Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Gramy dalej 30 lipca 2017, 11:30

autor: Asmodeusz

Czołgi premium i wszędobylska artyleria – co nas ostatnio denerwuje w World of Tanks - Strona 2

Przez ponad sześć lat swojego istnienia World of Tanks przeżywało wzloty i upadki, jednakże w ostatnio czołgi coraz częściej zamiast bawić irytują. Staramy się przybliżyć największe problemy trapiące grę.

Historia zatacza koło

Aby nie zanudzać Was opowiastkami, jak to drzewiej w czołgach bywało, przypomnę tylko kilka przypadków, które swego czasu odbiły się echem wśród społeczności graczy w World of Tanks. Pierwszą maszyną, która spowodowała, że krew gotowała się na samą myśl o spotkaniu z nią, był niesławny Type 59 – chiński czołg premium VIII poziomu. Był to nieznacznie osłabiony klon doskonałego czołgu średniego T-54 IX poziomu przeniesiony niżej, przez co spotykał on jedynie słabszych oponentów, a tym samym mógł ich bezkarnie eliminować samemu często rykoszetując wraże strzały. Ze względu na swoją siłę czołg ten był tak popularny, że zdarzało się, iż na 30 graczy w bitwie, 28 ruszyło do walki w Type 59. Krążyło wówczas stwierdzenie, że strona, która posiada więcej „chińczyków”, wygrywa.

Wargaming jednak nie miał sobie nic do zarzucenia, wszak była to maszyna premium, a każdy zakupiony Type 59 oznaczał dodatkowe pieniądze na koncie firmy. Dopiero kilka miesięcy później, gdy gracze przestali nabywać nowe pojazdy premium, gdyż Type 59 nadal był odpowiedzią na wszystko, Wargaming zdecydował się na drastyczny krok i usunął go ze sklepu. Dzisiaj Type 59 jest już reliktem i co najwyżej garażowym trofeum, a wiele normalnych maszyn okazuje się od niego znacznie lepszych.

To właśnie miniaturowy E-25 był jednym z pierwszych przegiętych czołgów w World of Tanks. - 2017-07-31
To właśnie miniaturowy E-25 był jednym z pierwszych przegiętych czołgów w World of Tanks.

Przez kilka następnych lat Wargaming, zgodnie ze swoim modelem free-to-win, starał się utrzymywać balans pomiędzy pojazdami premium a normalnymi maszynami. Niestety, idylla ta została przerwana jakiś czas temu wraz z nadejściem nowej fali pojazdów premium. Zaczęło się niewinnie, bo od niewielkiego, nieznacznie większego od samochodu Fiat 126p niemieckiego niszczyciela VII poziomu – E-25. Na papierze wyglądał on niespecjalnie: średnie działo, niewiele punktów życia, mało amunicji. Niemniej ze względu na swój świetny kamuflaż i fakt, że mógł spotykać przeciwników maksymalnie na VIII poziomie, zrobił się niezwykle popularny i praktycznie w każdej potyczce gracze otrzymywali strzały znikąd, od niemal niewidocznego niszczyciela. Jednak, jako że E-25 jest maszyną o dość unikatowej konstrukcji i niepodobną do żadnego innego pojazdu, większość graczy mimo woli przymykała na to oko.

Warto też nadmienić, że E-25 był jednym z pierwszych pojazdów, które objęła zupełnie nowa zasada: maszyny premium podczas rebalansu mogą zostać jedynie ulepszone, nigdy zaś osłabione. Podejście to pojawiło się wraz ze zmianami w modelu T26E4 Super Pershing – gracze zażądali wtedy zwrotu pieniędzy, gdyż zbyt silny czołg nagle został ustawiony w szeregu z innymi pojazdami. Dodatkowo, mniej więcej w tym samym czasie, Wargaming zrezygnował ze sprzedaży najnowszych maszyn premium za zgromadzone w grze złoto. Od tamtego momentu wszystkie nowe pojazdy premium można kupić jedynie za realną walutę; złoto służy wyłącznie do zwiększania ilości zdobywanego doświadczenia/kredytów oraz nabywania przestarzałych czołgów premium. W ten sposób aktywni gracze klanowi czy też biorący udział w turniejach zostali pozbawieni możliwości zdobywania nowych pojazdów poprzez granie w World of Tanks i zmuszeni do wpłacania realnych pieniędzy na konto twórców.

Sytuacja byłaby jeszcze znośna, gdyby nie fakt, że jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się czołgi premium, które swoją skutecznością potrafiły przyćmić maszyny z tego samego, a nawet z wyższego poziomu! Zaczęło się dość niewinnie od francuskiego czołgu ciężkiego VIII poziomu: AMX M4 mle.49 „Liberte”, który w wielkim skrócie można nazwać „tygrysem królewskim na sterydach”. Szybszy, mobilniejszy, lepiej opancerzony i posiadający lepszą armatę. Wady? Brak. Czołg ten na szczęście nie zyskał dużej popularności, ale stał się precedensem do wprowadzania do gry kolejnych przegiętych pojazdów.

Następny w kolejce był model Rheinmetall Skorpion G, czyli prawie dwukrotnie szybsza wersja pojazdu Rhm-Borsig Waffentrager. Tym razem gracze zrozumieli aluzję: „Chcesz wygrywać? Kup nowy czołg premium!”, a na serwerach zaroiło się od „skorpionów”. Maszyny te były tak skuteczne, że jako jedyne czołgi premium VIII poziomu trafiły do rozgrywek e-sportowych! Już wtedy widać było, w którą stronę zmierza polityka studia, jednakże nikt nie spodziewał się jeszcze potężniejszych maszyn. A te uderzyły jedna po drugiej: amerykański czołg ciężki VIII poziomu T26E5 „Patriot”, bijący na głowę swój darmowy odpowiednik T32, oraz radziecki czołg ciężki VIII poziomu Object 252U „Defender”, który śmiało może stanąć do walki z pojazdami... z X poziomu! Co ciekawe, na serwerze testowym czołg ten był całkiem nieźle zbalansowany, lecz już po testach, na kilka dni przed dodaniem go do gry, został znacznie ulepszony i wypuszczony w formie, jaką obecnie można spotkać w grze.

Niewrażliwy na frontalny ostrzał pojazdów niższego i tego samego poziomu czołg Chrysler K GF jest jednym z wielu przykładów podejścia pay-to-win w World of Tanks. - 2017-07-31
Niewrażliwy na frontalny ostrzał pojazdów niższego i tego samego poziomu czołg Chrysler K GF jest jednym z wielu przykładów podejścia pay-to-win w World of Tanks.

Jakby tego było mało, Wargaming ostatnio wypuścił kolejny, jeszcze silniejszy pojazd: amerykański czołg ciężki VIII poziomu Chrysler K GF, zupełnie niewrażliwy na ostrzał maszyn z niższego i tego samego poziomu. Jest on tak potężny, że nawet najsłabsi gracze w World of Tanks mogą bez większych problemów niszczyć swoich przeciwników i wygrywać kolejne bitwy. Tworzony latami balans pomiędzy dostępnymi w grze czołgami został zachwiany w ciągu zaledwie jednego roku i nic nie sugeruje, że na tym miałoby się zakończyć. Dodatkowo fakt, że wszystkie wyżej wymienione maszyny znajdują się na VIII poziomie, oznacza jedynie, że większość graczy na drodze do wymarzonej dziesiątki będzie musiała spędzić setki godzin, walcząc ze znacznie silniejszymi od siebie przeciwnikami. Sytuacja jak żywo przypomina to, co dzieje się w koreańskich grach online, w których niewielka garstka graczy płacąca niebotyczne sumy dostaje niejako prawo do znęcania się nad pozostałymi uczestnikami zabawy.

TWOIM ZDANIEM

Najczęściej grasz w World of Tanks na:

Pececie.
82,2%
Konsoli.
9,8%
Smartfonie lub tablecie (World of Tanks Blitz).
8%
Zobacz inne ankiety
Potop w World of Tanks – szwedzkie czołgi nadciągają
Potop w World of Tanks – szwedzkie czołgi nadciągają

Gramy dalej

Ilekroć World of Tanks wydaje się tracić zainteresowanie fanów, tylekroć twórcy zaskakują nas, wprowadzając do gry zmiany lub dodając nowe drzewko pojazdów. Nie inaczej jest i tym razem. Szykujmy się na potop szwedzki AD 2016!

Trzy lata z grą World of Tanks - co się zmieniło, co przyniesie przyszłość?
Trzy lata z grą World of Tanks - co się zmieniło, co przyniesie przyszłość?

Gramy dalej

World of Tanks jest już na rynku od prawie trzech lat. Jak każda gra online przeszedł wiele aktualizacji, które wpłynęły zarówno na wygląd gry jak i na rozgrywkę. Jak prezentuje się dzisiaj produkt Wargaming.net i czy warto w niego zagrać?

Czołgi „made in China” w grze World of Tanks - co zmienia aktualizacja 8.3?
Czołgi „made in China” w grze World of Tanks - co zmienia aktualizacja 8.3?

Gramy dalej

Już niebawem World of Tanks otrzyma pierwsze z wielu zaplanowanych na 2013 rok rozszerzeń. Oznaczona numerem 8.3 aktualizacja wzbogaci grę o długo oczekiwanych „chińczyków” oraz zmniejszy wpływ artylerii na przebieg walk.