Przytrafiła mi się dramatyczna rzecz... prawdopodobnie (bo w 100% pewny nie jestem*) złapałem tego syfa i to w najbardziej niekorzystnym dla mnie okresie. Jutro i w niedzielę mam same egzaminy, później kolejny zjazd 3 czerwca czyli za 2 tygodnie. Mam pytanie do forumowiczów, których ospa dopadła już nie za dzieciaka.
Czy to prawda, że osoby dorosłe przechodzą ospę przez dłuższy okres czasu? Czy przez te dwa tygodnie choróbsko przejdzie i będę mógł wyjść do ludzi? Na razie jeszcze plamek dużo nie mam, a te co mam jeszcze nie powodują swędzenia. Nie ma bata - jutro muszę stawić się na egzaminach. Ale czy ewentualnie później przez te dwa tygodnie pozbędę się tego syfu?
*Pojawiła się także koncepcja, że owe krostki/plamki to jakieś uczulenie na lek co jest bardzo prawdopodobne bo od kilku dni zmagam się z jakimś lekkim przeziębieniem i gorączką. Wczoraj była wręcz nie do zniesienia a jedne co mi pomagało to tabletka apapu, których to wczoraj w ciągu doby zażyłem trzy sztuki...
A kurde mam stresa teraz bo okres na chorobę trafił mi się paskudny - te egzaminy to właściwie być albo nie być i muszę się na nich stawić ;(
Pojawianie się w takim stadium choroby publicznie jest nieludzkie - chcesz pozarażać innych?
Dorośli mogą przechodzić tę chorobę ciężej od dzieci, ale nie muszą. Ja przechodziłem ją w wieku 40 lat. Miałem sporą wysypkę - nic nie swędziało i po ok 2 tygodniach wszystko się skończyło. Ważne jest, aby jak najwcześniej stawić się u lekarza - wtedy można dostać leki wspomagające, które znacznie mogą przyspieszyć proces leczenia - krytyczny jest natomiast czynnik czasu - im później się je zastosuje, tym mniej skuteczne.
Tyle, że raz: nie mam pewności, że to w 100% ospa. A dwa, że jak miałem kogoś zarazić to prawdopodobnie zrobiłem to już tydzień temu...
Kolejny problem się pojawia, bo z racji że uczę się zaocznie mam ubezpieczenie z Urzędu Pracy do którego dzisiaj już nie zdążę bo nie mam go na miejscu - musiałbym jechać prawie 30 km w jedną stronę. A doktor bez ważnej pieczątki na ubezpieczeniu po prostu mnie nie przyjmie ;/
Kr#$a nic tylko siąść i płakać ;(
kong - ja dostalem ospe na tydzien przed matura. przez 2 dni lezalem nieprzytomny (wyjscie do ubikacji zajmowalo mi pol godziny, bo nie mialem sily wstac), przez kolejne 1-2 dni dochodzilem do siebie.
generalnie dorosli przechodza ospe duzo ciezej niz dzieci, ale miejmy nadzieje, ze:
a) nie masz ospy
b) jezeli masz to jestes 'specjalny' i nic ci nie bedzie
powodzenia!
Nie można mieć uczulenia na paracetamol.
Aha no to zajebiście. Czyli jutrzejsze egzaminy pójdą się je$%ć bo raczej nie zdecyduje się na wyjazd.
Trzeba będzie się ogarnąć i iść do doktora - trudno niech mnie przyjmie bez ważnej pieczątki...
Ja ospe mialem w wieku 33 lat. Najgorszemu wrogowi nie zycze by przebyl to co ja. To prawda ze dorosli generalnie maja ciezszy przebieg niz dzieci, ale nie jest to regula.
Ja chrowalem ok 10 dni, z czego 3 dni nie pamietam. Zaczelo sie lagodnie a w 3 dni lezalem z goraczka ok 40 st pod obserwacja lekarza. Potem juz jakos szlo ku dobremu i po dwoch tygodniach bylo w miare ok i po wszystkim. Tyle ze lekarz mi sam powiedzial ze to bylo nietypowe, zwykle jest lagodniej nawet u starszych :)
Lekarz to podstawa, przynajmniej na poczatku.
Ale to jest wiatrówka czy czarna ospa? I tak ciesz się, że nie dżuma...
Mnie dopadło jako dorosłego człowieka. Licz się z około 2 tygodniowym siedzeniem w domu. Ja nie mogłem sobie na to pozwolić (praca) i do ostatniej chwili chodziłem do pracy. Po ok 1,5 tygodnia byłem wieczorem w pracy bo wyglądałem mało wyjściowo :D
Blizny praktycznie nie zostały wcale. W każdym razie - nie warte wzmianki. Nie ma się co czarować, całkowicie to wszystko wróciło do stanu wyjścia po wielu miesiącach i wakacjach nad morzem (opalanie się).
Nieprzyjemna choroba. Zaszczepiłbym się, ale byłem pewien że już chorowałem. Podobno można przejść ponownie tak ospę jak świnkę. Rzadkie przypadki ale występują. Z domu się nie ruszaj przez 2 tygodnie. Nie bardzo by się dało, bo narobisz sobie bałaganu.
Sama gorączka nie trwa długo ale po prostu ze względu na stupy i dzioby - nie da się wyjść z domu.
U lekarza nie byłem. Nie było takiej potrzeby. Nie smarowałem tego niczym. Próbowałem ale IMO - tylko pogarsza sprawę.
Do lekarza chodzę jak naprawdę muszę. Nauczka po tym jak jeden konował nadwątlił moje zdrowie własną ignorancją i rutyniarstwem :/
Trzeba będzie się ogarnąć i iść do doktora - trudno niech mnie przyjmie bez ważnej pieczątki...\
A doktor bez ważnej pieczątki na ubezpieczeniu po prostu mnie nie przyjmie ;/
Z czego wiem nie jest to prawda - w przychodni powiedzieli mi, że mam 7 dni na doniesienie dowodu ubezpieczenia.
Jeżeli w stanie nagłym potrzebują Państwo skorzystać z pomocy lekarza, a nie posiadają Państwo przy sobie aktualnego dowodu ubezpieczenia, możecie taki dokument przedstawić w innym czasie:
w terminie 7 dni od dnia zakończenia udzielania świadczenia.
jeśli przebywają Państwo w szpitalu – nie później niż w terminie 30 dni od dnia przyjęcia
Warto pamiętać, że brak dokumentu potwierdzającego prawo do korzystania z bezpłatnej opieki zdrowotnej w stanie nagłym nie może być powodem odmowy udzielenia świadczenia, a późniejsze niż przewidziane przedstawienie dokumentu nie powinno stanowić podstawy odmowy zwolnienia z kosztów albo ich zwrotu.
Warto zadzwonić do swojej przychodni dowiedzieć się, jak to wygląda. Ale IMO powinni cię przyjąć bez pieczątki.
[1]
Nie martw sie, jak juz przejdziesz ospe to nie koniec - jest jeszcze półpasiec :)
[5]
Chyba, że masz do tego wszystkiego zespół Lyella, bo wtedy może odpaść ci twarz...
http://www.gadu-gadu.pl/alergia-na-paracetamol-19latce-odpadla-twarz
Zaufaj mi, nie będziesz w stanie iść na żadne egzaminy, choroba tak cie położy że nie będziesz miał ochoty ruszać się z łóżka, sam chorowałem gdy byłem mały, jakiś tydzień to trwało, zaczęło się od dziewczyny która chyba przez 3 dni chodziła z tą ospą do szkoły, pół klasy zaraziła, dla tego lepiej leż nie ruszaj się z domu miej to za sobą.
mnie dopadło jak miałem chyba 22 lata, nie polecam generalnie, ponad tydzień w domu siedziałem, myślałem że umrę, katorga, do dziś mam ślady na twarzy po tej ospie :)
Cóż byłem u lekarza. Przyjęty zostałem na szczęście bez problemu - fakt na tą pieczątkę to wielkiej uwagi nie zwracają.
Lekarz obejrzał mnie i moje plamki i stwierdził, że jeśli będę czuł się na siłach to jak najbardziej mogę jechać do szkoły gdyż jeśli kogoś miałem zarazić to zrobiłem to już wcześniej a przy obecnym stanie już zarażenie kogokolwiek jest bardzo małe.
Zatem jutro rano zobaczę jak będę wyglądał i jak będę się czuł. Od lekarza dostałem zielone światło.
Gandalf. ---> "Nie można mieć uczulenia na paracetamol." - co za bzdura. Oczywiście, że można mieć. Wyśmiewanie się z Zespołu Lyella jest co najmniej żałosne. I tak - tak skrajna reakcja jest możliwa przy paracetamolu. Dotyczy to wszystkich leków z grupy niesterydowych leków przeciwzapalnych (żebyś wiedział, że należy do nich też aspiryna:P), antybiotyków i leków przeciwpadaczkowych.
Ja na przykład mam - po zażyciu czegokolwiek zawierającego paracetamol lub ibuprofen dostaję na dłoniach pokrzywki. Jak jestem uparty i dalej zażywam (tak miałem jak o tym nie wiedziałem jeszcze) pokrzywka pojawiła się też w okolicach pasa. Dalej już nie ryzykowałem :P
Wbrew pozorom uczulenia na paracetamol, ibuprofen i pochodne zdarzają się dość często.
Już nie mówię o przedawkowaniu, długotrwałym ciągłym zażywaniu wysokich dawek (np. przyjmowanie dopuszczalnej dawki dobowej, ale przez 2-3 miesiące lub dłużej), które może spokojnie powodować uszkodzenie wątroby, niewydolność nerek, wstrząs anafilaktyczny, a nawet śmierć.
Hellmaker -->
Czilałt. Po napisaniu tego posta coś mi jednak zaświeciło w głowie i zrobiłem odpowiedni risercz, dokształcając się nieco. Głównie chodziło o to, że SĄDZIŁEM, że uczulenie na paracetamol i inne leki przeciwzapalne jest dosyć rzadkie i zachodzi tylko przy interakcjach z jakimiś innymi schorzeniami. Gdzie tu widzisz wyśmiewanie? Chciałem postraszyć tylko nieco naszego roznosiciela ospy. ;)
O skutkach przedawkowania paracetamolu nie musisz mnie jednak pouczać - jakąś tam wiedzę już posiadam, zwłaszcza, że mam zamiar iść na farmację.
Dzięki za zwrócenie uwagi. Jakbym miał abonament, to zedytowałbym tamtego posta, bo wprowadza dezinformację. Chyba że jakiś uprzejmy moderator zrobi to za mnie. :P
Jakbyś jadł paracetamol/ibuprofen z jakąś antyhistaminą, to nie powinieneś dostawać pokrzywki. To znaczy - tak sądzę.
Stalin_SAN - dziękuję ;)
Chciałem postraszyć tylko nieco naszego roznosiciela ospy. ;)
w sumie to Ci się udało ;P
Lekarz obejrzał mnie i moje plamki i stwierdził, że jeśli będę czuł się na siłach to jak najbardziej mogę jechać do szkoły gdyż jeśli kogoś miałem zarazić to zrobiłem -> geniusz, ja przez taka filozofię wywołałem epidemię w miasteczku
W przypadku takich chorób jak ospa siedzi się w domu i basta
ale to po cześci prawda, nawet na wiki wystarczy sprawdzić, w jaki okresie zaraża sie innych ospą - 2-3 dni przed sytapieniem objawów. zakladajc, ze spotyka tych samych ludzi, to wiesz... choć jeśli nie, to faktycznie, lepiej siedzieć w domu... ak, skoro egzamin taki ważny... konflikt tragicnzy :P
BTW - czy wy tez zawsze slyszeliscie, ze to ludziom ktorzy nie przeszli ospy grozi ten straszliwy półpasie? :) nie wiem czemu, ale mam wrazenie, ze u mnie w domu/w otoczneiu panował chyba taki właśnie pogląd. a tymczasem dowiaduję się, ze jest wręcz odwrotnie...
Cóż, ja miałem tylko różyczkę... nawet swinka mnie ominęła, mam tylko mistrzowskie doświadczenie we wszelkich zapaleniach oskrzeli i przeziębieniach :)
Już mnie nie straszcie tymi półpasicami i tym podobnymi. Dość mam już zmartwień ;(
Cały czas rozważam czy jutro pojadę czy też nie. Moim zdaniem jeśli kogoś miałem zarazić to już to zrobiłem na poprzednim zjeździe zapewne.
I mimo, że plamek na mnie z raptem 20 (z czego trzy we włosach) reszta w takich miejscach, że nie widać. Twarz na razie nie ucierpiała ale cholera czuje się jakbym miał się w jakiegoś Ghula zamienić...
Problemem obecnych czasów jest to że do gabinetu przychodzą ci ludzie którzy wyczytali to i tamto na wiki więc wiedzą lepiej od ciebie jak leczyć
2-3 dni przed to ZACZYNASZ zarażać, taki przypadek trzyma się w czterech ścianach do ok 4-5 dni po wystąpieniu wysypki.
arrr... źle się wyraziłem, oczywiscie, że chodziło mi o okres w którym zaczyna sie zarażać... jeśli widział ludzi na poprzendim zjeździe, to faktycznie byłoby co anjmniej uprzejmie, gdyby sie jutro nigdzie eni wybierał... chyba, ze życzy innym tego samego :P
Wygrał zdrowy rozsądek - załatwiłem sobie w sekretariacie przełożenie egzaminów na inny termin. Oczywiście telefonicznie. Zostałem w domu. Drugi wysyp jest już znacznie obfitszy - zwłaszcza na rękach i tam na dole ;(
Przysięgam, że rozerwałbym gołymi rękoma tego idiotę, który mnie tym zaraził. Jeszcze nigdy w życiu tak mnie nie sponiewierało...