Pathfinder: Wrath of the Righteous
Panie, coś Ty za bestie stworzył. :D
Widzę, że dałeś aż 17 poziomów w to dziecko mantikory. Akurat mam 5 levele, to będę mógł się pobawić i rozdać muszę punkty ścieżki mistycznej.
to nie moj, Przyklad z netu na szybko. nie chce mi sie do gry wchodzic, poza tym chyba moja Wenduag jest pajakiem dla testow. Moj build byl lepszy, mial troche mocniejsze ataki bo troche inna 4rta klase wzialem i inny mythic path.
Jak grasz na core lub nizej to daj jej 19 poziomow w mantikorze, nie musisz zabytnio z 4 rema klasami kombinowac.
To moje pierwsze podejście na ślepo do tego systemu także niewiele kombinowałem z pozostałymi postaciami.Jedynie swojego bohatera 3 razy przerabiałem. Ale z Wenduag pobawię się w tym kierunku. Wydaje mi się, że fajna hybryda wyjdzie w połączeniu z wojownikiem.
Możliwe, że to od przedmiotów takie bonusy są, ale jestem na wczesnym etapie to się nie wypowiem na ten temat. Kolega Drackula może nam ten temat rozjaśni trochę.
Staty są za bonusy klasowe, ze ścieżki mitycznej, z itemkow, selfbufow oraz bufów drużynowych.
Są buildy które mają wszystkie staty na max bez wielu bufow, choć niekoniecznie równie skuteczne w walce.
I tak przy okazji wiem, że wybierałeś też klasę uczeń smoka. Właśnie mam teraz 5 level i mogę wybrać tę klasę i tak planuję zrobić. Widziałem, że w mistycznej ścieżce jest opcja wybrania linii smoka i od razu z tego co kojarzę było napisane, że rozwija tę ścieżkę na 20 poziom. Opłaca się to wziąć na początku? Nie pamiętam dokładnie, bo nie mam teraz gry odpalonej, jak wrócę z pracy to sprawdzę.
Większość zapisów poleciala wraz ze starym kompem więc najlepszych nie miałbym szans pokazać. Obecnie mało gram w pwotr bo po latach gra się już przejadła. Builda na ścieżkę smoka miałem zacząć po ostatnim patchu jednak pozostał na kartce póki co ;)
Mam tyle gier do ogrania że kolejne kilkadziesiąt godzin na zabawę nowymi buildami jest dość problematyczne.
Zobaczę czy mam coś ciekawego w swoich sejwach
Fajny motyw w tej grze jest z walkami na krucjatach. Bardzo przypomina to Heroes of Might and Magic. Szkoda, że do tej pory nie powstała żadna taka gra w uniwersum DnD.
Panowie, a orientujecie się czy wybranie mitycznej ścieżki diabła w 5 rozdziale zamyka romans z królową, czy to nie ma żadnego wpływu?
Z jakiej ścieżki zmieniałeś mythica na diabła? Z Aeona?
Teoretycznie po zmianie w diabła królowa daje ci kosza.
Ale, DLC daje inną możliwość
spoiler start
korucje krolowej
spoiler stop
Nie sprawdzałem tego więc nie znam szczegółów a pamiętam jedynie notatki do patcha/dlc.
Na razie jestem w 3 akcie i wybrałem Azate. Czytałem, że w 5 rozdziale można zmienić na ścieżkę diabła, ale coś udało mi się na angielskim forum przetłumaczyć, że to może być problematyczne z romansem.
A Ty jaką ścieżkę wybrałeś?
Mam jeszcze czas by się zastanowić, a do tego czasu może znajdę coś potwierdzające, że diabłem też się da.
8/10 głównie za "ilość". Szkoda, że nie aż tak jak bym chciał za jakość.
Grę wziąłem, żeby trochę ruszyć do przodu angielski i jest całkiem ok, ale bez tłumaczenia PL dla większości graczy będzie tragedia, znużenie, pomijanie tekstów i odłożenie, zanim gra rozwinie skrzydła. Za dużo w tej grze jak to w tego typu gatunku, gadania bez możliwości wejścia w tryb Saitamy i przerwania tego "pierdzielenia o niczym", w większości, a to też "cecha charakteru", której nie ma do wyboru w tym "kręgu z chaotyczny dobry".
Producenci głównie się posunęli naprzód z pisaniem fabuły, na duży plus w stosunku do Kingmaker. Dla mnie całokształt ma większy sens niż dość słabe pomysły choć ze świetną reżyserią i opcjami z BG3.
Graficznie, pierwszy raz chyba Unity3D w końcu pokazało trochę tego pazura, albo graficy nauczyli się jak unikać złych nawyków na tym silniku. Rogue Trader wyglądał dla mnie dużo gorzej. Niestety ekranów ładowania 10x jest więcej niż w Starfieldzie jak tylko przełącza się tryb dowodzenia armią, na chodzenie ludkami.
DnD - dla mnie nauka tego g.... się komuś przyda, ja bym to zaorał i dał coś HnS'lashowego, z ulepszoną symulacją zmęczenia, żeby było widać nawet jak ktoś się z mieczem męczy po dłuższej walce i musi przykucnąć....
Co każdy następny tytuł tylko coraz bardziej się zniechęcam do tego, choć go rozumiem od czasów "panowania" BG2, czy PlanEscapeTournament, gdy nie było dużo alternatyw jak dzisiaj. W każdej tego typu grze mniej więcej taki sam jest przebieg rozwoju klas oprócz tych "boskich",.... bo chyba każda tego typu gra musi sobie wpaść na tego typu pomysł.
Tyle klas, ale każda prawie taka sama opiera się na bardzo podobnych grupach umiejętności. Jak zwykle mag napierdziela głównie z kuszy bo "zapomniał" jak się czaruje, lub trzeba planować SaveAndLoad, żeby najgrubsze skille były wykorzystane w odpowiednim momencie gry. Zwiad w tej grze? Nie chce mi się. Nie dam temu magowi też skilla od kuszy, której 90% czasu używa gdy team długo nie śpi. Wszystko jest irytująco nienaturalne, anty-symulacyjne, limitowane, nieopłacalne i nikt nie chce tego zbytnio poprawić. Głównie gry gdzie punkty się same przydzielają mogą coś tu zdziałać,.... ale co się spodziewać po tego typu grze, która chce tylko dodawać więcej dziadowskich zasad do nauczenia, zamiast tego coraz więcej mikrozarządzania,....
Bardzo wkurza interfejs zarządzania trybem "Heroes 3" - za duże to wszystko i jak się przeciwnik rusza to słabo to widać bo cała mapa wygląda tak samo, choć mogła by wyglądać jak w Mount And Blade, albo jest cała masa innych przykładów. Podobnie poruszanie się po mieście czy szukanie miejsca na wykonanie quest'a? Zbyt chaotyczne to wszystko - nic się jakoś nie nauczyli chyba od czasów KingMakera.
Raczej tutaj proponowałbym zwłaszcza później, tryb turowy. "Pathfinding" - jak w tytule gry, jest jedną z najgorzej napisanych rzeczy, zwłaszcza gdy mowa o walce i unikaniu pułapek, czy o kręceniu się jednostek w miejscu przy narożniku schodów. Żeby to wypaliło to trzeba by zredukować w grze liczbę skilli i też szkoda, że gra każe uczyć się na siłę wielu bezużytecznych skilli zamiast skoncentrować się przy tym magu np. tylko na tych kilku rodzajach ognistych kul o różnych rozmiarach i mocy.
Dla mnie całokształt ma większy sens niż dość słabe pomysły choć ze świetną reżyserią i opcjami z BG3.
BG 3 jest faktycznie bardzo nierówny tak pod wzgledem scenariusza jak i towarzyszy. Jest grą wybitną ale to sinusoida fabularna.
DnD - dla mnie nauka tego g.... się komuś przyda, ja bym to zaorał i dał coś HnS'lashowego, z ulepszoną symulacją zmęczenia, żeby było widać nawet jak ktoś się z mieczem męczy po dłuższej walce i musi przykucnąć....
Pathfinder od początku był tworzony pod hardkorowców, a nie niedzielnych casualowych graczy. Tu nie wolno popełnić błędu. Na poziomie trudności Core/Wyzwanie lub wyżej nie ma miejsca na błędy w tworzeniu/rozwoju postaci, to muszą być buildy igła. Sęk w tym że ja tak lubię, lubię wybierac atuty pół godziny a kolejną godzinę zastanawiac się nad wyborem podklasy.
Tyle klas, ale każda prawie taka sama opiera się na bardzo podobnych grupach umiejętności.
Kompletna bzdura. Inaczej nastawiasz sposób rozgrywki tworząc Mistrza Wszystkiego a inaczej Nożownika. Mistrz Pawęży to już kompletnie inna bajka, a co dopiero klasy czarujące.
więcej dziadowskich zasad do nauczenia, zamiast tego coraz więcej mikrozarządzania,....
O co ci chodzi z tym uczeniem? Mówię: to nie jest gra dla casuali. Ja po dziesiątkach godzin w "papierowym" D&D, po ograniu wszystkich Baldurów, Icewindów, Neverwinterów a zwłaszcza Świątyni Pierwotnego Zła wszedłem w grę jak w masło i nie czułem się zagubiony lub że mam się czegoś uczyć.
Bardzo wkurza interfejs zarządzania trybem "Heroes 3"
Ten tryb jest niepotrzebny, ja go olewam. Marnuje się czas.
Mówisz hardcorowe? Nie, nie nie, po prostu ograniczone umysłowo na dobrą automatyzację i autor uparł się, żeby totalnie nie zmieniać zasad DnD - zabronił po porażkach jeszcze bardziej ograniczonych umysłowo pomysłów z czasami słabą grafiką. Powinien być tylko i wyłącznie trening tego co postać używa, nieograniczone LVL'ami postaci, wtedy by się może ktoś ruszył z miejsca. Głownie Rimworld/Skyrim mają jakiś rozdział na jakieś szkoły nauki sensowne i talenty.
Nie jest aż tak wysoki próg wejścia. Pamiętam jak zaczynałem z BG2 przygodę i zaczynali koledzy, każdy jakoś przebrnął, bo z grubsza zasady są proste, nie mam też nic przeciwko przeglądaniu klas postaci, ale jak się wgłębię czym się różnią klasy postaci to już nie jestem z tego zadowolony. Może dzisiaj gimbaza ma problemy.
Powiedz mi jak bardzo sensowny jest dla Ciebie czar wirujące sztylety? Dla mnie już sam design całej masy tego typu elementów trochę wskazuje na tandetę tego universum/systemu.
Przykład Wirujących sztyletów jest dość osobliwy w kontekście Baldur's Gate 3, bo ten czar nie działa jak w D&D. Wszystkie czary tworzące takie utrzymujące się strefy zagrożeń w D&D 5E zadają obrażenia postaciom stojącym w tych strefach wyłącznie na początku ich ruchu w kolejce inicjatywy. Ten czar podobnie jak np. duchowi strażnicy są overpowered w BG3, bo zadają obrażenia w momencie aktywacji i potem tak jak w papierku, a duchowych strażników można wręcz exploitować biegając między wrogami i zadając instant damage.
Osobiście widzę sens takiego czaru jako zaklęcie służące w p&p do tunelowania wrogów i strzeżenia miejsc, a w BG3 jako dobre źródło stałych obrażeń ciętych, które można exploitować, bo AI jest raczej głupia i sama potrafi w to wbiegać, a zredukowanie akcji popchnięcia z ataku wykorzystującego normalną akcję do formy akcji bonusowej, naruszyło balans ekonomii akcji i tylko pomaga przy tych exploitach, bo nawet jak ktoś opuści taką strefę, to można go do niej na nowo wepchnąć.
Macie jakiś ciekawy patent na pokonanie Marhevoka? Zrobiłem na niego podejście na 10 levelu, ale ciężko jest. W sumie raz prawie udało mi się wygrać, ale z jego smokiem miałem duże problemy i finalnie przegrałem. Jest jakiś czar co zwiększa szanse na zadanie obrażeń? Bo ciężko przebić się kiedy trzeba na kostce wyrzucić 20.
Niesamowicie absorbująca pozycja. Szkoda, że tak często pomijana we wszelakich zestawieniach i rankingach, nie wspominając o abstrakcyjnie niskich ocenach - również i tutaj. Mocno kuleje efekt tłumu, gdzie dla przykładu BG3 ma zawyżone oceny, szczególnie te od redakcji. Tutaj zaś nie widzę ocen redakcji wcale. Chyba pewne osoby mocno wzięły do serca maksymę popularności i zrównały w swoich głowach z jakością.
Klasyczne, izometryczne RPG to jest aktualnie nisza. Pathfinder w, nazwijmy to, środowisku wcale nie są pomijane. Razem z Pillarsami są w zasadzie w topce zestawień.
BG3 wygrało marketingiem i skierowaniem do szerszego grona odbiorców, gra jest pisana od A do Z dla nowoczesnego gracza, taka trochę masówka. Lariana postawił sporo na marketing, ocierając się wręcz miejscami o propagandę, który stawiał studio w takim świetle, jakby walczyli o gry ze złymi korporacjami, a nie robili grę z kosmicznym wręcz budżetem. Źle nie wyszło, ale z tego co czytam po grupach skupionych bardziej na RPG to aż tak fantastycznej opinii nie ma. Dla mnie osobiście BG3 to jednak rozczarowanie.
Wróciłem aktualnie do gry w Patfindera po przerwie na KCD2. Według mnie gra jest świetna pod względem fabularnym, rozwoju postaci czy samą walką. Niektórym nie podoba się przykładowo motyw zarządzania krucjatą, ale mnie osobiście przypadło to do gustu. Sam osobiście nie uważam BG3 za grę lepszą na chwilę obecną. Może przez pryzmat pełnego dubbingu lubi filmowych dialogów. Ale nie ma co porównywać gry AAA która miała milionowy budżet do Patfindera.
Matko jedyna...dawno nie czytałem tylu pozytywnych a zarazem konstruktywnych komentarzy na temat gry która jednak jest bardzo mało popularna względem np. BG3. I nigdy nie czytałem że w kwestii towarzyszy, ktoś wcześniej pisał chyba Iselor, jakaś gra może bić na głowę Planescape(niezły żart). No akurat w to nie jestem w stanie uwierzyć(to jest nierealne), aż kupiłem grę i za niedługo odpalę, tylko z tego powodu, aby to sprawdzić. Jeśli ktoś ma coś do dodania w tej sprawie, to chętnie poczytam, ale bez spoilerów. Rozumiem że jakaś gra może mieć towarzyszy na miarę Kotora 2 albo Maski Zdrajcy, Nier Gestalt ale żeby przebić Planescape? wolne żarty. Uznam że Iselor mocno emocjonalnie oraz czystko subiektywnie podszedł do tematu, stąd takie twierdzenie. Nie wierzę że ktoś może być dużo lepiej napisany niż Nie-Sława lub Dakkon, Ignus itd. Planescape to jest peak gamingu, jeśli chodzi o fabułę i towarzyszy oraz dialogi, jedynie Xenogears i Xenosaga mu dorównują.
Nie wierzę że ktoś może być dużo lepiej napisany niż Nie-Sława lub Dakkon, Ignus itd.
Oczywiście że mogą, co inne CRPG tego dowodzą
Bo drużynowy izometryk ze skomplikowaną mechaniką jest bardziej niszowy od shootera 3D, więc zbyt wąska grupa zainteresowanych, by grzać temat. Większość ludzi machnęłaby ręką. Owlcat stał się też światowym wydawcą. Polskie studio Another Angle Games produkuje Shadow of the Road, grę, którą wyda ruski* (cypryjski) Owlcat.
Osobiście odpuściłem zakup dodatków do WotR i kupno Rogue Tradera. Ale przyznam, ze Expanse mimo wszystko kusi.
Mokry sen każdego fana RPG. Zyliard klas i podklas, kwadrylion ścieżek fabularnych, ciekawi towarzysze, gigatony lootu, świetne plot twisty, umiejętny storytelling - cudo. Gdyby tylko wywalili randomowe walki (na cholerę to?) i dodali trochę treści zaniedbanym ścieżkom mitycznym (grając jako Swarm-That-Walks miałem wrażenie, że rozdział V jest prawie pusty...) to mielibyśmy najlepszy RPG, jakiego widziały pecety. Ukłon dla grupy spolszczającej; angielski mnie nużył.
Zgadzam się. Pathfinder: Wrath of the Righteous to gra fenomenalna i zdecydowanie należy do ścisłej czołówki gatunku. Dla mnie to dużo lepszy duchowy następca Planescape Torment i Baldur's Gate II niż Pillarsy od których potrafi zawiać huragan nudy. Niestety P:WotR posiada też irytujące wady, które mocno rzutują na odbiór, dlatego moim zdaniem do najlepszego RPG jaki kiedykolwiek pojawił się na Pc to jej brakuje całkiem dużo, ponieważ jest kilka wybitnych produkcji w tym gatunku dużo bardziej spektakularnych i olśniewających pod względem całościowym biorąc pod uwagę ilość ich mocnych zalet wraz z przełomowymi rozwiązaniami, kreatywnością rozwiązań i mniej irytującymi wadami np:
Ultima VII (1992) - Wybitne arcydzieło gier RPG na wielu płaszczyznach zaczynając od scenariusza, prawdziwie żyjącego świata z cyklem dnia i nocy dla postaci i stworzeń, struktury narracji, kontrowersyjnych pomysłów, braku tabu, niewiarygodnej ilości interakcji z NPC i światem, ogromnej ilości contentu, a kończąc na epickości przygody i rewolucyjnej grafice, która zmiażdżyła konkurencję. Jedna z najbardziej epickich przygód jakie widziały gry video i zarazem dla wielu weteranów grania najlepsza komputerowa gra RPG jaką kiedykolwiek stworzono. Pierwsza tak znacząca gra 2d, która ominęła kultowy komputer Amiga. Od wielu lat optymalnie grać z pomocą Exult. Ta gra nawet teraz potrafi mocno zawstydzić 99,9% produkcji jakie wychodzą mnogością tego co idzie zrobić w jednej grze video.
Fallout 2 (1998) - Genialny klimat, niesamowity humor, czytelny i łatwy interfejs, niesamowita miodność rozgrywki oraz niewiarygodna swoboda rozgrywki składają się na produkcję niemal doskonałą. Żaden Fallout nie zbliżył się do poziomu kultowej dwójki.
Planescape Torment (1999) - Fabuła napisana przez Chrisa Avellone’a, która otwiera worek pytań filozoficznych jest równie głęboka i stymulująca intelektualnie co ceniona literatura. Dialogi są najlepiej napisane ze wszystkich gier RPG. Dowcipne, złożone, stymulujące intelektualnie, a także mają niepowtarzalny charakter dzięki zastosowaniu staroangielskiego. Gra ma też niesamowicie oryginalny klimat i wybitnie napisanych towarzyszy.
Baldur's Gate II (2000) - Niesamowity scenariusz z wieloma ciekawymi wątkami oraz świetnie napisanymi towarzyszami. Irenicus to najbardziej wyrazisty antagonista w grach RPG obok Shodan z System Shock 2. BG2 okazało się lepsze od BG1 prawie na wszystkich płaszczyznach ze względu na doskonały projekt i wysiłek twórczy. Nie przypominam sobie takiego przeskoku jakościowego w grach video między cenionym oryginałem, a jego sequelem z odstępem dwuletnim. Baldur's Gate II to kulminacja potężnego renesansu gier RPG na przełomie wieków. Wspaniałe doświadczenie związane z odgrywaniem ról. Gra przyćmiewa wielu swoich następców łącznie z Pillarsami.
System Shock 2 (1999) - Arcydzieło RPG, które łączy w sobie klaustrofobiczną akcję survivalową, świetną narrację i tematykę cyberpunkową, rozwiązywanie zagadek, świetną muzykę, rewelacyjny system rozwoju postaci, a przede wszystkim niezrównaną atmosferę i wybitny gameplay. Gra ma niesamowicie dużo zwrotów akcji i wstrząsów fabularnych, które trzymają nas na krawędzi fotela. SS2 to jedna z gier wszech czasów. Bioshock choć niezwykle popularny był jedynie bardzo płytką kopią tej gry przerobioną na potrzeby masowego odbiorcy i wykastrowaną z dobrodziejstwa gameplayu na czele z ciekawym rozwojem postaci, dodaniem znaczników oraz z dużo mniej wyrazistym antagonistą niż Shodan. System Shock 2 wraz z Deus Ex 1 to najlepsze gry hybrydowe łączące wiele gatunków.
Deus Ex (2000) - Wybitna hybryda RPG, FPS i skradanki. Posiada genialną fabułę z wieloma ciekawymi wątkami pobocznymi, świetnymi zwrotami akcji i wspaniałą narracją. Ma do tego rewelacyjnie zaprojektowane poziomy i przede wszystkim wybitny gameplay oraz rozwój postaci. Zawiera też rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, która idealnie buduje klimat gry. Produkcja, którą można przechodzić na wiele sposobów. Dla wielu osób to najlepsza gra w historii.
TES-Morrowind (2002) - Najlepsza część TES. Niesamowicie rozbudowane i klimatyczne arcydzieło RPG. Gra unikalna i niepowtarzalna. Świat bogaty w szczegóły z oryginalną florą i fauną, miastami, które są wyjątkowe pod względem układu i architektury, fantastycznymi efektami środowiskowymi takimi jak burze piaskowe i opady deszczu oraz nocnym niebem pełnym gwiazd. Gra opiera się na najlepszym systemie rozwoju postaci czyli opartym na umiejętnościach. Zaczynamy z zestawem różnych umiejętności od radzenia sobie z bronią po sztukę konwersacji i handel. Każda z nich poprawia się tylko podczas używania. Najlepszą zaletą gry jest to, że jest to niemal całkowicie otwarta przygoda. Możemy grać dowolnym typem postaci od kogoś w typie cnotliwego krzyżowca po nikczemnego złoczyńcę. Istnieje wiele gildii i multum zadań, które odpowiadają indywidualnemu poczuciu sprawiedliwości. Mamy konkurujące frakcje i prawo, którego należy przestrzegać więc decyzje mogą nie pozostać bez konsekwencji. Istnieje też wiele nielegalnych interesów w które możemy się zaangażować jak handel niewolnikami, narkotykami, morderstwa na zlecenie i oczywiście kradzież. Mamy też wiele intryg politycznych w które możemy się wplątać. Dochodzi też niesamowicie rozbudowana magia i alchemia orz walka oparta bardziej na statystykach i rzutach kośćmi niż zręczności. To wszystko sprawia, że rozgrywka jest bardzo interesująca, a poznawanie pobocznych historii jest równie ciekawe co główny wątek. Kolejne części zostały spłycone względem Morrowinda.
Vampire: The Masquerade - Bloodlines (2004) - Kultowa gra RPG, która przez wiele lat była łatana z licznych bugów przez społeczność i dojrzewała jak wino stając się co raz lepszym klasykiem. Najlepsza gra z tematyką wampirów z klimatem tak gęstym, że idzie kroić nożem. Starożytne, zorganizowane zgromadzenie wampirów najeżdża Hollywood, by móc wreszcie zatopić swoje zęby. Wybór rasy wpływa na początkowe umiejętności, a także na sposób rozgrywki. Ponieważ istnieją różne style gry i horda umiejętności można grać wielokrotnie za każdym razem uzyskując inne rezultaty. Pod tym względem gra gameplayowo potrafi rywalizować nawet z Deus Ex (2000), bo za każdym razem mamy poczucie innej przygody. Gra posiada cudownie charyzmatyczne postacie, doskonałe aktorstwo głosowe, przerażającą historię z mnóstwem czarnego humoru oraz wiele różnych zakończeń zależnych od naszych wyborów.
Jedyne gry w szeroko pojętym cRPG które się jakościowo ZBLIŻYŁY do Pathfinder Wrath of Righteous to Vampire the Masquarade Bloodlines, Pillars of Eternity (seria) i... No i to było tyle. Dziękuję, dobranoc.
Co najwyżej Pathfinder: Wrath of the Righteous może próbować zbliżyć się do największych arcydzieł, a nie na odwrót, bo one nikogo nie muszą gonić, bo mają ugruntowaną pozycję i na stałe mocno zapisały się w historii.
Iselor kreowałeś się przez lata na wielkiego znawcę gatunku RPG, ale x czasu temu przyznałeś się w swoim wątku, że przechodziłeś jednak bardzo skromną ilość gier RPG więc ludzie przecierali oczy ze zdziwienia. Ominąłeś również wiele ze ścisłego Topu, bo nie lubisz postapo i Sci-Fi. Odpuściłeś chociażby Final Fantasy 7, Fallout 1 i 2, SS2 czy Deus Ex, które są uznawane za jedne z gier wszech czasów i zajmują wysokie szczyty Himalajów nawet na stronce, którą tak lubisz wklejać jak największą wyrocznię. Mimo tego, że nie masz osobistego rozeznania na ich temat wmawiasz sam sobie, że są niegodne w walce o najwyższe laury, a zabugowany bez fanowskich łatek Vampire: The Masquerade - Bloodlines i bezpieczne klony klasyków (Pillarsy) to już największe cuda. Podwójne standarty poziom mistrzowski.
Pillarsy to zaledwie cień PT i BG2. Wożą się na plecach klasyków. Robią do tego mniejsze wrażenie całościowo od tego co już było na przełomie wieków od Black isle i starego Bioware. W sztuce docenia się imponujące pierwzowzory, a nie bezpieczne kopie. Recenzje, a jeszcze mocniej oceny, status, rankingi pokazują dobitnie, że Pillarsy oglądają plecy PT i BG2. O ile recenzenci byli jeszcze dość pobłaźliwi w ocenie Pillarsów to gracze znacznie mniej jak prześledziłbyś wiele stron.
Pathfinder: Wrath of the Righteous jest bliższy fenomenu PT i BG2, ale jest technicznie przestarzały na obecne standarty i nie jest też tak całościowo doszlifowany jak powinien produkt najwyższej klasy. Patrz jak olśniewający technicznie na 2000 rok i zarazem dopracowany był już na premierę BG2 (gra do nawet 200 godzin maksując). Stąd tak duża rozbieżność w recenzjach między BG2 - 95/100, a P: WotR - 83/100.
Stąd tak duża rozbieżność w recenzjach między BG2 - 95/100, a P: WotR - 83/100.
Tak, tylko w przypadku PWotR zaniżone oceny w dużej mierze były spowodowane tym, że to gra Rosyjskiego studia, nieważne, ze gra jest wybitna. Nawet tutaj na Golu w artykule o top 100 najlepszych RPG zgadnij jakie miejsce ma Pathfinder? Oczywiście nie jest nawet uwzględniony. Tak samo jak ocena jaką gra tutaj ma. Mniej niż 8,5 to powinien być wstyd wystawić, bo grze naprawdę niczego nie brakuje. Mieli budżet znikomy, a stworzyli coś śmiem stwierdzić lepszego niż BG3.
Podobno grupa która spolszczyła grę pracuje teraz nad Kingmaker, także każdy fan dobrego RPG będzie mógł zagrać i w ten tytuł na wysokim poziomie polskiej wersji językowej.
Pillarsy to zaledwie cień PT i BG2. Wożą się na plecach klasyków. Robią do tego mniejsze wrażenie całościowo od tego co już było na przełomie wieków od Black isle i starego Bioware.
Pierwsza część pillarsów bije baldura 1, może dwójce nie dorównuje ale przy dwójce pracował i bioware i black isle wtedy, wiec nic dziwnego że baldur 2 wyszedł arcydziełem
Ominąłeś również wiele ze ścisłego Topu, bo nie lubisz postapo i Sci-Fi. Odpuściłeś chociażby Final Fantasy 7, Fallout 1 i 2, SS2 czy Deus Ex,
Też ominąłem WSZYSTKIE Final Fantasy (bo nie trawię japońszczyzny), SS2 (jeśli chodzi o System Shock) i Deus Ex, bo nie podeszły mi RPG z widokiem FPP. Uważam Gothica za grę przeciętną, a ścisła trójka RPG to dla mnie seria Pathfinder, Pillars of Eternity i, zależnie od nastroju, klasyczne BG lub IWD. Ze mnie też to zrobi laika, bo akurat nie cenię gier które ty wklejasz na swoje listy z jakiegoś generatora? Ma mi to skasować tysiące godzin w BG1&2, IWD 1&2? Setki godzin w Arcanum, obu Tormentach, Tyranny, TES-ach, Neverwinterach czy Disco Elysium? Podpala mnie niesamowicie twierdzenie, że jak nie grałeś w X to nie znasz się na gatunku Y.
Pillarsy to zaledwie cień PT i BG2. Wożą się na plecach klasyków.
Jeżeli Pillarsy są "zaledwie" cieniami jakichś gier, to jak nazwać coś tak miernego jak Gothic? Pomijając oczywiście to, że to gówno prawda, bo przykładowo, na dzień dobry, cały system Pillarsów zjada 2 edycję D&D z Baldurów.
Chłopie, czytając twoje posty to mam wrażenie, że to jakiś bot albo inny chatgpt pisze.
Ominąłeś również wiele ze ścisłego Topu, bo nie lubisz postapo i Sci-Fi
Jak ku**a nie lubię sf ? A moja miłość do Mass Effect to co, pies ? Moja miłość do kina sf ?Ja kocham sf. Post apo ? Po prostu w erpegach mi ten klimat nie leży bo mnie "przytłacza" ale swoje w fallouta ograłem i UWAŻAM FALLOUTY (1, 2, New Vegas) za arcydzieła i wiem że do nich w swoim czasie wrócę. Już pomijam że bardzo lubię literaturę post apo (z wyjątkiem tego gościa od Metro ,jego styl mnie odrzuca), a z gier to przecież kocham KKND.
A drugiego Baldura uważam za arcydzieło i to lepsze od trójki!
Chłopie, czytając twoje posty to mam wrażenie, że to jakiś bot albo inny chatgpt pisze.
Mam to samo, to jest troll, blokuje go xd
Patrz jak olśniewający technicznie na 2000 rok i zarazem dopracowany był już na premierę BG2 (gra do nawet 200 godzin maksując).
No właśnie nie był. Gra miała dużo bugów, ale przeciętny gracz ich nie zauważał, jak np. spelle nie działające jak powinny, zbugowane właściwości ekwipunku itp. Rzadziej, ale jednak wykrzaczały się skrypty, psując questy i cutscenki czy gra wysypywała się do pulpitu podczas wczytywania obszarów. Przechodząc raz można było mieć szczęście, ale jak się naprawdę dużo w to grało, to systematycznie wychodziły jakieś problemy. Polscy gracze mogli tak tego nie odczuć również z faktu, że lokalizacja gry trwała i na rodzimą premierę trzeba było czekać parę miesięcy dłużej. W tym czasie na zachodzie bioware produkowało patche.
Gra była też wizualnie przestarzała - co podkreślało wiele recenzji. Nawet pomimo podbicia rozdzielczości do 800x600 względem wydanych pół roku wcześniej Icewind Dale i Diablo 2 (obie działały w 640x480). 800x600 wciąż była niską rozdziałką. Były oczywiście tryby nieoficjalne z wyższą rozdzielczością, ale Baldur's Gate 2 nie przystosowano do nich. Pojawiały się problemy ze skalowaniem, wszystko było zbyt małe, zasięg widzenia pozostawał ograniczony mimo większego obszaru wyświetlania gry itp. Zbieranie łupów z pokonanych wrogów zamieniało się w pixel hunting.
Baldur's Gate 2 miażdżył grywalnością i rozmachem, ale te 200 godzin to przesada. Przejście całej zawartości zajmowało mniej czasu niż zwiedzenie Wybrzeża Mieczy wzdłuż i wszerz w pierwszym BG. Ze względu na system twierdz klasowych i ewentualnie questów NPC z drużyny (bo raczej mało kto żonglował składem) trzeba było zagrać wielokrotnie, aby poznać całość. Jeśli jednak liczymy jednokrotne przejście, to obstawiam, że w 50 godzin można się zamknąć. Kto wie - nie było wtedy klientów sumujących czas gry.
Baldur's Gate 2 miażdżył grywalnością i rozmachem, ale te 200 godzin to przesada. Przejście całej zawartości zajmowało mniej czasu niż zwiedzenie Wybrzeża Mieczy wzdłuż i wszerz w pierwszym BG
Ekhm, pierwszy BG jest dla mnie niesamowicie krótki, samo ogarnięcie Athkatli w drugim Baldurze czy Podmroku zajmuje więcej czasu niż cały pierwszy Baldur....Pierwszy Baldur to takie demo dwójki....
Te 200 godzin to żadna przesada przy pierwszym podejściu, pierwszy BG to jest dla mnie, ja wiem, może 30 godzin, może mniej.
Jak skipujesz content to twoja sprawa. Ja się odnoszę do sytuacji, gdy "calakujesz" - eksplorujesz wszystko, wykonujesz wszystkie zadania itp. BG1 jest wówczas dłuższy, zwłaszcza na oryginalnym silniku, gdzie nawet tempo chodzenia jest dużo wolniejsze niż w dwójce.
BG2 z kolei jest bardzo zwięzły, zbity, oferuje duże zagęszczenie treści na znacznie mniejszym obszarze. Przeskakuje się z zadania na zadanie. Jak grałem w wersje Enhanced, to jedynka mi zajmowała średnio 60 godzin, a dwójka 45. Mówię oczywiście o podstawkach. Dodatki raczej wyrównują obie gry.
Nie potrafię sobie wyobrazić, co w BG2 można robić przez 60, 80 czy nawet 100 godzin - nie mówiąc o 200. Chyba tylko triggerować zasadzki przy zmianie obszaru albo farmić moby podczas przerywanych odpoczynków.
Mamy inne odczucia i tego nie zmienimy choć fakt że pierwszy BG jest dla mnie niesamowicie przestarzały i typową grą "na raz" i skończyłem go aż raz. Drugiego Baldura skończyłem z 4 razy i rozpoczynałem bez skończenia kolejne 5....45 godzin to ja siedze w Athkatli a z 20 w samym Podmroku :p Nie wyobrażam sobie co można 60 godzin robić w pierwszym BG. Natomiast nie będę o te gry kruszył kopii i rozpoczynał dyskusji, bo drugi BG nie jest u mnie, mimo jakości, w topce ulubionych (zawsze wolałem sage Icewind Dale) a pierwszy to już w ogóle meh. Więc dla mnie EOT :)
Kurde ja BG 1 i 2 przechodziłem lata temu, ale na bank mi zeszło ponad 100h z 1 i więcej z 2. Fakt, że starałem się gry wymaksować. W 1 zwiedziłem całą mapę, a tam to była wolność totalna. Można było już na początku olać wątek główny i pójść sobie zwiedzać. Nie zmienia to faktu,że jednak pod względem fabularnym 2 z DLC jest dużo lepsza od 1, ale brakowało mi trochę tego otwartego świata z pierwszej części.
Muszę sobie kiedyś wrócić do wersji EE i odświeżyć sobie serię. Ciekawe ile teraz by mi to zajęło czasu, ale na bank dużo więcej niż jakieś 50h. :P