Na Pławniowicach - jeziorze na Śląsku - zabroniono mi wczoraj pływać. Pan policjant, z którym rozmawiałem(on był na łodzi motorowej) powitał mnie pytaniem - "czy mam ci przepłynąć po głowie?" - wcześniej przepływając mi przed głową, topiąc mnie falą.
Zaczął nawijać o regulaminie "tego obiektu"(jeziora), według którego pływać wolno tylko z "bojką asekuracyjną"(co to w ogóle jest?). Pokiwałem głową i wróciłem na brzeg, dopiero wtedy żałowałem że nie podjąłem z nim dyskusji, nie zapytałem co regulamin mówi o pływaniu motorówką niebezpiecznie blisko innych ludzi, albo o pływaniu im po głowie.
Policjant, o ile można go tak w ogóle nazwać, nawet się nie przedstawił, nie myślałem wtedy o jakiejkolwiek obronie, bo taki "szeryf" taką posadę(na wodzie) dostaje zwykle z "pomocą z zewnątrz" i w ogóle pewnie nie miałbym szans, bo w takich miejscach kolesiostwo to norma.
Pływałem tam od lat i problemu by w ogóle nie było, gdyby pan podpłynął, spokojnie wyjaśnił o co chodzi i poleciłby mi bym wracał, bo miałem przecież prawo nie zauważyć regulaminu, który się tam pojawił. Jest mi bardzo przykro, że mimo iż zawsze szanowałem pracę policji, nie wyzywałem od psów itd. spotkała mnie taka przygoda.
Niestety zderzyłeś się z brutalną rzeczywistością, w polsce policja jest na ludzi a nie dla ludzi, sam tego doświadczyłem niedawno przyjmując mandat 300zł za przejechanie niby na żółtym świetle. Po próbie dyskusji z władzą okazało się że to już jednak nie było żółte tylko czerwone - "przyjmuje Pan mandat czy kierować wniosek do sądu". W sądzie wiadomo słowo policji przeciwko słowu obywatela. Wiadomo kto jest z góry na przegranej pozycji
^ nie wiem w czym problem, wystarczylo zeby ci pokazali nagranie?
[1] "czy mam ci przepłynąć po głowie?"
:D
Shadovar gowno prawda. Nie przyjalem paru mandatow i tylko z jednego mialem sprawe w sadzie, ktora zakonczyla sie po mojej mysli i tak.
nagrania nie mieli
hopkins możesz wytłumaczyć jak to możliwe że nie przyjąłeś mandatu i policja nie skierowała sprawy do sądu? chyba że w łape dałeś ale ci z którymi miałem nieprzyjemność sie spotkać nie wyglądali na chętnych aby wziąć
Przeciez hopkins napisal, ze mial sprawe, ktora zostala rozstrzygnieta po jego mysli.
A mnie wczoraj policja spałowała w furgonetce po nerkach bo postawiłem pół stopy na trawniku (kiedy wiązałem sznurówkę), po którym nie można deptać
nagrania nie mieli
to jak oni chcieli udowodnic w sadzie ze bylo czerwone? na slowo harcerza?
przypomina mi sie ten dowcip jak policjant bez radaru pokazuje reka jak szybko samochod jechal.
wysiak -> użytkownik z Twoim stażem powinien już przyswoić umiejętność elementarnego rozumienia tego co czyta, pytanie z [7] jest prawidłowe, Twoja odpowiedź nie bardzo
Wydaje mi się, że policjant w obrazowy sposób dał Ci do zrozumienia, że jesteś w wodzie bez bojki asekuracyjnej nie widoczny. Na tym akwenie śmigają motorówki, skutery wodne itp i mogą nie zauważyć pływaka w wodzie.
Harvey Specter --> Policja nie musi wcale kierowac sprawy do sadu w przypadku nieprzyjecia mandatu, to dla nich tylko dodatkowa fatyga, bo musza pojawic sie na rozprawie. To o 'slowo kontra slowo' to brednie, Policja musi miec dowod wykroczenia (np nagranie z kamery w radiowozie), jesli tego nie maja, to moga co najwyzej probowac wymusic przyjecie mandatu na miejscu - w takim przypadku przyznanie sie do winy w postaci przyjecia mandatu staje sie dowodem.
Tak, ale jak się to ma do aroganckiej wypowiedzi z [8]?
Arogancje raczej widze w poscie [13], tym o 'elementarnym czytaniu ze zrozumieniem'. Post [8] shadovar najwyrazniej zrozumial, tylko ty masz z nim jakies problemy.
Arogancja rodzi arogancje
[15] W takim układzie jak łapią mnie na suszarę, nie mają tego na filmie, to mogę nie przyjąć i nic mi nie grozi, bo nie ma nagrania i jest słowo vs słowo? Coś mi nie pasuje :)
Jak cię łapią na suszarę to przecież mają odczyt z niej jako dowód.
Odczyt czego, prędkości, czy też fotę auta?
Wysoki sądzie, ja nie jechałem tak szybko, ten odczyt nie był dokonany na moim pojeździe.