zprojektowanej i niesatysfakcjonującej walki. Podsumować to można jako symulator chodzenia z wizją artystyczną która jest ciekawym konceptem ale nic ponadto.
4,5h na ukończenie
FENOMENALNY klimat z NIESAMOWITĄ stylistyką Naprawdę każdy najmniejszy element tej gry wygląda wybitnie, jakby tysiące artystów je szlifowało Wszelkie lokacje, przedmioty czy bronie mają spójny, niesamowity styl Gra jest niepokojąca, miejscami przerażająca i mroczna. Wszystko wygląda jakby żyło. Ciężko tutaj się tym wszystkim nie zachwycać
Muzyka podobno jakaś jest chociaż nie pamiętam ani kawałeczka
Fabuły tutaj nie ma praktycznie w żadnej formie
Rozgrywka początkowo nudna, później pojawia się za dużo wrogów i samego strzelania jest za dużo. Ni to FPS ni symulator chodzenia