Warszawa stolicą czystości.
Dziesięć sekund później armatki wodne poszły w ruch.
Widzę, że kilka miesięcy fotografowania na EXPO nie poszło na marne.
...A strzelanie było przednie. Rykoszety od pokładu lotniskowca zdumiewające.
Wiesz, bez ciągłej praktyki to i ten czas na EXPO nic by nie dał.
A rykoszety - dziwna sprawa. Przecież ten okręt chyba nie ma pokładu pancernego!?
Dzisiaj akcja kombinowana zespołu i udane zakończenie sezonu grillowego (jeśli w ogóle o czymś takim można mówić), na działce u Ostrego.
A teraz po obiadku słucham i oglądam sobie koncert Jeffa Becka. Puszczony ciutek głośniej. ;)
...W końcu Illustorious, jak najbardziej opancerzony. ;) Tak naprawdę pociski ;) padały pod bardzo ostrym kątem i się ześlizgiwały. Coś jak na Gambier Bay koło wyspy Samar.
Jeff Beck trzeba to powtórzyć;D
Podsumowując łikend - wypad z Vitim na Siekierki - wystrzałowy.
Sobotnia sesja Munchkina u Hayabusy, połączona z ucztą serową - no bajer. Powrót - w mżawce na slickach - odjazd.
Grilowana karkówka przyrządzana przez Vitiego - brak mi słów. Opchałem się tak, że do dzisiejszego poranka nie byłem w stanie nic zjeść ;)
Całe szczęście, ze już po łikendzie i można odpocząć - do następnego łikendu.
Yans, Shadowy, Paudi (?) --> gramy w weekend? A jeżeli tak, to jakie dni Wam pasują na spotkanie? Musimy powoli zacząć układać plan na koniec tygodnia, bo mamy trochę rzeczy do załatwienia, więc ustalmy od razu, czy w ogóle się widzimy, czy nie.
U nas tradycyjnie odpada piątek, reszta obleci.
Paudi belgiuje sie do dnia wigilijnego, zatem pogram dopiero w okresie miedzyswiatecznym, albo po Nowym Roku.
Byłem dzisiaj na rybach na Zalewie Zegrzyńskim. Od razu uprzedzam, ryby nie pływają tam w zalewie jak również w oleju, occie lub sosie. A jak ktoś wsypie żelatyny to w galarecie też ich nie będzie.
Przy okazji była fajna pogoda. L@wyerowi by było zimno nawet jakby założył skafander astronauty. :D
Miałem na sobie, dwie pary spodni w tym ocieplane rowerowe, t-shirta, ocieplonego windstopera rowerowego, zwykłą bluzę i kurtkę przeciwdeszczową, polarowe rękawiczki a na głowie czapkę i kaptur. Ale jakbym miał dwie czapki to też bym się nie zgrzał. Na nogach 2 pary skarpetek i kalosze - i te kalosze to był duży błąd. Należało założyć jakieś buty zimowe z goretexem. I tak też zrobię w środę.
Poza tym było super i łowiło się też świetnie. Tylko ryby nie dopisały. Ale to drobiazg.
Miejmy nadzieję że nie Złotą.
Ontopicznie:
Weekend był epicki i to je fakt, ze zdjeciami włącznie. Wrócę
z roboty, zamieszczę.
Ontopic 2:
Ojciec! Mam pomysła!
czy one smakują maliną?!?! o.O
Owszem. Jest jeszcze wisnia (kriek), ale ja preferuje wlasnie maline (framboise). Najlepsze jest to, ze w przeciwienstwie do naszych owocowych wynalazkow te piwa nie sa slodkie, ale lekko kwasne. Mozna rzec, ze maja w sobie wiecej z wina, niz z piwa :D Cud, miod i mali... framboise znaczy sie :)
Viti -> nie dopisały - ich strata;)
Wędkarz telefonuje do kolegi:
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada ten drugi.
- A co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz.
Hmmm, Kermit przywiózł kiedyś z Belgii piwo wiśniowe, ale nie nazwałabym tego wynalazku cudownym :)
Yagienko; do takiej akcji potrzebny jest jeszcze trzeci - kierowca abstynent. Nawet znam jednego takiego ale z nim ta sytuacja nigdy by nie zaistniała. Nie miał by tyle czasu wolnego ;D
Jezu, nawet ja już nie pamiętam, że kupiem wtedy jakieś piwo wiśniowe. Znacznie bardziej zapisało mi się w pamięci piwo białe - bardziej jako nowość, niż smak, taki lekko kwaskowaty, trochę (co brzmi dziwnie, ale tak mi się kołacze) w kierunku wina, pite w niewielkiej mieścinie między Brukselą a Antwerpią. Aż mi narobiliście ochoty, żeby poszperać w jakichś Alkoholach Świata :)
Viti -> czepiasz się, i tyle - nie od dziś wiadomo, że chłodno jest wtedy, gdy temperatura spadnie poniżej 20 stopni. Zimno jest już poniżej 15tu...
Haya -> zdjęcia - dawaj :D Jak się ogarnę to i ja ze strzelań pewnie coś zapodam.
A obok - przyrządzona przez Vitiego karkówka.
Jezu, nawet ja już nie pamiętam, że kupiem wtedy jakieś piwo wiśniowe
Za to mnie wyryło się to na zawsze w miękkiej tkance mózgu ;))
Przypomniało mi się za to, że piwo wiśniowe dostałam też z rok temu od znajomej jako prezent z Brukseli. Cóż, smakowało tak samo jak tamto od Kermita :)) O wiele lepiej pamiętam drugi prezent, czyli coś z wiedźmą na opakowaniu - szybkie poszukiwanie w necie wykazało, że było to Gribousine Brune de Malonne i że faktycznie na etykietce był jakiś pomiot latający na miotle. Belgowie...! :)
L@WYER -> Już się tak nie obruszaj. Przecież wszyscy wiedzą, że jesteś zmarźluch (inaczej człowiek polar).
A propos grania, to ja się określę w okolicach piątku ale chyba niedziela wygląda najbardziej realnie. Oczywiście pod warunkiem, że przetrwam epidemię, która przyszła za Tymkiem z przedszkola :/
Zaprzeczam. Nie byłem w przedszkolu i nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek epidemią :)
[223]
Niech zgadnę! Viti znowu wyj*bał kawał tego mięsiwa na trawę i potem chciał go komuś wcisnąć :-D
Spoko, może być i w piątek decyzja. Jestem w ugodowym nastroju, odkąd Błaszczu się dziś ruszył i nie musimy brać na postprodukcję alternatywnego zakończenia :)
Da_Mastah -> a tym razem ta sztuczka nie wyszła - przy czym mam na myśli Upadek ;)
Bo co do wciskania, to jakoś nikt nie oponował, gdy proponowano kawałek karkówki.
Pomijając prehistoryczne powołania, zaczęliśmy od tego: http://www.youtube.com/watch?v=JT9k3TwBeew
Potem Błaszcza daliśmy tu: http://www.youtube.com/watch?v=HgOP1ql7MjE (na wszelki wypadek z różnymi zakończeniami :)
A do kompletu zrobiliśmy to: http://www.youtube.com/watch?v=6PxJkoIWCZ4 (też z różnymi zakończeniami, ale akurat to jest najbardziej absurdalne :)
A z cyklu "Jestem głucha i czytam za dużo GoT": podczas wczorajszego meczu zamiast "Gdzie jest orzeł?!" usłyszałam "Gdzie jest karzeł?!" :)))
Da_Mastah -> Daj se siana; będzie adekwatnym komentarzem do twojej wypowiedzi. ;P
Nikomu nie wciskałem upadniętego mięsiwa ew. sam oponowałeś na zaś, gdybym spróbował.
Od dziś! Nie odbieram telefonów gdy ściągam przynętę. Ale się dziś w*urwiłem. Zadzwonił kolega z roboty z jakąś pierdołą; odebralem a w międzyczasie przynęta opadła na dno i racicznica przecięła plecionkę. I to akurat musiała być jedna z najlepszych wahadłówek.
Oczywiście nie omieszkam mu tego wypomnieć, wpędzę go w dołek psychiczny. Będę mu to wypominał przez pół roku, przy każdej okazji.
Najgorsze, że jestem rozmontowany jak tylko sobie o tej blaszce przypomnę.
A w ogóle to chyba w tym zalewie nie ma już ryb. Nawet na echosondzie niewiele co się pokazuje.
Jaki tam Wersal, chyba seans spirytystyczny pod jakże jątrzącym hasłem: Bóg, Humor, łOjczyzna!
Viti:
Gdzie Twój trollerski instynkt się podział? Czyżby te ryby Cię tak wrukwiły, że strzeliłeś globalnego focha? :-D
[240]
Bóg, Ojczyzna, Honorarium w tym wypadku :-))
Da_Mastah -> Ryby mnie nie w^urwiły* tylko utrata tej przynęty. I nawet nie sama przynęta tylko styl w jaki ją straciłem.
* - no bo jak można się w^urwić na coś co nie istnieje ;D
...że niby kosi kosi kasę?! ;)
Po prostu nasza genialność jest niepowtarzalna jak świeżość jesiotra!
Czy to Munchkin czy to planszówki zwykła nasiadówa czy aferki.
Uff wskaźnik samouwielbienia na czerwonym polu...
nasza genialność jest niepowtarzalna jak świeżość jesiotra!
...a skąd panu przyszedł do głowy jesiotr? Może to nie był jesiotr a dajmy na to, kura. Taka kura która przypomina nieco jesiotra. ;)
PS. Jaki, do cholery, związek ma jesiotr ze świeżością?
Lepiej edytować zanim groupies się kapną ; )
-Przyslano nam jesiotra drugiej świeżości.
-Kochanieńki! -odparł Woland - świeżość jest tylko jedna, pierwsza i tym samym niepowtarzalna. Jesiotr drugiej świeżości to nonsens!
...że tak na szybko z pamięci.
Właściwie powinienem powiedzieć o wskazaniach WAiSometru...
Jaki, do cholery, związek ma jesiotr ze świeżością?
Zapewne niebezpieczny... z uwagi na krótkotrwałość;)
Ekipo planszówkowa --> Czy zostały podjęte już jakieś ostateczne decyzje weekendowe? Pytam, bo otrzymaliśmy bardzo ciekawą kontrpropozycję, która zawiera góry mięsa :D
Viti -> czyżby jesiotry stawały się świeże w momencie zejścia?
Kermit - podobno zostały, ale przy propozycji mięsnej ja bym kwestię rozważył jeszcze raz ;p
Yagienko -> A skąd by miały schodzić? Sugerujesz, że jak zejdą z rzek do morza stają się świeże.
Nie sugeruję, raczej drążę temat... nieświeży jesiotr, to pewnie i z talerza schodzi.
Z cyklu co piszczy w Ale Kino: http://www.alekino.pl/program/full/tombstone_17576
Yagienko -> Ciężar tego jesiotra już mnie przygniótł. ;)
Chyba jednak pojadę na szczupaczka.
Szczupaczki, jak wszyscy wiedzą, nie dorastają do dużych rozmiarów. ;)
http://www.bigpikes.com/wp-content/uploads/2008/07/enorm-gadda-2.jpg
Viti -> tam przygniótł, bezsprzecznie utraciłeś świeżość spojrzenia, ot co!
A szczupaczek szczuplaczek.
;D
Wczoraj za oszałamiającą sumę 3 zł Kermit kupił "Ticket to Ride" w wersji na iPoda - i cholerstwo wciąga tam samo jak w wersji planszowej :) Wszystko wygląda identycznie jak w normalnej wersji (tyle że oczywiście zamiast żywego gracza można podstawić komputer, jeśli chcemy grać w 4-5 osób), jedyną różnicą jest fakt, że trasy prowadzą po Stanach i Kanadzie. Biorąc pod uwagę, jak bardzo podoba mi się granie w pociągi - to jestem zachwycona :)
Yagienko; jak zwykle masz rację. :)
...Powiem Wam, że zmęczył mnie ten tydzień urlopu. Od jutra będę sie męczył sam w pracy. :( W ciągu tygodnia byłem 5 razy na rybach. Listopadowe łowienie jest wymagające. Ukoronowaniem były 2 dzisiejsze szczupłe. Może nie były największe ale potwierdziły skuteczność metody i przynęty.
Tiaaa, jak zwykle i to jest moje przekleństwo, udręka i los umęczony;P
A w ramach jesiennego sentymentalizmu - czyli zabijmy ich jeszcze raz - odpaliłam sobie wczoraj Diablo II.
Ekipo kinowo-strzelająco-munchkinowo-gastronomiczna czy w ten łikend uskuteczniamy jakoweś radosne plenum?
Ja tam bym coś polała... i może to być nawet wosk, czyli podyskutujmy o wyższości piątku nad sobotą lub vis-a-versa;D
Ja osobiście, jak na chwilę obecną optowałbym za sobotą, acz pewności jeszcze nie mam...
Jako protokolantka jednoosobowej komisji skrutacyjnej zapisuję: piątek - 0, sobota - 1.
To ja mogę być stenotypistką niniejszych obrad i również oddać swój głos na sobotę :-D
Sobota - przybyło 1;)
Z mojej strony... raczej sobota ale muszę pomarudzić o wolne.
Ekhm, musimy pisać tak obszernie nazwę ekipy? Nie wystarczy po prostu: boska?
A tchnienie załatwimy przy jakiejś stosownej okazji...
No i sobota wysforowała się na prowadzenie;)
KonfuZjanizm taka młoda religia...
Jeśli w jednej ekipie jest Trójca, to gdzie miejsce na konfuzję? Co najwyżej konfesję...
Tymczasem my tu gadu, gadu a nowa religia ma ponad 10 minut. I rośnie.
Konfuzję? Konfesję?
Ja bym raczej napisał, że koncesję. Na boskość, rzecz jasna. W sumie - co Trójca, to Trójca...
Ponieważ - jak na chwilę obecną - sprawę dnia mamy wstępnie (gdyż rzeczywistość bywa - jak wiadomo - złośliwa) ustaloną, proponuję przejść do głosowania na godziną startową zgromadzenia, a że - co tez wiadomo - cenię wolność i demokrację to poczekam aż zapodacie jakoweś propozycje.
Konfekcję bez galanterii. Idea koncesji wydawanych rzecz jasna odpłatnie bardzo mi się podoba;)
Co do godziny 20.05?
Viti:
Jak byś się chciał popisać absolutnie nieodgrzewanym kotletem i mało tego - przytrollować całe towarzystwo tak, żeby nigdy sobie tego nie wybaczyło... to przyniósłbyś prequel "Cosia", który się był ukazał w październiku. Wtedy nikt już - nawet Lawyer - nie będzie traktował Cię jak popychadło...*
spoiler start
*Oczywiście mogę się mylić
spoiler stop
Da_Mastah -> Tego o czym piszesz nie przyniosę, nawet nie wiem że coś takiego istnieje; pewnie jakaś szmira.
PS. A ty kiedy przestaniesz brać łapówki?
yagienka -> 20.10 jak dla mnie. Najpóźniej 20.15.
Da_Mastah -> podaj przykład człowieka, którego traktuję jak popychadło. Tak, to ja z difoltu zwykłem humanoidy czy inne PDB traktować...
Poza tym pamiętaj - spotkanie z kinem organizujemy dla całej boskiej ekipy, a nie dla poszczególnych jej przedstawicieli.
Lawyer:
No jak to? Vitiego traktujesz jak popychadło! :-)) Widać, że lubisz się nad nim znęcać :-D
BTW. mam Karmazynowy Przypływ w końcu na DVD, a także Twierdzę, więc odgrzewane kotlety nabierają na jakości :-))
Mili państwo planszówkowicze, w nawiązaniu do dzisiejszych pytań nieśmiało wyrażanych innymi drogami: czy gramy w coś w ten weekend?
Uprasza się o deklaracje dotyczące standardowego zestawu:
- kto,
- kiedy,
- gdzie,
- w co [ponoć chodzą głosy, że w Tomba, ale przecież głosy mogą się mylić :))]
Ja co prawda mam jakiś nawał roboty przez weekend, ale jestem w stanie wygrzebać się spod papierów w któryś wieczór. Ale w kwestii dnia na razie się wstrzymam, bo jeszcze nie wiem, co mi bardziej pasuje, na razie wypucujcie się Wy :)
Karmazynowy odpada, niedawno widziałam... a ileż można na Dzyndzla patrzeć.
Czy ktoś tutaj grał w Alice: Madness Returns
Przeczytałem już, że Vrenna nie tworzył OST do gry, a szkoda bo muzyka z pierwszej części gry była genialna.
Ciekaw jestem czy w ogóle warto w nią zagrać. Muzyka zbudowała w pierwszej Alicji niesamowity klimat.
Karmazynowy Przypływ jest ok, choć w swej kategorii do Das Boot mu IMVHO daleko.
Boska ekipo, mamy pozdrowienia z daleka, bardzo daleka :D
Stamtąd, gdzie aferki się zdarzają ;)
Może i daleko, a już na pewno głęboko.
Haya -> a Ciebie gdzie wygnało? na ciemną stronę Księżyca?
W pierwszą Alicję planowałam zagrać, ale jakoś nie wyszło.
No tak, jakoś opuściłam słówko mamy... chyba podiablę.
Paudi --> to wiem :) Ale już niedługo święta, a wtedy, zdaje się, zjedziesz do kraju, więc może się spotkamy pod koniec roku na graniu. Mam dla Ciebie prezenty! Może ta informacja Cię zachęci do przybycia :))
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20111731037
...i konfrontacja z wybiórczą
Nie czytałem dokładnie rozporządzenia ale przynajmniej na razie nie znalazłem tam żadnego punktu które by zakazywało hodowli czy też chowu tych zwierząt. To jest tylko uregulowanie zasad przetrzymywania tych zwierząt.
Zresztą bardzo słuszne bo nie życzę sobie aby jakiś np. wałęsak przeszedł sobie wentylacją do mojego mieszkania. Bo nawiał właścicielowi.
Oczywiścei jest kwestia dyskusyjna co do obecności niektórych zwierząt a braku innych. Co tam robi np. tapir albo pekari?
Bo zakaz wynika z art. 73 ustawy o ochronie przyrody, a nie z rozporządzenia.
A widzisz. Tego akurat tam nie było.
PS. No to niezłe "podziemie" nam urośnie. Bo oddawać zwierzęta będą nieliczni. Przynajmniej ja bym nie oddał, gdybym posiadał.
A hodowcy prywatni często zapewniają 100 razy lepsze warunki trzymanym zwierzętom niż placówki badawcze czy ogrody zoologiczne. Wiem coś o tym.
...by żyło się lepiej :P
Wy to o jakichś przydennych filmach razgawariwajetie. Na Twierdzę to ja bym się chętnie pisał, acz mogę przynieść Dobrego, Złego i Brzydkiego, bo jakoś mam lekką fazę.
Zresztą - mogę jakby co i Munchkina przynieść :)
Viti-> na beżowym do łyknięcia jest tanio HW-35
L@wyer -> W tych filmach upadają na samo dno. :D
PS. Dziś co najwyżej mogę łyknąć tabletkę na kaszel. :/
Nic, tylko odpłynąć przy takim filmie...
A ja zamiarowuję dziś łyknąć coś bardziej radosnego ;)
Ale jak się czasem człowiekowi jakaś scena w głowie zakotwiczy, bywa to problemem...
Ponieważ są jakieś lagi w komunikacji smsowej piszę tutaj: my możemy grać tylko w niedzielę, w dodatku nie u nas.
No i najważniejsze, żeby podczas wyboru filmu, nie ograniczać się jedynie do torpedowania kolejnych propozycji;)
Mam dla Ciebie prezenty! Może ta informacja Cię zachęci do przybycia :))
Mnie tam specjalnie nie trzeba zachecac, jak juz jestem na miejscu :)) Swoja droga, na Ciebie wciaz czeka przywieziony kiedys przeze mnie upominek z Espanii, mial sie swego czasu dobrze komponowac z Twoim argentynskim akcentem ;-))))
To może Truman Show? :-D
Może byk, w końcu nie wadzi w rozmowach na tematy poboczne;D
Jedno drugiemu nie wadzi. Więcej, twierdzę, że możemy to tak rozegrać, że tylko hiszpańskiej inkwizycji nam zabraknie;)
Podsumowując wczorajsze: hiszpańska inkwizycja - w porównaniu do innej jakże szczęśliwej niespodziewajki - to pikuś;D
Viti - a tu coś dla Cię - dwa w jednym;)
http://www.likecool.com/Rifle_Fishing_Rod--Other--Gear.html
A gdzie ten lubiany polityk? Bo nie mogę znaleźć :-((
Spotkanie było epickie, elegancko rozciągnięte w czasie i przestrzeni. Ale czym jest dla takiej ekipy mała zabawa z trzecim i czwartym wymiarem :D
Ciekawostką wieczoru oprócz rozważań nad literkami przy literku oraz sensem życia było to, że widzieliśmy jak Orlando Bloom naprawdę dobrze wypadł w filmie. A wydawałoby się, że niemożliwe.
Za to Niespodzianka faktycznie trafiła się konkretna. A coś tak czułem, że aferki się zdarzają.
Yagienko -> Do wszystkiego czyli do niczego. Rozumiem pewną uniwersalność sprzętu. Sam staram się wybierać wędziska w miarę uniwersalne bo po pierwsze nie stać mnie na kupienie kilkunastu wędek a po drugie wolę łowić niż zastanawiać się nad wodą, której wędki użyć. Istnieje jednak pewna nieprzekraczalna granica za którą pojawiają się takie koszmarki. W zasadzie można zarzucić temu czemuś, że nie ma wmontowanego zestawu kina domowego.
że widzieliśmy jak Orlando Bloom naprawdę dobrze wypadł w filmie ...o żesz ja p..., wypadł chyba po raz 10. Dobrze, że ja już tego nie widziałem.
Viti co Ty tak zmarkotniałeś ostatnimi czasy? :-)) Przeca maratony filmowe polegają właśnie na delektowaniu się odgrzewanymi kotletami.
Nie wyznajesz uniwersalnej zasady inż. Mamonia? Ja np. się do tego stosuję i najbardziej podobają mi się filmy, które już raz widziałem :-D
Jak na mnie, to masz wkurw zmęczeniowy spowodowany notorycznym wyciąganiem samej przynęty :-))
A tego mema na pewno zrobił Lawyer :-D
spoiler start
No, ale ma rację! :-))
spoiler stop
Ufff... Weekend na pół etatu właśnie się kończy, jutro laba.
http://www.youtube.com/watch?v=L8Z40mZJr8Q
Da_Mastah -> Ależ ja taki właśnie jestem. :) ...Takie filmy dobre mieliście (Crimson Tide, coś jeszcze czego nie pamiętam) a wybraliście znowu BHD. Chyba że prócz tego też obejrzelicie te wspomniane.
Tzn. ja to mogę inaczej postrzegać ponieważ oglądałem go ostatnio na błękitku. :D
Ale sobie dziś zakup zrobiłem. Dorwłem ;) na allegro płytę Team Sleep :)
tutaj próbka twórczości: http://www.youtube.com/watch?v=90z4vJ69kwM
Uważam, że ten projekt to jedna z najlepszych rzeczy które zdarzyły się ostatnio w rocku.
Edit PS. Normalnie LOL. To się nazywa zgranie w czasie. Kumate osoby po wejściu na linka ktorego zapodał Paudyn będą wiedzieć.
Nie ma to jak radosny łikend... Niespodziewajka była zaiste radosna, a radosne tłumaczenia - jakże szczęśliwego - przyszłego ojca, że zostanę ojcem chrzestnym jego potomka uważam za groźby karalne.
Yagience podźwiękować za tradycyjnie już sensowną i radosną organizację spotkania.
Reszcie ekipy za zabawę, dodatkowo Mastahowi za podwózkę.
Da_Mastah -> LOL
Viti -> Ty to byś chciał, byśmy jakąś mangę najlepiej oglądali, ewentualnie japońskie kino moralnego niepokoju.
Jak już jesteśmy przy kinie japońskim, to 5 grudnia w telewizji dają to: http://www.alekino.pl/program/full/siedmiu-samurajow_20977
jeśli ktoś reflektuje na oglądanie, to zapraszamy;D
Do osób wybierających się do Afryki: http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,10721483,Policja_w_Zimbabwe__W_kraju_dziala_grupa_gwalcicielek_.html
"Mężczyznę, jak mówi, znaleźli ludzie, którzy zbierali w pobliżu trawę"
- dlaczego ich też nie zapuszkowano pozostanie na zawsze tajemnicą tamtejszej policji ;D
PS. Może dlatego, że samo zbieranie, w przeciwieństwie do jarania nie jest tam zabronione :D
Trzeba się więc wyprowadzić do Stanów...
Heloł beloł,
jak tam sprawa grania w weekend? Bo zapytania znowu krążą, więc ustalmy cosik, żeby wszyscy wiedzieli, na czym stoją. Tak, Paudi, wiemy - Ciebie nie będzie :))
U nas chyba ogólnie OK, nie przypominam sobie żadnych problemów z weekendem i pewnie damy radę każdego dnia, ale niech Kermit jeszcze potwierdzi, czy nie ma jakiegoś fakapu w pracy. Ja za to wyjątkowo nie mam niczego do roboty na poniedziałek (to oczywiście może się jeszcze zmienić :), jakiś fenomen ;))
Za to za tydzień pewnie odpadamy, ale to jeszcze do potwierdzenia.
Życie jest jak pudełko czekoladek...
Klasyk. To bodajze cieszynka po golu dajacym pierwsze od 9 lat zwyciestwo na Stamford Bridge przeciwko Chelsea. Napisalem wtedy, ze Runi doslownie stawal na glowie, aby sie udalo, no i dopial swego.
Jak się będzie tak tarzał, to zaraz i te przeszczepione włosy wytrze, jełop jeden ;))
Towarzyski najazd wrocławski z pytaniem :) Jako że tylko tutaj i w smoku mozna znaleźć żywe (w sumie martwe brzmi lepiej) dowody, że poza dziecmi w planszówki ktoś gra to chciałem o Boże Igrzysko zapytać. Grał ktoś? Jakieś wrażenia poza reckami, a te chyba wszystkie czytałem. Mam to od roku i jakoś nigdy nam się nie udało zabrać bowiem chętnych do nauczenia zasad brak. Od pół roku tłuczemy karciana Grę o Tron LCG... z wszystkimi dodatkami na przemian z MiMem, ale kusi to Boże Igrzysko, oj kusi.
Paudi --> znaczy: już przestały mu się podobać, więc je wytrze i wsadzi nowe? :-))
Deser --> hmmm, ja niestety nie pomogę, ale może ktoś inny wie. Za tu urzekło mnie, że grasz w MiM, bo mnie już od dawna nie udało się na to namówić naszej ekipy, buuu!
A propos: ekipo, ponoć jeśli już, to niedziela. Prawda to?
Gwiazd - w MiM gramy ostatnio co środe ale to z powodu braku kilku innych graczy bo mają druga zmianę i do tego gramy na wspomagaczach, czasem jest zabawnie a czasem strasznie... nudno, pomimo wszystkich dodatków odpalonych. Pewnie gdyby sześć osób było to planszowy GoT by szedł, bo w cztery osoby grzech grać w to :) Czasem Battlestar poleci, Arkham jakoś poza mną nikogo nie ruszył (bluźnią), jak już zupełnie nie ma w co grać to Catan ale chyba ich namówię na Ghost Stories bo mi w domu dziewczyny rzekły że chcą grać a nie wspólpracować, może ich Munchkina nauczyć? Cytadelę lubią wszyscy. Tymczasem Boże Igrzysko grzeje ławę razem ze Spadkobiercami Aleksandra i Runeboundem do którego chyba nikt się nie może przekonać... więcej wspomagaczy? Shadow of Camelot jeszcze czasem ujdzie :) Jak w końcu w to Boże Igrzysko zagramy to obiecuję, zdam relacje, bo to grzech zeby gra leżała i się kurzyła.
Czołem, Mości Państwo :)
Tak sobie pomyślałem że i do Was zajrzę skoro już (przynajmniej na trochę) się wyrwałem z dłuuuugiego forumowego niebytu :)
No i szkoda że Warszawa nie leży tu bliżej, pod Poznaniem ;)
Normalnie abordaz nam na watek Smoki zrobily, nicponie jedne :>
Za tu urzekło mnie, że grasz w MiM, bo mnie już od dawna nie udało się na to namówić naszej ekipy, buuu!
Masz moj glos poparcia na pierwsza gre zaraz po moim powrocie. Tez chce zagrac w MiM :D
Witam tradycyjnym "GROOOARRRGHH" smoczych najeźdźców :)
Jak tylko przebadamy największa planszę w TOMBa, to możemy w następnej kolejności odpalić MiMa ! :)
Aj tam zaraz najeźdźców, to tylko taka sąsiedzka przyjacielska wizyta, przemysłowe szpiego.... yyy, tego, ładną dziś pogodę mamy ;) No i miło widzieć sporo znajomych twarzy/ksywek :)
Na samą Warszawę to raczej sporadycznie inwazji dokonuję, najczęściej "w przelocie" jak tydzień temu w podróży do Lublina, czyli nie wytykając nosa poza dworzec centralny ;)
Jeeeeeeeeeeeeezu, takiego pięknego i wielkiego posta napisałam, po czym nagle w niewiadomy sposób go straciłam i NIJAK nie daje się go odzyskać! A myślałam, że na Operze takie rzeczy się nie dzieją... No to od nowa... :)
Paudi --> najpierw przyleć do kraju, potem pogadamy :)) Ale cieszy mnie Twój entuzjazm i łaskawa akceptacja Yansa dla mojej jakże słusznej inicjatywy ;)
Deser --> Arkham jakoś poza mną nikogo nie ruszył - jak Wielcy Przedwieczni mogą kogoś nie ruszyć?!?! o.O To dla mnie niepojętne. Ok, mam pierdolca na punkcie AH, więc nie jestem obiektywna, ale wydawało mi się, że to gra, która jest w stanie spodobać się każdemu. Ostatnio nawróciłam na nią znajomego z pracy, Wielki Cthulhu byłby ze mnie dumny :)
A Mansion of Madness znasz? Ten sam świat co w AH, ci sami badacze (figurki, nie żetony), tylko przygoda bardziej kameralna, bo dziejąca się w opuszczonym domu, i chyba trochę bardziej rpgowa. Jedna osoba robi na przeciwnika (jak w Descencie - kontroluje świństwa i potwory), a reszta eksploruje. Jeżeli Twoja ekipa od grania jest np. przerażona wielkością świata Arkham, to może byłoby to dobre rozwiązanie. No i prościej to ogarnąć - my po rozłożeniu dodatkowych plansz i kart do AH nie mamy już na nic miejsca na stole, a i mnogość karcianych dodatków wprowadza chaos do zasad.
Jeśli Munchkin, to jak przede wszystkich w wersjach specjalnych: Munchkin Bites!, czyli klimaty horrorów i wampirów, oraz Munchkin Cthulhu, którego nazwa mówi sama przez się ("- O R'lyeh? - Ya, R'lyeh!", cytując sowy z jednej z kart). Parę lat temu rąbaliśmy w to z Kermitem co wieczór :))
W Runebounda grywamy i chyba wszyscy się do niego przekonali... może jesteśmy mało wymagający :))
A możesz napisać parę słów o Shadow over Camelot? Nigdy w to nie grałam, ale ogromnie mnie ciekawi, bo nie znam innej gry poza BSG, gdzie można by było być zdrajcą i psuć szyki własnej drużynie.
No, to się naprodukowałam, miał być skrót posta, a wyszło ostatecznie dłużej :)
[edit] Post numer 331 - zrobię nową część.
Edit 2:
Po długiej walce z własnym netem jednak się udało. Se pójdą do nowej:
https://www.gry-online.pl/forum/wwwais-kostki-zostaly-rzucone/z4b3580b?N=1