Najciekawsze materiały do: The Evil Within
The Evil Within - Cheat Table (CT for Cheat Engine)
modrozmiar pliku: 8,7 KB
Cheat Table to skrypt do programu Cheat Engine do wykorzystania w The Evil Within. Autorem moda jest Rhark.
The Evil Within - poradnik do gry
poradnik do gry12 grudnia 2014
Poradnik do gry The Evil Within to dokładna, bogato ilustrowana solucja zawierająca opis przejścia gry, walki ze wszystkimi bossami oraz lokalizacje każdej z poukrywanych w grze znajdziek. W poradniku znajdziesz również porady ogólne.
Recenzja gry The Evil Within - prawie jak Resident Evil
recenzja gry17 października 2014
Światowa premiera 14 października 2014. Shinji Mikami, twórca klasycznej serii Resident Evil wraca z nową marką. The Evil Within pełnymi garściami czerpie z czwartej części „rezydentnego zła”, jednak robi to tak, jakby czas stanął w miejscu i nie zmienił się sposób projektowania gier.
The Evil Within i niezła gra o manipulowaniu czasem za darmo w Epic Games Store [Aktualizacja]
wiadomość19 października 2023
Dziś w Epic Games Store można odebrać dwie gry. Uznany survival horror The Evil Within pomoże nam wejść w klimat Halloween, a wydana w zeszłym roku przygodówka pozwoli pobawić się czasem.
Ojciec serii Evil Within podjął ważną decyzję w sprawie swojej przyszłości [Aktualizacja]
wiadomość23 lutego 2023
Shinji Mikami, założyciel i dyrektor generalny Tango Gameworks, odchodzi ze studia po 12 latach. Co to oznacza dla wyczekiwanej przez fanów kontynuacji The Evil Within?
Game Pass - NieR Automata i The Evil Within jednak gorsze niż na Steam
wiadomość31 marca 2021
NieR: Automata i The Evil Within, które Microsoft udostępnił w ramach usługi Xbox Game Pass, miały być lepszymi wersjami swoich odpowiedników ze Steama. Redaktorzy Digital Foundry dowodzą, że jest zupełnie odwrotnie.
- The Evil Within w Xbox Game Pass to praktycznie remaster 2021.03.19
- The Executioner - premiera ostatniego dodatku do The Evil Within 2015.05.26
- Wieści ze świata (The Evil Within, Fortnite, Bloodborne) 25/3/15 2015.03.25
- Wieści ze świata (Borderlands: The Pre-Sequel!, This War of Mine, The Evil Within) 10/3/15 2015.03.10
- The Evil Within: The Assignment ukaże się 10 marca 2015.02.25
- Wieści ze świata (The Evil Within, Elite: Deadly, EVE Online) 18/2/2015 2015.02.18
- The Evil Within: The Assignment – pierwsze DLC ukaże się na początku 2015 roku 2014.12.12
Gra Naprawde dobra. Tylko tak jak by sie nie mogli zdecydować czy robią Survival horror czy strzelankę
Po przejściu TEW2 na koszmarze wróciłem do "jedynki" by zrobić to samo. Prosto nie było, ale po przejściu pełna satysfakcja.
Zdecydowanie poniżej moich oczekiwań, aczkolwiek nie jest to gra zła. Po prostu jest cholernie nierówna. Z jednej strony grafika mocno przeciętna jak na 2014 a z drugiej strony ma swój klimat, podobnie jak ścieżka audio. Natomiast zgodzę się z komentarzem powyżej - twórca nie mógł się zdecydować czy to ma być przygodówka, platformówka czy akcja połączone z horrorem. Gra mocno przypomina Resident Evil 4 z tym, że prawie pod każdym względem jest od niej słabsza. Przede wszystkim irytuje mnie jako PCtowego gracza, bo sprawia wrażenie zrobionej typowo pod konsolę, na której nie grałem już od wieków. Może na padzie wszystko jest bardziej intuicyjne, ale interfejs kompletnie mi nie leży gdy gram kb/m np. menu ekwipunku to tragedia. Gra miała ogromny potencjał, który został zrujnowany przez źle poprowadzoną fabułę - pomysł był dobry - ale w gruncie rzeczy to przez większość część gry dostajemy tylko jakieś ochłapy informacji a same dialogi są na poziomie nisko budżetowych horrorów klasy B na TV Puls. Dorzućmy do tego liniową i oskryptowaną rozgrywkę, wciskanie przycisków na czas, magiczne tworzenie tęczowych bełtów, pasek życia z leczącymi nas strzykawkami, małą ilość i niską trudność zagadek, brak możliwości zapisu stanu gry w dowolnym momencie i wyjdzie nam symulator umierania bo nie zrobiliśmy wszystkiego tak jak przewidzieli twórcy (gram na przetrwaniu). A giniemy z wielu powodów - bo utrudnienia w tej grze nie polegają na tym, by myśleć albo szybko strzelać, ale na tym by odgadnąć co było zamierzeniem twórców, a utrudnienia polegają na kiepskim ustawieniu kamery w trudnym momencie albo skakaniu jak pajac wokół jakiegoś bossa i strzelaniu do niego do wyczerpania amunicji. Ostatecznie klimat zabiły mutanty z karabinami albo dynamitem, co pasowało raczej do lekkiego Resident Evil a nie do rasowego horroru. W sumie ani to akcja, ani przygodówka, ani survival, ani przede wszystkim właśnie horror, bo po pięćdziesiątym wczytaniu stanu gry po śmierci, tak bardzo się do niej już przyzwyczajamy w tej grze, że przestajemy się jej bać.
I jeszcze taka mała rada dla tych co chcieliby bardziej horror niż survival który jest rodem z 2005 - ustawcie pełny ekran, wyłączcie ziarnistość obrazu, ustawcie najniższy z trzech poziomów trudności, wyłączcie HUD (celownik warto zostawić) i delektujcie się przygodą zamiast powtarzaniem tego samego checkpointa kilka razy z rzędu, bo nie wciśnęliście przycisku na czas albo nie odgadnęliście zamiarów twórcy skrypta który mieliście wykonać (bo miałeś strzelić w dźwignię zamiast sznura który oplata twoją nogę - serio?!). Żałuję, że wcześniej tego nie ustawiłem - byłoby mocne 7.5/10.
I już ostatni komentarz do gry - przepraszam za spam, ale nie mam możliwości edycji swoich postów - gorąco polecam dodatki DLC do gry - w szczególności "The Assigment" i "The Consequences", które można nabyć dosłownie za parę złotych. Dostarczą one dodatkowe ok. 10h zabawy i są naprawdę świetnie zrobione. Polecam w szczególności fanom skradanek i tym, którym podstawowa wersja gry wydała się zbyt "holywoodzka". Mimo domyślnego poziomu trudności "Przetrwanie" gra się naprawdę wyśmienicie, zagadki są świetne a klimat zagrożenia naprawdę przebija główną grę. Wg mnie gdyby podstawowa wersja miała taki klimat i typ rozgrywki, może z odrobiną więcej strzelania niż w dodatku, to byłoby mocne 8.5/10.
Przede wszystkim, to nie jest horror! W tej grze nie ma straszenia. Tutaj raczej zabawa polega na tym, że gracz jest stawiany w stresowej sytuacji - mało amunicji, celownik drży, mało zdrowia, brak apteczek a tu nadciąga przeciwnik albo stajesz do walki z bossem. Gracz jest ciągle pod prądem, trzeba być czujnym, precyzyjnym, uważnym i sprytnym. To zupełnie inny typ gry niż np. taki Outlast.
Evil Within ukończyłem na poziomie przetrwanie w 21h, liczba zgonów 127. Fabuła jest zakręcona, podawana zdawkowo. Opiera się na bardzo ciekawym koncepcie fabularnym, na podstawie którego chętnie obejrzałbym jakiś dobry thriller!
Dialogów jest mało i są krótkie. Nie przedstawiają bohaterów ani nie służą ekspozycji. Mają tylko i wyłącznie zadanie uchylić rąbka tajemnicy i pchnąć fabułę. I nie jest to minus. Wręcz przeciwnie, dzięki takiemu zabiegowi głównym bohaterem staje się otoczenie, w którym toczy się zabawa. A jest ono klimatyczne, lekko psychodeliczne, intrygujące. Każdy rozdział toczy się w innej lokacji. Są one różnorodne, więc nie ma mowy o monotonii.
Sama rozgrywka to kwintesencja survivalu a la Resident Evil. Niewątpliwie to duchowy spadkobierca tej serii i godny kontynuator tradycji RE. Można narzekać na brak zagadek, ale mi to nie przeszkadzało, bo te zostały zastąpione przez eksplorację otoczenia, która wypada bardzo dobrze i jest wciągająca (i konieczna!).
Świetnie się bawiłem, mimo że nie raz ostro przeklinałem z bezsilności (walka z Laurą, o matko i córko, ile ja się oprzeklinalem). Teraz biorę się za dodatki, które kolega wyżej mocno poleca, tak jak i ja polecam tą grę, jak również kontynuację, czyli Evil Within 2, która rozwija fabuła z jedynki oraz mechanikę gry. Szkoda, że nie będzie trzeciej części.
Spoko gra, mimo że widziałem ją w sumie całą na internecie zakupiłem i bawiłęm się przednio. I te rozbudowane dialogi głównego bohatera, cholera!, Szlak! Polecam
Bardzo przyjemnie spędzone 10 godzin ;) Idę się zabierać za dodatki, a następnie 2.
Lepsze to od przereklamowanego Last of Us. Trzeba się postarać o zdobycie dwójki.
Gram w mało horrorów - długo męczyłem grę bo z 3 tygodnie. Gra na początku jest dość mocno stresująca. Ze względu na brak podpowiedzi niekiedy nie było wiadomo jak rozprawić się z przeciwnikiem ( uciekać, strzelać czy używać pułapek środowiskowych ) co było skutkiem większości zgonów a przez to gra powoli przestawała straszyć. Miałem kilka błędów głównie przy walkach z "czarnowłosą"..
Od 6 rozdziału nie chciało mi się męczyć i zmieniłem poziom na najniższy ;)
Jeśli chodzi o fabułę to jest dużo mankamentów. Bohater dopiero w 5 czy 6 rozdziale zadaje fundamentalne pytanie o głównego przeciwnika i dopiero na końcu dowiadujemy się mniej więcej o co chodzi. Natomiast jeśli chodzi o dodatki to spasowałem po 20 minutach historii Kidman - a przez te 20 minut dowiedziałem się o fabule z podstawowej wersji więcej niż z samej podstawy.
Toporne sterowanie. Straszne pole widzenia mimo TPP. Od kiedy kuszę "napina się" podczas strzału aby wystrzelić dalej ?? Broń była tak efektywna, że twórcy musieli jakoś ją osłabić ?? Ogólnie polecam dla fanów takiego klimatu.
Witam kolegów i koleżanki. Moje odczucia odnośnie tej gry, można porównać do wrażeń po obejrzeniu słabego filmu ze Stevenem Seagalem. Niby grać się da, ale nie mam z tego żadnej satysfakcji, gra jest męcząca, grafika, sterowanie, sprint bohatera, który trwa 6 s, a póżniej "heros: dochodzi do siebie przez 20 sekund. System celowania tak spieprzony, że mając głowę przeciwnika centralnie przed sobą bohater strzela obok niego. System walki, bezsensowny. Nie wiem jak w dalszych etapach gry, może coś jest zmienione na lepsze, ale po przegraniu jakichś 30 minut w tą grę, musiałem się zmuszać żeby dalej grać w to badziewie. Dopiero odkurzyłem starą gierkę Nosferatu Gniew Malachiego i muszę powiedzieć, że choć dekada różni te gry i Nosferatu ma o wiele więcej niedociągnięć, to grało mi się w nią o wiele przyjemniej niż w to dziadostwo jakim jest Evil Within. Jak ktoś chce dobrego survival horroru to nie polecam The Evil WIthin. Innym może ta gra się podobać, ale ja nienawidzę topornego sterowania i bohaterów gry , tak słabych, że na samaym początku nawet biegać nie umieją.
Chora gierka ale Bos Laura genialnie zaprojektowana i jeszcze te dźwieki ,14 h gry na 15 rozdziałów ,nie nudziłem się wogóle ,Wystraszyć raczej się nie da ale są momenty niepokoju jak z walką z Laurą czy Box Head,Dużżżżży plus też za Ammonicje jest mało i trzeba oszczędzać ja nie będziemy trafiać w łby to będą problemy z Ammo
Niestety zawiodłem się ciutke na tym tytule. Myślałem że to jest dobry horror, ale wyszło na mroczną strzelanke. A ostatni epizod i ten moment z tym mózgiem to już całkiem nieporozumienie, nieźle kogoś fantazja poniosła! Są też dziwne momenty jak np. wirujace kolce albo wysuwające się ściany z rozgrzanym czymś tam, to są momenty takie zręcznościowe co moim zdaniem w ogóle tutaj nie pasuja. Ogolnie grało się ok. Przeiwnicy fajni i była satysfakcja z rozwalania czapy. Graficznie wyglada całkiem dobrze i udźwiekowienie też daję rade, klimatu grze nie brakuje ale jakby zrobić jakieś poprawki lub usunąć niektóre rzeczy to wyszedł by całkiem dobry horror!
Castellanos, Oda, Kidman i Connelly; policjant oraz trójka detektywów jadą zbadać co się stało w szpitalu Latarnia. Gdzie zaraz za drzwiami frontowymi natykają się na jakieś dwa tuziny rozbebeszonych i powykręcanych zwłok zarówno pacjentów jak i personelu. Gra się tak zaczyna i mimo że to prolog to jest on na miarę Hitchcocka. Dalej następuje powolne budowanie napięcia i zawiązywania wątków fabularnych jednych lepszych innych troszeczkę gorszych. Niestety po mniej więcej dwóch trzecich czasu rozgrywki ta traci na uroku. Nie ze względu na braki w mechanice czy fabularne niedociągnięcia, tylko późniejsze Krimson City nie jest w stanie dotrzymać kroku lokacjom poprzednim, z których każda ma swoje miejsce sens i cel mimo, że początkowo wydają się składać w chaotyczną plątaninę losowych miejsc. Tak jest zresztą ze wszystkim tutaj. Postacie, miejsca, dialogi, bronie, system ulepszeń, potwory, bossowie, a nawet zapisywanie gry, to wszystko wydaję się być wyciągnięte całkowicie z dupy ale jest to tylko pozór, bo tak naprawę wszystko tutaj ma swój cel i sens; na przykład kusza agonia, która jest dość osobliwym dodatkiem do arsenału, znajduje się w posiadaniu Sebastiana oraz później kręcących się wszędzie udręczonych, ponieważ Ruben Victoriano ją zaprojektowa. Arsenał zresztą sam w sobie jest dobrze wykonany. Jest dość skromny, jest to 5 broni plus granaty, a w ng+ dodatkowo poszerzany jest o dwie następne bronie. Rozwijanie postaci jest zrobione dobrze i w miarę sprawiedliwie w kosztach. No ale to tylko dodatki, bo clue rozgrywki to fabuła, która jest bardzo dobra. Wszystko co w niej jest ujęte, każdy mniej i bardziej fantazyjny fragment jest wyjaśniony i ma sens, każde wydarzenie, każda zmiana lokacji, wszystko to się składa w jedną chaotyczną ale spójną całość. Podobnie z bohaterami. Sebastian jest dobrze napisanym protagonistom. Jego czyny i wątpliwości w świat są uzasadnione problemami w życiu rodzinnym oraz uzależnieniem od alkoholu. Kidman z początku nie wydaje się być jakoś specjalnie rozpisana ale w dwóch dlc została jej historia uzupełniona i ona sama w sobie też uzyskała charakter, przeszłość oraz motywy. Ruben "Ruvik" Victoriano także jako antagonista działa wybornie, jego działanie jest od początku zaplanowane i z premedytacją potwornie złe, a jednocześnie jest to postać bardzo tragiczna, która cały czas miała pod górę w życiu. Nawet epizodyczny bohater Marcelo Jimenez jest bardzo sensownie i zgrabnie zmajstrowany. Jedyna postać która niestety ma braki to Joseph, którego charakterystyka opiera się na byciu policjantem.
Eksploracja świata jest bardzo przyjemnym zajęciem i łażenie po korytarzach w poszukiwaniu skrzynki do rozwalenia czy postawionego na szafie słoja pełnego agrestowego dżemu jest idealnie wyważone, niestety im dalej w las tym mniej tej eksploracji jest ale nadal pozostają znajdźki w postaci dokumentów, kawałków mapy, statuetek z kluczami oraz w dlc kawałków listów od Ruvika, które to są bardzo dobrze pomyślane i nieprzesadnie pochowane (ze statuetkami czasem przegli trochę). Jedyny realny zarzut to lekka powtarzalność bossów, którzy to po dwa czy trzy razy potrafią wystąpić w grze. Na szczęście też nie doświadczyłem żadnych większych błędów (pojedyncze glitche graficzne to już mnie nie dziwią w żadnej grze).
Czyli The Evil Within jest naprawdę dobrą grą. Jest to dobry horror i ma bardzo dużo wspólnego z grami z serii Resident Evil szczególnie 4-6 zresztą te same osoby były odpowiedzialne za te produkcje. Dlc są warte zakupu bo to dodatkowa historia, w którą zupełnie inaczej się gra niż w podstawkę. Gorzej wypada tylko Executioner ze względu na nieciekawą i niepotrzebną historyjkę tam opowiedzianą, która nie wnosi za wiele a sama rozgrywka jest niezła przez pierwsze 10 minut, na szczęście jest to krótki dodatek, który zajmuje około godziny. Warto jest się temu przyjrzeć, a dla fanów survival horrorów to jest pozycja wręcz obowiązkowa.
Wybitna!
The Evil Within: 10/10
Platforma: PC
Czas ukończenia: 15h
Gra jest po prostu WYBITNA! Poziom budowania napięcia jest tu niezwykle klimatyczny a sama gra nie posiada głupich i prostackich "jumpscare'ów". Historia jest zagmatwana, ale przemyślana i pomysłowa. Miejsca które przyjdzie nam zwiedzać, niejednokrotnie zadziwiły mnie swoją złożonością. Gameplay jest tutaj dopracowany a animacje postaci, wykonane są z dużą dbałością. Strzelanie jest przyjemne, a sama gra daje nam wiele możliwości eksterminacji wrogów. Graficznie, choć gra ma swoje lata, jest dobrze, ale optymalizacja na PC jest średnia. Zdarzały mi się spadki klatek i kilka wyrzuceń gry do pulpitu. Jestem zachwycony tą grą i zaraz zabieram się do kolejnej części. Nowe RE przy tej produkcji to popłuczyny. POLECAM!
Fajny klimat. Fabuła nawet wciąga, ale wątki nie domknięte (coś ponoć wyjaśnia się w dlc). Rozrywka kręci się wokół braku amunicji - szukasz jej, szukasz materiałów, żeby ją stworzyć lub żelu żeby móc jej używać mniej. Nie podoba mi się takie podejście. Mało straszna, dużo traci na tym, że się sporo ginie, bo te same etapy widzimy kilka razy i nie robią wrażenia później. Wręcz spodziewamy się, że zaraz coś wyskoczy i nas zabije.
Grafika tragiczna, niepotrzebnie wysoki kontrast, nie dałem rady ustawić by wyglądało to dobrze. Można wypróbować bo jest bardzo tania, w pasie za darmo.
Taka sobie. Straszna w ogóle nie jest, napięcia zero. Klimat też taki sobie. Gra to bardziej taki zbiór misji dziejących się w różnych miejscach. Ma to oczywiście swoje fabularne uzasadnienie, ale ja tego nie kupiłem, szczególnie, że sam bohater nie zastanawia się dlaczego trafia do takich dziwnych miejsc. Tym samym nie jest bohaterem z krwi i kości tylko taką kukiełką, którą wyłącznie sterujemy - niczym w tandetnych akcyjniakach.
Problemów z amunicją zbytnio nie miałem (poziom normalny), bo zaglądałem w każdy kąt, zbierałem dużo żelu, jak tylko się dało (w ogóle zbieractwo zrobione głupio), to załatwiałem wrogów po cichu (ten element najbardziej mi się podobał, bo po prostu lubię skradanki), na początek inwestowałem w jak największą pojemność amunicji każdego rodzaju broni i zwiększenie poziomu przywracanego życia, choć i tak zazwyczaj grałem mając jego niski poziom.
Fabularnie jakoś nie intrygowała, bo nie przepadam za rozwiązaniami, gdy wszystko lub większość rzeczy okazuje się wytworem czyjegoś umysłu. Z czasem zaczęła mnie nudzić, więc zmniejszyłem poziom trudności, by ją szybko ukończyć.
Graficznie dziwnie podbity kontrast, którego nie idzie zmienić w ustawieniach, miejscami fatalnie zrobione tekstury. Audio już nieco lepsze. Dubbing ok.
Ogólnie to słabiutki horror, niezły akcyjniak. Ograne w gamepassie.
Grał ktoś może w The Evil Within na PC, ale nie na klawiaturze i myszą, a kontrolerem? Jak wypadnie w tym przypadku parowanie laptopa z zainstalowaną grą z kontrolerem PS5? Chciałbym ograć też TEW2, które już czeka, ale wpierw jedynkę po polsku. Chyba już za bardzo przyzwyczaiłem się do pada??
Ostatnia wersja z gamepass na PC. Mam kłopot. Niby jest rozdzielczość mojego monitora ale jej ustawienie, nie pozwala mi grać. Cały obraz jest przesunięty w prawo, po prawej widzę tylko połowę interfejsu ustawień, na dole ekranu widoczna tylko część napisów. Może ktoś wie jak ten niby remastered, graficznie się ustawia?
The Evil Within pokazuje się jako mocne IP w gatunku survival horrorów. Plusy... Mocarny, niesamowicie miodny początek i mega klimatyczne lokacje. Muszę pochwalić etapy, bo są interesujące, zróżnicowane pod względem konstrukcji, długości i tempa. Dzięki temu rozgrywka jest wciągająca i nad wyraz przyjemna. Ba, sekwencje skradankowe okazują się dobrze wykonane. Zagadki środowiskowe są różnorodne, bardzo ciekawe i przede wszystkim fajnie wplecione w rozgrywkę. Rozwiązanie zawsze dawało mi satysfakcję i podziw dobrze opracowanej łamigłówki. Nawet zbieranie amunicji czy innych łakoci cieszy. Znakomicie wypada uzbrojenie. Spluwy mają odpowiednią moc, a samo strzelanie daje masę frajdy. Ulepszenia naprawdę sporo dają, dzięki czemu czuć progres. Mechanika zabawy bardzo mi podpasowała, a przypomina największe tuzy tego gatunku oraz przywodzi na myśl miłe wspomnienia z takich serii jak Resident Evil czy Dead Space. Projekty potworów uważam natomiast za wybitne. Za niektóre z nich czapki (albo raczej sejfy) z głów. Widać tutaj silną inspirację uniwersum Silent Hill. Plus za to, że tutaj nawet zwykłe mięso armatnie potrafi być groźne, nawet gdy leży. Świetny balans zachowano w poziomie trudności. Momentami jest ciężko, przyjemnie ciężko, ale też bez przesady. Wymagające mogą okazać się walki z bossami. Muszę jednak przyznać, że poza nielicznymi wpadkami, spotkałem tutaj raczej niezłe, czasami nawet błyskotliwe zachowania AI. Krótko mówiąc, przeciwnicy nie patyczkują się. Główny bohater też nie w kij dmuchał. Seba wporzo koleś. Reszta kreacji równie frapująca, do tego świetnie wykonane modele postaci. Dialogi nie denerwują, są na przyzwoitym poziomie. W iście filmowy sposób wyreżyserowano przerywniki filmowe. Największe wrażenie robiły jednak scenki śmierci - niezwykle brutalne i sugestywne. Ten mroczny, surrealistyczny i lekko psychodeliczny klimat idealnie trafia w moje gusta. Historia jest nieoczywista i głęboka, zawiera drugie dno oraz jest smutna. Od teraz inaczej patrzę na utwór „Clair de Lune” Debussy''ego, który został użyty jako tzw. save theme. W estetykę gry dobrze wpisuje się również interfejs. Chytrze rozwiązano ekwipunek, który nie pauzuje rozgrywki, lecz tylko ją spowalnia. Często przyjdzie nam odwiedzać lobby zapisu i korzystać z ulepszeń oraz sejfów z nagrodami, które swoją drogą są naturalną motywacją do szukania kluczy. Z technicznych aspektów podobała mi się fizyka, animacje potworów oraz ogólnie styl graficzny. Dużym atutem jest również długość rozgrywki. Minusy... Spore zastrzeżenia mam do checkpointów, które są źle rozmieszczone, co wymusza powtarzanie długich odcinków. Nie podobają mi się też zagrywki z zamykającymi się drzwiami, które uniemożliwiają powrót i choćby zebranie amunicji. Ponarzekać mogę także na różne losowe sytuacje, które irytują. Na koniec wymienię jeszcze niewykorzystany potencjał pułapek, czego rozwinięciem mogłoby być na przykład przygotowywanie zmyślnych zasadzek na wrogów. Tak czy inaczej, i tak jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak tytuł potrafi trzymać przed monitorem i nie opuszczać z emocji. Moja ocena – 9.0/10
Zarąbista gierka polecam wam zmienić parę pampersów jak jakieś posiadacie i polecam wam grać w tą gierkę ze słuchawkami o 3:00 w nocy ta gra jest tak straszna że masakra i kupiłem tą grę na steama za 13 złotych na allegro zdecydowanie jedna z lepszych gier w jakie grałem horrorowych zasłużone 10/10 polecam oby więcej wychodziło takich strasznych i dobrych gier.
Jedynka na Epicu, dwójka lada dzień ! Jestem prawie na półmetku i ogromne zaskoczenie, liczyłem na coś solidnego tymczasem gra aż ocieka niepokojącym klimatem, jest długa i momentami wymagająca.
Stara , genialna szkoła przygodówek z dreszczykiem od twórcy Residentów.
Takich wciągających gier mi dziś brakuje.
Był wprawdzie całkiem niedawno Residen Evil 4 Remake ale to kropla w morzu potrzeb.
Bardzo nierówna. Miała swoje momenty/fajnych przeciwników, ale czasami dłużyła się niemiłosiernie tak jakby twórcom brakowało pomysłów. Fabuła też nieciekawa. Takie pomieszanie z poplątaniem. Trochę motywów z Silent Hilla + trochę z Resident Evila. Ogólnie mało angażująca fabuła, która starała się być ambitna a wyszło średnio. Momentami zmuszałem się żeby grać dalej. No i mega były irytujące te powolne otwieranie drzwi i sytuacje gdy bohater szedł powoli. Tak jakby twórcy na siłę kazali nam przestać się spieszyć i gapić na ściany. Teraz gram w 2 i mam cichą nadzieję że będzie lepsza od 1.
Doskonały klasyczny horror od twórcy serii Resident Evil. Gra jest dość trudna ale daje też sporo satysfakcji. Graficznie mimo prawie 10 lat na karku jest bardzo dobrze i gra do dziś się broni. Zdecydowanie warto zagrać.
Zacząłem na łatwym poziomie. Bo wiele słyszałem o poziomie trudności. Ale po szóstym rozdziale, zdecydowałem zacząć grę od nowa. Na normalu. Bo easy był zdecydowanie za łatwy.Amunicji nigdy nie brakuje, zdrowia też nie, zombie mało nam robią. W sumie tylko idziemy, i poznajemy ciekawą fabułę. Ale stwierdziłem że takie totalne zero wyzwania, to też słabo. No i na normalu nie było źle, dopóki nie trafiłem właśnie do 6 rozdziału;D Niestety, ale to co nie irytowało w grze na łatwym, wkurza na normalu. Czyli ujowe poruszanie się postaci, to jest totalna tragedia z jego ruchami, i z kamerą,szczególnie podczas celowania,gdzie jest mala przestrzeń, a mnóstwo trupów. Strasznie źle mi sie w to gra. Przeskok trudności pomiędzy łatwym a normalnym, to totalny absurd. Zombie zabierają 1/3 życia, są bardziej odporne na strzały, jest więcej grubych, biegają szybciej,dłużej i częściej, amunicji brakuje, bo sobie nic z strzałów nie robią(a ciężko celować w małych przestrzeniach. Mimo że mam ulepszone krytyki i obrażenia, to mam wrażenie, że po przejściu do 6 rozdziału, nagle gram bez ulepszeń. Idiotyczne. Prawie padłem pierwszy raz, w tym pomieszczeniu, gdzie nasz przydupas otwiera te zasrane drzwi na początku 6 rozdziału, a w tak małym durnym pomieszczeniu, roi się od grubych zombie, którym nie da się uciec, bo sie blokujesz albo na nich, albo przez kamerę robisz błąd. Zombie jak biegają, i dostaną w nogi, powinny się wywracać. A tego nie robią. No nie zawsze. Debilne to jest, że nagle na normalu, nie mogę przed nimi uciec, bo one biegają tak szybko i często. Nie wiem po co na początku, jest funkcja ukrywania się, skoro potem ją olewają. Jak taki epizod w grze, możę być duuuużo trudniejszy niż boss w grze. Gra z początku super klimatyczna, zamienia się w strzelankę z upośledzonym celowaniem z kuszy. Nie wiem jak ktoś może w to grać, jeszcze na cięższym poziomie trudności,szczególnie na Akumie. I mieć satysfakcję, że zginął tylko 500 razy. I męczyć się z debilnymi mechanikami. Swoją drogą, ciekawe jak ludzie to przechodzą, gdy ammo jest jeszcze mniej? A umiera się po jednym uderzeniu. Gdzie momentów gdzie was trafiają, jest mnóstwo. Podziwiam i nie rozumiem ;) I chyba nie chcę. Bo ja miałbym zero satysfakcji, z ukończenia czegoś upierdliwego, ale na super trudnym poziomie. Zero zabawy,100% męczarni.
Nawet dobre ale zrobione typowo pod konsolkę koleś porusza się jak mucha w smole strasznie komicznie to wygląda jak by biegł w miejscu
Grę otrzymałem za darmo od Epic i dopiero teraz ją ograłem. Muszę przyznać że dawno już nie grałem w tak dobrą gierkę. Ja wystawiam 10/10 i znaczek jakości.
Jak na 10 letnia grę graficznie to ekstraklasa widać że ktoś włożył dużo pracy aby trzymała poziom. Lokacje bardzo szczegółowe nasycone detalami. Gdyby nie informacja kiedy gra została wydana ciężko było by stwierdzić wiek produkcji - trzyma poziom.
Gra jest jednocześnie survival horrorem jak i zwykłym horrorem w zależności jaki poziom trudności się wybierze. Dodatkowo możemy załączyć opcje ułatwiające rozgrywkę. Fajny też jest motyw że po ukończeniu gry możemy rozpocząć nową grę + z nowymi giwerami (karabin maszynowy oraz wyrzutnia rakiet) ale możemy również wybrać od którego rozdziału rozpoczniemy.
Gra buduje od początku napięcie nie poprzez wyskakujące z za rogu napastnika ale poprzez klaustrofobiczne korytarze, poczucie zaszczucia, specjalnie prowadzoną fabułę oraz hektolitry krwi. Gra jest bardzo brutalna.
Na plus też długość przygodny. Na najłatwiejszym około 14 godzin (wraz z zwiedzaniem lokacji (tez trafiają się te bardziej otwarte).
Osobiście pozytywnie zaskoczony. Naprawdę polecam.