Blood: Cryptic Passage

I znów Caleb zmuszony jest wyruszyć w niebezpieczną misję. Tym razem nie chodzi jednak o zemstę, a pewien antyczny zwój, którego kradzież zachwiała równowagą mocy światła i ciemności. Jak nietrudno się domyślić, tylko od Ciebie zależy, czy misja skończy się powodzeniem, a świat ominie zapowiadany od dawna Armageddon. Mętna i oklepana fabuła, jest jak zwykle tylko usprawiedliwieniem tego, co dzieje się na ekranie, bowiem każdy, kto choć przez chwilę miał kontakt z oryginalnym Blood wie, że „szukanie zwoju” ograniczać się będzie do zwiedzania kolejnych plansz, brocząc po kolana we krwi nadciągających zewsząd wrogów.

Drugi w kolejności dodatek do Blood, został przygotowany przez grupę Sunstorm Interactive, znaną z interesujących rozszerzeń Duke Nukem 3D. W porównaniu z bliźniaczym Plasma Pak, Cryptic Passage na pierwszy rzut oka prezentuje się raczej ubogo: zaledwie jeden nowy epizod, składający się z dziesięciu plansz i cztery areny do wieloosobowego trybu Bloodbath. Na szczęście to tylko pozory. Brak jakichkolwiek zmian w orężu, tudzież absencja premierowych przeciwników, znakomicie uzupełnia wspomniany zestaw map, których wykonanie jest absolutnie perfekcyjne. Nieważne, czy będą to doki, filharmonia, gotycka biblioteka, diabelski klasztor, nawiedzony zamek czy parowiec - wszystkie plansze oddane są z ogromną dbałością o szczegóły i w pełni wykorzystują ograniczone możliwości silnika Build. Rozszerzenie przeznaczone jest tylko dla weteranów oryginalnej gry, co można niemal natychmiast odczuć poprzez zwiększony poziom trudności. W trakcie eksploracji kolejnych etapów, napotkamy np. dużą ilość miejsc, w których potwory wyłaniają się spod ziemi, lub tuż za plecami naszego bohatera, zwiększając szansę na jego skuteczną eksterminację.