Znów protest lekarzy, dla dobra pacjenta jak zwykle. Rząd i minister też robią reformy dla dobra pacjenta. NFZ oczywiście wszystko dla dobra pacjenta.
A za wszystko płaci pacjent i zarabiają firmy pogrzebowe, oczywiście dla dobra pacjenta, bo u nas jest wszystko dla dobra....
"Lekarze rozpoczynają protest przeciwko umowom z NFZ uprawniającym do wypisywania recept na leki refundowane. Naczelna Rada Lekarska wezwała, by wypisywali tylko pełnopłatne recepty. Pacjenci mogą mieć problemy z otrzymaniem przysługującej zniżki
W proteście uczestniczą największe organizacje lekarskie: Federacja Porozumienie Zielonogórskie, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków oraz Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia..."
Co to się porobiło w ciągu dwudziestu lat z tą grupą zawodową? Już chyba tylko niżej oceniany jest kler i komornicy. Ludzie kiedyś szanowali lekarzy i ich wiedzę, dzisiaj zaczynają nienawidzić tych pazernych dorobkiewiczów, jakże często z małą wiedzą a wielkimi roszczeniami.
Jeśli rząd w sposób perfidny łamie zawarte porozumienie to nie ma się co dziwić, że protestują.
Ale wiadomo, przecież to banda pazernych nieuków i tylko forsa im w głowach.
mirencjum ---> dla ciebie to rzeczywiście nie jest najlepsza wiadomość, bo akurat ty bardzo pilnie potrzebujesz pomocy lekarzy.
imho 2-3 samobójstwa powinno rozwiązać problem. Reszta by podkuliła ogon i siedziała cicho.
A nie protestować im się zachciało. Za pysk ich wszystkich!
Soulcatcher --> ...dla ciebie to rzeczywiście nie jest najlepsza wiadomość, bo akurat ty bardzo pilnie potrzebujesz pomocy lekarzy.
Czy masz pewność, że za godzinę lub osiem Ty nie będziesz oceniany pod kątem opłacalności leczenia? Ja w obawie o swoją "skórę" zachowuję bezpieczną odległość.
Mnie to się marzy rozdupcenie tego NFZ i całej "darmowej" służby zdrowia w pizdu. Płaci to człowiek tyle lat a jak przyjdzie choroba to i tak każą ci zdechnąć. Z bezpłatnej wizyty u lekarza nie korzystałem od lat a w tym czasie składkami zasponsorowałem przynajmniej pół salonowego samochodu jakiemuś pasibrzuchowi pracującemu na 4 etaty.
No tak, niech robią najlepiej za darmo, "pazerni dorobkowicze", bo jakiś sfrustrowany kierowca autobusu zza klawiatury wylewa swoje kaprysy.
NFZ jeszcze do października będzie refundował moje zęby.
mirencjum ---> poradzę ci to co radzę innym narzekaczom.
Masz pełną swobodę leczenia się poza granicami naszego kraju. Mieszkasz niedaleko Niemiec jedź leczyć się tam, oni nie strajkują. Nie chcesz wyjeżdżać, lecz się prywatnie.
Ja również nie jestem zadowolony z poziomu usług brudnych państwowych autobusów z agresywnymi kierowcami więc jeżdżę rowerem. Ale nie odbieram tym kierowcom prawa do strajkowania.
W twojej całkowicie popieprzonej logice łatwy do zastąpienia robotnik nieuk ma prawo strajkować, a wart z milion w kosztach kształcenia lekarz ma jak niewolnik zapieprzać za grosze i brać na siebie finansową odpowiedzialność za nieudolność państwa w kwestii rejestru ubezpieczonych.
Lekarze nie są statystycznie bardziej zamożni od kierowców autobusów dlatego że kradną. Po prostu ich praca jest warta więcej, są średnio inteligentniejsi i bardziej zaradni. Potrafią samodzielnie wpaść na pomysł że jak się chce więcej zarabiać to trzeba pracować a nie narzekać.
Myślę że ogólnie lekarze mają w dupie twój szacunek. Przez lata komuniści uczyli cię zwrotu "służba zdrowia" że niby to zaszczyt, obowiązek prawie jak strażak. TO taki sam zawód jak każdy. Teraz zamiast szacunku przyszedł czas płacenia. Idź sobie napraw auto za szacunek.
Dodatkowo gdyby tacy zapóźnieni intelektualnie ludzie jak idiota proponujący "zabijanie lekarzy", mieli choćby śladową wiedzę o tym dlaczego jest ten strajk, to sami by by wyszli na ulice i protestowali.
[10]
ok tylko on to zaleczenie w kraju zapłacił.
A ty jeżdżąc rowerem nie płacisz za bilet autobusowy.
Nie popieram mirencjum bo wiem, że winien jest nasz wymarzony rząd - po prostu takie porównanie nie ma sensu.
Ja też jestem za likwidacją NFZ-u. Człowiek jest zobowiązany do płacenia tych składek zdrowotnych z których rzadko kiedy korzysta. A jak już musi iść do lekarza to musi czekać w długiej kolejce wypełnionej starszymi kobietami które przyszły do lekarza "bo je coś w krzyżu łupe" lub "strasznie głowa boli". Ja z usług lekarza korzystam rzadziej niż z dentysty. Do niego to sobie podejde na przegląd dwa razy do roku, zapłace jednorazowo za wizyte i mam z głowy. Rzadnych składek nie uiszczam. Podobnie z weterynarzem. Podejde z pieskiem co kwartał na odrobaczenie i z głowy. I jeszcze mnie obsłużą fachowcy na fachowym sprzęcie, a zdarzy mi się pobyt w szpitalu i kicha. Raz tam się mało nie przekręciłem bo mi złe leki dawali, a na zdjęcie musiałem poczekać bo się aparatura zepsuła, god damn it.
ok tylko on to zaleczenie w kraju zapłacił.
A ty jeżdżąc rowerem nie płacisz za bilet autobusowy.
Uważasz że komunikacja miejska jest w całości finansowana z wpływów za bilety?
Soulcatcher ---> Myślę że ogólnie lekarze mają w dupie twój szacunek.
Wiem. Ale moje pieniądze lubią. Ja w zamiast oczekuję tylko uczciwej pracy. Lekarze to grupa zawodowa tkwiąca głęboko w czasach PRL-u i zrobią wszystko, by jak najdłużej zachować ten status. Brak konkurencji, 10 etatów i byle jakość wszechobecna. Przepędzanie ludzi z korytarzy szpitalnych i przychodni do swoich prywatnych gabinetów.
Czasem idę do przychodni, do lekarza, który leczył mnie jeszcze za komuny i ze zdziwieniem zauważyłem, że jego przychodnia się zmieniła, jest prywatna, cennik też, ale on i jego koledzy po fachu jak zwykle od 30 lat zamiast o ósmej przychodzą spóźnieni 20 minut. Czyli wszystko dookoła się zmieniło, ale ich olewanie pacjentów ma wartość stałą.
mirencjum --> Bo oczywiście wszyscy lekarze przychodzą do pracy spóźnieni, a wszyscy pacjenci są mili, życzliwi, spokojni, nie wiedzą lepiej, nie krzyczą na lekarza, bo jego diagnoza różni się od internetowej i nie mają pretensji, bo doktor nie zostanie w robocie pół godziny dłużej.
Kargulewicz --> Napisałem o swoich obserwacjach i nie wymagam ,by pracował po godzinach. Niech tylko przyjdzie do pracy zgodnie z umową.
mirencjum ---> nie widzę związku pomiędzy tematem wątku, tym co napisałem a tym ze jesteś łajzą i nie potrafisz wybrać sobie dobrego lekarza pierwszego kontaktu.
Mam na nadzieję że wiesz o tym że od wielu lat nie ma rejonizacji i możesz zapisać się do dowolnej przychodni?
Wybrać dowolnego lekarza?
Wezwać go za darmo do domu?
Umówić się na określoną godzinę aby nie czekać?
I to wszystko bezpłatnie.
Gdybym był lekarzem i byś przyszedł do mnie z takim nastawieniem to by cię pajęczyny w poczekalni pokryły.
Soulcatcher --> ...a tym ze jesteś łajzą...
Proponuję liczyć się bardziej ze słowami.
Co to się porobiło w ciągu dwudziestu lat z tą grupą zawodową? Już chyba tylko niżej oceniany jest kler i komornicy. Ludzie kiedyś szanowali lekarzy i ich wiedzę, dzisiaj zaczynają nienawidzić tych pazernych dorobkiewiczów, jakże często z małą wiedzą a wielkimi roszczeniami.
Ty to potrafisz rozbawić człowieka - 20 lat temu medycyna w Polsce byłą na poziomie, hm, krajów Afrykańskich, a dwóch lekarzy zarabiało mniej niż fizol, więc wiesz.. Natomiast szacunek do tej grupy zawodowej był jeszcze mniejszy za komuny niż w obecnych czasach.
Jak każda grupa zawodowa lekarze mogą walczyć o swoje prawo i to właśnie robią, a za idiotyzm godzące w takiej sytuacji w pacjenta wiń administrację i światłych ustawodawców, którzy braki budżetowe łatać chcą poprzez kieszeń lekarzy.
Trzeba było chłopie wybrać się na medycynę, przejść te studia, a później zobaczyć jak wspaniała to jest praca.
mirencjum ---> bo co ? przejedziesz mnie autobusem?
Ja cię od roku proszę abyś liczył się ze słowami.
qLa --> 20 lat temu medycyna w Polsce byłą na poziomie, hm, krajów Afrykańskich, a dwóch lekarzy zarabiało mniej niż fizol, więc wiesz.. Natomiast szacunek do tej grupy zawodowej był jeszcze mniejszy za komuny niż w obecnych czasac
Jesteś w błędzie.
Soulcatcher, pohamuj emocje. Wiemy, ze przez znaczek przy nicku, zasady cie nie dotycza, ale po co ta zlosc.
HuangKaiJie ---> jestem tak zrelaksowany jak nigdy. Zastanawiam się co ktoś kiedyś musiał zorbić temu biednemu kierowcy autobusów że wyzywa lekarzy "pazernych dorobkiewiczów"
Soulcatcher ----> Wiem i chwała im za to :D Troche nie jasno się wyraziłem w swoim poprzednim poście (nosi mnie jak myślę o NFZ). Chodziło mi o to że dentyści i weterynarze nie są wspierani haraczem w postaci składki zdrowotnej a jakoś dają radę. Miałem na myśli że gdyby rozwiązali NFZ a lekarze pootwierali by np prywatne kliniki, dobrze zaopatrzone, lepiej by na tym wyszli i oni i pacjenci :)
Kto to wie. W Polsce nie jest tak zle, bo chociaz trzeba czesto czekac na wizyte, to nawet biedny czlowiek moze sobie pozwolic na operacje. Na Tajwanie place 70 zlotych miesiecznie za ubezpieczenie, przez co za wizyty u lekarza place mniej (srednio 10 zlotych za wizyte, w to wliczone leki), badania to kwota ok 30 zlotych od kazdego. Z jednej strony fajnie, fachowa obsluga, ale ja ktos nie szasta pieniedzmi, a zdarzy sie tragedia, ze trzeba isc do szpitala, miec operacje, a rachunki, mimo ubezpieczenia, siegaja tysiecy zlotych, to sie robi problem.
Soul
Masz pełną swobodę leczenia się poza granicami naszego kraju. Mieszkasz niedaleko Niemiec jedź leczyć się tam, oni nie strajkują. Nie chcesz wyjeżdżać, lecz się prywatnie.
Dlaczego ma się leczyć prywatnie, skoro z jego wypłaty państwo przymusowo kradnie mu pieniądze na leczenie? Każdy normalny człowiek wolałby zachować te pieniądze i samemu płacić lekarzowi za usługę, lub wykupić sobie PRYWATNE ubezpieczenie kosztujące małą część tego co mu się kradnie, ale niestety nie ma takiej możliwości. Można ewentualnie płacić podwójnie, tylko że to jest jawna kpina z "ubezpieczonego".
Może osobiście nie mam powodów do narzekania na to że ktoś mnie grabi, gdyż moje ubezpieczenie kosztuje grosze (mam umowę zlecenie na niską kwotę). Tymczasem z wypłaty mojej żony ściągana jest ogromna składka, przy czym WSZYSTKIE wizyty lekarskie na jakich była z ciągu ostatniego roku (okres ciąży i po porodzie) odbyły się prywatnie. To jest chora sytuacja i nie należy jej przyjmować jako coś normalnego.
Jeśli chodzi natomiast o nazywanie lekarzy "pazernymi dorobkiewiczami" to akurat mirencjum ma dużo racji. Mając w pamięci sytuację z lekarzami zatrudnianymi przez "naszą" firmę kilka lat temu (klinika okulistyczna) mogę ich wręcz śmiało i zgodnie z prawdą nazwać prostacką hołotą, często z małą wiedzą i dużym bezpodstawnym wyobrażeniem o swoich umiejętnościach, nastawioną na to żeby- cyt. "wydoić pacjenta". Cytat autentyczny z pani doktor. Niestety taka ocena Mirka jest prawidłowa, naturalnie nie wobec wszystkich, bo znam też porządnych lekarzy- choć niewielu.
zapomnialem_stary_login ---> widzę że jesteś przeciwnikime tego aby państwo przymusowo kradło ci pieniądze na leczenie", to dobrze ja również jestem temu przeciwny i strajkujący lekarze również są temu przeciwni.
Im szybciej zrozumiesz że problemem jest zły system ochrony zdrowia i ubezpieczeń a nie strajkujący lekarze tym szybciej doznasz oświecenia.
Skoro nazywasz lekarzy "prostacką hołotą" to powiedz im to w twarz, w gabinecie, na stole operacyjnym i pokoju zabiegowym. Nie zrobisz tego bo się boisz.
mirencjum
No cóż - ja wiem jak medycyna wyglądała od wewnątrz od lekarzy, od moich dydaktyków, ale fakt, jestem w błędzie.
Chodziło mi o to że dentyści i weterynarze nie są wspierani haraczem w postaci składki zdrowotnej a jakoś dają radę.
W stomatologii są procedury refundowane przez państwo poprzez NFZ, a brak sensownych programów profilaktycznych i zdrowotnych państwowych jest właśnie winą tak tragicznego stanu jamy ustnej większości społeczeństwa polskiego.
Nie wyobrażam sobie finansowania nie rentownych oddziałów szpitalnych na zasadzie prywatnej.
Popieram Soula.
Wysokie progi punktowe na maturze, 6 lat ciężkich, wymagających studiów, naprawdę się trzeba bardzo starać - ale najlepiej zwyzywać i zmieszać z błotem...
Przykro mi - jako pacjent - jestem narzędziem lekarzy w walce o uznanie recept na lekarską nieomylność.
Na razie chodzi o błędy na receptach jakie wypisują i jak mam rozumieć, kary finansowe w tym względzie są dla nich krzywdą, niczego nie uczą i niczemu nie służą. Co można (w ramach protestu) bez trudu udowodnić kosztem pacjentów. ;) Potem, zgodnie z taką logiką, jak dobrze pójdzie, można będzie udowodnić że odpowiedzialność materialna za błędy i zaniedbania w sztuce lekarskiej tez jest krzywdą dla lekarza (tym etapem pacjenci powinni się poczuć szczególnie zainteresowani ;)). On zawsze chce dobrze a mylić się jest ludzką rzeczą. Czekam więc na dalszy ciąg tej swoistej profilaktyki zdrowotnej..
Chodziło mi o to że dentyści i weterynarze nie są wspierani haraczem w postaci składki zdrowotnej a jakoś dają radę.
Weterynaria to w ogóle sama prywacizna i dają radę bez problemu, ale znając socjalfanów - "nie zrównujmy człowieka do psa!!!"
Tak na dobrą sprawę winny tu jest rząd, bo gdyby stworzył sensowny system komputerowy już dawno by było po problemie, a system opieki zdrowotnej byłyby bardziej szczelny. Inna sprawa, że zapewne części protestującym mocno by zrzedła mina na wieść o powstaniu tego systemu.
[18] mirencjum --> Napisałeś o swojej obserwacji lekarza, u którego leczysz się od czasów komuny, a ja napisałem o swoich, na podstawie których stwierdzam, że większość lekarzy przychodzi do pracy na czas, a pacjenci potrafią przyczynić się do tego, że podejście lekarzy jest właśnie takie. Mogę też dodać coś oczywistego - że odsetek konowałów wśród lekarzy (a kiedy piszę "konował" nie mam na myśli tylko braku punktualności, tylko ogólne złe podejście do wykonywanego zawodu) jest taki sam albo nawet mniejszy niż wśród przedstawicieli innych grup zawodowych. Niestety lekarzom żyje się lepiej, niż przeciętnemu Kowalskiemu i łatwiej wzbudzić niechęć wobec tej grupy zawodowej.
Ale to nie miało związku z tematem. Faktem jest, że ludzie nie mają pojęcia, o co tak naprawdę chodzi w tym proteście i mają pretensje do lekarzy o to, że są na tyle ogarnięci, żeby walczyć o swoje, kiedy są jawnie oszukiwani przez państwo, które najpierw obiecuje, że jakiejś ustawy nie wprowadzi, a potem uchwala to bocznymi drzwiami. Faktem jest, że lekarze walczą o swój interes, ale przy okazji chodzi też o interes pacjentów. Pacjenci natomiast mają podawane informacje w taki sposób, że gniewają się na lekarzy. A ludzie z NFZu zacierają ręce, bo wykonali zadanie i skłócili ze sobą ludzi, którzy w tym konflikcie powinni wzajemnie się wspierać.
I znowu ktos wpierdala sie miedzy wódke a zakąskę z tematem całkowitej prywatyzacji? Więc oświadczam, zę bez względu an to, jak cholernie uciśnionych wybawicieli gra - obok jakiejś tam części dobrych lekarzy - masa aroganckich konowałów, jest oczywiste, zę system prywatnych ubezpieczeń to wyrok śmierci dla wielu ludzi. Bo co prawda masa konowałów ma pacjenta w dupie, olewa leczenie i patrzy tylko jak go wydoić, ale jednak są i ci pozostali, a dodatkowo nawet ci pierwsi jednak są zmuszeni, pracując na państwowym, ratować życie, i przeprowadzają choćby operacje, które sie jednak udaj - jeśli tylko choroba była oczywista i dodatkowo dopisało szczęście.
Arogancki konował i tak lepszy niż żaden w przypadku osoby której zupełnie nei stać na leczenie prywatne. Mozę nie zawsze uratuje zdwie, ale moze chociaż życie, gdy wszystko zajdzie za daleko.
Zaś w kwestii protestu - może jakiś oswiecony z GOLa mi powie, jak to jest, bo na razie tylko zarzuca się innym brak wiedzy. Z przebąknięć w mediach to mozna było nawet wywnioskować, że problem kar na obecnym etapie pozostał już tylko w stosunku do prywatnych gabinetów, a nie jednostek państwowych... Ale to chyba nieprawda, skoro protestują też w publicznych przychodniach i szpitalach...
Generalnie natomiast nie widzę powodu, dla którego szary pacjent ma obowiązek zapoznawać się ze skomplikowanymi uregulowaniami prawnymi i zapisami kontraktów, jakie proponuje NFZ. On też ma swoje prawa i - o zgrozo! - sie ich domaga. No, zupełnie jak lekarze, też nie oglądający się na nikogo. No, ale pacjent to ten gorszy, on się oglądać musi.
A najśmieszniejsze jest to, że w tym wątku pluje się na państwową służbę zdrowia, a nikt nawet nie pofatygował się dowiedzieć o co chodzi z tymi receptami tym razem. Tym razem dotyczy prywatnej służby zdrowia, a nie państwowej.
Czyli mniej więcej 7% wystawianych recept z których i tak znakomita część jest pełnopłatna, bo "sponsorowana" przez koncerny farmaceutyczne. W mojej dość bogatej karierze biegania po lekarzach już dawno zauważyłem, że prywatni znacznie częściej wypisują te znacznie droższe lekarstwa, a niektórzy potrafią bardzo niemiło zareagować, gdy prosi się o receptę na tańszy zamiennik.
Na szczęście wystarczy w aptece zapytać o zamienniki i w wielu przypadkach są takowe i to kilka czy wręcz kilkunastokrotnie(!) tańsze.
No właśnie, czyli jednak protest dotyczy tylko umów "prywaciarzami"? Ale o ile dobrze rozumiem doniesienia w mediach i lament lekarzy z Porozumienia czy tan innych związków, to pacjenci korzystający z wizyt finansowanych przez NFZ też nie mogą od dziś liczyć na receptę z refundacją?
No, wiadomo - pacjentowi można dowalić, i tak przyjdzie.
A kto wam bronił posmakować tego miodu lekarskiego? Dostęp do zawodu nie jest aż tak ograniczony jak w przypadku prawników. Na studia i do przychodni, szpitala czy gdzie tam chcecie się realizować będziecie mogli pokazać swoją szlachetność.
Chyba za dużo literatury z okresu pozytywizmu się naczytaliście.
A kto zmuszał innych do smakowania tego modu? Trzeba było się pięć lat pobimbać na socjologii, resocjalizacji albo na prawie gdzieś indziej niż na UW/UJ/UG... Co to za argumenty?
Pietrus
Masz jakiegoś dobrego znajomego, który jest lekarzem?
A co, on mi wytłumaczy, czemu protestują/jecie?
Ja rozumiem, ze trudno sprawdzić kwestię ubezpieczenia (choć i tak się to odbywa i podejrzewam, ze i obecnie za udzieleni pomocy nieubezpieczonemu karą jest co najmniej brak zapłaty przez NFZ) i zgodzę sie anwet, zę w tym wypadku trudno karać lekarza. Nie zgodzę sie natomiast, ze nie może być kar za źle wpisaną odpłatność - chyba, że zrezygnujemy z poziomów odpłatności odmiennych dla rożnych wskazań. Inaczej można przecież wpisać zawsze co sie chce, państwo zapłaci. Choc zapewne niewielu lekarzy by tak ryzykowało...
Juz bardziej dziwi mnie, ze nei było takiego larum o te kolejne kody i druczki ułatwiające kontrolę udzielanych świadczeń...
Znaczy znasz, czy nie znasz?
Bo jakbyś znał to miałbyś okazję poznać jak systemowo wygląda "służba" zdrowia :)
Co do stóp odpłatności - jaka ma być niby przyczyna konieczności znajomości ich przez lekarza? Obowiązek nałożony przez ustawodawcę i płatnika "bo tak"? Lekarz ma zaordynować lek + jego dawkę i poinstruować pacjenta o sposobie i częstości jego zażycia, stopa refundacji to sprawa ubezpieczony->ubezpieczyciel. Z jakiej paki lekarz ma za to płacić jakiś śmieszny "mandat" państwowy?
Służbę poznaję wyjątkowo intensywnie od dwóch lat z perspektywy pacjenta - i w kontekście tych doświadczeń oraz podejście dobrych paru medyków do mojej osoby mam ich lamenty, mówiąc oględnie, w nosie - a zakładam, zę chodzi ci o ułomności tego systemu, z jakimi walczą?
Zresztą, nie twierdzę, zę nie ma tam totalnego burdelu i ze nie tylko lekarze - choć w dużej mierze oni, patrząc na burdel oferowany pacjentowi, a nie tylko ten wewnętrzny - są winni. Niemniej jeśli chodzi o odpłatności...
Nie sledzę informacji, nei studiowałem wnikliwie ustaw i mogę się mylic, ale podejrzewam, ze powodem jest pewnie to, iż państwo wymyśliło, że na pleśniawki refunduje 50%, a na sarkoidozę 70%, zaś diagnoza jest objęta tajemnicą nie mozę byc wpisana ordynarnie an recepcie, zęby sobie aptekarz dopasował...
Czy lekarz am coś znać? Nie, wystarczy komputer i lista z wyszukiwarką. Jest nawet appka na Androida i ajfona chyba też...
qLa --> Z jakiej paki lekarz ma za to płacić jakiś śmieszny "mandat" państwowy?
Z jakiej paki za kłótnie lekarzy z NFZ i ministerstwem ma płacić pacjent? A no tak, zapomniałem, wszystko dla jego dobra.
Pietrus
Jest apka państwowa, na Androida też?
mirencjum
Zażalenia do organów państwowych kierować, skoro państwo ma w dupie głos lekarzy.
Przyczyną są tu ordynacje ustawodawców, a nie protest lekarzy.
Chociaż fakt, wygodniej personalnie do konowałów i dorobkiewiczów :D
Bo przecież kierowca może protestować o wydłużanie czasu pracy, a lekarz o nakładanie idiotyzmów już nie winien, przecież to lekarz.
Soul : --> nie wiem czemu w Tobie taka agresja wobec mirencjuma.Sygnalizuje oin niczym Kassandra w Troji pewne problemy ktore zaczynaja zzreac nasze zycie publiczne.
1.Oplacalnosc leczenia - to jest chlopie najlepsze ~!( sam pracuje w szpitalu ) otoz szpitale beda powoli przechodzily na "dochodowe"leczenie.
Czyli szumnie mowiac wykonywanie dochodowych procedur leczacych .Krotko : jesli NFZ nisko wycenia Twoja chorobe to masz przerabane.Moze w jakims zadupiu Dolnym Ci zoperuja a moze i nie .
2.Srodowisko lekarskie jest wyjatkowo oporne na zmiany .Otoz niedawno jeszcze mowiono ( ach wzruszam sie jak sobie przypomne) : chcemy godnie pracowac na jednym etacie w szpitalu a nie na 4-5 , przemeczeni .
Otoz w pewnym milym szpitalu w Krk lekarze zarabiaja srednio 12k na reke ( dla porownania w sasiednim tez miejskim srednio 5k.)I wyobraz sobie zasuwaja dalej w pieciu robotach :)
Lapowki tez biora .
I co ? myslis ze chca sobie glowe zawracac jakimis procedurami wypisywania recept ?A po co ? Skoro rzad sie ich boi ?Uderza piescia w stol i tyle.DOnald podkuli ogon i po sprawie.
A Twoja pograda do systemu oipieki zdrowotnej : oMG moj znajaomy , chlop na schwal poczul w koncu pazdziernika bol w brzuchu , 26 XII byl juz jego pogrzeb .Rak zoladka .Zadnych objawow wczesniej.
Wspanialy facet.Iwelka szkoda.
Najzabwniejsze w zyciu jest to ze dzis jest ok a jutro juz wachasz kwiatki pod ziemia po rozpaczliwej bieganinie po konowalach i staniu w kolekach i proszeniu sie o wszystko zanim umrzesz.( ofc chyba ze masz sporo kasy i co najwazniejsze ze rodzina bedzie chciala wydawac na ciebie kase bo w sumie po co ?Bedzie do podzialu)
Nie pluj na mirencjuma w sumie robi dobra robote : pozwala mlodym zobaczyc ze zycie to nie tylko panienki i pifko i trawa.
To tez kupa klopotow.
Inna sprawa czy to jest potrzebne i tak to przerobia na swojej d... az za dobrze.
Do samego konca , zreszta .
Pisze Davidian "Chyba za dużo literatury z okresu pozytywizmu się naczytaliście". Były tam rzeczywiście wzorce lekarza w służbie społecznej. Leczącego biednych, z troską pochylającego się nad nędzą ludzkiej egzystencji..
Jakieś bzdurne obrazki - bo rzeczywistość na co dzień ogląda Belert.. i pisze o niej.
"Dla dobra pacjenta" - czytam w linku [39] i ten motyw przewija się tam bez przerwy wśród kalkulacji i narzekań na biurokrację państwa które nie jest w stanie ustalić jasnych (czyt. odpowiadających lekarzom i farmaceutom) "reguł gry". A "pacjent" jest (tak jak obywatel) między młotem środowisk zawodowych a kowadłem państwa. Taki podmiot który za wszystko płaci - jak nie z jednej kieszeni, to z drugiej. Lekarzom, koncernom i urzędnikom też. ;)
Ooo! Z drugim punktem posta Belerta zgodzę się w 100% :(
qLa - państwowa jest lista na stronach NFZ. Mozę powinna być i appka, jej napisanie jest pewnie dziecinnie proste... Cóż, appki państwowej nie ma, podobnie jak nie ma np. systemu informacji prawniczej, co nie przeszkadza wszystkim korzystać z systemów takich jak LEX, Legalis czy LexPolonica oraz pewnie kilku mniejszych, choć oficjalnym źródłem prawa one nie są. Appka jest zaś rzekomo dopracowana, tworzona z udziałem zainteresowanych, oraz chwalona i stosowana w praktyce.
Tak, mogę się tylko zgodzić - powinno ja dostarczyć państwo. Niech się Boni raz wykaże i scyfryzuje...
Ale póki co, czemu od elity intelektualnej nie można wymagać odrobiny inwencji? Bo komputery są juz chyba w najbardziej zapyziałych przychodniach...
Na zdrowy rozsadek lekarza nie powinno interesowac czy pacjent jest ubezpieczony. Czy ma prawo do darmowej wizyty powinna sprawdzac recepcja, a jaka odplatnosc zastosowac powinna sprawdzac apteka. Na recepcie powinna byc nazwa leku i dane pacjenta, zadnych informacji o odplatnosci bo w koncu lekarz nie jest strona w tej transakcji. Pacjent - apteka - ubezpieczyciel: oto zainteresowane strony, a nie lekarze.
I w interesie ubezpieczyciela a nie lekarzy jest zrobienie ewidencji ubezpieczonych. To tak jakby Pzu ubezpieczajac samochod kazalo mechanikowi odpowiadac za prawidlowosc znizek kierowcy.
Mirencjum to tak naprawdę doskonale wyszkolony przez Janusza Korwina-Mikke liberalny agent który ma za zadanie obrzydzić internautom przedstawicieli klasy robotniczej i socjalistyczną ideologię. Jak na razie z zadania wywiązuje się wzorowo.
"Na zdrowy rozsądek.." ..oczywiście, koniec jest blisko ;)) Zatem na usta ciśnie się pytanie - dlaczego owe zdroworozsądkowe rozwiązania nie zostały przyjęte? Cóż to stanęło na przeszkodzie?
A może ktoś zauważy iż rzecz dotyczy UMOWY pomiędzy NFZ a lekarzem, jeżeli jedna ze stron nie podpisała umowy to ta NIE OBOWIĄZUJE. Lekarz bez umowy nie ma prawa wypisywania recept refundowanych. Wniosek - trzeba iść do lekarza mającego takie prawo. NFZ usiłuje zmusić lekarzy do podpisywania niekorzystnej (niechcianej) umowy i tyle, pacjent do tego nic nie ma.
To tak jakby przysłano umowy kierowcom autobusów z punktem o tym, że za każde uchybienie mają płacić 200, a lista uchybień przewiduje że może to być zatrzymanie się na przystanku niedokładnie na jego środku, jazda niezgodnie z rozkładem lub też niedokładne oznakowanie autobusu, albo niedopilnowanie czy pasażer ma prawo do ulgi na przejazd.
Kpina w żywe oczy a do tego propaganda w stylu schyłkowej komuny, efekt murowany, różnej maści sowietoumysłowi i związkowomózgowcy natychmiast ujadają na smyczy.
Flyby: nieudacznicy politycy ktorzy nie potrafia zrobic systemu ze po wpisaniu numeru wyswietla sie potwierdzenie ubezpieczenia. Tylko tyle i az tyle. W mojej opini te sk..... politycy probuja zwalic swoje partactwo na lekarzy.
"nieudacznicy polityczni" ..sporo ich ..wszystkie kolejne rządy?
I "szczegóły" o których pisze Widzący ;) Kto z kogo "kpi w żywe oczy"? Czyli idę do lekarza a lekarz rozkłada ręce - zdrowy pan będzie jak rydz, panie, tyle że ja nie mam umowy z NFZ więc zapłaci pan za lek bez tych ichnich refundacji. Jak się panu nie podoba, to idź pan do tego dziada z przychodni albo bij pan polityków..
A może to Widzący sobie kpi lub też chodzi jeszcze o coś innego?
Nie wszyscy. Tylko PO to debile, jakby PIS rzadzil to by dawno zrobili taka ewidencje.
Flyby
Dokładnie, wszystkie kolejne rządy, nikt nie ma sensownego pomysłu na system zdrowotny w tym kraju.
Pisałem już to, napiszę po raz kolejny - co lekarza interesuje stopa Twojej refundacji przy Twojej chorobie gwarantowana przez ubezpieczyciela? Co lekarza interesuje czy jesteś ubezpieczony - to ubezpieczyciel z płatnikiem mają ustalać takie pierdy administracyjne. To jest sprawa pomiędzy Tobą, a NFZem.
Lekarz ma zaordynować lek, dawkę, sposób i częstość zażycia, reszta nie jest jego sprawą, a tworzenie zabawnych ustaw, które właśnie taki stan rzeczy chcą narzucić,prowadzą do tego co obecnie nastąpiło - protestu. NFZ swój dziurawy system chce łatać z kieszeni lekarzy.
Znaczy, qla - jak lekarz da receptę to pójdę sobie do apteki i tam sprawdzą czy jestem ubezpieczony i gotowy do refundacji.. ;) Mam nadzieję że pytałeś farmaceutów co oni o tym myślą? A może (żeby nie obciążać farmaceutów których wystarczającą gnębią moralne zagadnienia czy sprzedawać prezerwatywy czy nie) pójdę najpierw do NFZ zatwierdzić receptę, w ramach tej umowy? Tam dadzą mi pieczątkę o ile nie umrę w kolejce i wszystko będzie się zgadzać w mojej ewidencji (pierdy administracyjne) a potem już prosto do apteki.
Postu - koniec jest blisko, oj - o wyższości pisowskich polityków, pozwolę sobie nie komentować - dla mojego zdrowia z całą pewnością będzie lepiej ;)
Flyby
Nie interesuje mnie rozwiązanie systemowe odnośnie refundacji i procedury jej weryfikacji jak i faktu ubezpieczenia, lub nie pacjenta - nie kończyłem administracji/prawa, nie pracuję też jako lekarz w jakimś resorcie - po to grzeją pracownicy Ministerstwa Zdrowia i NFZ dupy na stołkach, żeby wymyślić taki system, który będzie się sprawdzał i nie będzie narzucał jakiegoś chorego obowiązku administracyjnego na lekarza, który ma płacić za niedomogi systemu refundacyjnego w Polsce. Z jakiej racji lekarze mają ten obowiązek przyjąć?
Stworzenie bazy danych dostępnej dla aptekarzy przez NFZ/ZUS nie jest jakimś wielkim problemem, skoro sztuczną inteligencję człowiek potrafi programować.
Ja też nie kończyłem prawa/administracji ;) Jak większość polityków zresztą.. Zakładam że jestem w tej chwili pacjentem, zdezorientowanym i rozgoryczonym.. Co i rusz, tego "pacjenta", ktoś "leczy" dziwnymi metodami - politycznie, finansowo, administracyjnie - strajkuje się za tego "pacjenta", protestuje - a "pacjentowi" coraz gorzej.
Jak już będzie po "pacjencie" - czekam na "pomnik pacjenta", chorego nieuleczalnie, otoczonego przez wianuszek troskliwych lekarzy, farmaceutów, z dokładką co niektórych polityków. Na przeciwko pomnika - co roku, powinno się palić kukły bezdusznych urzędników z NFZ, z dodatkiem kukieł administracji innej (najlepiej państwowej, jak leci). Mogą to robić bojówki rozmaitych związków zawodowych w asyście kiboli ..Ouuu, fuj - to ostatnie wycofuję, po Euro nie ma już kiboli, są tylko kibice ;)
I link ..dla uzupełnienia "pomnika pacjenta":
http://www.tokfm.pl/blogi/mebaisog/2012/07/immunitet_lekarski/1?bo=1
Gdyby SLD nie wymyśliła się centralizacja służby zdrowia (pozdrawiam również innych miłośników centralizacji NFZ) i likwidacja kas chorych, to ja bym problemu nie miał. Fajny system na śląsku, informacje o ubezpieczonych ewidencjonowane elektronicznie. Ograniczone "nadużywanie" wypisywania refundowanych leków, poprzez właśnie drukowanie recepty tylko po włożeniu karty (oczywiście też da się obejść, no ale zawsze trochę trudniej). I pomyśleć, że za to Sośnierza po sądach ciągano, a teraz to w ogóle chcą system do kosza wyrzucić, żebym musiał jak jaskiniowiec z książeczkami jakimiś do lekarza chodzić.
Ogólnie państwo nakłada mnóstwo różnych dziwnych obowiązków na przedstawicieli różnych zawodów. Jedni muszą się zajmować kasami fiskalnymi, sprawozdaniami do GUS, inni wypisywaniem recept....
qla:-> te p... dupki do tej pory nie wymyslily systemu weryfikacji ubezoieczenia w ZUSie.To k... cholernie trudne komputer ,siec i do wgladu dane czy pieniadze ze sa konice ZuSu czy nie.
Ale nie dzis sune do lekarza - 6.50 kolejka do rejestracji na 30 minut ,kolo 7.20 docieram o dziwo do okienka , do dr. jakiejs tam mowie ..babka proze a dowod ubezpieczniea Pan ma .Nosz k... znowu zapomnialem podbic te cholerna ksiazeczke....ehhh
Runnersan
Szczęśliwie też jestem ze Śląska i wiele problemów dotyczących reszty Polski nie dotyczy naszego województwa - tu przynajmniej istnieje komputerowa baza danych pacjentów.
ciekawe czy jeśli system naprawdę będzie działał, kiedykolwiek, po jego uruchomieniu nadal będą strajki... PObawiam się, zę tak. w końcu min. kilkanaście kafli na kontrakcie to nadal za mało (tak, tak, strajkują głównie młodzi, biedni lekarze po studiach przed specjalizacją...)
Co ma jedno do drugiego?
Strajk o kasę, a strajk o dziurawy systemu zdrowotny w Polsce ( zawiniony przez państw ) to chyba dwie odmienne sprawy.