Witam! Czy spalanie liści (ognisko) na ogródku jest dozwolone?
Zależy wszystko od zarządu... Tam gdzie ogródek mają moi rodzice, zarząd definitywnie zabronił spalania liści.
jeżeli chcesz poznać stronę sprawną, to oczywiście pomogę
Mianowicie, żeby rozpalić jakiekolwiek ognisko(z liści, drewna, czy czegokolwiek innego) musisz mieć zgodę straży pożarnej(to jest bezpłatne).
Ale jak zrobisz ognisko i nie dojdzie do rozprzestrzeniania ognia i pożaru, to nikt nie powinien się przyczepić.
EDIT: A tak, żeby z liśćmi było w pełni legalnie, to do worków na śmieci i do śmietnika/na wywóz.
Ognisko zapal gdy będzie sprzyjający wiatr, by nikogo nie wędzić. Spalanie liści jest zabronione.
http://www.abc.com.pl/pytanie/1557/1
Pytam się, bo niedawno wyczytałem w jednej z gazet, że spalanie odpadów organicznych nie jest karalne. Jest to właśnie artykuł, że jakiś gość się skarży na działkowiczów palących liście, że wszędzie jest dym, a straż miejska niby nic nie może zrobić.
Dodam jeszcze, że ja miałem na myśli ogródek przydomowy w pierwszym poście, a nie działkę.
Same liście nie tworzą (chyba) dużego dymu, dawaj mało podpałki i nie powinieneś mieć kłopotu ;)
Ja tam spalam co roku liście i jeszcze nigdy przez to problemów nie miałem, duża tutaj kwestia sąsiadów, bo nie każdemu z nich musi się podobać że na ich podwórek leci dym i mogą zawiadomić policję, u mnie kiedyś gdy żyła jeszcze sąsiadka w podeszłym wieku, strasznie wredna kobieta, to podczas gdy spalałem liście zawiadomiła straż pożarną, a najśmiesznieje w tym jest to że ona mieszkała 3 domy dalej i nie było nawet szans żeby doszedł do niej dym, zrobiła to po prostu aby nam uprzykrzyć życie, i straż przyjechała, zgasiła to ognisko i tyle, spakowali swoje manatki i odjechali, żadnych pytań, żadnej policji, może po prostu trafiłem na życzliwych strażaków, albo rzeczywiście prawo nie zabrania spalania liści na swojej posesji, tak czy inaczej jeśli masz dobrych sąsiadów to pal śmiało, nie powinieneś mieć żadnych problemów w związku z tym.
ależ dajecie rady:D
wszystko zależy od przepisów w miejscowości. Zwykle jest tak, że masz nakaz pozbywania sie liści we własnym zakresie, palić możesz wtedy, gdy nie ma odpowiedniego zakładu utylizacyjnego w twoim mieście. To tak z grubsza, dokładnych przpeisów nie pamiętam.
straż miejska Ci na pewno pomoże chętnie w paleniu liści, papierki z mandatami na rozpałkę gratis dają!
Dwa lata temu na wakacjach na wsi ścięliśmy pięć drez owocowych. To co lepsze zostawiliśmy na palenie w piecu(jesień, wiosna), a gałązki przeznaczyliśmy na stracenie. Niestety na działce trawa rośnie bardzo bujnie(na obszarze 50 arów, zastawionym małym domkiem i kilkoma altanami) i trzeba ją kosić. Tak nazbierała się potężna fałda gałęzi i trawy. Jako iż wokół są pola, to w lipcu ognisko spowodowało by ogromne ryzyko zapalenia się żyta, więc robiliśmy je w tym roku w maju i wrześniu.
Ognicha były ogromne, wysokie. Zaczęliśmy palić wieczorem jednego dnia, a żar pod popiołem był jeszcze w południe nazajutrz.
Na szczęście mam jak widać życzliwych sąsiadów.
Na zdjęciu ognisko majowe, po lewej kucam ja :)
Edit: pozostałości ogniska znaczy się.
Wszystko zależy od włodarzy miasta w jednym można w innym niemożna. W Krakowie z tego co pamiętam można tylko przez pewien okres czasu na jesieni, w innych porach roku nie.
Ale dotyczy to palenia liści, które niesamowicie kopcą.
Co innego zwykłe ogniska, które jeśli masz własny teren możesz palić do woli (pod warunkiem, że nie dorzucasz liści).
Całkowity zakaz spalania liści jest przy głównych drogach, drogach ekspresowych czy też autostradach, zresztą trawy/siana też - bo powoduje takie spalanie bardzo dużą ilość dymy, która utrudnia poruszanie się samochodem. Wszelkie ogniska z dużą ilością dymy, czy też wypalanie traw w pobliżu głównych dróg krajowych należy niezwłocznie zgłaszać, jako potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa ruchu.
U mnie w mieście z tego co mi wiadomo liście mozna palić w okresie jesiennym. Wskazane są konkretne miesiące...
Strasznie nie lubie jak ktoś pali liście albo trawe - nie lepiej zgrabić do kupy i niech sie rozłożą w kompostowniku?
Jakby to ode mnie zalezało to dawąłbym mandaty
Nie, bo nie będę mógł otworzyć okna, gdyż będzie śmierdzieć!