Aban Hawkins & the 1001 Spikes

Zabawę rozpoczynamy z tysiącem żyć. Liczba ta może wydawać się wyjątkowo duża, ale poziom trudności zwiedzanych lokacji, wynikający z ogromnej liczby zabójczych pułapek i innych niebezpieczeństw, sprawia że jest ona całkiem rozsądna. Najczęstszą przyczyną naszej zguby są tytułowe kolce (ang. spikes), przesuwające się niespodziewanie platformy oraz nieprzyjaźni dzicy mieszkańcy dżungli i podziemi. Śmierć oznacza rozpoczęcie poziomu od nowa, tak więc najlepszym sposobem na przejście każdego levelu okazuje się zapamiętanie wszystkich pułapek oraz intensywny trening, za pomocą metody prób i błędów. Co ciekawe, jeżeli utkwimy, w którymś z miejsc istnieje możliwość ominięcia kłopotliwego poziomu i przejścia dalej, bez starty życia. Naszym celem jest zawsze odnalezienie ukrytego klucza, pozwalającego nam przedostać się do kolejnej lokacji.

Kwestie techniczne

Stylizowana oprawa graficzna i muzyczna tytułu sprawia, że niewyrobiony gracz nie jest w stanie odróżnić go od klasycznych gier z konsoli NES czy komputerów 8-bitowych. Fani tego typu klimatów powinni być więc wniebowzięci, z drugiej strony, miłośnicy wysokich rozdzielczości i przeciwnicy pikseli będą zniesmaczeni topornością i prostotą grafiki.

Autor opisu gry: Michał Kułakowski