Czy was też wkurwi*ją te dziwki latające zwane potocznie muchami? Mnie one wręcz nękają, idą armią... W pokoiku jest chyba teraz ich z 10...
:P
w robocie cały czas mam do czynienia z tymi wkurzającymi owadami . Jednak pod ręką zawsze mam długi .. metalowy liniał :P
Nie, my używamy mydła.
Ja kiedyś miałem nieprzyjemną sytuację z pewną muchą mianowicie: Zachciało mi się pić i postanowiłem napić się napoju porzeczkowego z lodówki. Wlałem sobie w szklankę, już chciałem pić, ale poszedłem się odlać. Przyszedłem no i pije. Nagle coś stuknęło mi o zęby: myślę pewnie porzeczka: trzymam w buzi, już prawie miałem połknąć, ale przyszła mi do głowy myśl, że tyle razy piłem napoje i nigdy nie było w nich owoców, bo przecież to nie jogurt. Wyplułem szybko do zlewu a tam dogorywająca mucha.
W takich chwilach zaczynam wierzyć w siłę wyższą, która ostrzega...
A najlepszy sposób na nie to muchozol podobno.
Ale co to za muchy?
Jak muchy domowe, to coś, albo ktoś musi w tym pokoju śmierdzieć.
A jak inne muchy, takie na przykład, które ssą krew, to inna sprawa.
Posmaruj się czymś, ubij je łapką, załóż moskitierę, lub odstrasz kupując jakiś środek owadobójczy.
Niestety Gandalf ma rację, bo jak to mówią ''muchy lecą do padliny''. Czyli jak się nie myjesz, jesteś brudny, lub śmierdzisz to tak masz. Mnie nie nękają te muchy, chodź przyznam że dziadostwo denerwujące.
Gandalf - Tak naprawdę, łaaaaaaaał... Dla mnie to obce pojęcie jest...
To się nie bulwersuj, że Cię "te dziwki latające zwane potocznie muchami (...) nękają, idą armią" ;)
A te małe, najbardziej wku*wiające? Bo te duże to nie problem, ale te małe...
Najbardziej mnie denerwują jak się masturbuję - przylatują do spoconego ciała i trudno jest dokończyć... :/
spoiler start
0/10
spoiler stop
muchy to nic, gorsze są komary
ale siatki na oknach dają radę i w tym roku mam spokój
U mnie jak pojawi sie jakaś mucha w chacie to czeka ją męczeńska śmierć gdyż mój kot uwielbia polować na owady.
Po prostu wyrzuć gówno z pokoju. Ewentualnie zawieś sobie na lampę taki śmierdzący lep na muchy... oczywiście jeśli nie dbasz o estetykę wnętrza.
Eh, co wy tam wiecie o muchach. Terenowi rowerzyści mają gorsze zmartwienia. Po pierwsze: muszki. Nie unikają kolizji, latają stadami. Nagle okazuje się, że na koszulce jest pełno muszek. Wpadają do oczu, obijają się o twarz. Raz jak mi taka wpadła do oka to prawie spadłem z roweru. Druga sprawa to muchy końskie. Lubią gryźć i potem skóra puchnie i swędzi. Ale to nie najgorsze. Jedna mucha, jak się do mnie przyczepiła to goniła mnie dobre 2km - serio! Latała metr za mną, co chwilę atakowała, wpadała we włosy, uderzała mnie bez przerwy w głowę. A jak się zatrzymywałem chciała mnie ugryźć. Szczęśliwie zgubiłem sukę.
Ostatnio jadąc odsłoniłem na chwilę odsłoniłem zęby i poczułem jak w te przednie coś uderza - mucha albo bąk. Byłoby nieciekawie jakby wpadło do gardła.
btw siatki w oknach pomagają. Od miesięcy nie miałem w pokoju żadnego komara. Muchy raczej rzadko. A najlepsze jest to, że w Kwietniu w pokoju zaczęła szaleć ogromna pszczoła.